To był pierwszy etap jeszcze, gdzie bardziej spisywałem wrażenia z trasy i robiłem fotki, a filmy dopiero raczkowały. Jakiś aparat za 50 zł z Allegro i fru. Jeżeli masz ochotę poczytać to na profilu jest link do pobrania mojego prawie że przewodnika, a na blogu www.otoportier.blogspot.com różne inne przemyślenia małe i duże.

@@PortierBlogDziękuję za namiary, na pewno zajrzę. Mówisz pełnymi zdaniami, a to mi się bardzo podoba:)

Pełnymi? Czemu? Ale co? Że jak? :)))

@@PortierBlogPrzyjmij to jako komplement:)

Doceniam, dziękuję.

Zamknięcie historii? Jakbym słyszał swojego lekarza... :))) JA ŻYJĘ!!! Aaaauuuuu!!! A tak poważnie, to Strefą Półmroku nazwałem sobie czasem opuszczone, czasem zapomniane, czasem parę razy przechrzczone zakamarki ligockiego kampusu ŚUM, w którym przez wiele lat, w różnych firmach i w różnym charakterze pracowałem. Odwiedzam tak sobie te miejsca i wspominam. A za życzenia bardzo dziękuję. Tobie także życzę spełnienia marzeń w nowym roku i wielu wycieczek. No i wiedz, że te Twoje górskie deptanki, to znaczy Kikula, Wyrchgóra i Czantoria są dla mnie inspiracją, żeby wpakować się tam mimo, że zawsze w zimę góry omijam. Kto wie, co mi strzeli do głowy.

@@PortierBlog Jestem zaszczycona:) Nie omijaj gór zimą...dam Tobie kolejną inspirację a jeśli się dasz namówić to zdobędziesz szczyt z Korony Gór Polskich - Czupel:) Ruszasz z BB, schodzisz na PKP w Łodygowicach Górnych:) Moja wycieszka wyglądała tak: kzbin.info/www/bejne/aWjQk517rLOqkKM

No mało brakowało żebym w okresie świąteczno noworocznym też poszedł po cukierki na Wyrchgórę, ale... na pomyśle się skończyło. Sytuacja domowa nie do końca pozwala mi dysponować swoim życiem tak jak bym chciał. Na Czuplu byłem. Generalnie zachodnią część Beskidu Małego mam przedeptaną, plus Kiczerę i Żar, ale BM mnie nie zachwyca. Za blisko cywilizacji. Za mało bajki. Tutaj moja wersja. kzbin.info/www/bejne/ZmjId6SrnM2CatU

@@PortierBlogżyczę Tobie, aby wszystko pomyślnie się układało! Przyjdzie czas i na cuksy:) Dziękuję za polecenie filmiku, już jestem po seansie:)

Dinozaury są częścią fauny, flory i czego tam jeszcze naszych Beskidów i nic na to nie poradzimy, ha ha, ha. Nie lubię jak ktoś podchodzi do wycieczek śmiertelnie poważnie cytując wysokości, czasy, Wikipedię i co tam jeszcze. I szczerze też nie przepadam za tymi co pod góralską muzyczkę (z Tatr!) robią jakieś filmy a la Travel Channel. Ja tam się cieszę jak dzieciak i pozwalam sobie na czasem na takie bzdurki jak tutaj :))

I bardzo dobrze:) Bo chyba słyszalny i widoczny w moim wpisie był żart?:)

Jaki żart? Dinozaury były prawdziwe, przysięgam :)))

@@PortierBlogNo przecież!

Ta wycieczka była specyficzna. Byłem chory i tak do połowy drogi rozważałem powrót do autobusu i zapomnienie o tym, że tak przyjechałem. Na szczęście potem mi się poprawiło i jakoś dodeptałem do końca. Słyszałem opinie, że co to za wycieczka, same drogi, ale jestem wyznawcą teorii, że ma być ładnie dookoła, a nie musi do tego być "siłowni", więc osobiście ta trasa bardzo mi się podobała.

@@PortierBlog Wiesz jak jest...opinie są różne jak różni są ludzie:)

Na ten komentarz właśnie czekałem, bo wczoraj naprawdę śmiałem się oglądając Twój film, ponieważ spokojnie do Kikuli mógłby być moim. Te same dziecięce radości i to samo szczęście z obcowania z górami, którego ani tandetne znaki ("podkładki pod piwo") ani jakieś chwilowe pobłądzenia nie są w stanie zepsuć. Jak jednak pisałem ławka zakochanych nie urzekła mnie aż tak bardzo jak czar okolicy uparcie kojarzącej mi się ze słowacką stroną Pilska. I ta wiata, Boziu, żadnych śmieci, wyrytych nożami napisów, popalonych stołów. Inny świat, inna kultura. Pozdrowienia! No i oczywiście zapraszam do zerknięcia na inne filmy.

Bardzo dziękuję. Pozdrawiam i zapraszam do zerknięcia na inne filmy.

Dziękuję. Wzajemnie.

Dziękuję. Tak do tego podjazdu pożarowego było tylko poprawnie, nic powalającego na kolana, ale potem... bajka. A już Kykula jak tam widać to było mistrzostwo świata.

Bardzo dziękuję. Nie jest to typowe urban exploration, ale raczej spacer po wspomnieniach i choć wydaje mi się, że dla kogoś spoza Katowic to może być czarna magia (facet łazi po garażach!) to jednak postanowiłem się tym podzielić. Zapraszam do zerknięcia na inne moje filmiki. Pozdrowienia

@PortierBlog zerkne z chęcią miło się słucha ogląda ... pozdrawiam 😊

No cóż, teren jako teren znam na wylot, a wspomnienia, nazwy, nazwiska, zdarzenia są tam ukryte. Miejsce je wyzwala, tak bym to powiedział. Tylko przerażenie bierze, że to już ćwierć wieku. Ten pas magazynów to jedna część firmy, potem był blaszak na środku (wielkości połowy typowego Lidla prawie) później patrząc w stronę rzeki szatnia robotnicza, która dziś jest archiwum obok niej biurowiec i przy samej Ślepiotce drugi pas magazynów i warsztatów, dziś już nieistniejący. Mam jeszcze trochę zdjęć i parę innych pamiątek, może kiedyś je tu pokażę. Dzięki za komentarz. Pozdrowionka.

Akurat kto jak kto, ale ty na pewno wiesz gdzie to jest :)) Co do marnowania to moim zdaniem ważniejszym od złomu jest to, że budynków nie zaadaptowano na inne cele. Z pewnością mogły przetrwać te ponad 20 lat w lepszej kondycji i z pełnym wyposażeniem.

@@PortierBlog Nie wiem gdzie to jest powaga...

Dobrze kombinujesz :)) ale komentarz z namiarami usunąłem. Sorry, ale ja ich nie podałem w filmie.

I wzajemnie 😀 Nie jest łatwo sensownie opowiadać w marszu, ale staram się być naturalnym.

Eee zaraz tam wielki. Na diecie jestem ;)) Dzięki.

Dziękuję. Trasę znalazłem w środę i walczyła w mojej głowie z zupełnie inną, taką całkiem "piracką", stuprocentowo mojego projektu, ale jakoś zatęskniłem za Jaworzynką i dlatego przyjechałem tutaj. Tyle, że nie sądziłem, że to już dziesięć prawie lat mnie tu nie było... Co do komentarza, to zawsze mówię, że jest on drugoplanowy, bo w ferworze walki, w zmęczeniu, w marszu, nie do końca wychodzi to jakby się chciało, ale ma być autentycznie, to jest. Jeżeli zaś mowa o wstawkach z green screenem, to jest jeden - łapka na końcu. Ale nie ciesz się, naściągałem dinozaurów, krokodyli, statków kosmicznych i szkieletów tańczących kankana cały folder i o ile wcześniej sam nie zostanę... (nie zatańczę kankana) to wkleję je kiedyś wszystkie razem do jednego filmu. I wywalą mnie dyscyplinarnie z YT, ha ha ha. Pozdrowienia

Bardzo dziękuję. To dopiero trzecia w tym roku, strasznie słabo, ale cóż, codzienność, zdrowie itp. czasem biorą górą nad... górami. Ale fakt, mnie też się podobało. I nawet ten stary autobus zamiast pociągu miał swój urok. Mam nadzieję, że jeszcze gdzieś wyskoczę w tym roku. Pozdrowienia

No nie, weź, nie aż tak :)) Zejście przez dziury i chaszcze to był dramat. Zapomniałem powiedzieć, że to nie zielsko było problemem, ale kamienie, wyrwy, woda i liście pod spodem. A poza tym, faktycznie, spacerowo. Ale wolę tak. Spokój jest, widoki są, a ja się na siłownię nie pisałem, tylko na spotkanie z marzeniami ;))

Kawka się przyda, bo emocje takie, że można zasnąć w połowie :)) Pozdrowienia

Bardzo dziękuję. Do zobaczenia na szlaku albo/i na kolejnym filmie.

Dzięki. Żałuję, że nie miałem wtedy kamery i w ogóle potrzeby większego zatrzymania tych resztek przeszłości. Wybrałem się na zwykły spacer z malutką Nokią w kieszeni i jeszcze złapała mnie ochrona. Kogoś, kto fotografował swoją kochaną kopalnię wyprowadzili a jakieś 500 metrów dalej złomiarze na legalu cięli co się dało. Ale na wojowanie z nimi nie mieli "nabiału". Tutaj link do całej historii na moim blogu na końcu tekstu linki do kolejnych części). Pozdrawiam otoportier.blogspot.com/2011/04/agata-juz-tu-nie-mieszka.html

Bardzo ciekawe, choć z łączenia go z Chruszczowem zawsze się nabijam. Mam filmik o tym bardziej na poważnie jakby co. Pozdrowienia.

Niekoniecznie. Rewitalizacja to chyba słowo nie do końca oddające to co szykowane jest dla tej okolicy. Wyremontowany ma być i zaadaptowany dla potrzeb dzieci budynek dawnego szpitala i tylko on. Mam nadzieję że co do "altanki" to poza oczyszczeniem nic w niej nikt nie zmieni. To byłaby tragedia.

Pomarańczowe zamiast białych są oznaczenia szlaków narciarskich, ale o ile wiem już się tego znakowania nie stosuje.

@@PortierBlogDzięki za info. Żaden przewodnik nie umiał odpowiedzieć na to pytanie. Fajna wycieczka w moich okolicach. mieszkam niedaleko PKP Głębce

@@krzysiucieslar4357 Nie wiem jacy to przewodnicy, jeśli nie wiedzieli takich rzeczy. To podstawa. Warto sobie kupić na przykład starą mapę, choćby z lat 90 i te szlaki wykorzystywać, oczywiście w rejonach, w których się znamy, bo nie zawsze oznaczenia są jeszcze widoczne. W okolicach Magury szedłem takim narciarskim zielonym bodajże od strony Bystrej i świetny był. Zapraszam do innych moich filmików. W tym roku niestety tylko cztery wycieczki, ale wcześniej bywało więcej. No i Wisła Głębce to moja ulubiona stacja kolejowa i w ogóle okolica. Zerknij na mojego bloga (link w moim profilu), ostatnio "walczyłem" nawet z Niemcami o wiadukt w Łabajowie :)) Pozdrowienia

No tak, to jest faktycznie argument za 🤣

Dla mnie to była kwestia pewnego zobowiązania, dłuższa historia. Po prostu musiałem i chciałem tam iść. Pot lał się po uszach, ale żyję i po odpoczynku spokojnie mogłem podeptać jeszcze dalej, może nie jak w tej pierwszej wycieczce aż na Stożek i do Wisły potem, ale na Soszów bez problemu. W każdym razie widok szczytu bez handlarzy i tłumów turystów to coś pięknego. Acha! Moim skromnym zdaniem najlepsza jest trasa z Goleszowa. Jest co deptać, ale w sumie tylko jedno męczące podejście na Małą Czantorię.

Baaardzo ciekawy. I co ważne nadaje się dla starszych, dla dzieci, nie trzeba się bać ani stromizn ani tłumów na trasie. Od początku do końca to jest droga. Najpierw asfaltowa, potem szutrowa. A samochodów nie ma, bo są szlabany, tak że nic tylko deptać. Na pierwszym odcinku spotkałem tylko angielską parę na rowerach a na drugim (od Cienkowa) też było spokojnie, choć były panie "jagodzianki" (w sumie nie wiem co one tam zbierały, ale dłonie miały pofarbowane) i paru podobnych mi deptaczy. Na pewno pierwsza część jest dziksza, ma klimat, druga jest bardziej "przestrzenna".

Przepadam powoli i bezpowrotnie, ale akurat Internet tu najmniej winien. A co do źródełka, to trochę w Twoim stylu, bo wiem, że też lubisz wygłupy, byłoby zrobić jakiś performance i podejść tam z konewką albo chociaż butelką, wylać toto zza tablicy i udokumentować że źródełko jednak działa :) Biorąc pod uwagę nazwę, powinna to być woda z sokiem malinowym :)) A tak poważnie, to naprawdę baaardzo przyjemna droga. Żadnych korzeni, kamieni, wąskich ścieżek i łapania się drzew. Po prostu spacer. Nie żałuję nawet tych sześciu dych za taksówkę, mimo, że jechałem ledwie chwilkę. Nawet nie wiem czy kiedyś tam nie wrócę w taki sam sposób, bo mam na oku inne fajne ścieżki.

Się nie wygłupiaj i jeszcze nie przepadaj w końcu mieliśmy się napić jednego na szlaku 😁 masz rację trzeba tam donieść trochę wody do tego źródła żeby nie było lipy i Wisła nie wyschła 😀

Fakt, zapomniałem. Wyschnięte (?) źródło jest idealnym miejscem na jednego ;) A i w razie czego jakiś pyszny pe-el albo inny glovo (nóg) też dojedzie :))

Bardzo dziękuję. Jest trochę dziwnie, bo akceptacja dla dinozaurów w społeczeństwie jest w powijakach 😂 ale filmów w których są tylko metry i kilometry jest pełno, więc to tak z przymrużeniem oka. Pozdrawiam

Na pewno warto, choć to model z 2014-2015 roku, ale tak czy siak świetny jakościowo i jako produkt sam w sobie i w sensie jakości filmów. Uprzedzając pytanie: YT ją pogarsza, ale oglądając na komputerze, telewizorze albo... ścianie jest kosmos.

Musiałbym nagrywać odpowiednie kwestie po niemiecku podczas podejścia. Najlepiej na Palenicę. Wtedy mógłbym zostać drugim po pani Orlowski Polakiem w branży :))) A co do dzikich szlaków to masz rację. Zaczynając byłem trochę wkurzony, bo jak widać błoto, wycinka, ścieżek wokół od groma, a na GPS jest ich może połowa, ale tak od tych "kości" przy drodze zaczęło mi się podobać. I rzeczywiście jak teraz myślę o tej trasie to nieważne, że panoram powalających tam niet, ważne, że było inaczej, bez choćby jednego turysty na ścieżce a za to z klimatami absolutnie niepowtarzalnymi. Zatem wrócę i to między innymi w te okolice konkretnie także. Szkoda tylko, że obecny długi weekend, który u mnie trwa już bity tydzień spędzam na sprawach domowo urzędowych zamiast na dyszeniu ;)) na jakiejś "tajnej" ścieżce. Pozdrowienia

@@PortierBlog o tak podejście na Palenicę od strony Wapienicy to jakieś piekło 😅🤣 Pozdrawiam i oczywiście życzę kolejnych ciekawych wycieczek, nie tylko góry bo te industrialne równie ciekawe a czasami i lepsze, bo nie wiadomo czego się spodziewać 💪🤜🤛🤝✌😁

@@ozooon He he, dzięki. Mam industrialną prawie gotową od marca... ale dwóch albo trzech elementów nie nakręciłem i nie wiem jak to połapać teraz, bo w lato pozarastane. Ale gdybym zszedł przedwcześnie to filmik jest gotowy w 75% i czeka :)) Co do Palenicy to pamiętam jak mijałem tam całkiem spory oddział wojska i ku mojej radości dyszeli tak samo jak ja :))

Są wycieczki gdzie 15 km znaczy mniej niż 9. To zalezy od wysokosci i warunkow. Tu podejscie nie było takie straszne, ale to co wygląda jak koleiny to była glina, zwłaszcza na początku. Poza tym dolicz braki nawigacji, błądzenie itp. To nie jest taki spacerek. Ale w sumie fajnie. NIKOGO na moich ścieżkach, tylko te cholerne dinozaury. Bede w ich sprawie pisał do nadleśnictwa. Niech coś z tym zrobią 🤪

Zgadza się. Fałdy i kolor skojarzyły mi się post factum, najpierw to był "po prostu" latający spodek i jakaś kosmiczna melodyjka. Wysiliłem się na taką mniej oczywistą w 2023 roku 😜

Wstawki jak je nazywasz sa pochodną zmęczenia i głupich skojarzeń. Najlepsze/najgorsze jest to, że wczoraj wieczorem wymyśliłem super wstawkę do kolejnej wycieczki, ale mogąc ją (wycieczkę) dziś uskutecznić w ramach baaardzo długiego weekendu jednak zostałem w domu. A kto wie, może akurat pociąg przyjechałby punktualnie? Co do chaszczy to tam raczej nie grozi ich nadmiar. Ta przyroda niewiele się zmienia w lato. Zresztą na dobrą sprawę nie tak ważne co się widzi, ważne że się tam jest a wszystko co "tu" jest daleko. To chyba sedno. No i najlepszą porą w góry jest jednak zawsze jesień. Tak od września do listopada.

Jak się tylko spotkamy na szlaku, to nie widzę problemu ;)) Dzięki. Pozdrowienia

Nie ma tam żadnych pasożytów, są osoby których słowa, zachowania albo coś innego mi się skojarzyły. Pan Pokora ze względu na pecha z mieszkaniem podobnym do mojego z planowaniem wycieczki, stare reklamy wódki (łódki i wutki czyli Wypoczynkowej Turystyki Konnej, ha ha ha) jako pasujące do "napijmy się", Arni z "Commando" ze względu na "Kłamałem!", Komorowski to chyba jasne (Choinka-Mikołaj- Ho ho ho) no i Makłowicz jako dowód że wojskowe papu grzane na stacyjnych murkach było pyszne. Na samym końcu filmu jest jeszcze pan Sylwek Stallone na linie :)) Filmów pokazujących szlaki takimi jakie są, jest mnóstwo. Sam wiem, że te "kinowe" albo "sportowe" omijam szerokim łukiem i zawsze wybieram takie gdzie ktoś coś od siebie opowiada, nieważne czy mądrze. A jak do tego jak na przykład pan "Kolejka na Giewont" którego bardzo lubię dodaje jakieś absurdalne obrazki to już jest super. No to ja dodałem swoje. Obiecuję, że jak mi YT zablokuje to za piractwo, to zrobię wersję bez udziwnień. Ale wtedy to może być po prostu facet nie pierwszej młodości dyszący pod górkę. Średnio ciekawe :)) Pozdrowienia

Słowo "odpocząć" nie w pełni oddaje mój stan kiedy po przejściu Wisły (co ja, Poniatowski jakiś jestem czy inny Napoleon?) musiałem znów wspinać się czarnym szlakiem. Na szczęście napiłem się mocnej herbaty, wziąłem Ibuprom i poddałem się autohipnozie a potem wyobraziłem sobie, że jestem inflacją. Wtedy to po prostu pofrunąłem do góry w sekundy ;)) Poza tym dojście do Głębiec vel Głębców było tego dnia JEDYNYM sposobem na "usiądzięcie" w pociągu. Tak jak oczekiwanie nań w Wiśle Uzdrowisku było jedyną szansą by w ogóle wejść na pokład. Koleje Śląskie po prostu poległy z kretesem...

Bardziej ad hoc (ki klocki) :)) Zaręczam Ci, że zanim sobie pospacerowałem z kamerą, to pierwsze przejście przez cały budynek było dość mocnym przeżyciem. Ale dochodząc wieku w którym niedługo sam będę duchem :)) jakby mniej się duchów boję.

Ten kanał jest tak bardzo na peryferiach jutubowego życia jak jego właściciel na swoich. I chyba jedyne na co można go przemianować to KKTB czyli Kurła, kiedyś to było! :))

Reportaż... Mocne słowo :)) Ale dziękuję. Zapraszam do innych filmików.

A moim zdaniem to jest tylko sztuka i nie forma jest ważna, ale intencje i odczucia. Moje są takie, że sto obrazków z Chrystusem przybijanym do krzyża jest kopiowaniem jednego wzoru, a tutaj gdy przybija go naszymi grzechami Śmierć, to mam mrówki na plecach, tak samo jak patrząc na Szatana parę stacji wcześniej. Zapewne widzi Pani co się dzieje na Świecie? Kościół katolicki umiera. Im bardziej będzie niereformowalny, zamknięty w sobie, tym szybciej umrze. A jeżeli jego wierni będą tak samo zamknięci i niereformowalni, to wszystko to zamieni się w teatrzyk.