Irytuje mnie, gdy psycholożka nakłada sobie tonę oczobitnej tapety, podczas gdy tak wiele kobiet ma kompleksy utrudniające wyjście z domu bez makijażu albo stresują się każdą "niedoskonałością", której nikt nie zauważa. Naprawdę nie trzeba odstawić się jak paw, aby pokazać się przed kamerą. Tym bardziej kamerą za kilka dych, z której ledwo co widać. Można by też odnosić się do jakichś badań naukowych w ramach przeciwdziałania romantyzacji. Potem ludzie mają wrażeni, że psychologia to erystyka i tworzenie własnych teorii niczym w XIX w. Udowodnijcie, że mężczyźni mają większe ego (termin psychologiczny?). Ja temu nie zaprzeczam, tylko gdy wypowiadam się publicznie, staram się opierać na czymś konkretnym, a nie na efekcie potwierdzenia.