Gołębie wszystkich placów, wzywam was! Z pomników Mickiewicza wszystkich miast, z Sukiennic, placu Zgody i Times Square, z Kleparza i Concorde zerwijcie się! Na ziemi chcą zamienić oddech w dym, pomniki im do szczęścia, lecz nie my. Dorosły dzieci-kwiaty, dawno mają własny dom, kto pójdzie śpiewać dziś, kto wzniesie dłoń? A tu świat jak zdrowy sad, tyle słońca, pszczół i lat, tyle ziarna, róż, pejzaży, gwiazd i smutku, i jesieni. A tu świat jak zdrowy sad, tyle róż, orzechów, gwiazd. Czy przed burzą zawsze, zawsze jest tak pięknie, tak pogodnie? Gołębie wszystkich placów, wzywam was! Z uliczek Kazimierza i z Notre-Dame, z Picassa dłoni, hen w ogromną kartki biel, do ludzi wszystkich stron zerwijcie się! Niech skrzydeł waszych szum wypłoszy lęk, przegoni chmury obaw z naszych serc i znów jak dzieci-kwiaty, choć już starszy Bóg nad światem, Chodźmy śpiewać dziś i wznieśmy dłoń! A tu świat jak zdrowy sad, tyle słońca, pszczół i lat, tyle ziarna, róż, pejzaży, gwiazd i smutku, i jesieni. A tu świat jak zdrowy sad, tyle róż, orzechów, gwiazd. Czy przed burzą zawsze, zawsze jest tak pięknie, tak pogodnie?