Świetny odcinek. Ja odeszłam od religii, kiedy zrozumiałam, że prawdziwy bóg (ojciec) czy matka boska (mama), którzy teoretycznie mają mnie kochać, chcieliby żebym była szczęśliwa i nie krzywdziła innych. I tutaj brawa dla moich bliskich, którzy właśnie w takiej myśli mnie wychowali i dzięki temu uwolniłam się od tego poczucia winy, że nie jestem taka jaką religia by chciała. No, a potem to już trochę dorosłam i stwierdzam tak samo, jestem agnostyczką, ale jeżeli rzeczywiście jakieś bóstwo istnieje i będzie mnie sądzić to wolę żyć w zgodzie ze sobą i zostać ukarana ( jak abstrakcyjnie to brzmi w ogóle….) niż żałować, że nie żyje całą sobą.