JEŚLI SIĘ PODOBAŁO OCENIAJCIE I UDOSTĘPNIAJCIE !!! Z GÓRY DZIĘKUJĘ.
Пікірлер
@katarzynaoska-ostrowska6360 Жыл бұрын
Bardzo wartościowy materiał. Dziękuję
@mayagaworska11 жыл бұрын
Nasza historia jest bogata ... choc tez w tym samym czasie taka ... szalona i tragiczna ...
@quasimodo1981060110 жыл бұрын
Jak widać wielu ludzi w PZPR było przyzwoitymi i dążyli do prawdy. Zszokowała mnie wypowiedz Pana Andrzeja Celińskiego (13:28 min) jak to wykładał w drugiej połowie lat 70 tych na uczelni o Katyniu, że sprawcami są Rosjanie. Co szok? Wypowiada się tez krytycznie o cynicznym wykorzystywaniu Katynia do rozgrywek politycznych Co racja to racja.
@PanJarekKozera7 жыл бұрын
Bardzo przepraszam, ale wydaje mi sie że Celiński potwierdza, że pod koniec lat 70-tych wkłady Katyniu były prowadzone już z informacjami że odpowiedzialni sa za to Rosjanie. Na potwierdzenie przytacza przykład, że jeśliby wtedy student na egzaminie głosił odpowiedzialność Niemców to oblałby egzamin. Tak ja to zrozumiałem. Pozdrawiam
@iwonagosciniak43147 жыл бұрын
Przemysław Dańda
@mjrrajn991111 жыл бұрын
Niech spoczywają w spokoju [RIP
@flashlightbeam3487 Жыл бұрын
Celiński tutaj kłamie w kwestii tego, co nauczano na wyższych uczelniach w kwestii odpowiedzialności za Zbrodnię Katyńską. Dopuszczone były odpowiedzi, że zrobili to Niemcy, lub nie wiadomo, kto to zrobił.
@wql197811 жыл бұрын
"Ojciec Pana Andrzeja zginął podczas wojny - to fakt. Osoba, do której Pan Andrzej się przyznaje, a która zginęła w Katyniu, nawet nie należała do rodziny Pana Andrzeja, o czym Pan Andrzej dobrze wiedział..... Po co szargał dla swej pychy kolejną świętość Polaków" - Fragment książki Krzysztofa Kakolewskiego "Generalowie gina w czasie pokoju".
@kirrausanov Жыл бұрын
Nie mamy wiary, lecz złudy, Za dzieje nasze - zbiór klechd Dlatego trwać będą trudy Nasz własny płacz i z nas śmiech. Jacek Kaczmarski Drodzy Młodzi Polacy poczęci (metodą tradycyjną) w latach 80-ych i później, zanim wyrazicie dozgonną wdzięczność swoim Dziadkom, Tatusiom, a zwłaszcza mitycznym już postaciom: Wojtyłom, Kozakiewiczom i innym Wałęsom za wywalczenie dla Was wolności może najpierw podziękujcie pewnemu naiwnemu, zagubionemu i w Polsce (ale nie w Niemczech!) już prawie całkowicie zapomnianemu komuniście-idealiście Michaiłowi Gorbaczowowi i jego - zmarłemu na skutek zaawansowanej choroby alkoholowej - następcy Borysowi Jelcynowi... Jeszcze w 1987 roku, w więc na długo przed tzw. Okrągłym Stołem" Gorbaczow wysłał ówczesnego szefa KGB Władymira Kriuczkowa do "bratnich" stolic z misją poinformowania lokalnych kacyków, że kuratela Kremla sie kończy... i aby zaczęli sobie "radzić sami"... Najszybciej na "zielone swiatło" z Moskwy odreagowano nie ... nie .. w Warszawie ale w Budapeczcie, gdzie już w 1988 roku, tuz po odejściu I sekretarza KPW Janosa Kadara - najwcześniej w Bloku Wschodnim - rozpoczęto budowanie podwalin wielopartyjnego systemu władzy. Tymczasem dowiaduję się, że wg autorów, patronów (Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego) i sponsorów (PZU) “Objazdowego muzeum historii Polski” robotnicy w 1970 i 1980 wyszli na ulice nie po aby żądać podwyżki płac, poprawy zaopatrzenia sklepów w podstawowe artykuły spożywcze, obniżki cen, lepszych warunków pracy i bytu a walczyli o obalenie sowieckiego imperializmu i hegemonizmu, o prawa człowieka, o wartości europejskich a nawet stanęli w obronie gejów i innych mniejszości seksualnych... zapewne łącznie z transwestytami... A ja do dziś naiwnie myślałem, że chodziło o tańszą kiełbasę? Skoro już o kiełbasie mowa... czekam kiedy Panowie Wałęsa, Krzaklewski i P.Duda na obchody następnej hucznej rocznicy Solidarności - zamiast Chrisa De Burgh'a - kolektywnie zaproszą Conchite Wurst... a nad historyczną bramą Gdańskiej stoczni im. Lenina zainstalują symboliczną tęczę... Szkoda, ze nikt Wam w ramach historycznych rekolekcji nie przypomniał/uzmysłowił, że bez "wiatru od Wschodu" - w przerwach między strajkami i stanami wojennymi - nadal stalibyśmy w kolejkach po papier toaletowy i kiełbasę zwyczajną... na oczach zagranicznych fotoreporterów... A dyplomaci reprezentujący tzw. Demokracje Zachodnie - po wygłoszeniu kilku symbolicznych protestów (vide współczesna Ukraina) - nadal wznosiliby toasty za rozbrojenie, odprężenie, światowy pokój i współpracę kieliszkami wypełnionymi "Jasiem Wędrowniczkiem" czy "Stoliczną" z radzieckimi kolegami po fachu w imię post-jałtańskiej "realpolitik"... zreszta dokładnie tak samo jak to robili po (bardziej krwawych od naszych zrywów) Węgierskim powstaniu w 1956 czy Praskiej Wiośnie 1968 roku. Słuchając autotyrad Pana Wałęsy (i innych samozwańczych i z upływem lat mnożących się w postępie geometrycznym bohaterów walki z sowiecką tyranią) można odnieść wrażenie, że to właśnie on - grożąc palcem - osobiście wydał Gorbaczowowi rozkaz zburzenia Berlińskiego muru. W żaden sposób nie dopuszczają oni do siebie myśli, że gdyby Sowieci się uparli albo w przypadku zwycięstwa konserwatywnej frakcji Janajewa Pan Wałęsa zapewne nadal siedziałby okrakiem na stoczniowym płocie w oparach gazu łzawiącego i tytoniowego dymu z papierosów na kartki "czekając na Godota", modląc się przy tym do "Najświętszej Panienki" o zbawienie nas od złych duchów Jałty i Poczdamu, o poprawę warunków pracy, lepsze zaopatrzenie sklepów, o obniżkę cen na podstawowe artykuły spożywcze i - ma się rozumieć - o szczęśliwe wyniki w "totolotku sportowym". Jeżeli Wam a zwłaszcza Waszym Tatusiom zabrakło wyobraźni politycznej to spróbujcie sie obiektywnie zastanowić nad tym, gdzie byłaby dziś Polska i Polacy (i cała Europa Wschodnia) gdyby po odejściu “pampersokratyczno-geriatrokratycznej trójcy” Breżniew/Andropow/Czernienko do władzy na Wschodzie dorwał się taki Pan Putin... albo ktoś Putinopodobny... No właśnie, skoro jesteśmy przy temacie... Jak to było naprawdę z tą okupacją sowiecką? Wyśmiewanie PRL-owskiego cyrku "w okupowanym przez Rosjan" kraju (nawet na ekranach oficjalnej tv) było tak powszechne, ze nawet ówczesne władze machnęły na nie ręką. Stosunkowo dużej jak na tamte czasy swobody słowa i bogactwa życia kulturalnego mogły nam pozazdrościć nie tylko pozostałe "baraki" obozu socjalistycznego ale również wiele krajów zachodnich. Walka PRL-owskiej cenzury z tzw. literaturą drugiego obiegu przypominała walkę z wiatrakami. Większość parlamentarzystów dzisiejszej RP posiada dyplomy i tytuły naukowe zdobyte na "komunistycznych" uczelniach, na które dostała sie na fali tzw. "awansu społecznego" z pomocą "punktów za robotniczo-chłopskie pochodzenie" do czego jednak żadna ze "świń" (określenie autorstwa Andrzeja Dudy) już się nie przyzna. Wielu z tzw. "represjonowanych" robiło w PRL-u karierę naukową (ze wspomne tu śp. Prezydenta Kaczyńskiego). Tworzenie mitów i przeginanie historii to w jedną to w drugą stronę na zamówienie kolejnych elit politycznych oportunistycznie wPiSujących się do zmieniających się kontekstów geoPOlitycznych stało się w III RP akceptowaną i powszechnie stosowaną praktyką. Nawet - z założenia niezawisła - instytucja jak IPN ulegała naciskom politycznym. Nasze młodsze pokolenie jest gotowe uwierzyć, że przed 1989 roku czekaliśmy na zagładę w gettach albo obozach koncentracyjnych, w atmosferze masowych ulicznych łapanek-zdejmując czapki przed patrolami żołdaków sowieckich. Nie zdziwię się gdy za kilkadziesiąt lat podręczniki opiszą braci Kaczyńskich jako członków walczącego podziemia, którzy rzucali butelki z mieszanką zapalającą na tanki z czerwoną gwiazdą. Nie chcę umniejszać naszych cierpień i upokorzeń w PRL-u: słuchanie tej głupawej PZPR-owskiej nowomowy, karmienie nas przyprawiającą o mdłości propagandą z jednoczesnym zagłuszaniem Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki, nieustanne kolejki, strajki o zniesienie podwyżek cen, smród gazu łzawiącego. Nie sposób zapomnieć o tych okrutnych, ciągnących się bez końca nocach godziny milicyjnej, które mniej więcej od sierpnia 1982 roku zaowocowały niespotykanym w historii Narodu Polskiego przyrostem naturalnym... ku wielkiej uciesze Kościoła. Te 45 lat okupacji radzieckiej przetrwaliśmy kosztem wielu wyrzeczeń: brakowało kiełbasy zwyczajnej, papierosów, papieru toaletowego... ale w tym PRL-owskim aborcyjnym raju jakoś nigdy (to do Pana, Panie Terlikowski) nie brakowało dzieci. Czy kogokolwiek w ówczesnej Polsce martwiła niedostępność na półkach księgarskich np. "Folwarku zwierzęcego" czy "1984" Orwella? Podejrzewam, że żaden z - wyprostowanych na baczność przed flagami EU, USA i...Watykanu - polskich prezydentów nigdy nie trzymał tych książek w ręku. Zapytajcie Ojców i Dziadków co podczas słynnych, również zmitologizowanych Grudniów i Sierpniów było sprawą bardziej aktualną i ważniejszą: wolność słowa czy tańsza kiełbasa? Zróbcie to, prosze, zanim świadectwo pokolenia "50-latkow +" na wieki wieków zostanie wymazane z naszej naszprycowanej do granic absurdu heroiczno-martyrologicznym testesteronem Narodowej pamięci... albo jeszcze gorzej ...będzie karane sądownie jako propaganda podważająca rację stanu III/IV RP. Życzę Wszystkim Rodakom Młodym i tym Starszym mniej lub bardziej przyjemnych refleksji.
@pobocze11 жыл бұрын
Czy jest w tym kraju miejsce wolne od pochówku jakiegoś bohatera? Chyba wyjadę do Nowej Zelandii popatrzeć na kiwi...