Oczywiście, że Canelo faworytem. Oczywiście, że Gołowkin jest dośc stary. ALE: - Canelo siadł psychicznie po Bivolu, gada głupoty i widać, że jest w nowej sytuacji - nienawidzi Gołowkina, traktuje sprawę osobiście, Gienek tymczasem traktuje to jak sport i nie daje się wyprowadzić z równowagi - walka w super średniej, co paradoksalnie dla GGG może być atutem, pewnie wiek zmęczyłby go w przygotowaniach do 160 funtów, - wściekły Canelo bez taktyki kontra przygotowany Gołowkin i pojawia się szansa dla Kazacha. Osobiście liczę, że GGG będzie dla Canelo tym, kim Marquez dla Pacquiao. Szybka ręka, szczęka pęka, wołowinowy chłopak pada a Meksyk płacze. GGG kończy karierę w glorii chwały z uśmiechem na ustach. Tego sobie i Wam życzę.