jak to jest ze ty probojesz "rapowac" od kilku lat i dalej to brzmi tak chujowo

Bratku musisz w bit trafic

Kozacki numer, klimatyczny. Props. Wrzuciłem też dopiero co numer ze swoją kobietą. Jak masz chwilę to będę wdzięczny jak zajrzysz i zostawisz też coś po sobie. Pozdrówy, 5!!

Tej kurde, to jest dobre, odrobinę mniej echa i było By perfekt, jest liryka, są emocje, są ciekawe nieoczywiste rymy Zostawiam komentarz a to u mnie rzadkość, naprawdę mi się podoba oby tak dalej Zapraszam do siebie

Topess

Za każdym razem nie przestaję zachwycać się recytatywem, świetna robota 💪🤝

Propsy. Klimatyczne fest. Pozdrówki ! Wrzuciłem właśnie przed chwilą numer z moją kobietą będzie miło jak zajrzysz i zostawisz coś po sobie. Czekam na nowe rzeczy, jestem na bieżąco 5!

Propsy, zostaję na dłużej. Pozdro i zapraszam też do siebie,5!!

świetne wykonanie, brawo 🤝

🖤

🔥

Ciekawe !

Bomb

Stary <3

Siema, tu ja, twój dawny kolega z pracy. Powiem tylko tyle że doceniam twoją robote, a ten kawałek to przełom. Tego sie trzymaj co teraz wrzuciłeś. Pozdro

Dobry trap

👍

✅✅✅

chlopie co to za bit i tiun popierdolony

COOO JESTT XDDD 🔥🔥🔥🔥

a proszę bardzo 🖤

tak trzymaj, z każdym utworem słychać rozwój! 💪

Zajebiste 🔥🔥

fajny tekścik, klimatycznie wiem ze chciales poprowadzic do zniszczenia ale jednak ten mix przesadzony. Ale tak to powodzenia cały czas 👊👊

Dobra robota,🤙

To już dawno powinno mieć milion 🤌🏻

najlepsze jest to ze sie z ta nuta sie utożsamiam

🖤

pozdrówki ziom 😎🔥

Kozak

Cheers brother

dojebane

pierwszy 🖤

ciekawe ciekawe 🫡👊

Dobry estes 🤙

🖤

🖤

Dobra praca 🤝💪

🤙

Ładnie Cosmo

🖤

Pozdro💪💪

Elegancko 🔥👌

Fajny początek,przykuwa uwagę Miks trochę leży,ale jeśli byś potrzebował czegoś lepszego,to odezwij się priv;)

Tekst: I Świat za szybko się kręci, przez co tonę we własnych rzygach Moje płuca dalej dusi, znana mi, koszmarna strzyga Chce zabrać do grobu wszystkie moje tajemnice Znowu się wybijam na tle, pośród wynaturzeń Jedyne co umiem i mogę, to wyżyć się na wersach Wiem, że nigdy, przed nikim, już nie otworzę serca Rzucam mocny statement, robiąc z niego obietnicę To moja ostatnia klęska, więcej ich nie powtórzę Narobiłaś mi nadziei, że ten świat tak nie wygląda Byłem nieprzygotowany, kiedy pierdolnęła bomba Teraz miotam się po kątach, gotów skrócić jedno życie Niby non stop gadam, ale tak naprawdę milczę Kreślę niewyraźne wersy, bo w siebie zwątpiłem Na mej twarzy brak grymasu, jakbym kurwa grał maszynę Czas skłania do refleksji i podobno leczy rany Częściej powoduje, że przestajemy być tacy sami I przejście Im mocniej staram się nie myśleć, częściej łapię się na tym Że w mojej głowie przenikają się dwa odrębne światy Mam przesyt różnych myśli, których nigdy nie wypowiem Odcinam je za granicą szeroko zamkniętych powiek II Do rytmu bujam głową, zawsze kiedy w bit się wczuwam Wierci mi on w bani tak, jak piłka wbita z czuba Teksty, które składam, to nieprzypadkowe ciągi Jak zechcesz, to z pisania mogę dać Ci korki Wers układam odpowiednio, żeby nie był spalony Cofam się dwie linijki po to, by napić się wody Dla niektórych to wyzwanie, jak #hot16challenge Walczą z ostrym cieniem mgły, nasze chłopaki wspaniałe Toczę bekę stale, bo życie to pierdolony żart Taki fart, co poradzę? ten typ tak ma Ten typ to ja, ten typ to ja Ten typ to ja, ten typ to ja Łatwo patrzysz na mnie z góry, a reprezentujesz chłam Zawsze gdy w pierś się uderzam, umiera jeden z Was Szybko idzie to policzyć, gdybyś tylko matmę znał Dwa na szynie to jedyne, co potrafi każdy cham II przejście Teraz miał być mocny tekst, więc z góry nie przepraszam Jeśli mam coś udowodnić, z chęcią dowożę to sam Zawsze się stąd wykaraskam, bo mam kurwa sprytny plan Wciąż jestem nie do przewidzenia #JackieChan III Trzecia minuta bitu, a ja dalej się rozgrzewam Dziesięć lat nakurwiam wersy, chociaż nie mam z tego chleba Wciąż mam dobrą zabawę i przy okazji terapię Ćwiczę umysł, by przypadkiem nie wkopać się w pułapkę Teraz leci trzecia zwrotka i jeszcze będą trzy Minął okres, gdy się wypisałem, znowu czuję rytm Zapierdalam prędko z buta, żeby wbić się w ten bit Próbuję oczyścić głowę, tylko skleić chcę rym Wyjść do parku warto czasem, się oswoić z naturą Szelest liści i szum wiatru wnet głowę odkują Wsłuchaj się jak płynie rzeka, zrobić to nie jest dużo Myśli, które ryją banię, w mig wypłyną przez ucho Łączę słowa w pary, neurony krzyczą, że połączono Lecę z wiatrem, znaczy że jestem niezłą zawieruchą Nie wiesz co masz zrobić? możesz odetchnąć z ulgą Jeśli miałeś coś dokończyć, to i tak już jest za późno III przejście Nie ma czasu na zabawę, no bo czas jest na zabawę Trzeci raz układam grafik i znów o tym zapomniałem Życie moje chaotyczne, dla mnie jest poukładane Najważniejsze, żeby skumać - work/life balance IV Chciałem tylko się wygadać, rozpisuję się na hit Mam do tego ciągoty, choć nie wybrałem rozprawki Kiedy pisałem maturę, to postawiłem na wiersz Teraz sam jestem poetą, dalej wyznaczam ten trend Jestem kurwa oryginalny, albo jakiś pojebany Zadaję trudne pytania, by uzyskać odpowiedzi Wiem, że wcale nie wyglądam, ale bardzo mnie to jara Kiedy ktoś z zajawką swoją wiedzą ze mną się podzieli Techna, fiza, astronomia, chemia i psychologia To dziedziny, które śledzę; "non omnis moriar" Filozofia i poezja, to jest coś, co sam tworzę Niepoprawny romantyk - tak się opisuję skromnie Łączę naukę i twórczość - laikiem w obu jestem Lubię se czarować, niczym magik na koncercie Mam nerwicę natręctw, więc pozwólcie, że zamknę Kwadratowym rymem tę czwartą szesnastkę IV przejście Matma wjeżdża, przypomina mi się geometria Każdy ruch się da opisać; kwadrat na okręgach Ziemia jest piękna, Ziemia nie jest płaska I kręci się non stop, jak jebany NASCAR V Dawniej wyplułbym płuca, lecz nie kopcę trzecie lato I wreszcie mam energię, by zrobić rapu maraton Wkracza piąta strofa, więc zamieniam rap w patos Od kiedy rzuciłem szlugi, to dziękuję sobie za to Mogę teraz się popisać swoją sprawnością flow Każdą nagraną zwrotkę sprawnie odhaczam #oneshot I co? i chuj! kurwa nie mogę być wege Zbyt często publicznie rzucam mięsem #Tede Zaś gdy chodzi o narko - znam teorię i praktykę A na co dzień jestem responsywnym zawodnikiem Sąsiad mi otwiera klatkę, kiedy podbijam do drzwi W oddali jadą psy, on też nienawidzi ich Ja mam dwadzieścia siedem, on na karku osiem dych Cóż za piękne, przypadkowe połączenie sił Historia lubi się zapętlać, nawet co siedem dni Żaden nie jest oryginalny, tylko kopią tych V przejście Tylko kopią tych, którzy się nie spodobają im Choć komuna dawno padła, każdy dalej jebie psy Czy minęło wiele lat, a może kilka dni? To i tak - dookoła - wciąż się dzieje ten sam syf VI Wersami jak strzałami, w środek tarczy napierdalam Jednostajnie, na skupieniu, choć wciąż głowa nie pozwala Dla mnie poezja, to wciąż coś, co kocham układać Tylko w ten sposób se radzę z całym syfem tego świata Wciąż się lubię popisać, tak też szóstą strofę składam Na tym również zakończę, w końcu to liczba Diabła Dalej wierzę, że Bóg nie istnieje - sprawa indywidualna Dalej nie wciskam też kitu, tylko nakłaniam by sprawdzać Dalej jestem Cosm0, od ponad dwudziestu lat Dalej wierzę w ludzi, rzadziej sam się czuję tak Dalej pełznę przez to życie, chociaż perspektyw brak Dalej zamieniam w zalety cały szereg swoich wad Znowu do życia znalazłem kilka drobnych powodów Dziś jestem pewny, że go nie skończę - bez odbioru VI wyjście Znów kreślę słowa, których często jest mi nie w smak Ale kocham to robić i taki na życie mam plan x2 Znów kreślę słowa, których często jest mi nie w smak x4

Jak komus nie pasuje to nara😂

🖤

🖤🖤🖤

Dla mnie się podoba

<3