Рет қаралды 58,200
Po Matterhornie jedziemy pod Mont Blanc. Dzień odpoczynku na campingu i wyruszamy do schroniska Gonella. Tam śpimy i o 24 jemy śniadanie, żeby o 1 wyjść na szczyt. Śniadanie było dość marne jak na moje możliwości, a na grani tak zimno i wietrznie, że lepiej było iść niż się zatrzymywać i grzebać zmarzniętymi dłońmi w plecaku. Tak więc, na pełnym głodzie, a jak jestem głodny to bez zapasu na brzuchu od razu bateryjki padają, wszedłem z trudem na Mont Blanc. Tam łzy szczęścia, euforia radości i wspaniałe widoki po dopiero co wschodzie słońca. Na szczycie było dość tłoczno, ale tylko, włącznie z Nami, 3 zespoły weszły tego dnia od strony włoskiej. Zejście na dół było już tylko stresującą formalnością, ponieważ musieliśmy w pełnym słońcu przejść przez lodowiec. Na szczęście mosty śnieżne wytrzymały, były dość solidne. Mont Blanc to góra, zaraz za Matterhornem, o której zawsze marzyłem i jako początkujący alpinista chciałem zdobyć ale wydawała mi się niesamowitą ekspedycją. Okazała się spacerem. W jednym tygodniu spełniłem dwa największe marzenia. Oczywiście pojawiły się od razu nowe ;)
• Bądź na bieżąco, subskrybuj mój kanał
► bit.ly/3kDC5Fa ◄
Obserwuj mnie na Instagramie
○ / jakub.sindrewicz
♫ Strona z muzyką, z której korzystam. Uzyskaj 2 miesiące za darmo przy użyciu poniższego linka
○ artlist.io/Jak...