Byłem dzieckiem, moi dziadkowie mieszkali na Berwińskiego, wtedy jeszcze bana jechała na drugą stronę Niedzałkowskiego i ok godz. 17 jechała w stronę szosy brodowskiej i dalej. W uszach mam do dziś gwizdek parowozu. O wyjazdach do Zaniemyśla nie wspomnę. Wspaniale że jeszcze bana jest na chodzie. Wielka nostalgia mnie ogarnia, gdy cofnę czas o te kilkadziesiąt lat wstecz.Urodziłem się w Środzie, ale los rzucił moich rodziców nad morze.Ja wakacje spędzałem u dziadków i ten czas był dla mnie wspaniałym zrządzeniem losu.