Puckie hospicjum to najcudowniejsze miejsce w drodze do Boga. Mój tatuś był tam bardzo szczęśliwy choć wiedział że zostanie tam do końca swoich dni. Piękne wygłoszenie przez Panią doktor Olszewską.
@aniakoput8242 Жыл бұрын
Ja marzę aby tam właśnie odejść.Zostala mi starsza mama ,która nieda rady ,aby koło mnie robić ,bo też jest bardzo chora a na kiedyś własną rodzinę ,nie mogę liczyc
@MrNessuno61Ай бұрын
Większość konowalow nie przejmuje się pacjentem w stanie terminalnym. Moja Ukochana Żona zmarła 25 października. Spędziła w warszawskim szpitalu przy ul. Banacha ponad 3 miesiące, lekarka, która „leczyła” niejaka dr. Wojtasik, wyjątkowo opryskliwa i nie empatyczna baba zainteresowana była głównie pozyskaniem materiału do badań dla studentów. Przypadek ciężki, to był rak jelita, dużo przerzutów. Ale podczas ponad trzech miesięcy w szpitalu nie robili nic, poza żywieniem pozajelitowym. Żonę miałem w domu od 18 czerwca, zaprzestano już chemioterapii, wystawili skierowanie do hospicjum domowego. Robiłem przy Żonie wszystko, co było potrzebne. Karmiłem pozajelitowo (po przeszkoleniu) pielęgnowałem, kąpałem,codziennie świeża wyprasowana piżama, co drugi dzień świeża pościel. Do tego wszelkie picie na każde zadanie, jakieś próby zjedzenia bodaj kilku łyżek lekkiego rosołu. To wszystko okraszone całodobową opieką i bezgraniczną miłością. Więc nie zgodzę się z Panią doktor, że tylko opieka w hospicjum stacjonarnym będzie najlepsza. Nawet pani doktor, która odwiedzała Żonę w ramach hospicjum domowego wielokrotnie mówiła, że doskonale sobie radzę, że rzadko spotyka przypadki tak perfekcyjnej opieki. Ja robiłem to, co dyktowało mi serce, to była moja powinność względem Ukochanej Żony, której dziś tak bardzo mi brakuje. Nikt mnie nie uczył, to wszystko, co robiłem przyszło samo na podstawie wnikliwych obserwacji. I doskonale wiedziałem i zawsze będę pamiętał moment Jej śmierci💔 P.S. Pani śmiech chwilami jest bardzo nie na miejscu. 18.50 to żenujące. Obejrzałem ten film trzy razy, mam nieodparte wrażenie, że Pani dywagacje, to nic innego, jak lokowanie „produktu”. Ile u was kosztuje miesięczna opieka nad umierającym pacjentem? Mnie byłoby stać na każde koszty, ale w życiu nie oddałbym ukochanej osoby w obce miejsce. Po śmierci Żony, powiadomiłem najpierw panią doktor z hospicjum. Następnie umyłem i ubrałem to biedne, ukochane ciało zmęczone tym wszystkim. Wypielęgnowałem najlepiej, jak umiałem. Po wizycie lekarki z hospicjum, jeszcze wielokrotnie przytulałem i całowałem to coraz bardziej chłodne ciało. Po pięciu godzinach od śmierci przyjechały łapiduchy, które bezceremonialnie wrzuciły zwłoki do wora, i po wszystkim. Ta trauma zostanie mi do końca życia.
@uveuve207415 күн бұрын
Wyrazy wspolczucia
@grazyna221911 ай бұрын
mojego brata lekarz w hospicjum też pytał sie jak dlugo chciałby jeszcze zyc, brat odpowiedział że 5 lat.Bo dobrze się czuje. Zmarl po dwóch miesiącach. PRZYKRE.
@lolalato578010 ай бұрын
Nie zgadzam sie z toba ,czlowiek powinien byc świadomy kiedy odejdzie mniej wiecej ,by mógł pozałatwiać swoje sprawy ,by sie przygotować do odejścia ,lekarz powinien o tym powiedzieć choremu
@MBP30210 ай бұрын
@lolalato5780 Uwazam, ze to jest indywidualna sprawa kazdego czlowieka. Moja mama miala 77 lat i byla sprawna umyslowo, ale jak okazalo sie, ze ma raka z przerzutami zaczela wypierac chorobe i byla szczesliwa, kiedy znajomi mowili jej "bedzie dobrze, wyzdrowiejesz". Mowila wtedy "o, takich slow wlasnie potrzebuje". I nie chciala sie leczyc u onkologa. Opiekowalam sie nia w domu, korzystala z pomocy domowego hospicjum.