Witam serdecznie.. po tylu latach łza się kręci, bywałem tam setki razy dzieki barmanowi!. Poznałem Grisze mówił do mnie "siwy" , pamietam jak po zamknięciu wiele razy graliśmy w bilarda.. jak odwozilismy ostro napitego po koncercie Grisze jego golfem który nie mial już gałki zmiany biegów tylko wystawal sam pręt 😂 do tej pory mam kask z jego podpisem. )Może jeszcze kiedys tam zawitam i zawiesze kask na ścianie.) Pamiętam wiele wiele innych... Sam czlowiek z wielką wielką pasją, szkoda że tak wyszło.. pamietam jak jezdzilem po Warszawie i pomyślałem że zajade, wchodzę do srodka i już wiedziałem ze jest źle... byla w środku cisza nikt nie rozmawial, na barze świeczki.. teraz po latach myśli się o tym inaczej. . A to co się dzialo na zapleczu, bądź na górze, bo z zaplecza bylo wejście, to pozostawie dla siebie 😅 piękne lata super ludzie.. nie chce wymieniać wiecej imion i historii ale to jest motyw na książkę 😂.