WZT-2 wjazd na lawetę

[@piotrpiotr3788]

Hehe pamietam jak takim zestawem T-72 woziliśmy.... To już była partyzantka

[@dawjez1649]

Dużo nie brakowało zeby nie dachował płynna jazda

[@jurekj1]

Operator WZT za takie wjeżdżanie byłby przeze mnie po dupie wykopany.

[@zygmuntbaszkiewicz1320]

Sam wozilem takim krazem255 i takim trailerem wzte Coś oblednego ale to bylo dawno

[@robertnowakowski6008]

Kierowca WZT2 Czarne

[@zygmuntbaszkiewicz1320]

i jescze to ten profil co lezy obok przyczepy musieli odkręcić bo woz zie nie miescil

[@citar1]

@Zygmunt Błaszkiewicz te odkrecone profile powinni koniecznie spowrotem przykrecic, tylko w innym miejscu, w najbardziej wewnetrznym polozeniu. Profile te uniemozliwiaja bowiem przesuniecie sie boczne ladunku na zakretach, wiadomo metalowe gasienice na metalowym podlozu stawiaja za maly opor. Poza tym przy wjezdzaniu tak ciezkich pojazdow na przyczepe powinno sie blokowac przedni wozek przed niekontrolowanym skretem, sluza do tego 2 sworznie wkladane w obu naroznikach przez otwory ramy i wozka skretnego. Kto to przezyl ( samodzielny skret dyszla i uskok w bok calej przyczepy) wie jakie to niebezpieczne. Byl czas , ze jezdzilem takim sprzetem , glownie z czolgami na trasie Braniewo-Elblag. Wtedy ciezko bylo o ciezszy sprzet na drodze.

[@zygmuntbaszkiewicz1320]

Widze ze kolega wie o czym mówi Az milo powspominac mimo ze dla mnie to byly jedynie epizody jazdy z tak ciezkim pojazdem Powozilem zwykle szylki i kuby Ale bylo super pozdrawiam

[@citar1]

@Zygmunt Błaszkiewicz ano mozna powiedziec, ze wiem troche na ten temat. W latach '79-'82 glownie wozilo sie T-34, ale bywalo tez T-55 czy WZT-2 . Wspominam ten czas tez milo, tak milo , jak mozna wspominac sluzbe wojskowa , do tego jeszcze przedluzona o pol roku. Szylke mielismy tylko jedna , i to samo podwozie do nauki jazdy, chyba sie nie psula, bo nigdzie jej nie musialem wozic. Jedno tylko wiem, ze szczegolnie jako samo podwozie , Szylka to byla "burza" w terenie, kolega mnie przewiozl po czolgowisku, to nie wiem, ile razy mielismy kontakt z ziemia, mialem uczucie, ze cale kolko przelecielismy w powietrzu. Pozdrawiam Andrzej

[@zygmuntbaszkiewicz1320]

Kraz 255 Eh to byl woz Nigdy mnie nie zawiódł mimo ze byl radziecki Ja w wojsku bylem troche pozniej 86 88 Na drodze nikt nie podskoczyl hi hi A u nas byl p 40 (radar) ale on nie miescil sie na tej przyczepie Pozdrowienia Zyga

[@citar1]

@Zygmunt Błaszkiewicz Fakt- sprzet to byl prosty, wrecz toporny, ale przynajmniej "moj" tez byl niezawodny, obojetnie co za pogoda czy pora roku, a trzeba wiedziec, ze w tamtych latach , szczegolnie w rejonie Braniewa , zimy potrafily byc "syberyjskie". Krazowi jednak nic nie robily te minusowe temperatury, chyba czul sie w nich calkiem niezle. Musze dodac, ze moj egzemplarz mial 2 lata jak go dostalem, chyba najmlodszy sprzet w jednostce po Fiacie dowodcy. :-) Reszta byla chyba 2x starsza ode mnie. ;-) Tego, ze bawiles sie Krazikiem troche po mnie domyslalem sie, skoro miales do czynienia z Kuba, ja czegos takiego za moich czasow nie widzialem. Ze 300 km ode mnie mozna pojezdzic Krazem po czolgowisku, 45 minut za 89 €, chyba sie kiedys skusze i odswieze wspomnienia.