przeczytałam buszującego w zbożu (w końcu)

[@Optymalnie-DOzywieni]

O nieeeee.... (!) O NIEEEEE (!!!) Kurnia. Ajjajajajaj... No nic. SUBA zostawiam i tak. Zboża NIE zachwalam.

[@januszkolecki9046]

Też czytałem wiele wiele lat temu. To książka swoich czasów i miejsca. W purytańskich (do dzisiaj) sferach USA był to pewnie przełom. A i dzisiaj może tam ma to swoją wartość. Warto znać ale wystarczy skrót. Drugi raz nie zużyłbym na to kawałka życia, jest wiele o niebo lepszej literatury na którą nie mogę znaleźć wolnego popołudnia.

[@zosiajasio]

zgadzam się! cieszę się, że przeczytałam, ale myślę że raczej nie będę wracać. dzięki za komentarz :)

[@konradvonnirgendwoher8969]

Też nie rozumiem zupełnie fenomenu "Wielkiego Gatsby'ego", jak dla mnie to jest historia godna najwyżej odcinka jakiegoś paradokumentu (oczywiście prowokacyjnie hiperbolizuję, aczkolwiek nieprzesadnie mocno). Być może książka traci po przetłumaczeniu (bo spotkałem się z taką opinią), ale no mimo wszystko nie widzę możliwości uratowania tej bzdurnej fabuły nawet najbardziej kwiecistym językiem. A za "Buszującego..." też muszę się w końcu zabrać.