Рет қаралды 1,603
Program realizowany w Karagandzie, gdzie mieszka wielu potomków naszych rodaków, zesłanych do Kazachstanu w 1936 roku z Ukrainy . Pierwotnie ich przodkowie mieli zagospodarować bezludne stepy w pobliżu granicy z Syberią, w północnej części kraju.
Ale już po paru latach, niektórzy z nich zostali przesiedleni na tereny Karagandyjskiego Zagłębia Węglowego, gdzie brakowało rąk do pracy. Bardziej przedsiębiorczy z własnej inicjatywy, przyjeżdżali tam w poszukiwaniu lepszego życia, ratując swoje rodziny przed głodem i niedostatkiem. Osiedlali się w peryferyjnej części miasta zwanej Fedorówką szczególnie w dzielnicy Michajłówka, nazywanej „Warszawą”. Tutaj do dzisiaj istnieje jedno z największych skupisk Polaków w Kazachstanie.
W 1954 roku z sowieckich łagrów do Karagandy przybył charyzmatyczny ksiądz Władysław Bukowiński, który stał się prawdziwym opiekunem zesłańców. Dzięki niemu, wielu naszych rodaków zachowało wiarę swoich ojców i marzenia o powrocie do utraconej ojczyzny. Tutaj pracował 20 lat, a kiedy była możliwość wyjazdu do Polski, postanowił zostać w Kazachstanie, aby służyć ludziom.
Wiedział, że od dawna nie posługiwał tu żaden ksiądz, a wszyscy zesłańcy byli wyznania rzymsko-katolickiego. Ocalił w nich polskość. Strażnikiem jego grobu w katedrze w Karagandzie jest biskup Eugeniusz Zinkowski, wnuk Polaka spod Kamieńca Podolskiego. Na obrzeżach Karagandy, żyją jeszcze osoby, które pamiętają księdza Władysława Bukowińskiego. Wspominają go ze wzruszeniem.
W dzielnicy Michajłówka w latach dziewięćdziesiątych powstał kościół. Gromadzą się wokół niego Polacy. Wielu już wyjechało do ojczyzny przodków. Są tacy, którzy od dawna czekają na możliwość wyjazdu, ale również tacy, którzy pokochali tę kazachską ziemię i czują się tutaj jak u siebie. Historia polskich zesłańców jest słabo znana w naszym społeczeństwie. Warto ją przybliżać.