Warto dodać, że np. wspomniany tutaj katolicki ksiądz proboszcz z Rogalinka (ok. 2,5 km od Rogalina) to był ks. Walenty Dwornicki - ur. 29.01.1881 w Wilkowyi proboszcz parafii rzymsko-katolickiej pw. św. Michała Archanioła od 1928, który oprócz posługi duchowej pomagał też swoją wiedzą i doświadczeniem w rozwoju gospodarczym miejscowości jako przewodniczący Kółka Rolniczego (wg. relacji wnuczki Stanisława Mikołajczaka, powstańca wielkopolskiego, który był tego Kółka protokolantem, a potem od 19.04.1936 r. do 10.04.1939 r. jego sekretarzem). Jeszcze wcześniej natomiast ks. Dwornicki podczas swojej posługi w Buku między 1913 - a ok. 1915 rokiem założyć miał tam tajne Towarzystwo Legionistów (oczywiście nie tych od socjalisty Piłsudskiego), jak można się dowiedzieć z biogramu ppor. Kazimierz Zygmański (1902-1972) ur. w Buku, który ukończywszy szkołę powszechną został członkiem tego Towarzystwa, a potem był sanitariuszem w Powstaniu Wielkopolskim i pozostał w ochotniczej służbie wojskowej do 22 lutego 1920 roku. Ks. Dwornicki nie został zamordowany w tej egzekucji, ale został aresztowany ponownie już kilka miesięcy później, 20.03.1940 r. i był przetrzymywany w obozie przejściowym Bruczków, skąd przewieziony został do obozu koncentracyjnego KL Posen (Fort VII), a następnie 15‐16.08.1940 przetransportowany do obozu koncentracyjnego KL Buchenwald, gdzie niewolniczo pracował w kamieniołomach. Następnie 06‐08.12.1940 przetransportowany do obozu koncentracyjnego KL Dachau. W końcu - całkowicie wycieńczony - wywieziony w tzw. „transporcie inwalidów” do Centrum Eutanazyjnego TA Hartheim, gdzie miał zostać zamordowany w komorze gazowej. Nie dotarł - prawd. zmarł na pierwszym etapie drogi do Centrum Eutanazyjnego TA Hartheim, na drodze do Monachium, i tam wyrzucony z samochodu, po czym spalony w miejskim krematorium. (Martyrologium duchowieństwa - Polska XX w. /lata 1914 - 1989/)
@piotrkamPOZ8 жыл бұрын
Witam, czy jesteś autorem tego materiału ?
@jakubmaderek94568 жыл бұрын
Autorem tekstu, który został opracowany na podstawie zebranych informacji od naocznych świadków jest śp. Jerzy Fogel
@piotrkamPOZ8 жыл бұрын
Jakub Mąderek - dobrze i ciekawie opracowane. Czekam na więcej takich 👍
@joannarozmiarek19942 жыл бұрын
Dzień dobry, wstrząsający film o zagładzie przez Niemców inteligencji i znaczących obywateli Kórnika, w październiku 1939 roku. Znajoma pamięta tę tragedię, była małym dzieckiem. Mieszkała w kórnickim rynku. Rodzice spuścili żaluzje i dzieciom nie pozwalali patrzeć na egzekucję niewinnych Polaków. Tak, to prawda, całą noc kobiety modliły się w kościele kórnickim za mężów i synów i braci. Podobno, Polak ukryty w kinie, przez okno w dachu zrobił zdjęcia tego niemieckiego mordu. Czy to prawda? Ryzykował życiem. Podłym Niemcom nie udało się zniszczyć polskiego narodu, chociaż potwornie nas wykrwawił... Znajoma, która w dniu egzekucji była dzieckiem, w tym samym ratuszu, który widzicie na zdjęciach, pod murem którego faszyści rozstrzelali niewinnych - urodziła 2 dzieci! Tak, w ratuszu, gdyż w latach 60- tych XX wieku, w budynku tym urządzono izbę porodową. Kiedyś nie rodziło się w szpitalu, jak go nie było, tylko w izbie porodowej z położną lub w domu. Chwała Bohaterom!
@chorusetcantus51099 ай бұрын
Wg informacji w artykule "Egzekucja obywateli ziemi kórnickiej - 20 października 1939 roku" na portalu kórnik info "egzekucję sfotografował jeden z gestapowców. Są dwie teorie związane z przejęciem fotografii. Pierwsza z nich głosi, że wspomniany gestapowiec wywołanie filmu zlecił kórnickiemu fotografowi Zbigniewowi Wojciechowskiemu, który wykonał jedną dodatkową odbitkę i przechował ją do końca wojny. Druga teoria mówi o tym, że fotograf (gestapowiec) w dzień lub dwa po egzekucji upił się w barze u Państwa Organiściaków i rozpowiadał jaki to ma „wspaniały” materiał na kliszy. Gdy był już kompletnie pijany, Pani Mira Organiściak pozyskała film i zaniosła go do wywołania Panu Wojciechowskiemu." Nie wiem, na ile to prawda - ale taka informacja jest podana. Co do porodów, to zanim komuniści dokończyli trwające od I wojny wprowadzanie rockefellerowskiej eugeniki do medycyny (i nie tylko), porody odbywały się głównie w domach rodzących kobiet - i chwała bohaterskim położnym/akuszerkom, które z Bogiem w sercu, ofiarną miłością bliźniego i szacunkiem do ludzkiego życia im w tym skutecznie dopomagały, nawet i w najgorszych wojennych warunkach.