RUGIA rowerem cz. I - wschodnia część wyspy

RUGIA (niem. Rügen) - największa wyspa Niemiec położona w południowo-zachodniej części Bałtyku najbardziej znana ze swoich potężnych klifów kredowych sięgających nawet 118 m n.p.m.
W tym odcinku przejazd po wschodniej części wyspy: Stedar - Sagard - Lohme - Park Narodowy Jasmund - Sassnitz - Prora - Binz - Stedar. Dystans ~90 km.
Niestety z powodu zaliczenia konkretnego szlifa na żwirowej ścieżce, plan wycieczki tego dnia a także cały rozkład naszego pobytu na wyspie uległ zmianie. Przejazd po wschodniej części wyspy został mocno skrócony. Z planowanych 120 km zrobiliśmy 90 km. Kolejnego dnia musiałem pauzować po to aby zgodnie z zaleceniem lekarza dać kolanu odpocząć. W ten sposób wypadł mi 1 dzień zwiedzania, czyli wyjazd na wyspę Hiddensee. Na szczęście rana dość ładnie się goiła a uraz nie spowodował dodatkowych dolegliwości typu problem z motoryką czy dodatkowy obrzęk.
Rugia - moje pierwsze wrażenie.
Rugia jest jak z obrazka. Oczy odpoczywają tu od krzykliwych fasad budynków, potężnych szyldów, banerów, reklam, budek i namiotów z suwenirami made in China. Za to dominuje tu spójna architektura, w której pruski mur i dachy kryte strzechą nie należą do rzadkości. Na Rugi na serio dba się o spójność krajobrazu kulturowego i o to by to co nowe pasowało do tego co stare.
A co Rugia oferuje nam cyklistom?
Cała wyspa opleciona jest bardzo dobrej jakości ścieżkami rowerowymi. Większość z nich biegnie wzdłuż głównych dróg. Są to gładkie jak stół drogi asfaltowe nadające się idealnie nawet pod rower szosowy. Ponadto z dala od głównych dróg można trafić na wiele szutrowych ścieżek pieszo-rowerowych. Wszystkie szlaki są dobrze oznakowane. A nawet jeśli na wycieczce coś niespodziewanego nam się przydarzy typu awaria roweru, kontuzja, to praktycznie z każdego miejsca na wyspie da się wsiąść do autobusu i dotrzeć nim do każdego miasteczka czy nawet wsi. Cała wyspa jest bardzo dobrze skomunikowana siecią autobusową. Są to autobusy miejskie, więc mają miejsce do przewozu rowerów wewnątrz pojazdu. No chyba, że ma się pecha (tak jak ja miałem) gdy w niedzielę z powodu tłoku i kolejek do parku Jasmund, kierowca autobusu nie chciał mnie zabrać z rowerem do Sassnitz.
Zapraszam na film. Miłego oglądania.