Mówię o położeniu nacisku na kosmetykę która nie ingeruje w balans rozgrywki zamiast na okręty premium które ten balans psują. I to nie jest tak, że WoWs jest unikalną grą. Jest do bólu standardowy z problemami, na które miażdżąca większość innych gier podobnego rodzaju dawno temu znalazła rozwiązania. I wystarczy te rozwiązania skopiować.

Pytanie czy mam dostatecznie dużo węgla. Sprawdzę i dzięki za rekomendację.

Grałem koopa bo miałem kille do zebrania, a na koopie o nie łatwiej.

@@claihojan sam zauważyłeś że dusza statkowa jest jedna a chętnych na nią jest wielu

"Ty się nie wstydzisz takie G na YT wstawiać? " Nie, nie wstydzę się. Moja wartość jako mężczyzny nie opiera się na tym, jak dobrze czy źle gram w taką czy inną grę. Nie boli mnie, że kilku spoceńców grających po kilkanaście godzin dziennie mnie skrytykuje. "Na copy Janek na copy nie na YT!!!!!!!!" Zmuś mnie. XD BĘDĘ nagrywał na YT i żaden z was nic mi nie zrobi. A kto przekroczy granicę przyzwoitości w komentarzach, ten zwyczajnie dostanie bana i tyle. "I bąkasz coś, że gracze są problemem w tej grze XD. Dokładnie tacy jak Ty kładą bitwy. " Nie, misiu futrzasty. Bitwy kładzie fakt, że w jednym teamie jest daleko więcej takich graczy jak ja niż w drugim skutkiem złego matchakingu i braku systemu MMR w grze. ZAWSZE w każdej grze większość stanowić będą tacy gracze jak ja. To nas jest najwięcej. To my dajemy WG najwięcej pieniędzy. To o nas WG najbardziej dba. Tacy jak ty są marginesem. Głośnym i toksycznym, ale marginesem. Dlatego można za pieniądze odblokowywać etapy w stoczni. Dlatego można na tych etapach farmić stal i węgiel wydają na to realną kasę. Dlatego istnieją okręty premium T9 i T10. Te rzeczy nie są dla skillowych graczy. Tylko dla takich noobów jak ja, bo to my wydajemy na tę grę pieniądze. "Idź na strumyk do Belahorda czegoś się nauczysz i wyjaśni Ci jakim wybitnym jesteś graczem." W którym momencie którego materiału kiedykolwiek powiedziałem, że jestem wybitnym graczem? Powtarzam, że jestem noobem. A jak ci nie pasuje to przymusu oglądania nie ma. Tam są drzwi.

"Chłopie zdajesz sobie sprawę, że się ośmieszasz takimi filmikami?" Mam to szczerze głęboko w dupie. Nic mnie nie obchodzi co kto pomyśli o moim poziomie skilla w jakiejkolwiek grze. I tym się różnię od innych youtuberów.

To nie oglądaj. Pistoletu nikt ci do głowy nie przystawił. Znajdują się inni, którzy oglądają.

Moje prawo psuć ludziom grę na dziesiątkach po tym jak Wargaming ZAPŁACIŁEM za te okręty. Płacę to wymagam. Co innego gdyby w tej grze był funkcjonalny system MMR, który rozwiązuje takie problemy. No ale wy go przecież nie potrzebujecie, więc się męczcie z takimi jak ja.

@@claihojan "Moje prawo psuć ludziom grę na dziesiątkach po tym jak Wargaming ZAPŁACIŁEM za te okręty. Płacę to wymagam." - On też zapłacił, i poświęcił sporo czasu na grę (więcej niż TY ), więc wymaga...mieć chłopców do bicia na trójkach🤣🤣🤣 Jan, zanim Wickes Cię porobił na randomie, to samo zrobiły boty na coopie. MMR?! zostałeś porobiony na coopie!!!! Jaki MMR??? Nie przeskakuj okrętów za free expa, bo w ten sposób cierpią dwie rzeczy - ekonomia ( nie grasz-nie zarabiasz) i kapitan (wraz z grindem okrętu grindujesz kapitana). To drugie trwa dłużej...

No mnie to już zwisa. Ja już nie muszę na T3 pływać francuskim pancernikiem w którym pełny obrót wież zajmuje większość obecnego stulecia. XD

Jakbym był złośliwy, to bym przytoczył pewien znany cytat ze "Stawki większej niż życie". XD Kapitanowie swoją drogą to kolejna zmarnowana szansa. Portret w bitwie da się dodać modami. Ale przecież możnaby zrobić lepszy dubbing, komentarze kapitana do osiągnięć, animowane portrety i unikalne animacje… Wargaming naprawdę nie umie w biznes.

@@claihojan To prawda i to nie błogosławiona a święta. Poziom jest skandalicznie niski tworzenia tych kapitanów dlatego że oni robią to najebani po pijaku a tyle razy im pisałem by nie chlali w pracy i nap%$#@&^#ni nie przychodzili. Potem powstają takie potworki z których są dumni bo przecież Sasza średnio ma 3,1pormila we krwi w pracy. Raz przyszedł by do pracy na trzeźwo to by się opanował ale się nie da. Tak zgadzam się Stawka Większa niż CYCE.

Wszystko zależy od tego, jakim okrętem się pływa i co jest po drugiej stronie mapy. Vermont i Minnesota to po prostu tego rodzaju pancerniki, że popłynięcie za daleko kończy się szybko i niemiło. Bo zwyczajnie wystarczy focus od jednego krążownika z dużym DPS i jesteś martwy w minutę. Nie masz jak się obronić i nie masz jak się wycofać. Miałem już takie sytuacje i powtarzać ich nie zamierzam. To okręty powolne niczym płyta tektoniczna o nadbudówkach bardzo wrażliwych na ostrzał. Taka jest cena celności ich dział po prostu. Pancerniki z linii Iowy mogą sobie pozwolić, by popłynąć dalej. Tak samo pancerniki radzieckie czy włoskie. Bo po prostu mają o wiele większą prędkość i dadzą radę się w porę wycofać. Chociaż radzieckimi pancernikami też bym uważał, gdzie wpływam, bo ograniczona liczba ładunków Rki może się szybko zemścić. No ale przynajmniej idzie się wycofać w rozsądnym czasie. Póki bym się Vermontem wycofał, mecz by się dawno skończył. Zresztą radzieckimi i włoskimi pancernikami siłą rzeczy podpływa się bliżej, bo inaczej zwyczajnie nic się nie trafi. Vermont natomiast ma o wiele większą precyzję ostrzału. Pancernikiem włoskim czy rosyjskim nie trafiłbym tamtego krążownika z takiej odległości. Do walki z mniejszego dystansu to służą niemieckie pancerniki, które mają grubo opancerzony pokład i pociski HE się na nim roztrzaskują. Albo Libertad i Los Andes, do których krążowniki stanowczo *NIE CHCĄ* strzelać, bo jeśli je widzisz to prawdopodobnie jesteś w zasięgu artylerii dodatkowej tych pancerników - a to dla krążownika *BARDZO* zła wiadomość. Zresztą właśnie dlatego odblokowałem Libertad. Ma diametralnie inny styl gry niż ten do którego przywykłem na Vermoncie i nadaje się do diametralnie innych rzeczy. Co oznacza, że da radę tam, gdzie Vermont żadnych szans nie ma. Na przykład na potyczkach, gdzie Vermont obiektywnie nie ma czego szukać.

Vermont podpływający do przodu to martwy Vermont. Nadbudówki za bardzo zbierają obrażenia z HE żeby ryzykować. Od tego są inne pancerniki. Na przykład niemieckie. Albo nowa linia pancerników panamerykańskich.

O co ci chodzi? To jest renked? No nie. Tracą ludzie jakąś rangę przeze mnie? No nie. Ma znaczenie, kto wygra a kto przegra? No nie. Właśnie dlatego gra się w ARAM, że na ARAMie nie ma spiny. Więc przestań ludziom dupę zawracać.

No generalnie pancerniki panamerykańskie są właśnie pod takie tryby bitwy jak Potyczka, gdzie przeciwnik nie ma innego wyboru, jak tylko podpłynąć blisko. Jedynym problemem są niszczyciele i krążowniki torpedowe, których te pancerniki *BARDZO* nie lubią. Z tego co zauważyłem to dobrze ustawione pancerniki Ipiranga, Los Andes i Libertad są w stanie bronić capa przed naprawdę miażdżącymi siłami przeciwnika i zadać naprawdę bolesne straty zanim zostaną zatopione. I co nie bez znaczenia, te okręty walczą praktycznie same. Nawet jeśli ktoś jest noobem (jak ja) i nie trafia z głównych dział, dodatkowa i tak robi swoje. Naprawdę nie chciałbym wpływać na capa, którego pilnuje Ipiranga. To nie jest scenariusz, który łatwo wygrać. lepiej pozwolić okrętom torpedowym rozprawić się z takim wrogiem.

No ja tylko powtórzyłem opis Potyczek. Jak Wargaming rozumie własny opis to już inna sprawa. XD

Chłop co myśli, że każdy gra w WoWsa codziennie po szesnaście godzin tak jak on. Zauważyłeś rzecz jasna, że ja gram PANCERNIKAMI, a nie krążownikami? Czy tak sobie przylazłeś na randomowy kanał, żeby się przypierdolić, i nawet nie sprawdziłeś czym dany youtuber gra i jak często gra? W razie gdybyś nie zauważył, to nie jest kanał Falmbassa, Potato Quality ani nikogo podobnego. To jest kanał gracza dokładnie takiego, na jakich wy wszyscy narzekacie. Tak, jestem do dupy. I mam prawo grać w tę grę będąc do dupy. Nic nigdy z tym nie zrobicie i nigdy nie będzie to Wargaming obchodzić w żadnym stopniu. Mnie też nie. Poza tym chyba miałem prawo do błędu skoro dopiero co omal nie zostałem zatopiony. Łatwo się komentuje gdy to nie do twojego okrętu łódź podwodna wystrzeliwuje torpedy.

Dlatego właśnie kupiłem Iriana. Żeby mi pomógł z misjami. Huanghe jest t6, czyli do większości zadań się nie nadaje.

Muszę sobie przypomnieć jak się przełącza widok gdy samolot zwiadowczy jest aktywny. Bo teraz domyślnie widok się nie zmienia, a generalnie samolotu używa się, żeby pomógł w strzelaniu ponad wzniesieniami.

Spoko ja poprostu jestem sobą, a zarazem szczery do bólu i lubię poznawać nowych ciekawych ludzi którzy są prawdziwi , a nie sztuczni udając miłych fajnych itp. szkoda że nie mam słuchawek z mikrofonem to bym chętnie porozmawiał z Panem na różne tematy , ale spoko pracuje nad tym , oraz by znów muc popływać fajnie czas spędzając i polatać w plutonie z kimś kto jest na dużym poziomie osobistym miłego dnia życzę wielu posłanych na dno stopy wody pod kilem i A Hoi Kapitanie

Jak coś to zawsze droga na Discord otwarta. A niższe tiery to nie taki problem bo pancerniki tieru 3, 5 i 6 też mam. :)

Spoko jak to mówią damy radę serio będzie mi miło pograć z kimś kto jest pozytywny , wesoły i pogadać idzie na różne tematy tak więc ja się sprężam i mam nadzieję że do nie bawem na morzu ,ja to team speak 3 używałem do komunikacji bo co zainstalowałem discorda to za każdym razem szwankował mi , wieszał się lub wywalał mnie z discorda czemu tak ???? nie mam pojęcia, ale zawsze jest jakieś wyjście awaryjne :) ;) jak nie discord to team speak 3 , jak będę miał sprzęt to działam od razu poinformuje Panie Janie miłego dnia życzę dużo zdrowia oraz trafień . Pozdrawiam serdecznie Wilku (Szymon)

Huanghe jest o tyle wygodny, że ma zasłonę dymną i hydro. Podobnie jak Rochester, który też mam.

@@claihojan fakt hydro to spory luksus ale drzewkowe tego nie mają ( uświadamiam) Pawiem tak jak masz okręty premki krążki w porcie to pograj sobie nimi nic nie tracisz a srebra trochę wbijesz bo masz go skrajnie niedobór ( widziałem że się przymierzasz na 11 pancernika USA ) tylko że to 50 milionów kosztuje a u ciebie tłuste czasy jak masz 10 milionów srebra w skarbcu) więc graj więcej niższym tierem prwemkami by zbierać srebro

No w niedzielę będzie odcinek z nowym krążownikiem który dopiero co kupiłem i nawet mi się podoba. Irian. Nie ma zasłony dymnej, ale ma hydro które potrafi naprawdę zagrać na nerwach okrętom podwodnym. Jego torpedy głębokowodne zadają 20K damage'a per sztuka i mają 13.5 km zasięgu (o półtora kilometra więcej niż wykrywalność) przy blisko 70 węzłach prędkości i wykrywalności 800 metrów. Jako gracz pancerników powiem szczerze, że grozą wieje. A nawet nie wykorzystałem dopalacza torped jeszcze więc nie wiem, ile dokładnie sztuk Irian jest w stanie w tym samym czasie mieć w wodzie. Na upartego pewnie 20 sztuk z obu stron.

@@claihojan Irian to świetny okręt ale błędu nie toleruje, daj sobie najpierw rozegrać się na mniejszym poziomie bo naprawdę znikniesz z jednej salwy. ( zresztą każdy zniknie ) A to może spowodować frustracje i niezrozumienie

Fakt, o mało mnie nie zabili w tej bitwie, ale generalnie wyszło bardzo na plus. :)

Na Potyczkach też raczej ten okręt da radę. Niemieckie pancerniki mają się czego bać.

W tym momencie pływam Izmaiłem, który jest tierem VI w ZSRR. Sinop jest następny w kolejności.

@@claihojan widziałem wiec wbij sobie tą 7 i radzę ci sinopa zostawić jak wbijesz władywostoka

Dobrze wiedzieć. :) Dzięki za podpowiedź.

No kurcze, wyczułeś mnie. XD Dziś o północy dwie operacje na Libertad oraz bitwa losowa krążownikiem Huanghe.

To nie moim obowiązkiem jest zbalansować grę tak, żeby niedoświadczeni gracze nie mieli dostępu do wyższych tierów. To jest obowiązek twórców gry. Wypad krytykować Wargaming, bo póki community tego nie robi, *BĘDZIECIE* mieć noobów na wysokich tierach i żadna ilość płaczu i hejtu absolutnie niczego tu nie zmieni. I nie, żadnego nooba nie obejdzie w żadnym stopniu wasza toksyczność, bo community League of Legends was i tak pod tym względem deklasuje. Nie uda wam się wygonić noobów z wysokich tierów dopóki system doświadczenia w grze noobów zachęca do gry na wysokich tierach. Zresztą osobiście nie wierzę, żeby wasza krytyka w ogóle Wargaming obeszła. Wy, doświadczeni gracze, nie jesteście już dłużej targetem po prostu. Targetem są nooby, które nie mają okrętów i łatwiej im tym samym sprzedać boosty i okręty premium. Co jest nawiasem mówiąc błędem Wargaming i przez to ta firma prędzej czy później przestanie istnieć.

@@claihojan mój komentarz był napisany jako dobra wskazówka dla osoby początkującej, a Ty od razu się "uruchamiasz". Nikt nikogo nie chce wyganiać z top tierów. Oczywiście, lepiej od razu się oburzyć niż zapytać bardziej doświadczonych graczy o perki kapitana czy o moduły do okrętów.

@@zacu3025 "Oczywiście, lepiej od razu się oburzyć niż zapytać bardziej doświadczonych graczy" Na której ty planecie żyjesz, człowieku? Bo nie na Ziemi. W którym społeczeństwie kiedykolwiek było tak, że większość początkujących posłusznie pytała bardziej doświadczonych o radę? Nieistotne, czy ja się będę pytał. Miażdżąca większość noobów będzie zawsze zbyt leniwa by zapytać. A jak im zwrócisz uwagę, to każą ci wypierdalać i po prostu cię zbanują. Twoje pretensje brzmią jak gadanina starego dziada, który narzeka, że ta durna młodzież nie słucha jego dobrych rad. No, kurwa, jasne, że nie słucha! Bo jest młodzieżą! Tak to właśnie działa, geniusze! XD W odróżnieniu od was, mędrcy, nie zapomniałem jak to jest mieć naście lat. A poza tym może mi po prostu nie zależy na byciu zajebistym w World of Warships? Może 90% nowych graczy na tym nie zależy? To nie są pasjonaci tacy jak wy. Oni po prostu włączają tę konkretną grę kilka razy na tydzień na zmianę z innymi grami i po prostu grają na luzie. Od czego wy wszyscy macie rankedy, że na zwykłych bitwach losowych tak się spinacie o to, kto wygra? XD Już zapomnieliście, że to tylko gra? Czy wy naprawdę nie macie innego boosta do ego niż damage, jaki robicie w WoWsa? Nie macie pracy, hobby, życia prywatnego? Naprawdę? Dlaczego tak was boli, że przegracie mecz O NIC albo że ktoś jest słaby w grę w którą gra parę czy paręnaście meczy na cały tydzień i po prostu mu nie zależy? W każdej chwili mogę rzucić WoWs w cholerę. Nie nie będzie mi go w ogóle brakować. Wielokrotnie w życiu nie grałem w LoLa, WoWs czy inne gry - bo po prostu o danej grze zapominałem. I zrozumcie, że *ABSOLUTNA WIĘKSZOŚĆ* graczy w World of Warships właśnie tak do tego podchodzi. A to oni dają Wargaming najwięcej kasy i to na nich tej firmie zależy daleko bardziej niż na was wszystkich razem wziętych.

I tak mam powiększoną,żeby widzieć dokładne miejsce na minimapie w które celuję. Czasem się przydaje. Np. gdy strzelam do przeciwnika za wzniesieniem albo do mocno skątowanego. Tylko rzecz jasna o takich rzeczach w praktyce trzeba jeszcze pamiętać. A jak mi to wychodzi - każdy widzi. XD

@@claihojan Jest za mała. Powiększ ją sobie i ewentualnie zrób ją sobie przeźroczystą. Tak żeby nie zasłaniała celownika - uwierz mi - tak jest wygodniej - także gdy celujesz "po mapie"

Tak zrobiłem. Ale odcinki były nagrywane z takim wyprzedzeniem, że będzie to dopiero widoczne w niedzielę w odcinku z Minnesotą.

Jestem na etapie Izmaiła. Mam Sowiecką Rassiję z Azur Lane ale to jest premium.

@@claihojan tobie to chyba Amerykańskie pancerniki pasują, kampania uderzaj mocno ... jest do odebrania legendarny kapitan Halsey

Przyznaję, lubię Minnesotę i Vermonta. Nie ma jak lotniskowiec zatopiony jedną salwą, bo się nie spodziewał, że sięgnę go na 27 km :) Albo myślał, że siedząc za wyspą jest bezpieczny, no i niekoniecznie wyszło mu to na zdrowie.

Popłynąłem do centrum bo wiedziałem, że tam się zaraz pojawi cap, bez którego wygranie meczu w tym trybie jest absolutnie niewykonalne. A jakoś nikogo tam nie było. Niestety mój team postanowił poddać mecz bez walki.

@@claihojan Czekaj, czekaj. Żeby zająć strefę, to trzeba oczyścić ją z przeciwników. Przeciwieństwem tego jest 8k dmg i ZERO fragów. Żeby zająć strefę, trzeba w niej spedzić trochę czasu. Nie dając się resetować. Reasumując: pancernikiem chciałeś wziąć jedynego kapa w meczu z lotnią? Najs. Fajny śmietnik plan. Jan, to nie team oddał mecz bez walki - to pancernik T9, którym robisz 8k dmg oddaje mecz. Poza tym jak można narzekać na team, skoro to Ty byłeś na końcu tabelki. JAK?

W momencie gdy skierowałem się w stronę centrum mapy, byłem tam jedynym naszym pancernikiem. Miałem zostawić centralną część mapy krążownikom, które zostałyby szybko wytępione? A przecież wiadomo, że to tam pojawia się centralny cap. Nie chciałem strefy zająć. Chciałem ustawić przeciwników w pozycji tych atakujących. Co absolutnie zawsze powoduje większe narażenie się na obrażenia niż w przypadku obrony danego miejsca na mapie. I udałoby mi się, gdybym nie był jedynym pancernikiem w tej części mapy, który coś kurwa robił... ><' Żaden z przeciwników nie próbował nawet popłynąć w stronę centralnego capa dopóki ja nie zostałem zatopiony. Cała karawana pancerników tam popłynęła - ale dopiero gdy mnie w grze już nie było. Miałem pole ostrzału uniemożliwiające przeciwnikom wypłynięcie spoza osłony wysp. I byłem w stanie brać na siebie ogień przeciwnych pancerników. Gdyby przyszli mi z pomocą sojusznicy zamiast siedzieć na skraju mapy - lotniskowiec nie mógłby grupy trzech pancerników atakować tak bezkarnie jak jednego. A to głównie lotniskowiec przyczynił się do zatopienia mnie. Zwracam uwagę, że za mną, na skraju mapy, siedziały i trzęsły portkami z przerażenia dwa nasze pancerniki, które zamiast podpłynąć do strefy kluczowej i wesprzeć mnie ogniem dział, siedziały i totalnie nic nie robiły. To znaczy w sumie robiły. Farmiły damage z góry uznając mecz za przegrany i mając wywalone jajca na przeciwników próbujących wpłynąć na strefę kluczową. Sam powtarzasz - i słusznie - że strzelanie z maksymalnego zasięgu jest nieefektywne. A dokładnie to robiły te dwa pancerniki. Stały na maksymalnym zasięgu nawet nie próbując się zbliżyć, żeby celniej strzelać i mieć większą penetracją z pocisków AP. Że nie wspomnę o prostym fakcie, że im wyspy więcej pola ostrzału zasłaniały z tamtej pozycji niż mi z centrum mapy. Nie rozumiem też strategicznego znaczenia flank w trybie wyścigu zbrojeń gdy na flankach dosłownie niczego nie ma, a wszystko co ważne jest w centrum. Gdzie i tak musisz kurwa popłynąć albo przegrasz cały mecz. ><' To co jest łatwiejsze - próbować trafić kogoś z samego skraju mapy, czy może wpłynąć na centrum i strzelać do wszystkich, którzy spróbują się zbliżyć? To naprawdę nie ja wymyśliłem strategiczną zasadę, że atakująca strona musi mieć minimum trzykrotną przewagę liczebną, żeby atak w ogóle miał szanse się udać. Owszem, trzeba pilnować, żeby nasz team nie został okrążony. Na lewym skrzydle nie było żadnego przeciwnego pancernika, a przeciwnicy po prawej nie wychylali dupsk zza wysp na północnym wschodzie mapy. Więc po cholerę miałem pilnować flank? Nie zatopiono mnie bo zostałem oskrzydlony. Zatopił mnie lotniskowiec, bo pozostałe dwa pancerniki zamiast mi pomóc, spierdoliły na sam brzeg mapy ze strachu przed przeciwnikami. Nie zgadzam się, że damage o wszystkim decyduje. Możesz sobie mieć w trybie wyścigu zbrojeń i 300K damage. Ale jeśli zrobiłeś go siedząc na skraju mapy i nawet się nie zbliżyłeś do centralnego capa - kompletnie niczego nie wniosłeś do gry. Wystarczy jeden niszczyciel który przejmie centralny cap. A ty pancernikiem nic z tym nie zrobisz z samego skraju mapy.

"w celowniku przepływa Ci Shinonome! " ...który znika zanim miałbym czas wymierzyć. Poza tym tuż obok niego są dwa nasze niszczyciele, a ja mam przeciwny pancernik burtą do mnie, który tym niszczycielom ogranicza pole do manewru. Powinienem rzecz jasna strzelać do niszczyciela, którego NA PEWNO nie trafię, zamiast do pancernika łatwego do trafienia z tej odległości? XD

Z samolotem zwiadowczym to na początku byłem nieprzyzwyczajony do widoku z góry i rzadko używałem tej opcji. Teraz z kolei nie lubię tego, że widok się nie zmienia, a ciągle zapominam klawiszologii. XD Z torpedami to wynik przyzwyczajeń z linii Vermonta. To powolne pancerniki i próba zwrotu w ostatniej chwili nie bardzo ma sens. Stąd przyzwyczajenie brania torped na ochronę przeciwtorpedową. Tylko oczywiście Nagato jest szybszy i zwinniejszy. XD

To nie jest kwestia tieru, tylko botów wśród przeciwników. A gdybym się w League of Legends chwalił wynikami w grze na boty, to by mnie community śmiechem zabiło. XD

Jeśli się nie mylę to chyba był odcinek z krążownikiem Rochester.

Ja też nie lubię lotniskowców, ale jedna z misji Labiryntów Historii wymusza grę lotniskowcem.

To też nie moja bajka. To okręty dla ludzi, którzy potrafią łapać całość rozgrywki a nie jej mały wycinek.

No tylko otrzymywanie damage'a nabija Libertadowi Fkę. Więc to jest okręt który nie do końca traci na byciu pod ogniem przeciwnika. I jest zwrotny i szybki jak jasna cholera, czego ja po prostu nie wykorzystałem bo mam refleks szachisty. XD

Była ankieta na kanale w zakładce Społeczność.

Chciałem wykorzystać całkiem sporą prędkość Littorio (jak na pancernik) i zgarnąć ten buff licząc, że przeciwny team się nie będzie tego spodziewał i zdążę uciec. Nie wyszło, no ale nie myli się tylko ten, co nic nie robi. A zbieranie głupich cyferek jest problemem nie tylko w WoWs. W League of Legends też jest problem z fiksacją jełopów na punkcie KDA (zabójstwa/śmierci/asysty, główna statystyka w grze). Nad nagrywaniem WoWs się zastanowię bo to akurat jedna z tych gier, które się bardzo ładnie i szybko nagrywają. Nie ma takiego horroru jak z nagrywaniem Morrowinda, którego trzeba edytować za każdym razem. I w sumie są wolne spoty we wtorki i czwartki. Najwyżej puszczę ankietę i zobaczymy co wyjdzie.

Jakiś link może? Przeoczyłem bo niewielu streamerów i youtuberów oglądam.

@@claihojan kzbin.info/www/bejne/Z6iufqiGbNyrmNk . czas 10:35

Dzięki. :)

To nie jest tak, że nie jestem otwarty na granie w dywizji z widzami. Po prostu jestem samotnikiem i moje umiejętności społeczne oscylują gdzieś w okolicach liczby Plancka, a mój Discord ledwie zipie i nieczęsto ktoś mi w ogóle proponuje wspólną grę. A do tego dochodzi praca, więc trzeba jeszcze znaleźć czas, kiedy obydwaj mamy możliwość grać. Te trzy odcinki były jeszcze nagrywane zanim pozmieniałem ustawienia LoLa, WoWs i OBSa tak, żeby głosy moich rozmówców było wyraźnie słychać przy jednoczesnym zachowaniu tego samego poziomu odgłosów z gry. Następnym razem powinno być lepiej.

"Ale przecież WG dało możliwość grania tierami dziesiątymi prawie każdemu, prawda? 😎." Prawda, I przez cały czas konsekwentnie powtarzam, że zrobienie tego bez wprowadzenia racjonalnego systemu MMR który by zapewnił zawsze równą ilość takich noobów jak ja w obu drużynach to piramidalna głupota. No ale po co się starać, jak gracze i tak obwinią noobów, a nie Wargaming za decyzje przez które nooby grają tam gdzie grają i ich obecność nie jest należycie zarządzana pomiędzy obiema drużynami przez matchmakera. Gdybym ja był w tym teamie, a podobny do mnie noob na pancerniku w teamie przeciwnym, to ja bym spierdolił na tej flance, a on na przeciwnej i wyszłoby na zero po prostu. Tak się balansuje gry drużynowe. I może za jakieś parę tysiącleci Wargaming się domyśli, że tak się kurwa da! Nikt nigdy nie będzie zadowolony w grze, w której możesz trafić większość noobów w swojej drużynie i większość radarów w drużynie przeciwnej na przykład. Albo kryptolotniskowiec w przeciwnym teamie i żadnej kompensacji tego faktu dla twojego teamu. Nie dam sobie wmówić, że takie rzeczy nie wpływają na jakość rozrywki. Oczywiście, spieprzyłem. Moja wina w sporej części, że ten mecz wyglądał tak jak wyglądał. Byłem Vermontem. Nawet ja wiem, co ten pancernik może zrobić przeciwnikom. Ale to nie jest tak, że decyzje Wargaming jakoś specjalnie czynią tę grę lepszą, a powiedziałbym, że wręcz przeciwnie. Matchmaker działający dosłownie na zasadzie pieprzonegop rzutu monetą to nawet nie jest średniowiecze w temacie tego typu gier. To epoka kamienia łupanego.

Parę dni temu przy okazji nagrywania odcinków które się teraz ukazały dozbierałem sobie do końca kolekcję amerykańskich krążowników (dzięki za info, że duplikaty da się wymieniać, dzięki temu dozbierałem tę kolekcję). Właśnie teraz przełączyłem się na Azur Lane.

Jest takie zjawisko w niektórych środowiskach, że po zmianach społecznych tzw. "elity" tych środowisk się nie zmieniają i przekazują nowym pokoleniom stare nawyki rodem z minionej rzeczywistości. Tak jest wśród sędziów, policjantów, nauczycieli, lekarzy. Stare elity i stara moralność mafijna rodem z systemu komunistycznego. Stare sympatie i antypatie. To nie tak, że komunizm wśród artystów wraca. Po prostu nowe pokolenie artystów wyrosło mając za mistrzów artystów, którzy lizali tyłki komunistycznej cenzurze. Konsekwencje polityki "grubej kreski" Mazowieckiego.