Witold Gadowski - Debata Jedynki 24.09 - Ricardo Fanchini. Kim jest polski Al Capone?

Gangster, przemytnik i superboss międzynarodowej mafii. Niedawno wyszedł na wolność w USA. Czy Polska będzie występować o jego ekstradycję?
Debata Jedynki: www.polskieradio.pl/art4399_2...

[@Artur-gj1fs]

Z naszymi politykami to panu Gadowskiemu nigdy pracy nie braknie. Jeden przekręt goni drugi. #R

[@carlosj1905]

#R !!

[@lidiaantczak8654]

Warszawa też? Dobre 🤔Może HGW była na imprezie?

[@lorbas6151]

Literę "ch" w języku włoskim czytamy zawsze jako k. Więc Fanchini to Fankini , a Fanczini to po włosku Fancini.

[@mariuszgoab129]

Z tego co wiem, w USA mówili na niego "Fanczini"

[@lorbas6151]

@@mariuszgoab129 Bo w języku angielskim literę"ch" czytamy albo jako"cz" lub jako "k" np. school (szkoła)czytamy skul, a np. cheese(ser) czytamy czis a nie kis. Amerykanie często kaleczą europejskie nazwiska, ale najczęściej niemieckie i polskie bo stosują do nich angielską fonetykę. Więc w przypadku Fanchini stosują dowolnie cz lub k. Ale w Italii Fanchini to zawsze Fankini. Dlatego np. Rene Zeelweger w USA to dla nich Zilłiger, a w Niemczech jest to Celweger, bo jest to nazwisko niemieckie.

[@judytaamos977]

Tylko prawda jest ciekawa-czasem porażająca i przerażająca...

[@jaskul75]

Historia polskiego gangstera, którego nazwisko poznał cały świat, rozpoczyna się w 1956 roku. Wtedy w Katowicach urodził się Marian Ryszard Kozina. Jego matka była barmanką na katowickim dworcu. Ojca, Viliama Fanchiniego, poznał dopiero jako nastolatek. Szybko odkrył, że jego temperament jest bliższy korzeniom włoskim, dlatego zmienił nazwisko. Wtedy też nauczył się ojczystego języka. Wtedy jeszcze nie wiedział, że będzie mu wyjątkowo przydatny w późniejszych kontaktach z camorrą... Od cinkciarza do biznesmena W młodości "Rysiek" był wyjątkowo wygadany i obrotny. Szybko związał się z miejscowymi cwaniaczkami, wśród których wykorzystywał swoje atuty. Marzyły mu się jednak interesy międzynarodowe. Postanowił więc wyruszyć do mekki cinkciarzy, czyli na dworzec Keletei w Budapeszcie. Tam zarobił swoje pierwsze, poważne pieniądze. Schemat i cel działania cinkciarzy był zawsze ten sam: oszukać naiwnych turystów, szczególnie tych z Niemiec i Włoch. Zamiast zwiniętych banknotów, wcisnąć im rulonik z równo przyciętymi gazetami lub w odpowiednim momencie krzyknąć: "milicja" i uciec z pieniędzmi obcokrajowców. Okazało się, że Fanchini miał do tego dryg. Najlepiej radził sobie z turystami z Włoch. Również w Budapeszcie "Rysiek" nie zagrzał miejsca na dłużej. Gdy nadarzyła się okazja, ruszył dalej w świat. Wraz ze swoim kumplem z katowickiego podwórka, Zbyszkiem Nawrotem, pojechał do Jugosławii, a później do Niemiec. Tam ich drogi się rozeszły. Pod koniec lat 80. Fanchini, jako Jerzy Bank, wyjechał do USA. Zaczął tam robić interesy z rosyjską mafią, w większości przekręty podatkowe. Tam po raz pierwszy zainteresowało się nim FBI, które od tamtego czasu stale deptało mu po piętach. W tym czasie Nawrot rozkręcił intratny biznes. Zbił fortunę na przemycie spirytusu Royal. Wykorzystał lukę prawną, która pozwalała wwozić do Polski hektolitry spirytusu bez płacenia cła. Fanchili, czując oddech amerykańskich agentów na ramieniu, postanowił zwinąć żagle i powrócił na Stary Kontynent, do przyjaciela z dzieciństwa. Spirytusowe imperium 1 listopada 1991 roku w Hamburgu doszło do zamachu bombowego. Pod jedną z eleganckich restauracji eksplodowało ekskluzywne ferrari Nawrota. Król spirytusu doznał licznych obrażeń, w tym ciężkich poparzeń prawie 60% całego ciała. Zmarł kilkanaście dni później w klinice. Jego cały majątek odziedziczył Fanchini. Po 1992 roku Polska przestała być zalewana rzeką spirytusu, bo prawo zabroniło jego przewożenia przez granicę bez opłacania słonych podatków. To była jednak legalna droga. Alkohol z fabryki króla spirytusu i tak przyjeżdżał do kraju. By uniknąć niewygodnych kosztów, przez granicę wjeżdżał jako transport soku lub oranżady. Podróbka niemal idealna Nazwisko Fanchiniego stawało się coraz bardziej popularne w przestępczym półświatku. W połowie 1993 roku Polak i jego partnerzy w interesach z Rosji postanowili rozkręcić interes w kraju nad Wisłą. W ich głowach zrodził się pomysł produkcji imitacji belgijskiej marki Riossija Vodka. Michaił Rebo oraz bracia Jurij i Igor Sulikovowie, w imieniu Fanchiniego, przyjechali do Szczecina, by znaleźć kogoś, kto zajmie się interesami. Spotkali się ze Zbigniewem Z., który zgodził się przyjąć propozycję "biznesmenów". Poczałkowo mężczyzna nie wyczuł niczego podejrzanego, bo Rosjanie podali się za przedstawicieli irlandzkiej firmy Boder Investments Limited w Dublinie. Wspólnicy szybko znaleźli chętnych do wydrukowania "lewych" etykietek. Problem był z producentem butelek. Ciężko było namówić polskich producentów, by stworzyli podobiznę belgijskiej flaszki bez rodzimych znaków i słów. Niełatwo było też przekonać właścicieli Polmosów do ich napełniania. Namowom w końcu ulegli producenci z Raciborza. Szwindel był przemyślany w stu procentach. Podrobione flaszki wódki eksportowane były do Rosji. "Lewe" papiery, z których wynikało, że odbiorcą był Związek Weteranów Afganistanu korzystający z ulg sprawiły, że przestępcy nie płacili cła. W ten sposób przemycili ponad 30 milionów podrobionej Rossiji, za dwa dolary każda. Łatwo obliczyć, ile na tym zarobili... Wpadli przypadkiem, dopiero w 1996 roku. Na targi alkoholi w Rosji został zaproszony producent z Belgii, który posiadał prawa do marki Rossija. Wyszło wtedy na jaw, że podróbka pochodzi z Polski. Sprawa trafiła do prokuratury. Rosyjscy rezydenci wysłani przez Fanchiniego musieli szybko uciekać. Całą odpowiedzialnością za przekręt został obarczony Zbigniew S. Postawiono mu 21 zarzutów. Nigdy za nie odpowiedział. Śledztwo zostało zawieszone, ze względu na nieobecność Rosjan podczas procesu. Nigdy ich nie znaleziono. Koledzy z mafii Fanchini był już wtedy bardzo zamożnym człowiekiem. Za interes na Rosjiji wziął 3 miliony dolarów. Zaczął pokazywać się na warszawskich salonach, był znany jako wyjątkowo majętny biznesmen. Do Fanchiniego przyjeżdżali mafiosi z całego świata. Dużą przychylność zyskał sobie wśród gangsterów z camorry. W tych kontaktach nie bez znaczenia był fakt, że jego ojciec pochodził z Neapolu, kolebki włoskiej mafii. Ricardo znany był również ze swojej gościnności i organizowania wystawnych przyjęć. Na jednym z nich, podczas swoich 50. urodzin, gościł samego Siemona Mogilewicza, szefa sołncewskiej braci. Skąd miał takie znajomości? Na początku lat 90. Fanchini związał się z niejakim Rachmilem Brandwainem, udziałowcem firmy M&S International z siedzibą w Antwerpii. W skład spółki, prócz Fanchiniego i jego przyjaciela, wchodził również Boris Najfeld, który nadzorował szlak przemytu narkotyków z Tajlandii. Kupione tam narkotyki pakowano do kineskopów telewizyjnych i za pośrednictwem M&S przewożono do Polski. Stąd kurierzy przemycali narkotyki w żołądkach do USA. Ponadto pozycja Fanchiniego wśród bossów z rosyjskiej mafii wzrosła, gdy zainwestował w produkcję wódki Kremlyovskaya. Interes był dla niego wyjątkowo intratny. Wszystko przez układy z Narodowym Funduszem Sportu, który został zwolniony z podatków na import wódki i papierosów. Marka Fanchiniego zalała rosyjski rynek i szybko zyskała światowe uznanie. W Polsce handlowali nią gangsterzy z Pruszkowa - Marek M. ps. Oczko oraz bracia "Wańka" i "Malizna". Ze sławą przyszły ogromne pieniądze i popularność. Polski gangster pławił się w luksusach. Żeglował jachtem "Kremlin Prinsess" mierzącym 55 metrów i wartości około 20 milionów dolarów. Nazwa łódki została nadana na cześć Tatiany Diaczenko, córki ówczesnego prezydenta Borysa Jelcyna... Polski gangster w rękach policji Kremlyovskaya przyniosła "Ryśkowi" wiele milionów zysku, ale stała się również gwoździem do trumny jego przestępczej kariery. FBI i DEA (amerykańska agencja do walki z narkotykami) od dawna śledziły poczynania Polaka na arenie międzynarodowej. Wiedziały o jego przemytach spirytusu i układach z kartelami narkotykowymi z Ameryki Południowej. Brakowało im jednak wystarczających dowodów. Na początku października 2007 roku federalni w końcu dobrali mu się do skóry. Na ucieczkę nie było już szans. Fanchini miał na karku angielską i amerykańską policję. Mundurowi z Londynu otoczyli posiadłość w dzielnicy Mayfair. Z aresztu w Londynie został przewieziony do Nowego Jorku. Prawie sześć miesięcy specjaliści z FBI próbowali zmusić międzynarodowego bossa do zeznań. W końcu Fanchini złamał się i nabrał ochoty na współpracę ze śledczymi. Zgodził się wskazać wpływowe postacie mafijnego świata, które torowały mu drogę w nielegalnych interesach. Prokuratorzy postawili mu 40 zarzutów. Skruszony gangster poszedł jednak na układ. W zamian za informacje został skazany tylko za kilka przestępstw. Najpoważniejsze z nich to zorganizowanie przemytu do USA ponad 1,5 miliona tabletek ekstazy. Fanchini poszedł na ugodę i poddał się karze 10 lat za kratkami. Zapłacił również 2 miliony dolarów odszkodowania. Ponadto udostępnił Amerykanom swój majątek gromadzony przez kilkanaście lat. A trochę się tego uzbierało, bo posiadłości m.in. w Holandii, Belgii, Francji, Rosji i innych krajach warte są prawie 30 milionów dolarów. Do końca wyroku zostało mu siedem lat odsiadki. Czy później upomną się o niego zdradzeni towarzysze?

[@agnesagus3114]

puddi75 Jacie kręcę! Dzięki za te wiadomości! 👍👍👍!

[@sewerynkutrzuba1305]

Historia Koziny to material na kozacki film Martina Scorsese

[@repe1730]

"piniondze, piniondze" - pan inspektor mówi, dżizas co za ciemniak.

[@ryszardkosior6515]

Tylko Witold jest w stanie wybić się na rozliczanie ! Jakie poprze strony - wyborca zawiedziony ?

[@jackjack1923]

No dobre, ale co koleś musiał mieć plecy "" Ulala chylę czoła, ciężko to opisać ale bardzo ciekawa postać

[@jacekbartnik6835]

Kuna ? słyszałem takie nazwisko w Lublinie, na pewno w latach 99, 2000, i później był bardzo wpływowym adwokatem, być może ta sama persona. Pozdrawiam Pana Witolda!!!

[@Lofar-ug9vh]

Jak nas sprzedają. Pan Nikt - Tomasz Gryguć , skasowany z YT - gloria.tv/video/Wsf4CAqS3pq44PGMoS4BF3FDn

[@shamporope6022]

"Tata byl włochem mama byla barmanką' hehe

[@macieksulikowski4643]

Czyli każdy ważny tego świata pierwszy milion ukradł

[@jerzywnorowski]

Ciekawe. Typek Kozina -Fanchini to wychowanek czasów przemian - może dużo wiedzieć o naszych tuzach ??!!

[@agnesagus3114]

Fanchini naśladuje Foresta Gumpa... He he... Poza tym - Nietykalni żyją pośród nas (jak śpiewał zespół Kombi).

[@gota4w]

M&S z gliwic prezesi chodza do dzis wsrod nas.... radio flash tez zalozyli w gliwicach w Komagu

[@marcinwalczak9887]

Same reklamy !!!

[@elisabethcybulska1094]

...

[@bartekzwiejski3722]

Wujek

[@buniabiaa2565]

w tym nie szczęśliwym kraju zostało tylko gadanie

[@5salut]

Hehe 'krewetkowy' interes Koziny coś mi pachnie heroiną i kokainą...a to wszystko pod kuratelą DEA😂😂😂

[@MW-es8vt]

Ten pan starszy to brzmi jak umoczony !!!

[@bozkasteiner6979]

Panie redaktorze i panie inspektorze bujacie w oblokach i nie macie wiedzy.

[@fredfalls3374]

A ty masz wiedzę? To przedstaw cwaniaku.

[@bozkasteiner6979]

To sie zapisz .a ty wolisz sluchac bredni jak by mial prawdziwa wiedze to by nie mowil tego na forum jak tego nie rozumiesz to nic nie rozumiesz to sa pgawedki dla mas jak to kurski powiedzial ciemny lud wszystko kupi.pozdr.

[@panbaagan6495]

@@bozkasteiner6979 przecież Gadowski to znany bajkopisarz i kłamczuch

[@nikolanow5242]

Pan Gadowski i jego teorie spiskowe haha