Planuję przeprowadzić się na wieś i w związku z tym przygotowuję się do posiadania psa. To jeden z mądrzejszych filmików jaki obejrzałem.
@xxxxxx-ix1snКүн бұрын
No i przygotowanie do wizyt kilku przechodnich pieskow, wiem z doświadczenia
@justijusti82402 күн бұрын
Hurraaaa zadnego z tych grzechow nie popelniam💪 ale sie cieszę ze ktos wreszcie mysli tak jak ja. Wielu tzw behawiorystow nakazywalo mi klatki, gwizdki, tikery i inne badziewa. Twierdzili że spacer to trening i tylko wtedy dawac żarcie. W duszy sie z tym nie zgadzalam i robilam swoje. Bo jak go trzymac ciagle na smyczy skoro on tak bardzo lubi biegac?? Ja wychodze z psem na waly Warty. Tam nic nie jezdzi i on szaleje biega, wącha, kopie, kapie sie i .. brudzi 😂😂😂 ma swoich psich kumpli i wrogów, w domku pelna miche i spokojne moje łóżko ktore kocha najbardziej😊😊. I jest super psem
@BenekRottweiler2 күн бұрын
@@justijusti8240 Chapeau bas! I gratuluje psu takiej opiekunki🥳 bo trafił lepiej niż 99,9% psów
@xxxxxx-ix1snКүн бұрын
Świetny przekaż, jedynie, moj piesiu ma strach przed i ludźmi i pieskami, hmm
@mijjac7779 күн бұрын
Dzięki za ten temat. Ludzie nie zdają sobie sprawy jak sa beznadziejni w kontaktach ze zwierzętami
@maranatha547316 күн бұрын
To jest genialne. W imieniu mojego psa dziękuje ci za to co robisz. Wesołych, zdrowych , pogodnych Świat Bożego Narodzenia
@BenekRottweiler16 күн бұрын
@@maranatha5473 dziękujemy z Benkiem i wesołych Świąt:))
@przemyslany56327 күн бұрын
Ja nie mam szans na spacery bez smyczy z kilku powodów. Mieszkam blisko lasu, gdzie straż leśna jeździ często. Pies bez smyczy w lesie to mandat . Poza lasem już mi uciekał do saren których u mnie pełno. W okolicy widziałem też ślady wilków, które okolicznemu myśliwemu zagryzły psa. Za to spacery robimy długie, ok 7 km gdzie wąchają (mam dwa psy) , kopią dziury itp. na wiosce też mają psiego kumpla, a wybiegać się muszą na podwórku
@BenekRottweiler7 күн бұрын
@@przemyslany5632 wszystko do zrobienia tylko trzeba dobrze pokombinować
@PiotrOpoka-t7j22 күн бұрын
Bardzo rozsądne podejście :-)
@brulionki55516 күн бұрын
Kurdeee, zarąbiste te filmy masz!
@je10nek8 күн бұрын
Zadania na spacerach urozmaicają czas. Mój pies lubił jak coś wymyślałam, a czasami nie miał wyjścia bo dla mnie to też była zabawa 😊 ale to było max 30% czasu na spacerze, częściej 5-10%, często wcale. Nie widzę w tym nic zdrożnego. Inne psy często omijaliśmy żeby ich nie pogryzła bo jeśli któryś jej nie podpasował to była gotowa rzucić się do walki. Ale oczywiście obserwacja najważniejsza, bo za niektórymi psami za to szalała z radości. Porażką jest brak uważności na psa na spacerze, dzisiejsza plaga - właściciele na spacerach z nosami w komórkach. Następna sprawa: ja rozumiem, że mówisz o psach stabilnych emocjonalnie, dorastających w normalnych domach, ale są psy po przejściach, które wymagają specjalnej troski, socjalizacji i wtedy te techniki jak kliker mogą być przydatne. Uważam, że jeśli ktoś lubi w ten sposób pracować z psem i mu to wychodzi to dobrze, to niech tak robi. Jak już dzięki wybranej przez siebie metodzie wypracuje u psa spokój np. podczas zakładania obroży, żeby pies nie gryzł w takiej sytuacji, to wyobrażam sobie, że następnie można odchodzić od smakołyków lub klikania. Ja miałam psa po przejściach, którego socjalizowałam. Sporo udało się osiągnąć bez smakołyków ani klikera, ale nigdy nie udało nam się w rodzinie wypracować w niej spokoju kiedy przychodził ktoś obcy, spoza domowników. Szczekała ciągle, całymi dniami, choćby miesiąc cały, dopóki obcy nie wyszedł... Jakby mi kliker pomógł ją uspokoić to nie miałabym nic przeciwko. Poza tym fajnie posłuchać Pana. To taki głos rozsądku. Zgadzam się z Panem prawie w 100%
@dariuszborkowski131019 күн бұрын
Bardzo dobry i potrzebny film.
@filipjaniszewski432112 күн бұрын
😊dobry materiał
@roberttrzyna83808 күн бұрын
Dokladnie tak jest
@Katarzyna-gl7sy22 күн бұрын
Popieram w 100%. Niestety to jest mało popularne podejście.
@januszkosmidek685322 күн бұрын
Mam dokładnie takie samo podejście 👍
@Jahwor20 күн бұрын
Witam, mielismy z żoną 23 lata temu rottweilera o imeniu Ben. Wsaniały przyjaciel i czlonek rodziny. Był wyluzowanym , spokojnym i przyjacielskim psem z mnóstwem psich przyjacół z ktorymi sped?ał codziennie długie kilkugodzinne spacery. Wspaniała i bardzo oddana i mądra rasa. Pozdrawiam.
@monikaskwiercz889422 күн бұрын
Zgadzam się z większością rzeczy, natomiast sama biorę na spacer z psem smaczki czy jakieś gryzaki. W sumie to nie widzę w tym nic złego. Przez 95% czasu moja suczka robi co chce (w granicach rozsądku), ale czasem schowam smaczki w korze drzewa, jakieś większe gryzaki zakopuję jej w krecich kopcach, czasem szuka sobie jedzenia po śladzie, czy inne zabawy. Szczerze to nie mam pomysłu jak inaczej zaspokoić jej potrzeby łowieckie, sama eksploracja to za mało dla niej. Również wykorzystywałam jedzenie w ramach jednej z nagród za plinowanie się na luźnych spacerach. Ona jest bardzo samodzielnym psem, musiałam popracować nad tym, żeby jednak się pilnowała. Co do chodzenia po krzakach to cóż też czasem chodzę, bo co innego zrobić jeżeli idziemy wąską ścieżką i z naprzeciwka idzie inny pies i widzę, że mój tego nie udźwignie? Albo i jeden i drugi widać, że mają z tym problem. Zresztą w psim świecie takie frontalne mijanie się psów nie jest dla nich naturalne. Nie widzę nic złego w tym, żeby jednak zachować większy dystans jeżeli jest to konieczne. I żeby nie było, próbuję rozwiązać problem mijania psów, ale to nie jest takie łatwe. Chodzę na warsztaty komunikacji z psem i widzę poprawę, ale jeszcze daleka droga przed nami. A warsztaty polegają właśnie na tym, żeby psy mogły sie samodzielnie komunikować, tam zdobywają kompetencje społeczne, opiekunowie też się uczą kiedy wkraczać a kiedy nie. Praktycznie wszystkie psy spacerują luzem (zależy czasem od grupy i sytuacji, czasem niektóre są na smyczy jeżeli sobie nie radzą). Mój pies ma też psich kumpli i regularne spacery z innymi psami, a mimo to dalej jest taką trochę dresiarą :-) pies przygarnięty z pseudoschroniska jako dorosły, więc też jest to trochę wyzwanie.
@AniaŻak-m8f20 сағат бұрын
Miałam kiedyś rottweilera , właśne na takie
@magdalenatomczak882222 күн бұрын
Świetnie wytłumaczone. Moje grzechy to zawsze smaczki w kieszeni na spacerze, ale nie po to by go odwoływać czy odwracać uwagę tak nam zostało po nauce poleceń. Gotik sam podbiega i się domaga smaczka. Z racji że wykonuje wolny zawod jestem praktycznie cały czas w domu i dużo do młodego mówię gdy widzę że jest zainteresowany( gotuje ze mną, sprzata że mną, pomijam fakt że z jego pomocą trwa to dwa razy dluzej😂), legowiska u nas zostały zutylizowane, Gotik zrobil aneksję na jedną z sof i tam spi i odpoczywa.Nie przeszkadza nam to, a młody ma miejscówkę z której widzi praktycznie wszystko i wszystkich. Ma dwie piszczące zabawki, kurczaka i piłkę ale bardziej woli się bawić szarpakiem, czy ukradziona skarpeta.i żeby go gonić wokół stołu. Każdy popełnia błędy i nie wstydźmy się o tym mówić. Pozdrawiam serdecznie 😊
@BenekRottweiler22 күн бұрын
Smaczek to nie grzech, sam nieraz coś dam Benkowi na spacerze;), moim zdaniem grzechem jest "smaczkowanie" czyli to cudowanie z odwracaniem uwagi czy warunkowanie na żarcie - za to bym rozgrzeszenia nawet nie dał ;) z grzechem takiego kalibru to już do papieża.
@magdalenatomczak882222 күн бұрын
@BenekRottweiler haha dobre, u nas to by się nawet nie sprawdziło bo Gotik jest z tych niejadków. No chyba że jest to mięso, to w każdej ilości. 😁
@likag.541218 күн бұрын
A smaczki w kieszeni też noszę, na luźnych spacerach, żeby odciągnąć psa np. od znalezionej w trawie 💩😅 Bez tego byłoby ciężko. Nagroda musi być, że taki "rarytas" zostawił 😁
@maranatha547316 күн бұрын
Co trzeba mieć w głowie aby swojemu psu,. którego nazywa się przyjacielem założyć kolczatkę, albo obrożę z prądem? Nie chciałbym być przyjacielem kogoś kto w ten sposób traktuj przyjaciół.
@xxxxxx-ix1snКүн бұрын
Dokładnie
@likag.541218 күн бұрын
Gdybym miała rottweilera, lub innego psa dużej rasy też myślałabym pewnie podobnie... Jednak z perspektywy opiekuna małego (ośmiokilogramowego) psa sprawa wygląda nieco inaczej i nie jest wcale tak oczywista 😉 Choć z wieloma argumentami nie sposób się nie zgodzić... Przytoczę teraz swój komentarz, który napisałam pod innym filmem u innego youtubera, ale pasuje tu idealnie: "To wszystko nie jest takie proste jak Ci się wydaje. Mój 10 letni, 8 kilogramowy pies jest bardzo posłuszny i grzeczny. Czasem rano wypuszczam go nawet na osiedle na szybkie siku bez smyczy, bo nie biega ani za psami, ani za kotami. Obcych ludzi też ignoruje, choć jest przyjazny. Około pół roku temu, idąc przez osiedle, prowadziłam pieska na smyczy. Nagle zza pleców, prosto z parkingu samochodowego podbiegł do nas biały owczarek szwajcarski, który uciekł facetowi z samochodu i zwyczajnie rzucił się na mojego psa. Nie było wąchania, witania się, tylko od razu atak! Myślałam, że stracę psa! Szybka reakcja opiekuna tamtego psa uratowała sytuację. Ogromną nieodpowiedzialnością było to, że nie upilnował psa 🤬🤬🤬, na szczęście potem pomógł (skończyło się na kilku siniakach, wylewach podskórnych, śladach zębów odbitych na brzuchu mojego psa i uszkodzeniu żebra-które do dzisiaj lekko niesymetrycznie wystaje, kiedy owczarek przygniótł go do ziemi i ścisnął) To cud, że nie doszło do żadnych uszkodzeń wewnętrznych (natychmiast zawiozłam psiaka do weterynarza!) i poza kilkoma groźnie wyglądającymi krwiakami, oraz faktem, że piesek przez 2-3 dni był obolały, nic gorszego się nie stało! Teraz obowiązkowo wychodząc na spacer ZAWSZE noszę gaz w kieszeni. Nie ma żadnego znaczenia, że mam mądrego, posłusznego, prawidłowo zsocjalizowanego psa, z wysokimi kompetencjami społecznymi (że ma on swoich psich kumpli, których zna, lubi i z którymi od lat się spotyka.) Problem wcale nie musi leżeć w moim/Twoim psie, tylko w tym drugim, przypadkowo spotkanym, który niespodziewanie wyskoczy Ci zza rogu! Cieszę się, że mój pies po tym zdarzeniu nie nabawił się traumy. Bałam się, że może zacząć rzucać się na inne mijane psy, oszczekiwać je, itp. Na szczęście zachowuje się normalnie tak, jak wcześniej, czyli nic mu się na trwałe w głowie nie przestawiło. Widocznie psychika starszego psa jest na tyle stabilna, że nie tak łatwo ją złamać 💪🙂 Na szczęście!" Także jak widać na powyższym przykładzie życie nie jest czarno-białe i prawda jak zwykle leży po środku. Oczywiście, że spacerując z dużym psem można czuć się pewnie. Bo nie trzeba obawiać się ani o siebie, ani o psa. Opiekunowie maluchów zdecydowanie mają trudniej. Z drugiej strony to prawda pies jest psem, niezależnie od wielkości i trzeba mu na to pozwolić. Taka ciekawostka. W sforach wolno żyjących, dzikich psów nie występują żadne problemy behawioralne. Czegoś takiego po prostu nie ma! Jaki z tego wniosek? Wszelkie problemy generują LUDZIE, nie zwierzęta, a wynikają one najczęściej z niezaspokojonych potrzeb gatunkowych! No i to tyle 😊
@magdalenatomczak882218 күн бұрын
@@likag.5412 bardzo mi przykro ze Twoj przyjaciel został ofiarą ataku. Cieszę się że wszystko w porządku. Majac praktycznie od zawsze psy większe- sznaucer olbrzym, amstaffke I teraz rottweilera napisze Ci jak to wygląda z mojej perspektywy. Piszesz że z takim psem możemy czuć się pewnie- otóż nie do końca, bo na spacerach cala odpowiedzialność jest przerzucona właśnie na nas. Bardzo często opiekun małego psa, podbiegacza puszczonego luzem nie widzi problemu ze on podbiega do dużego psa, często nie tylko oszczekuje ale też np podgryza po łapach, ogonie. I to ja jako opiekun dużej rasy mam sobie dać radę ze swoim psem który został wkurzony i jeszcze tym małym, obcym agresorem. A jego pancia czy pancio stoją i słodko pierdzaco wołają ze on przeciez nic nie robi i trzeba czasem naprawde w dość dosadnych słowach przywołać ich do porządku. No i pomyslmy wtedy jakby sie cos stalo jaki przekaz poszedlby w eter? Duzy pies pogryzl malego! Nieodpowiedzialni wlasciciele! Nie pisze w tej chwili ze wszyscy tak robią,bo sami mamy grono maluchów do zabawy wokół siebie i spotykamy się na trasach po lesie, ale duza część opiekunów małych ras traktuje je jak maskotki jak jakieś niepełnosprawne zabawki; które nie są zdolne socjalizowac się z innymi zwierzętami.
@BenekRottweiler18 күн бұрын
Zastanawiam się tylko gdzie jest między nami ten punkt sporny :D Niestety prawdą jest, że jak decydujesz się na małego psa, to jednak jest on o wiele bardziej narażony na atak jakiegoś agresywnego psa, ale niestety w życiu nie da się wszystkiego kontrolować i co możesz tu zmienić? Mały pies zawsze będzie narażony, co nie znaczy że mamy mu niszczyć życie poprzez nasze lęki jak robi to wielu opiekunów, którzy zachowują się absurdalnie. Gaz też nie zawsze pomoże, raz że nim go wyjmiesz i użyjesz w nerwach, to psy są tak szybkie, że z malucha może nic już nie zostać, a dwa, że zwykły gaz nie koniecznie sprawi, ze drugi pies odpuści, nieraz psy pod wpływem adrenaliny, bólu jeszcze mocniej zaciskają szczęki i stają się jeszcze bardziej zajadliwe (zwłaszcza, że gaz dziala dopiero po chwili a chwila w takich sytuacjach to wieczność). Mali opiekunowie mają nieraz lepiej, nieraz gorzej, dyskryminacja dużych psow zwłaszcza w miastach jest ogromna, puść luzem w parku miłego i fajnego Rottweilera to zawsze trafi się ktoś, kto będzie robił dymy i straszył policją etc. czy wina zawsze spadnie na tego większego psa, nie ważne co by sie nie działo, nawet jakby się tylko bronił etc etc. Nie ma lekko i opiekunowie małych i dużych.
@likag.541218 күн бұрын
Punkt sporny jest myślę taki, że tak kategorycznie stwierdzasz, że ludzie chodzą z gazem w kieszeni, albo uciekają z drugim psem po krzakach, żeby psiaki tylko się nie spotkały i nie powąchały, a to nie jest takie proste. Zwłaszcza z perspektywy opiekunów małych psów. Ja swojego - jak łatwo się domyślić z tego, co pisałam wcześniej - nigdy nie izolowałam. Do dzisiaj ma kumpla huskyego, labradora, czy ONka. Powiem więcej jeszcze jako szczeniak obwąchiwał się z czarnym terrierem rosyjskim, czy suczką Cane Corso (to dla niego giganci!) Pewnie dlatego żaden pies nie wywołuje w nim dzisiaj frustracji, nie ma odruchu oszczekiwania ich na spacerach, czy nie daj Boże podgryzania/ podszczypywania. Olewa nawet psy, które szczekają na niego przy płocie, nie dając się sprowokować. Po prostu idzie dalej i tyle. Traktując je jak "element krajobrazu" hehe ;) Niemniej jednak po tym ataku bardzo bałam się utraty stabilności i rozchwiania psychicznego u mojego psa. Bałam się, czy nie będę musiała mierzyć się z jakimiś negatywnymi konsekwencjami tego zdarzenia. Na szczęście mój psiak (rasa border terrier, jakby to kogoś interesowało 😉) okazał się mega twardzielem i jestem z niego baaardzooo dumna ❤ Niemniej jednak gaz w kieszeni od teraz jest elementem obowiązkowym każdego spaceru. Nawet jeśli ma tylko podnieść moje poczucie pewności siebie (mam nadzieję, że nigdy nie będzie musiał zostać użyty!) Znam się na psach na tyle, żeby odczytać z mowy ciała jakie zamiary ma zwierzak, który się do nas zbliża. Jeżeli chodzi o duże psy, to rzeczywiście Wam (ich opiekunom) też nie jest łatwo. Pies może być łagodny jak baranek, opanowany, a spuszczony ze smyczy będzie wzbudzał powszechną panikę. Ja nie mam w sobie takiego odruchu strachu. Jeśli widzę psa, to wiem że to jest pies, a nie smok wawelski 🐉, żeby miał mnie zaraz pożreć... 😂 I jeżeli ktoś idzie z takim psem przy nodze, bez smyczy, to znaczy że wie, co robi. Nie mówię o uciekinierach przez dziurę w płocie, czy niedomkniętą furtkę (psy poza kontrolą to zupełnie inna kategoria...) Jednak nie obawiam się dużych psów tylko dlatego, że są duże... 🤪 Wiem, że np. rottweilery to psiaki bardzo spokojne, mega zrównoważone i naprawdę trzeba się solidnie postarać, żeby wyprowadzić je z równowagi. Mój kuzyn miał kiedyś rottka. Chodził z nim wszędzie. Do urzędu, sprawy załatwiać, na pocztę, do sklepów. Ale to były inne czasy i ludzie jacyś tacy "normalniejsi" byli, bardziej życzliwi względem siebie. Reasumując, bo znowu się rozpisałam 🙃 Gdybym miała wybierać, to: Głupich ludzi boję się zdecydowanie bardziej, niż dużych psów 😅😅
@magdalenatomczak882218 күн бұрын
@likag.5412 o i tu zbije z Tobą🤚 głupich ludzi należy się bać bo są nieprzewidywalni.
@BożenaPłatek-m5m17 күн бұрын
Mam dokładnie takie same spostrzeżenia. Mam psa 10 kg ( gryfonik) od małego był socjalizowany z psami różnej wielkości i temperamentu. Ale niestety mieszkam na osiedlu gdzie większość właścicieli psów, kiedy mój wykazuje zainteresowanie natychmiast wpada w panikę, bo mały podbieracz a jej pies nie lubi małych bo małe to gryzą. W sumie ograniczamy się do grona przyjaznych znajomych psów a niestety od reszty trzeba uciekać. @@likag.5412
@ignacykowalski137712 күн бұрын
Co prawda do Rawda i masz racje
@pawelskichic-chicski15 күн бұрын
Czesc witam opowiem o mojej kochanej suczce ktora musialem uśpic a najgorsze to było zakopywanie mojej kochanej Kamy. Imię Kama wymyślilem zanim powstała margaryna Kama. No ale ja nie o tym to był owczarek Niemiecki mieszany z alzackim co do kolczatki Kama nosiła mało tego jedną urwała. Wmojej klatce był mój owvzarek ina parterze był owczarek podchalański mało tego moja Kama i Diana 2 parteru to były suki a jak wiadomo suka suki nie lubi więc bardzo często gdy Kama była spuszczona ze smyczy sąsiad nie sprawdził ze ja jestem z Kama apuścił Diane i wtedy wiadomo krzyk Kama zostaw Kama chodz tutaj z daleka zero reakcji ale gdy podeszłem bliżej Kama przestawała się gryść z Diana 8 podbiegała do mnie aby mnie bronić. Gdy miałem Kame na smyczy a kolega chciał się przywitać Kama odrazu się żucała do szyji co do kąpieli miałem taki przypadek że wykąpałem Kamę wziołem ją nad rzekę a Kamusia bypaplała się w głównie więc patyk do rzeki i Kama wykąpana to były lata od 1987 albo 87 do roku 2000 kiedy biedna nie dała rady wyjŹć na pierwsze piętro napradę nie życzę nikomu takiego przeżycia Trump paczysz jak pies umiera a napradę moja Kamusia była wyjątkowa pamiętam w zima jak żucałeiim gałki a Kama ciągła mnie posniegu przez całe podwurko.Gdy byłem mały z sasiadem pojechalismy nad rzekę złapała nas burza poras pierwszy qidziałem trąbę poqieczną od tamtej pory bardzo bałem się burzy w domu gdy wiatr wiał wystarczy ze zobaczyłem że się firanka ruszyła mnie częsło ze strachu i nie ras mama z siostrą mnie szukały a ja z Kama obydwoje w ostatnim pokoju pod fotele. Mógł bym tak pisać i pisać ale zadnych z tych podanych błedów niepopełniłem jedynie kolczatka gdy wróciłem do domu zciągnołem smycz z kolczatką Kama tak się cieszyła nie doopisania a nic innego by nie działało no ijak wczesniej mowilem jedna kolczatke urwala wiec nie mysle ze popelnilem ktory kolwiek z tych błedow,grzechów ale gdybym zobaczyl ze ktoś psa pryska gazem Oj nie wiem co by sie działo z tą osobą poZdrawiam dzięki za dobry odcinek
@helenadomanska5 күн бұрын
Jak ja idę z psem to chce czuć się swobodnie, a tu leci luzem rottweiler…Czy pies się słucha i zawsze wróci? Nie ma takiego psa, puścić luzem to można na własnym polu, wkurza mnie takie gadanie. A potem psy się gryzą i nie można ich rozdzielić
@italiano3818Күн бұрын
Mam trzy alabaje , nie wyobrażam sobie ich puścić ot tak samopas w mieście czy w towarzystwie innych zwierząt. To są psy bardzo terytorialne i takimi filmikami możesz doprowadzić do jakiej tragedii jak ktoś sobie wszystko do serca to co tutaj mówisz.
@BenekRottweilerКүн бұрын
Moje filmy skierowane są do ludzi myślących - sam nie idę na Marszałkowską w Warszawie i nie puszczam luzem psa, albo jeżeli mój pies jest na takim etapie, że ma problemy, nie radzi sobie z komunikacją z innymi psami, również nie biorę go do parku i nie spuszczam na zasadzie niech się dzieje wola niebios :D. Wątpię, żeby ludzie tak te filmy odczytywali, bo nie taka jest ich treść. Ludzie bezmyślni czy głupi, którzy nie rozumieją filmów, w ogóle nie powinni mieć psa. Co do Alabajów czy innych Azjatów polecam zajrzeć na kanał @fundacja_duch_leona - tam jest ich z 60 i troszkę inna filozofia a propos tych psów. Pozdrawiam.