Рет қаралды 2,271
9 grudnia 1980 roku o godzinie 17.30 nad zasypanym śniegiem Karlinem na Pomorzu Zachodnim nagle wstało słońce. A przynajmniej tak stwierdzili pierwsi świadkowie ogromnego wybuchu, jaki wstrząsnął okolicą. W niebo wzbił się słup ognia i dymu, w promieniu 20 metrów od miejsca eksplozji temperatura sięgnęła powyżej 200 stopni Celsjusza, a na pobliskich drogach zaczął topić się asfalt... Tak rozpoczął się jeden z największych pożarów w historii Polski, z którym przez miesiąc walczyło blisko tysiąc osób z kraju i zagranicy.
Po kilku godzinach na miejscu było już 18 jednostek straży pożarnej, które nie były jednak w stanie opanować żywiołu. Przystąpiono więc do ewakuacji okolicznej ludności, a na miejsce wezwano wojsko. Do Karlina zjeżdżać zaczęli również inżynierowie górnicy, a z czasem także strażacy z innych krajów. Nie zabrakło przy tym wynalazców, którzy prześcigali się w pomysłach na zażegnanie kryzysu.
Niestety, nie można było po prostu ugasić ognia. Niekontrolowany wyciek ropy i gazu groził bowiem poważnym skażeniem, dlatego jedynym wyjściem był montaż nowej głowicy przeciwerupcyjnej. By to zrobić, należało jednak najpierw usunąć starą, ważącą aż trzy tony. Zadanie to było jednak awykonalne z uwagi na zbyt wysoką temperaturę wokół miejsca wybuchu. Podjęto więc kontrowersyjną decyzję o ostrzale artyleryjskim...