Tak szedlem i patrzyłem jak mi odbierają siłę W pół mroku słyszeć głosy prawie w siebie zwątpiłem Byłem tam, gdzie byś nie chciał być nawet przez chwilę To los się nie pomylił to ja się zagapiłem Wazne widzieć bledy swoje a nie czyjes Nie czekaj na to aż będzie luźniej Chwytaj te chwile teraz nie później Pokaż swój uśmiech do swego dziecka Nie czekaj na to aż urośnie w dreskach Nie jeden tak czekał i się nie doczekał Bo wszystko zmieniło się wiesz o co biega