Mieszkam w Gdyni, dziki rodzą się dosłownie pod oknami na osiedlach, bo wystarczy im dużo zieleni, a tu tej nie brakuj. Dziki chodzą sobie pod klatkami, na parkingach, bo tu się urodziły i czują się u siebie. Póki dzik jest mały to ok, ale chodzą też ogromne i są ciekawskie. Nie ma znaczenia czy dzień czy noc, zawsze jak wychodzę spotykam dziki i się ich boję, bo szanuję to, że są ogromne i silne. Nauczyłam się już nawet je wywęszyć, bo mają specyficzny zapach. To nie jest dobre, że dziki zadomowiły się w miastach, bo to, że niszczą wszystko na swojej drodze to nic, ale są zagrożeniem i tylko czekać aż stanie się tragedia. Odpowiednie służby powinny się tym w końcu zająć, bo dzików każdego roku jest coraz więcej w miastach.