Kurde faja, powiedziałem Adolf Hitler i cyk demonetyzacja. Google złamanego centa mi nie wyśle z reklam, więc zostawiam link do patronite: patronite.pl/IrytujacyHistoryk PS. A może to jest spisek tylko nie taki jak wszyscy myślą? Może oni są wyznawcami austriackiego akwarelisty i celowo kasują go ze zbiorowej świadomości by móc zrestartować symulację i spróbować ponownie? xD
@SuperKatana272 жыл бұрын
To chyba najbardziej racjonalna teoria xD
@oberfeldkurat86542 жыл бұрын
ciekawe kiedy za Putina zdemonetyzują.
@Aversrex2 жыл бұрын
Nie można wykluczyć, dlatego regulanie liczę liczbę Pi, żeby sprawdzić czy się stałe nie zmieniają ;).
@marekczerny7822 жыл бұрын
Restart mają w Moskwie :( Kompletny!!!
@felicjankowalski15032 жыл бұрын
To przez Adka taki ambaras, a nie że narozrabiałeś zbyt wieloma (w sumie) pozytywnymi o Niemcach komentarzami?;) Popraw się; Niemiec ma być hitlerowiec i do tego bestia która do dnia dzisiejszego bruździ Polsce w Unii! :))))
@rprezydent90592 жыл бұрын
Rodzina mojego dziadka (Wołyńscy Czesi) między 43/44 trafili najpierw pod Berlin, a potem pod Szczecin gdzie do końca wojny pracowali na folwarku, dziadek opowiadał, że gospodarz widząc, że wśród 5 synów jest jeszcze 13 latek pozwolił najmłodszemu uczęszczać do szkoły zamiast cały dzień pracować. Po wojnie większość rodziny została tam i się spolonizowała w ciągu następnego pokolenia. Natomiast dziadek wyjechał pod Zelów i odkupił od repatriantów do Czech gospodarstwo. Ożenił się z Czeszką i w ten sposób udało się zachować tożsamość polskich Czechów. Dzięki temu chodzę po świecie jako polski Czech z niemieckim nazwiskiem mówiący częściej po polsku niż po czesku, mający w rodzinie ludzi którzy przeżyli horror obu totalitaryzmów, widzieli na własne oczy rzeczy, które działy się na Wołyniu, ale także naukę o przebaczeniu i pamięci o ucieczce z Czech przed prześladowaniami religijnymi. Czuję się Czechem, ale jestem polskim patriotą bo tutaj się wychowałem i tutaj moja rodzina znalazła schronienie.
@miloko1132 жыл бұрын
Niesamowity rodowód!
@Skazony2 жыл бұрын
No i mi zaimponowałeś.
@christoph.vd.reer012 жыл бұрын
rprezydent Mieszkałem w Zelowie w latach 1962-2005. Potem wyemigrowałem i ostatecznie osiadłem w Australii. Jestem w połowie Niemcem a połowie Serbołużyczaninem, nazwisko brzmi bardzo polsko. Podrawiam.
@monetymojapasja.38842 жыл бұрын
Skoro przodkowie to Czesi wołyńscy to pańską ojczyzną jest Wołyń.
@rprezydent90592 жыл бұрын
@@monetymojapasja.3884 tak i nie, bo tylko ojciec taty pochodził z Wołynia. Reszta rodziny wywodzi się z wychodźców po bitwie pod Białą Górą
@koperekhabsburdzki432 жыл бұрын
Może i nie moja historia, ale całkiem przedni żart: - Dziadku co robiłeś w czasie wojny? - Widzisz wnusiu, ja sam zniszczyłem przeszło 5 niemieckich samolotów! - Prawda - dopowiada Babcia - dziadek był najgorszym mechanikiem 3 Rzeszy
@DownquanM2 жыл бұрын
XDddfddd
@Hadar19912 жыл бұрын
Mój pradziadek był weteranem I Wojny Światowej, w której stracił nogę (Wielkopolanin, etniczny Polak). Jako, że mieszkali praktycznie na ówczesnej granicy polsko-niemieckiej bardzo szybko trafili pod okupację niemiecką i zesłano całą rodzinę na roboty do Niemiec. Tylko że nie zostali wywiezieni, tylko samemu musieli przemaszerować kilkaset kilometrów. Mój pradziadek nie potrafił zrozumieć dlaczego traktują go, weterana Armii Cesarstwa Niemieckiego, który 20 lat wcześniej walczył za Kaisera, gorzej niż psa. Ale że spowalniał marsz (wszakże nie miał nogi) i inni musieli całą drogą mu pomagać, został odstrzelony gdzieś po drodze... Jednak prababcia razem ze wszystkimi swoimi dziećmi dotarła do obozu, gdzie spędzili tylko kilka dni, bo prababcia jednak płynnie mówiła po niemiecku i właśnie dzięki swojej znajomości języka i dorastaniu w państwie niemieckim, była w stanie jakimś cudem wynegocjować, żeby nie rozdzielono jej i jej dzieci (które w tamtym momencie miały między 15 a 20 lat) i wszyscy razem trafili na roboty do jednej niemieckiej rodziny, która na szczęście okazała się dobra dla nich. Ale gdyby nie znajomość niemieckiego i realiów niemieckich przez moją prababcię nie wiadomo jak by się to wszystko potoczyło i czy w ogóle byłbym w stanie napisać dzisiaj te słowa...
@TIRUXD Жыл бұрын
Nie ludzkie zachowanie, współczuję ,moja babcia też była zesłana na roboty ale przeżyła wojnę
@aronviktor84532 жыл бұрын
Moja prababcia została wywieziona do rzeszy w wieku 13 lat. Opowiadała mi że najpierw pracowała w fabryce masek przeciwgazowych a potem u Niemców na roli. Mówiła że jeden Niemiec ją bił a potem pracowała u innego który mówił do niej po Polsku i był miły. W 1944 została przeniesiona do jakiegoś dużego gospodarstwa i tam pracowała przez jakiś czas. Pewnego dnia przyszła armia czerwona i ''oswobodziła ich''. miała jechać z innymi robotnikami pociągiem nie wiadomo dokąd (zapewne do ZSRR) jednak nie chciała i uciekła. Mówiła że szła piechotą z Czech przez 3/2 miesiące aż do Ełku (miasto na Mazurach) i mieszka tam do dzisiaj. Gdy to pisze ma się dobrze i jest zdrowa.
@rolnikstas3402 жыл бұрын
Ełk ok 30 km odemnie pozdrawiam
@agroguszynek56402 жыл бұрын
pozdrawiamy babcie wspaniała historia lubie słuchac opowieści od babc lub dziadków zdrowia
@HarveyDentt2 жыл бұрын
Ciekawy masz avatar...
@Masterfunexable2 жыл бұрын
@@rolnikstas340 40 również pozdrawiam :D
@blackout64172 жыл бұрын
3 miesiące z czech do ełku? bez obrazy ale chyba przez afryke szła ;d
@zajlee2 жыл бұрын
Członek mojej rodziny był wywieziony na roboty do Austrii. O tym też niewiele się mówi. Gospodarz nie był miły, a po latach jak pojechał tam po potwierdzenie tej pracy, aby dostać dodatek do emerytury- to ten udawał, że go nie zna.
@DanielOliwa2 жыл бұрын
Mój dziadziuś Janek pochodził z województwa Wołyńskiego (wiadomo z czym się to wiąże), jednak nie zaznał koszmaru ludobójstwa gdyż został wywieziony przymusowo do Niemiec. Pracował u Bauera i z tego co mówił był traktowany dobrze. Jako że był człowiekiem ze stali, w dodatku od małego pracującym w rodzinnym gospodarstwie, nie uważał pracy u niemieckich gospodarzy za wyzysk. Miał gdzie spać i dostawał nawet własne pieniądze. Po wojnie przez kilka lat (z pomocą Czerwonego Krzyża) szukał swojej rodziny. W Jego rodzinnej miejscowości (obecnie Ukraina) stoi postawiona przez polaków tablica ludzi zamordowanych przez UPA - połowa wymienionych tam osób nosiła nazwisko Dziadka...
@wsk350pl62 жыл бұрын
Temat.... Nie tyle co dla mnie ważny co istotny.... Moja św pamięci Babcia przeszła piekło pracy przymusowej. Pracowała w jednym z Niemieckich gospodarstw w pobliżu Wrocławia.... Jeśli gospodyni znalazła choć jeden nie zebrany owoc lub jakąś jedną małą smużkę na szybie czy choć trochę zagnie oną pościel to kończyło się to biciem zjadaniem swoich lub zwierzęcych odchodów brakiem jedzenia a to tylko kilka przykładów jej traktowania. Jej miejscem noclegu był obornik. Ps... Jej opowieść była jedną jak by to ująć..... Z inspiracji które zachęciły mnie do poznawania historii z okresu 2 wojny.
@MrAwesomeAka2 жыл бұрын
Mój dziadziuś Józef jako jeniec wojenny z kampanii wrześniowej został przymusowym robotnikiem w Rzeszy. Trafił na wieś z innymi Polakami do dobrej Niemki. Organizowała im Ona spotkania w stodole, gdzie mogli słuchać radia zachodniego, które mówiło prawdę o postępach aliantów na froncie. Pamiętam jak opowiadał historię, gdy pewnego razu przyjechał SS-man i kazał się wszystkim Polakom ustawić w rzędzie. Gdy się wszyscy ustawili zaczął wskazywać i wybierać palcem na każdego z kolei, prócz na Józefa. Gdy skończył powiedział im, że wracają do Polski bo wojna się skończyła. Wszyscy zaczęli się cieszyć i radować, oprócz pradziadziusia. Po apelu pobiegł do kotłowni i zaczął tam płakać. Wtedy przyszła Niemka, na rzecz której pracował i powiedziała "Józef, nie płacz. Oni jadą do Auschwitz, do obozu koncentracyjnego. Nie wracają do domu." Całą wojnę spędził na przymusowych pracach w Rzeszy a po wojnie został jeszcze do 1946 r. przetrzymany w radzieckim obozie.
@grab61852 жыл бұрын
w którym roku jego kolegów zabrano?
@CarlitoBrigante6432 жыл бұрын
Ciekawa historia, ale z tym "dziadziuś, pradziadziuś", to przesada. Jak to brzmi? Nie lepiej dziadek, pradziadek?
@olekcholewa81712 жыл бұрын
@@CarlitoBrigante643 Tak po prostu nazywa
@monetymojapasja.38842 жыл бұрын
@@CarlitoBrigante643 autor miłuje swego przodka. To nic złego, a wręcz przeciwnie.
@gierygri2 жыл бұрын
@pan dzban Nie nie przesada. Jak chce, tak nazywa. Pal wrotki rozlewac toksyny gdzie indziej.
@RyanSuS12 жыл бұрын
Mój pradziadek trafił do Niemiec gdzie pilnował ich jakiś Austriak. Koleś podobno miał tak dość tej wojny że dawał im pełną swobodę bo sam robił taki manewr. Wlewał wódkę do talerza, wrzucał rwany ręką chleb do tego. Jadł to widelcem i szedł spać na 2/3 dni. Wstał to powtórka.
@8draco82 жыл бұрын
Mój dziadek pracował jako stolarz i pomoc w gospodarstwie u Niemca. Nie został jedna wysłany na terytorium Rzeszy. Niemcy przejmowali okoliczne duże gospodarstwa rolne i właśnie do takiego gospodarstwa oddalonego o 50km od miejsca zamieszkania trafił dziadek i pracował tam. Niestety nie zdążyłem dobrze poznać historii ale wiem że dziadek działał też w partyzantce, nie wiem jak to działało czy pomagał im pracując u Niemca, czy poszedł do lasu. Samą prace wspominał dobrze, mówił że trafił na dobrych ludzi którzy po prostu oczekiwali od niego uczciwej pracy i nie byli sadystami.
@mateuszsitek61602 жыл бұрын
Mojego dziadka wywieźli gdy miał 18 lat. Trafił do Bawarii gdzie pracował u niemieckiej rodziny która traktowała jego jak i innych Polaków bardzo dobrze, można nawet powiedzieć że z troską. Dziadek wspominał że pewnego razu gdy rozbolał go ząb i ból był nie do wytrzymania Gospodarz w środku nocy wziął go na wóz, zawiózł do dentysty i zapłacił za zabieg(aktów dobroci tej rodziny było wiele). Nie pamiętam już nazwiska tego Niemca ale dziadek często je wspominał mówiąc na jakiego dobrego człowieka trafił.
@larkinflight2 жыл бұрын
kurwa ale rzeczywiście dobry pan, zawiózł cierpiącego do lekarza.. Niemcy to taki wspaniały naród tak miłujący pokój i sąsiadów. Ja nie wiem czemu nikt ich nie lubi? Rzygam jak myślę o tych szujach którzy nakradli w Europie ile wlezie a dzisiaj jeszcze niektórzy im laurkę wystawiają.. żenada..
@sarq12 жыл бұрын
@@larkinflight Nie wszyscy są brzydcy. Proszę nie uogólniać.
@grafensteiner13832 жыл бұрын
@@larkinflight polski psychopata
@Sven-ql3ch2 жыл бұрын
@@larkinflight zamknij morde prosze
@majki_fishing6830 Жыл бұрын
Bo w każdym środowisku zdarzają się źli i dobrzy ludzie . Znam z autopsji - znam dobrych Niemców i złych , znam dobrych Polaków i złych . Pozdrawiam
@BanterRanterr2 жыл бұрын
Ale fajny kot!,mój dziadek świętej pamięci nigdy nie chciał opowiadać o tym ale jako 12 latek był u niemców na robotach wywieźli go na wieś i zajmował się królikami z którymi spał w klatce na dworze Niemców nienawidził do końca życia babcia tak samo
@Flurb_Xray2 жыл бұрын
Dziękuje bardzo za ten video. Oglądam ten kanał od dawna, teraz pierwsze raz musze coś pisac (Mam nadzieje, jest rozumialy. Niestety Polskiego nie jest mój język ójczysny). Mój dziadek był Polski jenniec wojennych i pracownik przemusłowe i mója babcia też pracownika przemusłowa. Ale dziadek był szewcem, przez tego on pracował dla małe warsztat szewc nad jezioro bodeńskie gdzie był traktowane ludzki przez niemieckie rodzinna. Babcia niestety pracowała w fabryce koło Sztuttgardia, gdzie warunki byli okropne. Po wojnnie ony spotkali w oboz dla Displaced Persons i mój tato sam mieszkał pierwsze pięc lat swoich życie w tacy obozy dla Dipisi. Przed wojnnie dziadek był w organicacja przeciw komuniszm i dlatego nie ufał nowe komunisticzne sąd w Polsce. I dlatego on nie chciał wrocic do Polski, ale bo on został inwalydem, emigracje gdziesz za morzem też nie był możliwe. Dlatego moja polski rodzinna został w niemczech jakich "Heimatlose Ausländer". W kóncu przez tego mam niemieckie in polskie koszenie. Ja "wróciłem" do Polski 10 lat temu.
@marcinwiecek99682 жыл бұрын
Gratuluję powrotu do Polski .
@Flurb_Xray2 жыл бұрын
@@marcinwiecek9968 Dziękuje
@rafalszachnowicz28312 жыл бұрын
Bardzo ciekawa historia. Dobrze opisana. Mam nadzieję, że dobrze jest Panu w Polsce.
@Flurb_Xray2 жыл бұрын
@@rafalszachnowicz2831 Dziękuje. Mam badzo dobrze w Polsce. Czuje się, sie jestem tutaj "w domu".
@AndrzejK862 жыл бұрын
Pozdrawiam i wyrazy szacunku za taki powrót do ojczyzny :)
@polp42052 жыл бұрын
Mój dziadek nigdy nie wspominał do jakiego miast konkretnie w Niemczech trafił. Był tam fryzjerem. Opowiadał, że praktycznie wszyscy byli dla niego mili i często za swoją pracę dostawał jedzenie. Raz była to czekolada innym razem kawałek jakiegoś mięsa,więc nigdy nie chodził głodny. Po wojnie nie wiedział gdzie jest reszta jego rodziny. I czy ktokolwiek jeszcze żyje, wsiadł w pierwszy lepszy pociąg i trafił do Zamościa. Najbardziej niezwykłe w tym wszystkim jest to, że zrządzeniem losu spotkał tutaj swoich 3 braci i rodziców.
@stach19912 жыл бұрын
Dziadek opowiadał, że ktoś z rodziny (chyba jego wujek) był na przymusowych robotach w Rzeszy, u Bauera (rolnika). Gdy Amerykanie zajęli tereny i wyzwolili grupę Polaków tam pracujących dali robotnikom 2 godziny na możliwość zemsty, znęcania się nad "panami". Polacy powiedzieli im, że niczego takiego nie chcą robić, bo byli bardzo dobrze traktowani. Gdy opuszczali gospodarstwo to Niemiec płakał, ściskał ich i chciał wydać swoje córki za żony dla nich. Wujek akurat wrócił do Polski, do rodziny, ale garstka okolicznych robotników zdecydowała się zostać. To było gdzieś w okolicach Hamburga. Za to z innej strony, historia dziadka sąsiadów potoczyła się inaczej. Trafili na miejsce gdzie głodowali i niewyobrażalnie ciężko pracowali, a "gospodarz" był fanatycznym nazistą i wszystko miało być "dla Führera".
@nikelaos57922 жыл бұрын
Jeżeli okolice Hamburga to raczej Brytyjczycy lub Kanadyjczycy byli wyzwolicielami
@stach19912 жыл бұрын
@@nikelaos5792 jest możliwe że zmieszało mi się kilka innych wydarzeń, ale bardziej pewne że byli to Amerykanie niż to że pod Hamburgiem akurat. Ale już sam nie jestem pewien niestety...
@dorek99992 жыл бұрын
Mama mi opowiadała historię prababci, którą wywieźli na roboty i nie pamiętam jak ją traktowali w samych Niemczech, ale jak wracała po wojnie na piechotę do domu to musiała się chować przed czerwonoarmistami w stertach trupów leżących przy drogach... Tacy fajni "wyzwoliciele" ze wschodu
@marekkuszynski40452 жыл бұрын
W mojej rodzinie nie było takich historii, ale w 2013 roku pracowałem w Warszawie na wyspie z telefonami i akcesoriami. Podeszła do mnie starsza kobieta chcąca kupić nowy telefon " dla seniora". Od słowa do słowa temat zszedł na wojnę, bo bardzo często kiedy miałem luźniej to rozmawiałem sobie z klientami. Opowiadała ona że została wywieziona z trzema koleżankami na przymusowe roboty do Niemiec. Pracowała w fabryce amunicji i mówiła że jedna po drugiej zaczęły umierać z głodu i wycieńczenia. Mówiła że gdyby nie wyzwolili ich Rosjanie to ona by już nie żyła. Więcej tematu nie ciągnąłem bo zaczęło mnie w gardle ściskać.
@monetymojapasja.38842 жыл бұрын
I ona z tego "wyzwolenia" wyszła bez szwanku? Niemożliwe.
@sp6stz2 жыл бұрын
@@monetymojapasja.3884 Nie wszyscy byli sk... z resztą często frontowi nie mieli czasu na gwałty i rabunki, najgorsi byli maruderzy i ta cała hołota na tyłach. Co nie zmienia faktu że w większości armai sowiecka to było bydło.
@filipchorostkowski99602 жыл бұрын
@@monetymojapasja.3884 Mój tato służył w jednostce z Radzieckimi, co prawda po wojnie ale jednak. I miał dobre zdanie o nich. Śmiał się trochę, że nieco głupi byli, trochę brudni i broń na sznurku, ale jak znałeś rosyjski to byłeś ich druhem. Babcia z kolei opowiadała mi, że Ci co przyszli pod koniec wojny to gwałcili i strasznie pili, strzelali na oślep i podpalali domy.
@tomekchojnowski11862 жыл бұрын
Mieszkam w małej podkarpackiej miejscowości, która przed wojną miała ponad 200 numerów. Tu też prowadzę wraz z żoną małą gastronomię. Kilka lat temu odwiedził nas młodzieniec z Niemiec, który przybył tu w poszukiwaniu śladów swoich przodków. Jego dziadek w wieku 14 lat został wywieziony na roboty do rzeszy i widać tam się rozmnożył i urządził, a jego wnuk, który nas odwiedził zachował to samo nazwisko pozbawione jedynie znaków diakrytycznych. Nazwa jednej z okolicznych gór i jednej z okolicznych łąk wywodzi się od tego nazwiska. Jako ciekawostkę dodam, że ten młody Niemiec przyjechał w Bieszczady z Norymbergi specjalnie rowerem.
@szymonpaliwoda82322 жыл бұрын
Moja babcia w wieku 13 lat, mieszkająca pod Wilnem, wraz z rodziną została wywieziona na wschód pod góry Ałtaj w '39 roku. Ojciec zawyżył jej wiek aby mogła pracować i dostawać większą rację. Pracowała w kopalni gdzie doznała wypadku który odbił się na słuchu do końca życia. Spędziła tam 6 lat. Jako dziecko pierwszy raz usłyszałem te historie i zrobiło to na mnie tak ogromne wrażenie. Dzięki niej zaczęła się moja pasja do historii. Najbardziej pamiętam opowieści o poszukiwaniu żywności latem (sybieria to piękna, bójna kraina latem), wygotowywaniu trujących grzybów i potrawie z węży od tubylców.
@TheTerrorprime2 жыл бұрын
kolega dziadka był na robotach przymusowych na niemieckiej wsi jako nastolatek, na szczęście trafił do porządnego gospodarza który miał syna w podobnym wieku (chyba trochę młodszego) i w 44' jak szli czerwoni to Oni we dwóch ( ten znajomy dziadka i syn gospodarza) chcieli iść z pancerfaustami na radzieckie czołgi XD, na szczęście ten gospodarz w porę ich złapał, podobno obu porządnie przetrzepał skórę i obu zamknął w komórce na kilka dni aż front przejdzie :)
@krzysztofwnek16492 жыл бұрын
Po obejrzeniu tego filmu, przypomniały mi się opowieści pradziadka, który też trafił jak to mówił do Bauera na roboty. Najbardziej w pamięci utkwiły mi opowieści jak to mieszkał w komórce na ziemniaki i jadł żaby. Czyli wychodzi na to że trafił do niezbyt dobrych ludzi. Pozdrawiam
@MaRo-gj3fr2 жыл бұрын
Pradziadek od strony Babci (babcia od strony ojca) był na robotach w Niemczech. Wyzwolili go Amerykanie i wrócił do Polski. Po nim została mi menaszka którą podobno dostał od amerykańskiego żołnierza. Na menaszce wybite "Paris 1936" od spodu a z przodu wygrawerowane "O.T. Sedan Piennes". Taka to pamiątka została. Służyła jako pojemnik na śrubki w piwnicy wujka.
@kamilkamil22192 жыл бұрын
Opowiadał mi w poprzednim zakładzie facet o swoim dziadku którego jego ,,baor,, traktował nieźle pod koniec wojny jak stracił dwóch synów i chciał go zostawić jako swojego syna ale ten chciał wrócić do domu. Niemiec dał mu konia wóz trochę narzędzi o zboże na zasiew i ten wracając do domu koło Poznania został napadnięty przez czerwonych bohaterów i wrócił w samych kalesonach
@Gutek1022 жыл бұрын
Mój pradziadek po tym jak został jeńcem trafił do rolnika w austri który chciał go zabić nożem za kradzież 3 parowanych ziemniaków dla świń . Po tym zgłosił się na policję a ci przenieśli go do innego rolnika tym razem bardzo dobrze trafił ponieważ rolnikiem był Polak który walczył podczas 1 wojny św i osiadł w Austri
@Gutek1022 жыл бұрын
Ten rolnika zabraniał my mówić do niego po Polsku w toważystwie obcych ponieważ bał się o swój los
@brzydki012 жыл бұрын
Super odcinek. Mój dziadek spędził całą wojnę w Stutthofie. Miał poważne kłopoty z udowodnieniem tego (by uzyskać grupę kombatancką), gdyż nie przeżył nikt, z kim został zabrany do obozu. Dopiero po otwarciu archiwów po 89 roku udowodnił. W każdym razie mówił mi, że gdy w '44 można już było dostawać paczki od rodziny to wysłano mu kilo słoniny. I pamiętam co powiedział (dzielił się ze współwięźniami): "Mieliśmy przez tydzień wyżerkę". Kilo słoniny na czterech ludzi na tydzień daje 35 deko dziennie na osobę. To była "wyżerka".
@brzydki012 жыл бұрын
@White 35 gramów. Dwa cienkie plasterki. Jeszcze lepiej.
@maciejluczkiewicz2 жыл бұрын
Jeden dziadek wojnę przesiedział jako robotnik przymusowy w okolicy Kłajpedy. Nie doznał jakiś straszliwych krzywd, ale po wojnie zniszczył wszelkie niemieckie dokumenty. Przez to, pod koniec lat 90-tych, gdy zaczęto wypłacać odszkodowania - nie mógł udowodnić, ze był robotnikiem przymusowym i odszkodowania nie dostał :( Drugi dziadek po 1939 trafił do oflagu w okolicy Bornego Sulinowa. Mimo że był to obóz jeniecki dla oficerów (więc taki lepszy) to gdy wyzwolono go w 1945 roku ważył... niecałe 40 kg. Obaj niezbyt chętnie opowiadali o czasach wojny :(
@jacekswiech5302 жыл бұрын
Super ciekawy odcinek. Mój wujek był wywieziony do Niemiec i nie wspominal tego okresu mile. Pracował na roli, bauer skąpił żywności, a do jedzenia przez cały czas był aintopf, codziennie. Niemcy nie byli mili, ale nie bili, pozwalali mu korzystac z książek. Nauczył się w ten sposob niemieckiego i francuskiego na tyle dobrze, że po wojnie pracował w placówce dyplomatycznej w Stambule. Do czasu, aż odmówił podpisania lojalki, wtedy komuchy go odesłały. Inaczej potoczyły się losy jego siostry, czyli mojej mamy. Była za młoda, więc przydzielono ją jako służącą do jakiegoś niemieckiego urzędnika i spędziła lata wojny kilkanaście kilometrów od domu. Czasem mogli ją odwiedzić rodzice. Ona też nie wspominała miło tych niemców i nie lubiła tego wspominać.
@kanadomyslny27442 жыл бұрын
Swego czasu sporo czytałem i słuchałem wspomnień ludzi którzy trafiali na roboty do Rzeszy i z zwróciły moją uwagę dwie kwestie: 1) Dużo osób jechało do Niemiec całkowicie dobrowolne. Z naszej perspektywy to może być coś dziwnego, ale dla młodej osoby mieszkającej na zabitej dechami wsi, gdzie nie ma kanalizacji, prądu ani nawet podłogi w domu tylko klepowisko to była szansa zobaczenia świata i jakiegoś awansu cywilizacyjnego - Po wojnie polscy mężczyźni często mieli ofertę żeniaczki z córką albo wdową po zabitym na froncie chłopie u którego robili. Polak czy nie Polak ale wielu niemieckich mężczyzn zginęło i ktoś na wsi musiał dzieci płodzić i gospodarzyć.
@PiotrPilinko2 жыл бұрын
Cóż: ledwie nieco ponad Niemców, 30% było nazistami (co wystarczyło NSDAP do przejęcia władzy). Na wojnie głównie ginęli faceci, więc nic dziwnego, że ci co przeżyli (niezależnie od narodowości) mieli potem wzięcie.
@lukaszwaleczko88592 жыл бұрын
Jeśli nie najlepszy, to moim zdaniem jeden z najlepszych filmów na tym kanale. I te historie życiowe opisane w komentarzach... Można czytać i czytać, a to najlepsze świadectwa historii.
@stedii2 жыл бұрын
Dziękuję za bardzo interesujący odcinek. Mój Tata jak rozpoczęła się II Wojna Światowa miał 16 lat i z młodszym o rok bratem, wujkiem Leonem pozostali jako jedyni w rodzinnych stronach na Pomorzu w okolicy Kościerzyny. Resztę rodziny Babcię, Dziadka i młodsze rodzeństwo wywieziono do obozu w Potulicach. Oni nie podpisali volkslisty. Niemiec u którego pracował przymusowo mój Tata, był dobrym człowiekiem i dbał o wszystkich pracowników. Jak wspominał mój tata stary Gusse nigdy nie podnosił na nich głosu i był opiekuńczy. Jednak jego synowie byli zgoła inni i znęcali się nad nimi, kiedy stary Gusse nie widział. Jednak najgorsi byli Polacy, którzy określali się Niemcami i byli bardziej niemieccy od Niemców. Przez nich ginęli w dziwnych okolicznościach inni Polacy. Tak Tata z wujkiem przetrwali wojnę do wyzwolenia przez Armię Czerwoną. A przez to, że nie został wywieziony na roboty w głąb III Rzeszy tylko pracował na Pomorzu, na ziemiach wcielonych do Rzeszy, nie otrzymał złamanego grosza. Z tym faktem wiąże się wiele różnych historii, które pozostawił po sobie mój Ojciec.
@sarq12 жыл бұрын
A brat ojca to nie przypadkiem stryj, a nie wuj?
@jakubn56952 жыл бұрын
@@sarq1 wujek «brat matki lub ojca albo mąż siostry matki lub ojca» Fajnie jak ktoś chcę byc mądrzejszy od SJP
@sarq12 жыл бұрын
@@jakubn5695 Ha! U mnie w rodzinie nigdy stryjowie nie bylo wujami. Teraz takie pieskie czasy nastąpiły, że chop może być babą albo stryj wujem.
@rafadziadkowiec27928 ай бұрын
@@sarq1nie przesadzajmy, u mnie odkąd pamiętam mówi się " Wujek " a nie " Stryj ". Może też kwestia który rejon Polski. Pozdrawiam.
@tomaszstefaniak90782 жыл бұрын
Witam, mòj dziadziuś Zygmunt w czasie drugiej wojny światowej pracował przymusowo u baora niedaleko Frankfurtu nad Menem, był traktowany dobrze, prawie 5 lat ciężko robił w gospodarstwie rolnym, tam też w Niemczech poznał moją babcię. Pracowała w zakładach wojskowych w Wolfen koło Halle. Jak môwiła dawno temu to spotkała tam wiele Polek pracujących dla trzeciej Rzeszy . Razem postanowili wrócić do Polski , do Częstochowy, co zajęło Im kilka tygodni. To były czasy nieciekawe że tak to ujmę. Pozdrawiam serdecznie.
@szymonpajak41022 жыл бұрын
Mój pradziadek nie był robotnikiem przymusowym w pełnym tego słowa znaczeniu, ale został zmuszony do pracy na rzecz Rzeszy. Październik 1941, Piotrków Trybunalski. Zajechał akurat by sprzedać płody rolne, czy tam oddać, nie jestem pewien. Nagle osacza go kilku dryblasów z SS Polizei i każą mu pracować, albo kula w łeb jemu i jego rodzinie. Co mógł zrobić, zrobił. Pech chciał, że akurat przybył w dniach, kiedy likwidowano getto. Jeszcze gorzej było, kiedy ostatni, dosłownie ostatnim transportem zanim go zwolniono była rodzina jego przeyjaciół, Żydów. W naszej okolicy około 60% ludności to byli Żydzi, ale z tą rodizną byliśmy zżyci, bo prawie on ożenił się z Żydówką, a jego żona z Żydem z tej rodziny. Prawie zmarł na depresję w kolejnym roku. Z innej beczki, jego kuzyn w marcu 1942 roku został zabrany na roboty przymusowe do Rzeszy, chyba do Saksonii czy gdzieś tam. Trafił do gospodarstwa rolnego pary Niemców, którzy płacili uczciwe, niemieckie stawki, każdy miał pokoje i z zegarkiem w ręku praca od 8 do 16, ewentualnie do 20, płacone nadgodizny. Tak się złożyło, że córka tych państwa wpadła w oko, wzajemnie z resztą, pewnemu Węgrowi (chyba się zgłosił na roboty dobrowolnie). Chyba nawet wyrabiai papierym Żydom i półżydom, jak się jakiś trafił. Po wojnie, a dokładniej jakieś 50 lat po wojnie, nagle otrzymuje zaproszenie, na wesele od tych państwa. Co sie okazało? Chichot historii sprawił, że wnuczęta tych zakonaych na siebie trafili i również się w sobie zakochali. I Ci państwo wyśledzili każdego swojego pracownika, który był wtedy, żył jeszcze i zaprosili ich na ślub i wesele.
@MlchelDeNostradame2 жыл бұрын
Fantastyczna historia. Dzięki
@fuchanaboku55012 жыл бұрын
Co? Nie poniemaju!
@henrykiwaniuk7898 Жыл бұрын
Ciekawa historia
@michasianopodsiady62282 жыл бұрын
U Nas historia była dość ciekawa. Dziadek Michał (po nim mam imię) miał dość bogate gospodarstwo na wsi pod Sieradzem. Jak na teren przybyli Niemcy kazali wszystkim posiadaczom oddać ten kamień do mielenia na mąkę z młyna (nie wiem jak to się nazywa). Dziadek ich olał, więc jak przyjechali sprawdzić to postanowili go ukarać. Powiedzieli, że będzie żył, ale ze względu, że miał fajną bryczkę i konie kazali mu zawieść pod Lublin oficera (razem z drugim żołnierzem) niemieckiego. Kiedy dojechali po długiej podróży wojskowi wyszli i dziadek zabrał się za zawracanie do domu - ale wtedy niemcy powiedzieli, że hola hola, bryczka i konie zostają. Dziadek dniami i nocami wracał do domu na piechotę. Jak wrócił, okazało się, że rodziny już nie ma - zostali wywiezieni do Niemiec na roboty do fabryki podkładów kolejowych. Dziadek jakoś się do nich dostał (pewnie też tam został zesłany do pracy). Kiedy wpadli alianci rodzina wsiadła do pociągu i ruszyli za zachód w bezpieczne miejsce. Mój ojciec urodził się w pociągu, został ochrzczony we Francuskiej wiosce (nie pamiętam nazwy). Francuzi powiedzieli uchodźcom, że dostaną papiery i mogą zostać - babka powiedział, że nie ma mowy. Urodziła się w Polsce i w Polsce umrze i jakoś dotarli do kraju. Dokładnie nie pamiętam ze szczegółami - muszę dopytać ojca.
@jakubpaczek9201 Жыл бұрын
Z jakiej miejscowości? Ja jestem z gminy Burzenin
@michasianopodsiady6228 Жыл бұрын
@@jakubpaczek9201 Brzeźno, okolice Sieradza.
@givemeabreak88662 жыл бұрын
Mój pradziadziu był wygnany na roboty nie dlatego że przymusili go, a poszedł w zamian za jego dwie siostry które były "wybrane", co ku mojemu zdziwieniu Niemcy wyrazili zgodę. W miarę zdobywania wiedzy historycznej w szkole coraz bardziej mnie dziwilo że Niemcy szli na takie układy, jednak w miarę dorastania zrozumiałem że ludzie to ludzie. Pradziadek pracował na gospodarce rolnej w Pladen(?) (szukaliśmy miejscowości na necie, dzisiejsza nazwa chyba zmieniona, raczej dzisiejsze Czechy) gdzie warunki mu nawet odpowiadały, lubił pracować na roli, równie ochoczo i starannie dbał o konie wlasciciela, spał w stodole. Nie był zawsze traktowany jak "równy" wiadomo. Na koniec wojny pożegnali go, przy okazji wyprawiając w skórzane oficerki, oraz homonto. Całą drogę powrotną wracał na piechotę, do domu jednak wrócił z pustymi rękami, bo przy przekraczaniu granicy dobytek odebrali mu "wyzwoliciele". Po śmierci, prababcia starała się o zapomogę z tytułu wygnania dziadka na roboty przymusowe, finalnie nic nie otrzymała( z opowieści nie pamiętam już dokładnie kiedy się ubiegała o to ale to było chyba lata 80 lub 90).
@jakubskowronski30162 жыл бұрын
Mój pradziadek jako jeniec trafił do bauera. Najpierw pracował przy koniach, a po tym jak ugotował obiad w niedzielę to w kuchni. Pracował ciężko, ale w ludzkich warunkach.
@WidmaHistorii2 жыл бұрын
"Osobniki niebezpieczne trzeba było zabić" Mina kota bezcenna :) 2:11
@kobz28622 жыл бұрын
Mam wrażenie że kocur wie podejrzanie dużo o tej sprawie dlatego się tak zreflektował
@berakfilip2 жыл бұрын
oni tyż to robią i dlatego niemcy chcą ich pozamykać w domach
@asglampart2 жыл бұрын
Dokładnie XDDD
@berakfilip2 жыл бұрын
znaczy kotow
@pawepoonski93552 жыл бұрын
Brat mojego dziadka był zesłany w wieku 17 lat w okolicach granicy Holendersko-Niemieckiej był z zawodu fryzjerem gdzie strzygł żołnierzy niemieckich A nawet ss manów. To Niemcy w dowód szacunku pozwalali pić piwo między sobą ponieważ bardzo był czysty zawsze żądał czystej odzieży. A najlepsze jest to że związał się z niemiecką pielęgniarką i wyjechali do Australii.
@kamolsamol47302 жыл бұрын
w ramach ciekawostki: zwiedzając ogromny bunkier na ubooty w okolicach Bremy można zobaczyć tablice ze wspomnieniami jednego z Polaków (po polsku) pracujących przy jego budowie gdzie skarżył się na okropne warunki; jak wspominał po latach doskonale zapamiętał głód, pracę ponad siły i wszy
@andrzejp.53272 жыл бұрын
Z tego co wiem, mój dziadek trafił ze Stalagu do bauera. Sam był ze wsi więc robotę znał. Musiało to być gdzieś na zachodzie, bo do Polski i rodziny wrócił kilka lat po wojnie. W tym czasie pracował we Francji. Ale żaden z moich dziadków - drugi "spędził" wojnę w Oflagu - nie chciał o wojnie mówić.
@seleukis72312 жыл бұрын
Mój dziadek też tak trafił. Co ciekawe, miał na tyle dobre warunki że w grudniu 1943 puścili go na święta do domu (!). Inną anegdotą jest to, że jak wracał do Polski z grupą byłych robotników w pierwszych szalonych dniach po kapitulacji to spotkali dwóch oficerów luftwaffe którzy chcieli im (robotnikom) sprzedać, jak twierdzili, buty Goeringa. Dziadek wspominał że nawet rozważali zrobić zrzutę na jeden, ale ostatecznie woleli zachować kosztowności na ewentualny zakup jedzenia.
@rafw52912 жыл бұрын
Jeden z moich dziadków został zgarnięty z kościoła pw. Św. Wojciecha w Warszawie i wywieziony do bauera. Drugi dziadek wywieziony do KL Stutthof po Powstaniu Warszawskim przeżył zimową ewakuację obozu barkami po Bałtyku - opowiadał, że bali się, że Niemcy ich potopią. Na szczęście obu udało się bezpiecznie wrócić do rodzin i mogę napisać ten komentarz. Dziękuję za odcinek!
@marianmrozinski81232 жыл бұрын
Wspaniały młody człowieku zyskujesz coraz większe moje uznanie. Dziękuję za wszystko.
@forestg832 жыл бұрын
Rodzina mojej mamy zostala w czasie wojny wyrzucona ze swojego gospodarstwa na pałukach. Wujek. został wyrzucony ze szkoły i musiał świnie paść. Dziadka wywieziono do Austrii na roboty w gospodarstwie. Po wojnie wrócili do swojego gospodarstwa. Wujek trafił do LWP, oddziału kopalnianego, gdzie go "rozkułaczano". Takie to było fajne wyzwolenie.
@sanwomashi17512 жыл бұрын
Dziadek byl na robotach u bauera - mlody, wysoki, przystojny. We wsi nie bylo konkurencji wiec corka gospodarza (za ich zgoda) wymagala rowniez zaangazowania w nocy. Spelniona kobieta potrafi wiele zrobic, wiec mial dobre jedzenie i traktowanie. Nauczyl sie troche niemieckiego, poznal nowoczesna uprawe roli i jak wrocil do domu to byl szanowanym obywatelem i od razu zrobili go soltysem.
@I_loveMinaAshido2 жыл бұрын
Witam Mój pradziadek wylądował w Dachau a jego 15lerni brat został wywieziony na roboty przymusowe :( . Wujek opowiadał mojej prababci ze akurat on wylądował u dobrych Niemców , ich synowie walczyli na Froncie Wschodnim. Mieli oni 2 chłopaków i 3 dziewczyny . Jak przyjechali to zrobili im prawdziwy pokój z łóżkami na strychu , karmili ich , co tydzien pozwalali do kościoła isc. Mowil z nigdy nawet nie podnieśli głosu na nich. Jak wojna sie skończyła i wyjeżdżali do Polski dostali od nich buty ( oczywiście po kims ale niedziurawe ) , schludne ubranie oraz jedzenie na podroz żeby nie byli głodni .Później ich odwiedził raz po wojnie . Jeden ich syn tylko przeżył.
@edwardrybka82622 жыл бұрын
Dzięki. Dziadek od strony mamy wywieziony był do Hamburga . Pamiętam jak wspominał o naszywce z " P " którą ozdabiali małymi kwiatkami polnymi w tym samym kolorze , Niemców to drażniło. Dużo by jeszcze pisać bo dziadziunio mój miał jaja ze stali i nawiał z tamtąd do Polski.
@jaros692 жыл бұрын
Mój dziadek zginął w 1944 r podczas bombardowania Hamburga, był tam robotnikiem przymusowym po klęsce wrześniowej.
@edwardrybka82622 жыл бұрын
@@jaros69 Dziadek Roman zwiał z tamtąd wskakując w róg wagonu do którego sypał się węgiel , przykrywając się dwiema deskami . W ten sposób dotarł do Polski . Ponad miesiąc ukrywał się w piwnicy kiedy postanowił zgłosić się na posterunek niemiecki i powiedzieć kim jest. Zrobił to że względu bezpieczeństwa rodziny. Idąc tam miał w głowie dwie myśli , kula w głowę lub inny obóz . Na miejscu powiedział że będzie pracować dla Niemca lecz w Polsce. Dalej poszło już gładko wyznaczyli go do kopalni węgla kamiennego w Brzeszczach. Dożył 82 lat.
@tadeksobkowiak3422 жыл бұрын
Czytając komentarze mam wrażenie jak bym czytał opowieści moich dziadków i starszych ludzi z którymi często się rozmawiało jako małolat na przerwach . W latach 70 na wakacjach chodziło się dorabiać by mieć na pierwszego września ciuchy do szkoły . Często opowiadali o czasach wojennych i jak to było u Niemca na robotach. Dobrze że nie ma w Polsce wojny i dobrze że My Polacy pomagamy tym których wojna wygnała na tułaczkę. Pokazaliśmy wyższość kultury człowieczeństwa . Pozdrawiam serdecznie wszystkich. Łapka leci w górę dla zasięgu bo bardzo dobrze że się o tym pamięta.
@astartv19972 жыл бұрын
Dwóch moich pradziadków trafiło na Sybir z czego jeden trafił do Andersa a drugi do Berlinga. Trzeci pradziadek trafił na roboty przymusowe do niemiec, niestety nie pamiętam gdzie dokładnie, ojciec coś wspominał coś o częściach do rakiet V2 ale nie wiem jak mogło być w rzeczywistości. O czwartym z nich nie mam za wiele informacji, kojarzę, że musiał pozbyć się odznaczeń, żeby sowieci go nie zaciukali.
@WojciechSasKierzkowski2 жыл бұрын
Mój dziadek. Żołnierz Września. Po roku w stalagu trafia pod Królewiec i tak do końca wojny. Tam poznaje babcie... Klasyka gatunku.
@danelson98262 жыл бұрын
Jestem pod wrażeniem jak wielką Irytujący Historyk ma wiedzę i z jaką łatwością idzie mu przekazywanie tego w taki sposób, że słuchacz jest dosłownie zajarany tym o czym opowiada. Pozdrawiam ;)
@mateop2 жыл бұрын
Mój pradziadek był w wojsku polskim i jego oddział został rozbity gdzieś na zachód od Grodna. Trafił do niewoli do Niemiec i później pracował na gospodarstwie u Niemca. Nie był źle traktowany, a nawet babcia mi opowiadała, że możliwe, że mój pradziadek miał romans z córką "niemieckiego pana". Po wojnie wrócił do Polski
@thegreenpanda68292 жыл бұрын
Mój pradziadek trafił w wieku 15 lat do niemiec, z jego opowieści zajmował się stadniną koni niestety tylko tyle wiem na ten temat ponieważ pradziadek nigdy nie chciał o tym rozmawiać a teraz to już się nie dowiem więcej.
@94141mati2 жыл бұрын
Brat babci od strony ojca trafił do Niemiec na przymusowe roboty w wieku 16 lat i po wojnie został tam żeniąc się z Niemką. Od strony mamy pradziadkowie poznali się na północ od Berlina na robotach u bauera w 1942-43 i w 44 urodziła się moja babcia, z tego co babcia opowiadała to byli bardzo mili ludzie i nawet po wojnie w latach 60tych moja prababcia jeździła w odwiedziny do nich z moją mamą.
@maxvonmad2 жыл бұрын
Dziekuje bardzo za ten odcinek. Dwoch dziadkow z lapanki w Warszawie wywieziono na roboty, z czego ten od strony mamy pracowal w obozie pracy (niestety nie pamietam ktorym, musze rodzine poprosic o wglad w dokumenty) skad uciekl do Generalnej Guberni i na lewej kennkarcie pracowal na kolei w Szczakowej az do "wyzwolenia". Drugi, przyrodni dziadek pracowal w zakladach w Solingen na zachodzie Niemiec gdzie zostal wyzwolony przez US Army i jeszcze kilka lat jezdzil dla nich jako kierowca ciezarowki. Obydwaj na zdjeciach z obozu wygladaja jak cien czlowieka, wychudnieci, zapadniete oczy. W dokumentach rodzinnych mamy taka fioletowo-zolta naszywke
@szafr17332 жыл бұрын
W mojej rodzinie każdy z moich pradziadków (okolice Sieradza) trafił na przymusowe roboty. Na całe szczęście każdy możliwie szczęśliwie i wrócił cało do domu. Jeden z moich pradziadków nawet zaprzyjaźnił się z Niemcem do którego go przydzielili. Często w domu wspominana jest historia jak baor nie chciał, aby jego syn trafił do wojska. Dziadek wpadł więc na pomysł aby złamać mu nogę i złamał, wozem.
@SOWTIL2 жыл бұрын
Wyeliminował Niemca z wojny zanim ten na nią trafił.
@PiotrPilinko2 жыл бұрын
@@SOWTIL Z punktu widzenia Niemca to uratował mu życie - co tam połamana noga, jak mróz, głód i kule armii radzieckiej dziesiątkowały niemieckich żołnierzy na froncie wschodnim. Win-Win.
@TonyMontanaLWP2 жыл бұрын
Mój dziadek był wywieziony do Wuppertalu w latach 1942-1945 (mam jego Arbeitsbuch i literę "P" ze śladami krwi po brytyjskim bombardowaniu, kiedy dostał odłamkiem), trafił bardzo dobrze, Niemcy nauczyli go fachu (co jest trochę zgodne z przedstawionym plakatem propagandowym xD), dzięki czemu po wojnie odnalazł się jako ślusarz, zrobił wiele dodatkowych kursów czeladniczych i został elektrykiem, generalnie nigdy nie narzekał w swoich wojennych opowieściach na Niemców (poza jednym wypadkiem, jak napadli i pobili go gnoje z Hitlerjugend), literę "P" zrywali i z kolegami chodzili na lody na miasto, jego kierownikiem był taki typowy "stary dobry Niemiec" :D
@atlas49832 жыл бұрын
Dziękuję za materiał, znacznie poszerzył moją świadomość co do losu milionów ludzi podczas ostatniej okropnej wojny.
@Cezarian2 жыл бұрын
Mój dziadek miał ok 7 miesięcy gdy wybuchła wojna, raz w domu pradziadków zjawiło się trzech niemieckich żołnierzy, chcieli coś do jedzenia, i gdy prababcia gotowała dla nich obiad dwóch niemców pomagało przy czymś pradziadkowi trzeci niemiec bawił się z dziadkiem podrzucając nim.
@rafal1990272 жыл бұрын
mój pradziadek był "na robotach" u niemca i zawsze wspominał, że praca była bardzo ciężka, często ponad siły, ale warunki były dobre, zawsze godne i pełne wyżywienia, dobre miejsce do spania, brak pogardliwego traktowania, nawet paczki wysyłał do prababci do Polski
@pil52 жыл бұрын
O inwentarz domowy też dba się dobrze, bo jest z niego korzyść.
@RAFI2052 жыл бұрын
Bardzo dobrze, że tak często próbujesz zaznaczyć fakt, że historia nie jest czarnobiała, a ludzie jak są różni to i postępują różnie. Myślę, że jest to szczególnie ważne w przypadku takich tematów jak ten, budzących silne i głównie negatywne emocje.
@jpale76852 жыл бұрын
Moja prababcia miała miała zostać wywieziona na roboty do Niemiec wraz z przyjaciółką i obie pochodziły z Chrzanowic w województwie Łódzkim. Pamiętam z opowieść mojej babci (czyli, córki mojej prababci), że miały postój, gdy podróżowały pociągiem z innymi na umycie się w okolicach gdzie obecnie znajduje się pomnik Władysława Reymonta w Radomsku oraz każdy z robotników dostawał ustaloną porcje chleba na podróż (jeżeli dana osoba jechała dalej w głąb Rzeszy to dostawała odpowiednio duży bochenek chleba na podróż, a jeżeli bliżej to mniejszy). One ponoć dostały duży bochenek więc wiedziały, że czeka je długa podróż. Później pociąg zatrzymał się na którejś ze stacji by załadować kolejne osoby na wywózkę. Jak dobrze pamiętam w ostatniej chwili wyskoczyły z drugiej strony pociągu, gdy ten zaczął ruszać, a drzwi nie były zamknięte. Znalazły się na stacji, która była daleko od domu i musiały iść jeżeli się nie myle przez 3 dni i noce ciągle się ukrywająć. Pamiętam, że po drodze musiały się ukrywać przed chłopakami, którzy je prześladowali i nękali. Po powrocie skryły się w stodole mojej prababci. Ukrywały się w wykopanej w podłodze dziurze, którą zasłaniały snopkami siana. Ukrywały się tam głównie w nocy (w pozycji leżącej) bojąc się nagłej wizyty Niemców w domu. Ukrywały się tak całą wojnę. Moja prababcia zmarła dopiero w 2010 roku. Rodzice mojego dziadka zostali wywiezieni na tereny Rzeszy, a obecnie są to tereny dolnego śląska i w okolicach Trzebnicy, gdzie na świat przyszedł mój dziadek. Jak dobrze pamiętam Niemcy dobrze traktowali moich pradziadków, którzy mieszkali z nimi na wsi robiąc na polu. Chyba była kwestia, że Niemka miała problem do mojego dziadka i chciała go moim pradziadkom odebrać. Niestety nie pamiętam co było dalej, ale pamiętam jak moja babcia mi opowiadała (ta sama co mi opowiadała o swojej mamie) o przeprawie rodziców mojego dziadka przez Czechy do Polski (jeżeli się nie myle była to zima 1944 roku). Maszerowało wtedy mnóstwo osób z dziećmi, a zima była sroga. Żeby mój dziadek przeżył był owinięty w przeróżne materiały, pierzyny oraz był prowadzony przez swoich rodziców za pomocą sań. Mówiła mi również, że to był cud, że przeżył, gdyż wiele osób podczas tej wyprawy zmarło w tym dzieci. Mój dziadek żyje do dziś wraz z moją babcią i w tym roku skończy 78 lat. A poza tematem robót to chce się podzielić historią mojej prababci ze strony mojej mamy(wcześniejsze dwie historie były ze strony mojego taty). Był rok chyba 1944. Moja prababcia mieszkała wtedy w Czyżowie. Pewnej nocy zapukał do niej Niemiec, którego ugościła. Okazało się, że pochodzi z górnego śląska i dobrze mówi po polsku, gdyż jego członkowie rodziny są Polakami lub nie którzy. Mówił jej, że bardzo tęskni za swoją rodziną (jeżeli się nie myle miał żonę i dzieci oraz został przymusowo wcielony do wojska). Gdy odchodził ulicą nie długo później przyjechali Ruscy, którzy zastrzelili go na miejscu. Jest to dla mnie przykra historia człowieka, który nie myślał o ideologii i czy dzieleniu ludzi na godnych lub nie. Po prostu myślał o swojej rodzinie, którą musiał zostawić i bić się w cudzej sprawie w której koniec końców zginął.
@RPD492 жыл бұрын
Jako prawnuk AKowca z Wielkopolski zarazem więźnia obozy Pracy w Gross Rosen (na szczęście pradziadka udało się wykupić i dzięki temu istnieję między innymi) bardzo dziękuję za ten odcinek. Prababcia ze strony ojca trafiła z opowieści rodzinnych do naprawdę złotych ludzi. Ale też na wieś. Niemiec przydziały mleka dla jej syna (mojego dziadka) załatwiał, lekarzy załatwiał jak dziadek chorował. Niestety zamordowali go sowieci. Zaraza chyba gorsza od nazistów. Bo nigdzie w opowieściach rodzinnych nie było dobrego słowa o rosjaninie/ sowiecie, nie wiem, nie jestem znawcą ale może wynika to że jednak Niemcy są bardziej "oświeceni" kulturowo. W sesie taki chłop niemiecki z lat 40. miał nieporównywalnie szersze horyzonty od takiego chłopa z Syberii co to pisać czytać nie potrafił
@dariuszbed59932 жыл бұрын
Witam! Dziękuję za poruszenie zapomnianego a tak ważnego tematu! Pozdrawiam!
@earnur84842 жыл бұрын
Brat pradziadka trafił w wieku 16 lat na roboty przymusowe do niemieckiego małżeństwa które na wojnie straciło wszystkie swoje dzieci. Po pewnym czasie zaczęli go bardziej traktować jak swojego syna do tego stopnia że po wojnie w testamencie zapisali mu swoje gospodarstwo. Najbardziej jednak wspominał że będąc na robotach pierwszy raz w życiu miał swój własny pokój i pościel.
@pil52 жыл бұрын
Nie ma, jak załapać się na roboty do Niemca.
@gacekp2 жыл бұрын
@@pil5 nikt wtedy celowo nie łapał się do roboty do Niemca tumanie
@Gesszzz2 жыл бұрын
Życie pisze najdziwniejsze Historię lecz jestem pewny że rzadko coś takiego spotykało Polaków na pracach przymusowych jak brata twojego pradziadka.
@86DaF2 жыл бұрын
@@Gesszzz oczywiście że tak, większość robiła za podludzi. Byli poniżani, wykańczani a na końcu zabijani. Tylko nieliczni "dobrze trafili" i dożyli końca wojny. Gospodarka niemców do dziś jedzie na kradzieży i dorobku byłych dziesięcioleci, w tym własnie pracy niewolniczej "podludzi"
@modyjunak35532 жыл бұрын
Mojemu Pradziadkowi niemiecki rolnik pomógł w ucieczce z robót do domu.
@janwawrzyniak8852 жыл бұрын
Wspaniale że poruszyłeś ten temat, zwłaszcza że (patrząc po historiach w komentarzach) pokazuje on ile dobra mimo wszystko było w ludziach w tych paskudnych czasach nawet po przeciwnej stronie frontu. Może dlatego właśnie że nie jest to wszystko tak czarno - białe niewiele się o tym mówi. Dzielenie i piętnowanie innych to dalej dla wielu dobry sposób na biznes.
@hubwil892 жыл бұрын
Odcinek ani nie za długi ani nie przegadany. Więcej nam takich trzeba ;)
@fashwave11642 жыл бұрын
Mój dziedek urodził się u bauera 43 rocznik, pod kostrzynem. Żyje do dziś, matka polka ojciec polak N/N (marynarz). Jak ktoś nie interesuje się w rodzinie historią, nie ma tego zapału, jak umrą ludzie to wrwz z nimi cenne informacje
@konradadamek2112 жыл бұрын
Rodzina babci (urodzila sie w czasie robot) od strony mamy trafiła do pracy na majątku między Byczyna i Wołczynem. Jedyna osoba, która nie musiała pracować było najstarsza siostra babci, która zaprzyjaźniła z córką właścicieli. Dziadek od strony ojca, rocznik 27, na początku trafil w lubelskie gdzie doznał szoku cywilizacyjnego i zwlaszcza technicznego widząc do pracy w polu dla Niemca narzędzie, które w domu rodzinnym były już dawno przestarzałe. A dobrze wiedział jakim sprzętem dysponowali niemieccy gospodarze, bo pochodzimy z terenów byłego pogranicza, i pewnie liczył, że praca będzie lżejsza niż w domu. Następnie trafił do pracy u gospodarza w okolicy Wolczyna. Pozniej trafił w okolice Namyslowa. Gospodarz, u którego pracował zabil cielaka bez zgloszenie i od razu trafił na frontach. Donos wpłynął od jeńca francuskiego lub belgijskiego, który też tam pracował. Pozniej dziadek dostał odszkodowanie i jakieś dodatki do emerytury za czas okupacji. Właśnie ta Niemka, której mąż poszedl na front, potwierdziła pracę dziadka z całą znana jej historia okupacji jaka przeszedł. Na koniec praca na umocnieniach Festung Breslau, czasem głód, bo bombardowanie nie pozwalały iść do kuchni polowych, które były blisko frontu. Bomby, które spadały gdzie popadnie i ucieczki w nocy z kamienic. Na koniec po wyzwoleniu jeden z jeńców powiedział żeby zniszczyli dokumenty (z dziadkiem bylo wiele osob z naszej gminy czy powiatu), bo iwan nie bedzie się zastanawiał czemu papiery niemieckie.
@jaroslawwisniewski60512 жыл бұрын
Bardzo dobry odcinek. Jako mieszkaniec Poznania opowiem moją rodzinną historię. Pradziadek, Ludwik, weteran pruskiego wojska z Wielkiej Wojny od razu trafił na roboty do niemiec (przez małe n), prababcia została "przekonań" do pracy na miejscu w charakterze dozorcy, z 3 córek najstarsza też wywieziona na roboty, średnia (moja babcia) od 14 roku życia trafiła do pracy w dawnych zakładach Cegielskiego (produkcja aumunicji)
@micharychlik22742 жыл бұрын
Mój dziadek pracował w Niemczech, dzięki temu przeżył po wrzesniu, choć zawsze mówił, że łatwo nie było... do dziś rośnie nam winogrono, które to jako sadzonke dostał podobno w ramach przeprosin
@KacperAgriculture Жыл бұрын
Minęło pół roku od publikacji filmu ale też opowiem historie naszej rodziny. Pradziadkowie pochodzili z dawnych Prus (byli Polakami) i w czasie parcelacji dostali gospodarstwo 20 km od uwczesnej granicy Polsko Niemieckiej (północna wielkopolska aktualnie), dziadek urodził się w maju 40 roku a już w lipcu tez 40 roku przyjechali do wioski Niemcy i po kolei jeździli po domach, dawali 2 godziny na spakowanie i wstawienie się parę kilometrów dalej na dworcu kolejowym i dzielili kto jedzie do Niemiec na roboty a kto do generalnej guberni oraz na tych co jadą do obozu przejściowego a co się potem okazało że następnym przystankiem był Oświęcim. Dziadek wraz z rodzicami trafił, że mieli jechać do obozu ale tylko dlatego że pociąg był przepełniony zmienili im miejsce i pojechali do Niemiec na roboty. Trafili do małego miasteczka Arendsee dosłownie kilka kilometrów na zachód od Łaby. Podostawali mieszkania i zostali przydzieleni do gospodarstw, pradziadek pracował przez rok na gospodarstwie ale dzięki bardzo dobrej znajomości niemieckiego oraz matematyki został przydzielony na skup zboża gdzie był wagowym a ci Niemcy na gospodarstwie i co prowadzili ten skup byli bardzo dobrzy wobec pradziadka i jego rodziny. Pod koniec wojny dziadek mając już 5 lat sam pamięta bombardowania alianckie oraz przybycie amerykanów do miasta. Na wiosnę 46 pradziadek dostał możliwość zamieszkania oraz otrzymania obywatelstwa niemieckiego w tej miejscowości albo powrót do Polski. Wybrał powrót ale jechali 2 tygodnie w bydlęcych wagonach i jak przyjechali do Polski radość z powrót do ojczyzny prysła..
@zbigniewcwiakalski72532 жыл бұрын
Mój dziadek pracował przymusowo w gospodarstwie rolnym, zajmował się krowami w miejscowości pod Wrocławiem. Miał nawet zdjęcia tego gospodarstwa i (kiedy jeszcze żył) opowiadał o tych czasach i wspominał. Wtedy tego nie doceniałem bo byłem zbyt młody. Teraz pewnie wypytałbym go ze szczegółami jak to wyglądało ....
@sokol56792 жыл бұрын
Mój dziadek był "przymusowym" w Lipsku. Nie chcę, jednak przytaczać jego historii, bo już mało pamiętam, a nie chcę tutaj zmyślać. Ostatecznie - po powrocie do PRL, na dobre mu to wyszło, bo pracował w wymarzonym zawodzie - nauczyciel, a w moim regionie został pionierem w edukacyjnej współpracy polsko-niemieckiej...
@Dzikio12 жыл бұрын
Moi pradziadkowie poznali sie na robotach przymysowych w niemczech na gospodarce. Z opowieści wiem, że dobrze i godnie ich traktowano.
@jacekkosiak83652 жыл бұрын
Pewne historię powtarzają się. Mój dziadek od strony matki pracował przymusowo, jako szewc, gdzieś przy granicy ze Szwajcarią. Był dobrze traktowany, a Niemiec właściciel zakładu stracił trzech synów na froncie i podobno szczerze nienawidził Hitlera. Znam jednak też historię ludzi, którzy przez niemieckich gospodarzy trafili do obozu koncentracyjnego. Ps. Fajny ten znikający kot 🐱
@pil52 жыл бұрын
Bywało bardzo różnie. Moja babcia, mając 13 lat została przydzielona, jako pomoc do szuflowania węgla maszyniście parowozu. Później była służącą u w miarę normalnych i porządnych ludzi. Jak skończyła się wojna, rozpaczali, że wyjeżdża.
@janmato14752 жыл бұрын
@@pil5 nie dziwne skoro szuflowała węgiel za żarcie i służyła "neutralnym "którzy się dorobili na wyrywanych złotych zębach więźniom z obozów KL
@pil52 жыл бұрын
@@janmato1475 Córki mam w podobnym wieku i ciarki przechodzą mnie, jak pomyślę, że coś podobnego mogłoby je spotkać. Ci "porządnii" jęczeli, bo troszeczkę komplikowało się im życie.
@prosiakants41812 жыл бұрын
Jak powiedziałeś, mój pradziadek widział jak Berlin płonie, ale on (jako żołnierz dywizji pancernej im. Bohaterów Westerplatte) był po tej drugiej stronie
@nikdaw122 жыл бұрын
Moja prababcia była jedną z tych która jako młoda kobieta sama (wiedząc że tak ma jeszcze szanse załapać się do "lepszej" pracy) zgłosiła się do urzędu pracy. Trafiła pod Wiedeń do bogatej rodziny która praktycznie na własność miała niewielką miejscowość i fabryke pod nią się znajdująca. Traktowana była dobrze i z szacunkiem, mieszkała z nimi w folwarku a za komuny jak i po jej upadku cała rodzina miała okazje odwiedzać to miejsce na wakacje czy dostawać od nich paczki (ubrania i inne jak na komunistyczną Polske dobra luksusowe). Sam z końcówki lat "90" mam wspomnienia z takich wakacjami za granicą :) Mimo mijających lat nadal mamy z potomkami tych ludzi kontakt, wysyłamy Sobie życzenia urodzinowe czy wspominamy przy stole podczas rodzinnych obiadów historie z "naszą wiedeńską rodziną". Druga prababcia trafiła na roboty do fabryki bombowców Heinkela - do tej pory pamiętam niemiecki dyplom za wzorową pracę wiszący na jej ścianie z którego była o dziwo dumna.
@korneliuszrozestrzynski35347 ай бұрын
U nas jest narracja, że 99% Niemców była nazistami i na robotach w gospodarstwach wykanczali robotników. Ja spotkałem paru przymusowych czy ich dzieci, nie kochali niemców ale o dziwo nikt niennarzekał że był źle traktowany, chociaż nie koniecznie tam chcieli być. Jeden syn był zły na ojca gdy ten odmówił przyjęcia odszkodowania za roboty przymusowe ze dwadzieścia lat temu. Nie przyjął bo twierdził, że w domu nie raz chodził bez butów w zimie czy głodny spać, a u bałera miał dobre życie i nie potrafiłby teraz przyjąć tej kasy. Chore. Jego syn mu tłumaczył, że te pieniądze i tak wypłacą tylko on pójdą do Warszawy. I tak nie przyjął. To było jakieś 8 tysięcy złotych dwadzieścia lat temu.
@nnvist2 жыл бұрын
Mojego dziadka wywieźli, gdy był niemowlęciem, razem z rodzicami. Jakież było moje zdziwienie, kiedy dotarło do mnie, że jego wspomnienia z dzieciństwa to była III Rzesza. Wywieziony został z rodziną na gospodarkę gdzieś pod Kolonią (do dziś mówi "Köln"), mieszkał razem z Ukraińcami i Rosjanami w coś a'la bloku (zastanawia mnie, skąd Niemcy wytrzasnęli Ukraińców i Ruskich w '39). Miał szczęście, bo trafił do właściciela - katolika i właściciela wielkich stadnin - który był surowy, ale płacił za robotę i nie bił z byle powodu. Jednak propaganda i jemu zrobiła swoje, bo nie ufał do końca i za każdym razem, jak spotkał pradziadka z swym synem, to wracał na pole sprawdzić, czy faktycznie robotę swą zrobili poprawnie (ponoć im odpuścił po którymś razie). Wspominał też o barze, gdzie można było pójść się napić mleka. Wyzwoleni zostali dopiero, kiedy amerykański czołg przejechał przez naprawiony płot. Jak się okazało, to Polacy w alianckiej armii ich wyzwolili, ba! dziadkowi i jego koledze jeden żołnierz zaproponował pracę w jego zakładzie w Stanach. Długo na ten temat dyskutowali, dziadek jednak zdecydował się nie zostawiać rodziny, bowiem razem mieli do czego wracać (gospodarka czekała na wsi pod Rawiczem, nawet jeśli zniszczona, to ziemia czekała za orką; a gdy ręce chętne do pracy, to ziemi nikt ci nie odbierze). Równie ciekawy jest epizod powrotu do Polski, gdzie Amerykanie wepchnęli wszystkich do bydlęcych wagonów, a dopiero po przekazaniu stronie radzieckiej przeniesiono ich do wagonów osobowych, takich normalnych z siedzeniami (co mnie szczerze zaskoczyło, jak usłyszałem); w ten sposób przy okazji pozyskiwano informacje o ludziach, których przewożono. Twierdził, że tylko w jednym Amerykanie przewyższali nad Sowietami w kwestii relokacji ludności: nomen omen, była to żywność. :D W zasadzie nie mam co zazdrościć dziadkowi poza jednym - miał okazję zobaczyć bombardowanie Kolonii. Wszyscy wtedy wychodzili z chałup na środek ulicy, organizowali pikniki (nawet Niemcy) i patrzyli, jak Amerykanie z Brytolami równają miasto z ziemią.
@danredcloud67052 жыл бұрын
Serdeczne pozdrowienie z Köln.
@normalnyczowiek2082 жыл бұрын
Jestem wdzięczny za poruszenie tak ważnego tematu. Moi pradziadkowie trafili w czasie okupacji na roboty do wtedy jeszcze Niemiec ale dziś są to tereny polskie, czyli Dolny Śląsk. Mieli sporo szczęścia gdyż rodzina na którą trafili nie traktowała ich z okrucieństwem a nawet wręcz wynagradzali ich za pracę na niemieckim gospodarstwie. Większych szczegółów nie znam bo pradziadkowie nie żyją już od dawna jednak ich relację przekazane przez resztę rodziny uświadamiają mi że nawet w takich czasach jak tamte, można było odnaleźć uczciwych ludzi po stronie wrogiego nam wtedy kraju.
@szymeklibera14802 жыл бұрын
Kolega mojej babci był na robotach w Niemczech niemal przez całą wojnę pracował na gospodarstwie nie lubię Niemców ale opowiadał że bardzo dobrze go tam traktowali po powrocie do kraju stworzył najnowocześniejsze gospodarstwo jak na owe czasy w okolicy funkcjonuje z resztą do dziś 😞
@lavena68042 жыл бұрын
Ja mam po prababci srebrne lusterko u babci i z tego co wiem też sztuće. Prababcia była na robotach i pochodziła z miasta, a dokładnie z Włoch, wtedy jeszcze nie części Warszawy. I wspominała to bardzo dobrze, jej gospodyni była podobno taką dobrą starą Niemką, surową, ale sprawiedliwą. I co chyba najciekawsze dała potem prababci, wiele rzeczy z własnego domu, jak ta wracała do Polski m.in kołdry z dobrego materiału. Ale tylko lusterko i sztuce, dowiozła do domu, wszystko poza tym rozkradli Sowieci. Ot typowa wręcz historia o dobrym Niemcu. :)
@mateuszsalnik62232 жыл бұрын
Cóż, ja akurat nie znam nikogo z rodziny, kto został wywieziony do Niemiec, ale prababcia często wspominała, że jak mieszkała w Gdynii to choć Niemcy byli surowi, to jednak daleko im było do brutalności Sowietów, jak ci "wyzwalali" Pomorze. Swoją drogą też miała szczęście, że nawet jej nie wywieźli do GG, choć nie miała niemieckich korzeni.
@pliedtka2 жыл бұрын
Na Pomorzu Niemcy nawet zmuszali do przyjęcia Völkslisty. Mojego dziadka rodzice mieli dużą gospodarkę w okolicach Warlubia. Część z niej została oddana przesiedleńcom Niemieckim z Rumunii w 1940. A za niepodpisanie 'listy wój dziadka trafił do obozu pracy gdzie zmarł. W strachu reszta podpisała 'listę i tak dziadka starszy brat trafił do wojska na Morzu Śródziemnym, potem z obozu jenieckiego 'przeniesiony' został do innego obozu i trafił do Armi Andersa. Dziadek zaś wraz z Ślązakami wylądował na jakiejś wyspie w Francji do obsługi dział - oprócz ćwiczeń nie wystrzelili żadnego pocisku do czasu kapitulacji Rzeszy. Do jedzenia głównie była kiszona kapusta, na którą później nie mógł patrzeć. Najmłodszy z rodziny zaginął gdy Niemcy wycofywali się przed Sowietami w Marcu '45.
@LeoS2Fly2 жыл бұрын
Jeszcze jedno - Panie Irytujący... robisz Pan rewelacyjną, zajebistą robotę, odkłamując naszą historię. Nie spotkałem, w moim 45letnim życiu, historyka, nawet jeśli z zamiłowania tylko, o tak neutralnym podejściu. Szacunek i chylę czoła, szczególnie w tych zwodniczych czasach.
@Qbekk2 жыл бұрын
dokładnie
@ukaszj74542 жыл бұрын
Ważny temat, który nie może być zapomniany.
@Thesearemytrees2 жыл бұрын
Mojego dziadka z rodziną wywieziono z ich gospodarstwa, żeby pracowali u Niemca pod Królewcem. Dziadek jako dziecko wspominał to dobrze. Na gospodarstwie był francuski żołnierz, okaleczony w bitwie, który dostawał paczki z czerwonego krzyża i dawał dziadkowi czekoladę. Dzieciom niewiele trzeba do szczęścia.
@MADZIA06062 жыл бұрын
*Bardzo potrzebny...dziękuję*
@krzysztofglinka Жыл бұрын
Mój dziadek Kostek był w 1 pułku piechoty legionów. W 1939 walczył i dostał się do stalagu. Stamtąd trafił jako robotnik przymusowy do Neukirch w Prusach Wschodnich. Obecnie to w obwodzie królewieckim. Ta miejscowość słynęła z produkcji serów tylżyckich - czego się wczoraj dowiedziałem 😊 . W marcu 1944 zwolniony do domu z powodu przewlekłej choroby.
@Ventorix172 жыл бұрын
Brat mojej babci został wywieziony do pracy do Rzeszy, trafił na małżeństwo które dobrze go traktowało. Pomagał na gospodarce. W trakcie wojny syn lub synowie małżeństwa zginęli na wojnie i chcieli zaadoptować mojego krewnego. On im jednak odmówił, bo chciał wrócić do rodziny w Polsce :)
@wbielakPL2 жыл бұрын
Mam bardzo podobną historię dziadka. W domu rodzinnym są jeszcze srebrne sztućce które dostał wracając. Mniej fajna częś jest taka że ze swoim panem korespondował jeszcze jakiś czas po wojnie. Przestał to wizycie na UB.
@neear27892 жыл бұрын
Moi przodkowie również, mimo wszystko nie mieli złych doświadczeń z Niemcami. Pewnego dnia zostali przyłapani na pędzeniu bimbru, dzięki znajomej pradziadków - kochance, człowieka który odpowiadał za wymordowanie wszystkich żydów w wiosce, nie ponieśli za to żadnych konsekwencji; stanął w ich obronie i być może dzięki niemu jestem na tym świecie.
@seastian2 жыл бұрын
Widzę dużo podobnych historii. Moja babcia utrzymywała kontakt po wojnie z Niemcami u których była na robotach, nawet się odwiedzali, uważała ich za dobrych ludzi. Córka Polaka zamordowanego w Piaśnicy. Tak więc dziwne to były czasy.
@tomaszmazurkiewicz77702 жыл бұрын
Moja babcia Franciszka rocznik 1914 została wywieziona z wielkopolski z kilkuletnią córką do rzeszy, do pracy w rolnictwie. Po pierwszym mężu miała wówczas na nazwisko Günther. Z tego co pamiętam spędziła tam około roku, do końca wojny. Obie dożyły sędziwego wieku. Babcia za życia dochowała się 7 wnuków i 4 prawnucząt. Córka, ciocia Bronisława nadal żyje, ma 5 wnucząt i 4 prawnucząt. Dla sąsiadki (Niemki która wyszła za Polaka) babcia to była zawsze "Gintrowa".
@Horus91232 жыл бұрын
Kiedyś na przystanku MPK spotkałem bardzo rozgadanego staruszka, który opowiedział mi i innym czekającym na autobus, że trafił do obozu Stutthof (Sztutowo niedaleko Gdańska), a kiedy ich wyzwolono musiał iść stamtąd na piechotę do rodzinnego Białegostoku. Kiedy dotarł na miejsce ważył nieco ponad 40 kg.
@kajetangrabara12592 жыл бұрын
Moi dziadkowie pracowali w Rzeszy. Im akurat się udało i mieli z niemiecką rodziną dobre relacje. Ta nieniecka rodzina była potem na ślubie moich rodziców.
@Bułkaczoskowa2 жыл бұрын
Mieli sporo szczęścia
@jakubb60202 жыл бұрын
U mnie było to samo dziadek też pracował jako dziecko u bauera myślę że niemieckie nazwisko pomogło mu ocalić się
@tomaszzalewski45412 жыл бұрын
U moich gorzej. Do tego w samym obozie ich źle traktowali
@BartekSychterz2 жыл бұрын
Czasami świnie też mają wysoką inteligencję.
@grafensteiner13832 жыл бұрын
@@BartekSychterz ty do nich pasujesz
@Brzuchatek2 жыл бұрын
Fajny odcinek. Dobrze że są tacy ludzie z pasją, jak Ty.
@kilro15272 жыл бұрын
Mój pradziad jako jeniec po wrześniu 1939 r. został wysłany na roboty w 1941 r. do Sommerfeld koło Bartenstein. Bauer posiadał trzy córki a opinia o nim: "Swój chłop". "Sielanka" skończyła się wraz z nadejściem Armii Czerwonej. Jak wspominał podczas ucieczki nie było dobrze znanego niemieckiego "ordnung" -u. Po wojnie była taka nędza że moja rodzina chciała oddać moją Babcię (wtedy małą dziewczynkę) do adopcji do U.S.A. Fundacja C.A.R.E. (?) to może być dobry materiał na inny film. Pozdrawiam.
@ryszardbilinski68892 жыл бұрын
Jestem pod wrażeniem jak ciekawe komentarze pojawiły się pod filmem. Mój dziadek też był na robotach przymusowych w Niemczech. Doznał tam trudnego złamania nogi i miał problemy z chodzeniem do końca życia. Niemcy jako tako mu ta nogę poskładali. Nie wyrażał się o Niemcach źle. Gorzej wspominał "wyzwolicieli".
@marekszwed-lipinski15942 жыл бұрын
Kot Ojca Chrzestnego - jest, obrazy Pollocka w altanie - są, koszulka W. Cejrowskiego - jest, spora garść ciekawych informacji historycznych jak u Wołoszańskiego - odhaczone. Z tych połączonych mocy powstaje Kapitan Irytujący Historyk. Dzięki za kolejny ciekawy i pouczający film.
@helmutsmietana55882 жыл бұрын
Super nagranie. Mój dziadek został wzięty na roboty z łapanki, gdy na jesieni 1939 roku próbował opuścić dom. Został wysłany na Prusy wschodnie do gospodarstwa rolnego. Pamiętam z opowieści, gdy Niemiec miał mu powtarzać, że "tak jak swojego ucha nie widzisz, tak już więcej Polski nie zobaczysz". Podobno doszło kilka razy do rękoczynów z powodu nieznajomości języka. Raz został pobity, bo wziął jabłko z ziemi. Dzień po skończeniu 16 roku życia doszły bardziej poważne obowiązki, np zajmowanie się koniem itp. Nadarzyła się okazja, by uciec. Wrócił jakimś sposobem w rodzinne strony, czyli na dzisiejsze kujawsko pomorskie. Około roku ukrywał się. Nie wiem jak, ale udało mu się wyrobić fałszywą kenkartę na dane swojego ojca i Niemcy jakimś cudem się nie zorientowali do końca wojny. Zaczął pracę ponownie na gospodarstwie u Niemca. Ten był podobno bardziej ludzki. Pracowała też Polka jako pomoc domowa. Ponoć była gorsza, niż owy Niemiec. Nie miała problemów, by donosić na niego. Nawet pewnego razu Niemiec wziął ich oboje i zapytał jak to jest, że on jest Niemcem, a wy Polakami i dogadać się nie możecie? Zbliżał się koniec wojny i ewakuacja. Został siłą zabrany, gdzie ruszył w drogę z całym konwojem ewakuacyjnym. Był wtedy woźnicą, co o mały włos prawie przepłacił życiem, gdyż z wyczerpania zasnął i zjechał z drogi. Jeden z Niemców wyciągnął pistolet i przystawił mu za to do głowy, lecz drugi powstrzymał go, bo był potrzebny. Widział, jak wysadzono most na Fordonie pod Bydgoszczą. Znalazł się w głębi Rzeszy, gdzie był w jakimś rodzaju obozu dla pracowników przy wyrębie lasu. Byli Francuzi, którzy byli najlepiej traktowani, Czesi, oraz Rosjanie, którzy mieli najgorzej. Odzwierciedlało się to też w jedzeniu pod względem ilości i jakości. Słowian oddzielano od siebie, by przez podobieństwo języka uniemożliwić kontakt między sobą. Po wojnie znalazł się w strefie amerykańskiej, skąd miał możliwość emigracji do Stanów. Chciał jednak wracać do kraju. Ponoć pierwsze dwa tygodnie po wojnie były okresem największej swobody. Doskonale z Niemcami się handlowało. "Niemca w mordę i rower kupiony". Następnie dokonano korekty granic i w to miejsce przyszli sowieci. Wrócił pociągiem do Polski, gdzie na granicy pociąg został zatrzymany i czerwonoarmiści kazali wszystkim wyjść. Ukradli wszystko, pasażerowie zostali tylko w tym, co mieli na sobie. Babcia z kolei pracowała w stoczni gdańskiej, jako spawaczka. Widziała załadunek statku Wilhelm Gustloff, jak każdy Niemiec chciał się znaleźć na jego pokładzie. Byli zdesperowani do tego stopnia, że Niemiec strzelał do Niemca, bo tak napierali ludzie, by wejść. Podobno widziała dym, gdy statek płonął po ataku radzieckich samolotów
@WojciechMuskaa2 жыл бұрын
mocne, dobre, potrzebne - dodaj angielskie i niemieckie napisy - będziem szerować w korpokołchozach :) kocham to "w sierodku" zamiast "fśrotku"
@Tsumada442 жыл бұрын
Babcia i dziadek pochodzili z dolnego mazowsza (rejony iłży, zwolenia). Od strony mamy i taty dziadkowe wypowiadali się z aprobatą o Niemcach. Dziadek opowiadal jak u niego w domu mieszkali żołnierze niemieccy przydzieleni na zakwaterowaniu. Jeden z Niemcow mial czestowal dziadka i jego siostrę landrynkami. Jeden z nich był Austriakiem i podobno był właścicielem fabryki porcelany przed wojną.