Bardzo przyjemnie słucha się tego koncertu. Dobrze, że kompozytor nie ogranicza się do realizacji z gatunku "Smoleńsk". Instrumentarium znakomicie podbija nastrój i zlewa się z obrazem. Mam jednak wątpliwości czy edukacyjna rola o której mowa w opisie jest rzeczywiście zrealizowana i czy ten kawałek historii rzeczywiście opowiedziany jest "językiem zrozumiałym dla wszystkich". W utworach wybranych do projektu bardzo ważne są słowa. Pan z gitarą śpiewa ewidentnie jakąś pieśń zaangażowaną a trudno się domyślać o czym jeśli nie zna się historii w szczegółach. Wcześniej śpiewa inny pan, również po hebrajsku na tle strzelających czołgów na pustyni. Jeśli nie ma podpisów z tłumaczeniem tych tekstów można sobie wyobrazić, że zachwala w swojej pieśni strzelanie z czołgów. Podpisy pojawiają się dopiero pod piosenką zaśpiewaną po polsku. Rozumiem z tego, że jedyna strona, która nie ma być edukowana tym koncertem to Polska. A firmuje to chociażby Muzeum Niepodległości. Uważam, że pomimo iż głównym nośnikiem jest tu sama sztuka, to tematy są zbyt delikatne a obrazy w tle zbyt wymowne, żeby można było pomijać tłumaczenia tekstów piosenek na języki zainteresowanych stron.