Zobacz prawdę o nowicjacie jezuitów

  Рет қаралды 58,991

Young Jesuit

Young Jesuit

Күн бұрын

Jak na prawdę wygląda życie w nowicjacie jezuitów? Zobacz materiał z miejsca!
Wystąpili (w kolejności pojawienia się na ekranie):
prezenter - nov. Piotr Jabłoński
ceremoniarz - nov. Michał Król
zakupowy - nov. Artur Patalong
kopacz - nov. Artur Pruś
muzyczny - nov. Dominik Dubiel
sportowy - nov. Mateusz Duszyński
pielęgniarz - nov. Arek Ciemięga
muzealny - nov. Piotrek Bugiel
Scenariusz
nov. Artur Patalong
Reżyseria, zdjęcia, montaż
nov. Arczi
Stara Wieś 2014
Więcej na www.nowicjatpme.jezuici.pl

Пікірлер: 86
@piotrkol4418
@piotrkol4418 3 жыл бұрын
Co to jest? Po owocach ich poznacie - owoce to puste kościoły i seminaria.
@_Andromen
@_Andromen 2 жыл бұрын
Przecież Chrystus to syn Lucyfera księcia tego świata. Kult królowej niebios: kzbin.info/www/bejne/oqrJYnWLrdlonpY
@piotrkol4418
@piotrkol4418 2 жыл бұрын
@@_Andromen Boże do jakich "genialnych" wniosków dochodzą protestanci. Nienawiść do Maryji prowadzi do absurdu, który pożera im mózgi.
@MalyKotek2
@MalyKotek2 Жыл бұрын
Tylko dodam ostatni akapit, bo yt nie chciał dodać z poprzedniego konta, pisał że jest "error". Często odbierałem wrażenie, że muszę się zmieniać, muszę być inny. Był ewidentny brak akceptacji. Było bardzo dużo krytycyzmu. Dzisiaj powiem, że ci ludzie nie do końca rozumieli czym jest psychologia i czym pozostawienie wolności człowieka, akceptacja, prawdziwa miłość bliźniego. Wiele rzeczy próbowano robić na siłę, odgórnie. Trzeba mieć zawsze z tyłu głowy że powołanie powołaniem a i tak przełożeni mogą powiedzieć nie. Najlepszy przykład ks. Kaczkowskiego - zakon nie przyjął chłopaka, który potem stał się jednym z najbardziej słynnych księży w Polsce. Daniel Wojda, również ponad 10 lat w zakonie a potem przełożony powiedział mu że rozeznał że to nie jego miejsce. Słabo, to co 9 lat wcześniej nie mógł tego rozeznać i nie marnować mu 10 lat z życia w zakonie? Jeden kolega miał nie dostać ślubów po nowicjacie więc zagroził że występuje, jakoś dostał śluby. Potem na szczęście skończył studia, ale wystąpił po święceniach. Nie ma reguły, drugi był jak R. Lewandowski i po paru latach kapłaństwa też odszedł. Był jednym z najlepszych studentów. Ks. Modrzyński - polecam jego świadectwo na yt. Też ładnie pokazuje, że przełożeni nie chcieli aby uczestniczył w odnowie w Duchu Św., nawet rozważali że może odejść z zakonu Chrystusowców a sam parł temat do przodu wbrew woli przełożonych i otrzymał charyzmaty. Czasami trzeba iść pod prąd i szukać Ducha Św. samemu. Jaki był nowicjat? Na początku dużo radości, potem jak już doświadczyłem tego krytycyzmu to była to walka o przetrwanie. Co nie powiedzieć żeby się nie czepiali. Odnosiłem wrażenie, że to co przeżyłeś przed zakonem w życiu duchowym nie ma znaczenia. Czuć było: My wszystkiego nauczymy cię od początku, czuć było ogromną chęć sterowania drugim człowiekiem. Dzisiaj wiem że to była zwykła manipulacja. Tego nie możesz robić, do tego się nie nadajesz, w tym ciebie nie widzę... Od wielu osób to słyszałem. Bardzo silne dołowanie człowieka. Czuć było ciągłą wyższość przełożonych nad sobą. Brak partnerskiego podejścia do tematu. Za moich czasów krytycyzm dotyczył praktycznie wszystkiego w nowicjacie. Posiłkuję się uogólnieniem - co byś nie robił, trzeba było się liczyć z ostrą krytyką... - od początku mówiono, że zakon jest najważniejszy, że trzeba ograniczyć kontakt z rodziną. Byłem świadkiem jak raz drugi przyjechała rodzina do nowicjatu nowicjusza, który niedaleko miał do domu to magister miał duży problem że rodzina za często odwiedza nowicjusza. Jak o tym dzisiaj myślę to manipulacja kłuje w oczy. Jak można ograniczać kontakt rodzinie z nowicjuszem? Zakon na pewno nie jest idealnym miejscem, ma swoje plusy i minusy. Jest to ofiara z własnego życia tak naprawdę. W sensie fizycznym niczego nie budujesz, tylko możesz napisać książkę i to pozostanie po tobie. Większość życia zakonnego to cicha harówka, którą mało kto docenia. A często spotka się z krytyką współbraci, którzy nie należą do "pracusiów". Widziałem. Od razu dało się wyczuć w nowicjacie kto ma zostać a kto ma odejść. Niby wszystko było na luzie i wszyscy byli dla siebie mili ale np w Krakowie już był zupełnie inny klimat gdzie odsiew był już silniejszy. Czysta manipulacja - pozwolenie bycia na luzie w nowicjacie aby poznać człowieka a w Krakowie już odsiew i zostawienie tych kogo chcemy. 1 gość miał takie plecy, tak go lubiono, że nawet 4 raz podchodził do egzaminów. Inny natomiast wyleciał bo się spóźnił na ciszę nocą, zabalował na mieście. Drugi wyleciał bo nie zrobił kursu pedagogicznego. Trzeciego już wyrzucili na magisterce. Na początku wszystko cacy cacy a czas leci i co po 5,6,7 latach okazuje się "zakon rozeznał że to nie dla ciebie miejsce". Ciekawe rozeznanie, dlaczego na 1 roku tego nie rozeznali? Szkoda tego czasu. Był większy rygor i większa kontrola niż w nowicjacie. Nie czuło się że jesteśmy braćmi w 1 zakonie. Każdy był takim wolnym atomem. Patrzą na ciebie - ok, ten wystąpi, ten zostanie. Ten jest słaby, ten jest silny. Ten ma takie wady. Na studiach tym bardziej. Jak się jechało na placówkę do pomocy do świąt to zionęło pustką. Niejedne święta spędziłem po prostu w samotności bo nie było wspólnoty w domu zakonnym. Sam magister to wiedział i nam to mówił jak nas wysyłał na próbę katechetyczną. Stronnictwa, jeszcze raz stronnictwa, z tym nie gadamy, z tego się śmiejemy, było to żałosne, że magister nie interweniował i wiele rzeczy było b sztuczne w nowicjacie. Ludzie inaczej się zachowywali przy magistrze a inaczej w swoim towarzystwie. Magister zupełnie zignorował temat że ludzie przynosili zachowania z podwórka, z szkoły do zakonu. Kwitowało to tekstem: "jeden rocznik jest lepszy, drugi gorszy"... Na pewno duży problem to był krytycyzm, śmianie się za plecami innych ludzi, obgadywanie. Wytykanie wad, brak akceptacji, empatii. Więcej się słyszało co jest do naprawy albo co jest nie tak, niż ktoś pochwalił. Tak samo w nowicjacie jak w Krakowie. Dla mnie dużym szokiem był fakt, że nie było żadnych konferencji na temat jak budować wspólnotę zakonną w nowicjacie a w Krakowie już nie było formacji, wykładów zakonnych tylko sama filozofia. Były punkty co środę ale to były tak czasami oderwane konferencje że naprawdę słabo - 10,15 minut konferencji. Sam rektor był gwiazdą, która się powtarzała na każdym kazaniu. Nie będę pisał o innych wadach, ale naprawdę niektórzy ojcowie mieli problem z samokrytyką. Nie widzieli swoich wad, takich ewidentnych. Podnoszenie głosu, dąsanie się, uleganie jakimś chwilowym emocjom. Brak współpracy między o. rektorem a o. prefektem. Brak chęci wspólnego działania. Nie mogłem zrozumieć jak można przyjść na mszę św. nieprzygotowanym i nie mieć nawet kartki. Tam nie ma braci, są tylko współbracia. W praktyce wygląda to że tam są wolne atomy. Nawet mówiono że w zakonie nie ma przyjaźni. To co jest przed kamerą a to co jest w środku to są dwa światy.Poznałem paru fajnych jezuitów przed zakonem. Jak przypomnę sobie rekolekcje ignacjańskie przed zakonem a w zakonie - to zupełnie inne podejście do tematu. Przed zakonem - dużo wolności, otwartości a w zakonie - tego nie wolno, tamtego nie wolno, to źle robisz, źle się modlisz itp. Potem również poznałem takich, o których bym nie powiedział że tak będą się zachowywać w zakonie. Były dziwne przypadki ocierające o chorobę psychiczną, nawet jeden wykładowca dziwnie się zachowywał. Dlatego tak bardzo zakon próbuje wyeliminować ludzi z zaburzeniami psychicznymi. Dużym minusem na pewno były studia w Krakowie gdzie rektor bardzo krytycznie patrzył na ludzi. Jedni odeszli z swojej woli, drudzy odeszli bo musieli a inni trafili na jakieś dziwne placówki, bo powiedzieli za dużo rektorowi. Taka zsyłka. Dzisiaj to brzmi absurdalnie, ale dla mnie najważniejsze było nie wychylać się i skończyć studia. Oczywiście jedni odeszli potem z zakonu, drudzy zostali. Odnośnie tych przełożonych, była grupka osób która za wszelką cenę musiała być jeszcze raz wybrana do rządzenia. Generał się nie zgodził na nich ale to pokazuje, że były stronnictwa, które chciały za wszelką cenę mieć władzę. Gdzie wolność od stołków i modlitwa Ignacego o życie dla większej chwały Bożej? Dużym minusem było patrzenie z góry na ludzi. Jak chciałeś pomóc w rekolekcjach ignacjańskich na studiach w Krakowie, w którymś domie formacyjnym to był wielki problem - jesteś za młody, nie znasz się. Jednak ja trafiłem na fajnego ojca, który mnie przyjął i pomagał w rozmowach z ludźmi i pomógł mi lepiej zrozumieć jak rozmawiać z ludźmi. Ale potem informacje doszły do uszu rektora, prowincjała i się wycofałem, bo nie miałem ochoty słuchać na swój temat negatywnych informacji że nie nadaję się do pomocy w rekolekcjach. Jakimś cudem inni studenci filozofii mogli uczestniczyć i pomagać w rekolekcjach. Czyli co jedni mogą a drudzy nie mogą? Gdzie ta sprawiedliwość i akceptacja? Raczej wybiórcza formacja, ci mogą, tamci nie mogą. Takie sortowanie ludzi na lepszych i gorszych. Jedni jakoś mogli pomagać w rekolekcjach, a inni nie. Dramat jak sobie przypomnę te chore sytuacje. Tylko eksperci mogli coś robić.
@MalyKotek2
@MalyKotek2 Жыл бұрын
Zobaczymy czy przejdzie komentarz. Tak samo było jak jeden kolega wystąpił z zakonu i studiował mgr. filozofii w Krakowie. Było wielkie oburzenie jak on może studiować filozofię jako były zakonnik na zakonnej uczelni. Ocierało to o rasizm i wykluczenie społeczne a zakon uchodzi za taki nowoczesny. Oczywiście jego pokojowy zjechał go z góry na dół, że nocami grał w gry komputerowe. Co mu to do tego? Nie sądźcie a nie będziecie sądzeni. W praktyce dużo było autorytaryzmu. Kraków - studia to praktycznie tylko studiowanie. Wakacje można spędzić poza zakonem i nikt nie wie co robiłeś. Brak było propozycji jak spędzić wakacje. Pozostawała albo pielgrzymka, albo szukanie samemu jakieś podłączenia pod rekolekcje dla młodzieży magis.Tak samo w nowicjacie nikt nie uczył np. liturgii i nie było konferencji na temat przebiegu liturgii żeby lepiej poznać liturgię i móc zostać ceremoniarzem. Przygotowania do próby katechetycznej w nowicjacie - była 1 konferencja i tyle. Poziom filozofii dosyć słaby. Dwóch filozofów, jeden wierzył według nauki katolickiej w istnienie diabła, drugi propagował swój pogląd jak diabeł istniał, w sumie to nie istniał, dla niego nie był bytem. Na pewno dużym minusem jest brak przejrzystości i brak demokracji w zakonie. Wiele rzeczy jest robionych odgórnie, nie znane są finanse zakonu dla wszystkich zakonników tylko mała grupka wie ile jest kasy w prowincji. Wyproszenie kasy na spodnie to była trudna wyprawa i dużo rzeczy można było się dowiedzieć na swój temat i usłyszeć nieprzyjemnych komentarzy. Oczywiście jak najmniej dawali. Choć niektórzy jakimś cudem nosili lepsze buty. Zawsze mnie to zastanawiało jak oni wyciągnęli te pieniądze... Życie zakonne nie jest proste, powiem nawet że jest b trudne. Nie masz swojej gotówki i nie możesz mieć, choć formalnie ostatnie śluby wymuszają że musisz przepisać wszystkie majątki na kogoś innego i nie możesz być np. właścicielem mieszkania itp. Do ostatnich ślubów teoretycznie możesz mieć kasę, ale w praktyce wyglądało to tak, że rektor zawsze wypytywał kto ile dostał kasy na placówce za pomoc w liturgii na święta i była dyskusja żeby oddawać te pieniądze do o. prefekta. Myślę że w tej materii był duży zgrzyt bo prefekt był normalny a rektor na siłę parł do swoich pomysłów. W moim czasie był problem z posiadaniem laptopa na studiach ale jakoś potem rektor ustąpił, bo widział że chłopaki mają swoje laptopy schowane po szafkach i wyciągali jak nikt nie widział, przeszedł temat, że student mógł mieć laptopa a proponowane komputery były tak stare i tak zdezelowane że 10 minut trwało samo uruchamianie się komputera... jakiś dramat. Na pewno 10 czy 12 lat formacji to bardzo długo, patrzy się na kolegów, którzy poszli do seminarium i oni dawno są już kapłanami a człowiek tylko mógł pomarzyć o kapłaństwie. Przychodzą myśli - rówieśnicy mają już dzieci, człowiek siedzi w zakonie. Jest dużo zagrożeń na każdym etapie formacji zakonnej. Na pewno szkoda chłopaków co odeszli po święceniach, większość nie chce mieć nic wspólnego z zakonem i z ludźmi, izolują się itp. Nie chcą utrzymywać kontaktów. Jak idzie się do zakonu to myśli się - 10 lat - czegoś się nauczę. Po Krakowie - znałem trochę psychologię, bo sam się nauczyłem, znałem kierownictwo duchowe bo sam się nauczyłem. Praktycznie filozofia niczego nie nauczyła pod kątem ewangelizacji. Trochę ciekawa była filozofia Boga i tyle. Reszta to teoria, która zupełnie do kapłaństwa nie przydaje się. Większość rzeczy sam się nauczyłem bez pomocy przełożonych. Śmieszne, prawda? Czyli wniosek taki że nowicjat, Kraków nie przygotowują w żaden sposób do ewangelizacji, liturgii, pomocy w rekolekcjach... :( dramat. Raz prefekt zaprosił 1 ewangelizatora, ładne miał materiały ewangelizacyjne, pogadaliśmy i to wszystko. Choć spotkanie było dobre, szkoda że ewangelizator nie miał książki lub skryptu. Było to 1 raz jak ktoś chciał powiedzieć coś o ewangelizacji na studiach. Nikt nie był zainteresowany aby wysłać chłopaków na jakieś rekolekcje jak ewangelizować. Zakon nie stawia/ł na uliczną ewangelizację i to bardzo duży minus. Smutne że tylko 1 jezuita był charyzmatykiem z krwi i kości i coś robił w temacie, większość zakonników to czysty intelektualizm i tradycyjne podejście do tematu. Ci co myślą o kapłaństwie. Jak chcesz służyć Panu i jak przekroczysz prób zakonu, seminarium to chciej zostać do końca kapłanem. Wejdź z taką myślą a nigdy nie odejdziesz z kapłaństwa. Nie pozwól aby negatywne myśli tobą rządziły. To jest podstawa. Najważniejszy jest wolny czysty umysł, który pozytywnie myśli. Dobrze się przygotuj. Pomyśl sobie jak będzie trudno i czy dasz radę. Trzeba b dobrze znać swoje słabe strony. zły duch wykorzystuje przede wszystkim nasze słabe strony i próbuje nas zaatakować przez myśli albo wykorzystuje 2 osobę, aby ciebie zaatakować. Często w zakonie to będą sprzeczki, dyskusje. Na pewno trzeba umieć żyć w samotności, nie narzucać się ludziom i na siłę nie inicjować spotkań, dobrą formą kontaktu z ludźmi jest apostolat i go jak najbardziej rozwijać. Problemy przyjdą, to ci gwarantuję. Każdego będzie atakować. Bądź zawsze dobry dla wszystkich i wybaczaj, ale nie gadaj na siłę z wszystkimi. Czasami lepiej zamienić, 2, 3 zdania, i nie wchodzić w dyskusję, nie ma to sensu, nie przekonasz swojego rozmówcę a potem będą tylko się piętrzyć podziały w zakonie. Zawsze będzie boleć, zły duch będzie zawsze atakować człowieka i będzie podsuwać różne myśli, trzeba nauczyć się samemu je odróżniać. Nie ma wyjścia, mechanizmy psychologiczne będą działać - porównywanie się, zazdrość, krytycyzm. Trzeba pamiętać o tym i nie pozwolić aby negatywne postawy dotknęły serca człowieka. Trzeba zawsze mieć hojne serce, otwarte, ale też nie gadać za dużo. W zakonach dużym problemem jest obgadywanie, plotkowanie. Kto co powiedział. Do dzisiaj pamiętam różne śmieszne historie kto co powiedział albo jak się zachował. Muszę to napisać: opowiadali że jeden zakonnik nie ma anioła stróża, ale ma anielicę :) Zostaje to w głowie do końca życia. Kontrola internetu to podstawa więc twój IP - numer komputera podpięty do sieci zakonu zawsze będzie pod kontrolą. Zawsze będą cię obserwować na każdym kroku. Doradzę tylko - odrzucać złe negatywne myśli, patrzeć pozytywnie, stawiać sobie cele, żyć eucharystią, pismem św., jak najmniej fb, patrzenia co inni w realu robią, nie porównywać się, żyć własnym życiem. Mieć swoje ideały i próbować je realizować. I jak najmniej mówić przełożonym o swoich problemach. Lepiej pójść do niezależnego księdza poza zakonem i pogadać. Jak najmniej mówić przełożonym bo to rzutuje czy dostaniesz święcenia czy nie.Nigdy nie chodzić do spowiedzi do o. magistra, o. rektora, o. duchownego. Mieć ich na dystans, lepiej na tym wyjdziesz, będą mieli mniej haków na ciebie.
@MalyKotek2
@MalyKotek2 Жыл бұрын
Najlepiej pójść do zakonu po studiach, po pracy, inaczej się myśli jak się ma 20 lat a inaczej jak się ma 30 lat jak ma się nawet 2,3 lata praktyki zawodowej. Choć dopiero po 3,4 firmie rozumie się mechanizmy gry na rynku pracy. Choć i tak najlepiej mają księża grekokatoliccy, mogą mieć rodziny. Choć wiadomo że życie zakonne to inny temat - dziewictwo, bycie sam na sam z Jezusem poprzez śluby. Inna para kaloszy fizycznie i duchowo. Można odebrać wrażenie, że zakon stanął w miejscu. Kiedyś mówiono że nie może mieć parafii że to niezgodne z regułą/konstytucjami zakonną. Potem nagle się okazało że parafie można mieć. Podobnie jak z komórkami czy laptopami w Krakowie. Tylko jak patrzę na M Zielińskiego to cieszę się że świeccy potrafią się otworzyć na charyzmaty Ducha Św. a zakonnicy czy księża nie? Czemu? Dlaczego mamy więcej świeckich charyzmatyków? Można wymieniać imiona i nazwiska jak zna się to środowisko. Przecież Duch Św. to 3 Osoba Trójcy Św., charyzmaty, cuda są niezależne i zawsze można zbadać "cudowne" uzdrowienie na spotkaniach charyzmatycznych w szpitalu itp. I udowodnić że to są prawdziwe cuda. Jak widać kościół, przełożeni, biskupi powinni bardziej wyjść do ludzi, z stref komfortu i ewangelizować a nie zamykać się w murach kościelnych. Łatwo ewangelizować zewangelizowanych w domach rekolekcyjnych a trudniej wyjść do ludzi niewierzących na ulicę. Czasami wpadnę do kościoła zakonu posłuchać kazań, potem idę do dominikanów i czuć różnicę poziomów. Dominikanie mówią lepiej kazania niż w zakonie. Do tego lepiej śpiewają, a w nowicjacie słabo wyglądały lekcje śpiewów, a w Krakowie już ich nie było. Nikt nie uczył profesjonalnie, indywidualnie jak śpiewać do gry organów czy klawisza. Czy dzisiaj mam jakiś kontakt z chłopakami z zakonu? Jest taka niepisana reguła w zakonie - nie gada się z byłymi eksami. W praktyce działa. Jednak za wszystkich się modlę. Jest 2,3 zakonników jak spotkam to pogadam i oni ze mną ale są tacy którzy zupełnie nie gadają, jak spotkają to nie rozmawiają, jest się dla nich jak powietrze. "Kochaj bliźniego swego jak siebie samego". Najsmutniejsze było to że parę powołań zostało po prostu utraconych przez przełożonych. Były to czasy, że raczej nikt się nie spodziewał że co roku będzie coraz mniej nowicjuszy. Mi o. rektor powiedział, że słabych się wyrzuca a zostawia się najlepszych. Cytował ponoć św. I. Loyolę, no ale cóż, jak widać, ks. psych. zaświecił krytycyzmem i ostracyzmem. I tak miałem wrażenie od nowicjatu że jestem pośród spartan a słabe jednostki wyrzuca się z skał... Szkoda chłopaków bo naprawdę przy swoich wadach i zaletach przypuszczam dzisiaj byliby dobrymi księżmi. Szczególnie myślę o 1 chłopaku ale czasu nie cofniemy, ani nie można rozważać nad mlekiem co zostało rozlane. Jest wielu powołanych ale mało wybranych. Przełożeni to też ludzie i popełniają błędy... Pozostaje samemu kochać jak Jezus szczerą prawdziwą miłością innych ludzi. Przede wszystkim unikać grzechu i postaw faryzeuszy bo to bardzo łatwo można popaść w skrajności. Łatwo uwierzyć jak ma się święcenia, dr. że jest się kimś, specjalistą ... najgorsze było to poczucie że czułem że przełożeni już gdzieś na początku mojej kariery zakonnej postawili na mnie krzyżyk. Potem to już było tylko powolne szukanie haków i ostatecznie wydalenie z zakonu. Jeśli marzysz o zakonie/seminarium życzę ci abyś nie musiał przechodzić przez taki wf jak ja musiałem przejść czy inni. Powodzenia.
@malykotek
@malykotek Жыл бұрын
Pisane długo, przemodlone. Kilka myśli, nasyconych emocjami, ale może kogoś zainteresuje. Powiem tak w skrócie. Jeśli rozważasz/rozeznajesz czy zostać zakonnikiem/księdzem to w skrócie ci powiem tak. Najłatwiej jest w diecezji. Masz swoje życie. Biskup, czy proboszcz nie ma tak dużego wpływu na ciebie jak zakon. Zakon jest o wiele trudniejszą ścieżką gdzie nie ma tak dużo wolności. Nie masz samochodu, czy pieniędzy. Twój czas, możliwości przemieszczania się są ograniczone. Patrz - wyjazd do ziemi św. lub inne wycieczki. Następnie ciągle jesteś przerzucany z miejsca na miejsce i nie masz możliwości spotykania się tak często z rodziną jak byś chciał. Dla zdrowia psychicznego - lepiej zostać ks. diecezjalnym. Jest więcej stabilności, można naprawdę rozwinąć dobrze apostolaty w parafii itp. Jesteś mniej wystawiony na samotność. Osobiście uważam, że zakon należy dobrze zreformować, otworzyć na dary Ducha Św., zakonnicy powinni bardziej wychodzić do ludzi i ewangelizować. Popatrz na braci z bronksu, odłam od kapucynów i ci ludzie zupełnie inaczej funkcjonują. Nie ma w nich tej psychologizacji jaka jest w zakonie... Jezus uzdrawia a nie psychologia tylko pomaga, a w zakonie często miałem wrażenie że psychologia jest najważniejsza. Jednak ten poziom był dosyć słaby. ... A do tego są bardzo otwarci na ewangelizację uliczną i na dary Ducha Św. Wygląda to niesamowicie. Najlepiej rozeznawać/rozważyć życie do kapłaństwa przed wstąpieniem do zakonu/seminarium. Najlepiej nawet swojemu zaufanemu księdzu powiedzieć, że chce się iść do zakonu/seminarium i z nim pogadać szczerze. Obowiązkowo pisać pamiętnik. Trzeba zmaterializować pragnienie, przelać w słowa, na papier aby był ślad. Trzeba dokładnie opisać dlaczego chce się iść drogą kapłańską. Jest to ważne, bo prędzej czy później przyjdą przeciwności i będzie trzeba walczyć o swoje powołanie. Wielu co miało powołanie odeszło. Opiszę to poniżej. Kryzys zawsze przyjdzie. Takimi osobami, które powinny szczególnie pamiętać o powołanych są proboszczowie z parafii. Są duchowymi ojcami ministrantów, co nie zawsze idzie w parze z posługą i z praktyką. Proboszcz powinien być jak 2 ojciec i zawsze dzwonić, pytać się co słychać u kleryka czy już księdza, zapraszać, rozmawiać. Młody kleryk/ksiądz musi mieć wsparcie. W praktyce wiadomo jak to wygląda - każdy ma swoje życie i mało kto chce się angażować w czyjeś życie. Smutne i przykre. Szkoda czasu w formacji na zastanawianie się czy zostać księdzem/zakonnikiem czy nie. I tak to jest drugorzędne, gdyż i tak przełożeni muszą podjąć decyzję czy dać ci śluby/święcenia czy nie i tak mogą zawsze ciebie z nich zwolnić jak uznają/rozeznają w drodze że się nie nadajesz/ lub nie będą chcieli z tobą żyć. Najważniejsze jest aby mieć swój punkt zaczepienia. Jeśli jesteś niezdecydowany i się wahasz, nie masz pewności czy iść do zakonu/seminarium to mogę ci tylko doradzić, proś Jezusa o pokój, o światło, o wolność wewnętrzną aby dobrze wybrać. Szkoda czasu, energii, emocji aby wstąpić i potem wystąpić. Jest to jedno z trudniejszych emocji, sytuacji jakie człowiekowi przyjdzie przeżyć. Jak słucham wielu byłych sióstr, kleryków, to przeżywają dramat. Wyjść z zakonu po 4,5 latach i nie mieć nic - wykształcenia, rówieśnicy mają już rodziny, to trochę jak wyjść z więzienia i wszystko zaczynać od nowa. Nie warto. Depresja murowana. Dochodzenie do siebie - 2, 3 lata. Unikanie bliskich kościołów, księży, bliskich, znajomych, odpowiadanie na pytanie - dlaczego odszedłeś z zakonu/seminarium. Dramat, jeszcze raz dramat. Jak raz cię wyrzucą z zakonu/seminarium, najlepiej iść do 2 seminarium. Jak raz się powiedziało Tak Jezusowi, lepiej nie odmawiać Mu bo potem będą wyrzuty sumienia na całe życie. Zakon zakonowi nie równy, tak samo seminarium seminarium. Nie ma reguły, każdy przełożony jest inny. Jeden będzie normalny, drugi będzie się czepiał. Jezus jest mocen dać dużo sił, nawet jak inni mówią nie, lub "nie nadajesz się", może to być próba. Warto się nie poddawać i głęboko wierzyć. Jedynie co można zrobić to przypomnieć sobie te chwile gdy człowiek czuł się jak uczniowie na górze Tabor - dobrze że tutaj jesteśmy. Trzeba wracać do chwil pocieszenia, do momentów gdy człowiek czuł, że Pan zaprasza go do służby. Powołanie istnieje, świadectwo Izajasza - kogo mam posłać, pyta Pan, Izajasz odpowiedział - poślij mnie. Tak samo NT - dary i łaski są nieodwołalne. - św. Paweł. Powołanie istnieje samo w sobie. Dodaj życie i dzieła Fulli Horak, polskiej mistyczki, jak Jezus i Maryja jej tłumaczyli, że w niebie istnieje krąg dusz kapłańskich/męczenników. Każdy zna statyki, coraz mniej jest katolików praktykujących w Polsce, mamy poważny kryzys wiary w naszej ojczyźnie i tendencja jest ciągle spadkowa. Będzie coraz mniej ludzi głęboko wierzących. W tym kandydatów na kapłanów. Do tego mamy YT, który promuje gwiazdy ewangelizacji i tak naprawdę religijność będzie skupiona albo wokół duchowości takich osób jak o. Szustaka, Marcina Zielińskiego; Dawida Mysiora. Aleksandra Wojciechowicz ; Piotr Żyłka i innych. Czyli czeka nas kościół, który będzie komentowany przez świeckich. I jak to Dawid powiedział w jednej z wypowiedzi, kościół będzie chciał się dostosować do mentalności ludzi. Coś w tym będzie. Już to widać po kazaniach - są mówione tak aby nikogo nie urazić albo za dużo nie wymagać. Żeby nie było żadnej spinki. Kościół zejdzie tak naprawdę do FB, YT. Będzie skupiony wokół grupek wokół kościoła i księża żeby przyciągnąć kogoś do kościoła, będą musieli bardziej rozwijać apostolat grupek przy parafiach i na nich się skupić. Trochę to pójdzie trybem protestanckim gdzie zbór jest grupką osób, są moderatorzy, pastor. Grupka ma charakter relacyjny i religijny. Na razie mamy supermarket - niedzielna msza i do domu. Kościół musi być bardziej osobowy - relacyjny ale jeszcze jest stare pokoleniu u sterów - proboszczowie i idą starym torem myślenia - model supermarketów. Nadzieją jest na pewno kościół charyzmatyczny i grupki charyzmatyczne, które rozwijają się i przyciągają ludzi dzięki cudom. Wiele osób, mając jakieś problemy nawet osoby niewierzące szukają w mszach o uzdrowienie ratunku i to przyciąga ich na nowo do kościoła. Chwała Panu. Dzięki Bogu, że "nauka z mocą" jest wypełniona działaniem Ducha Św. Musimy się modlić aby Pan ciągle posyłał nowych charyzmatyków jak o. Witko, który jest cudownym kapłanem i ma wielki dar uzdrawiania. Jest wielu takich cichych księży, którzy stronią od mediów, show, FB, YT. Polecam o. Witko, jeździ po Polsce i Duch Św. uzdrawia dzięki jego modlitwą. Tak naprawdę to zakon decyduje czy będziesz w zakonie czy nie. Mała grupka ludzi decyduje o twoim przyszłym życiu... Jedynie co to pozostaje zawsze być w dobrych relacjach z przełożonymi, być miłym itp. bo jak zacznie człowiek z nimi walczyć to można skończyć albo na jakieś placówce na prowincji albo jak się podpadnie gdzieś na jakimś etapie formacji to można utknąć nawet 5,7 lat czekając na święcenia do kapłaństwa. Był taki przypadek, ale na szczęście w końcu został kapłanem i był dobrym księdzem.
@malykotek
@malykotek Жыл бұрын
Widziałem wiele, naprawdę tam w zakonie nie ma zdrowych relacji ani prawdziwej miłości bliźniego. Często warto sobie powtarzać: przykazanie nowe daje wam abyście się wzajemnie miłowali jak Ja was umiłowałem. Słowa Jezusa zawsze powinny być kluczem w jakimkolwiek planowaniu, rozeznawaniu, szukaniu i działaniu. Miłość bliźniego była tam wypaczona. Jest to grupka osób, która lubią sobie pożartować z siebie z innych, dużo jest obgadywania, relacje są normalne jak w zwykłej firmie. Bez większych rewelacji czy jakieś żywej autentycznej "procedury" - jak budować wspólnotę. Jak przeczytałem A. Ames Oczami Jezusa czy M. Valtorta Poemat Boga Człowieka - Jak Jezus w prywatnych objawieniach miał ogromną miłość do uczniów to tak jak widziałem sposób prowadzenia przełożonych nowicjuszy, czy kleryków to miałem wrażenie że są to dwa biegunowe światy. Dużo szorstkości, autorytaryzmu. Tam są hierarchiczne układy, układziki, dąsy, przyklejanie łatek - ten jest taki, siaki, patrzenie z góry, grupka osób o dosyć egoistycznym podejściu do życia. Jest grupka, która wymienia się władzą, zazwyczaj przełożonymi zostają ci sami ludzi. Jak w diecezji, układ wieku gra rolę. Proboszczem szybciej zostanie starszy zakonnik niż młodszy. Wszystko tak naprawdę zależy od tego ile jest kasy w parafii, w placówce i jak ta grupka funkcjonuje. Jak jest dobry, otwarty przełożony to jest naprawdę fajnie. Jak trafi się taki, któremu nie zależy na rozmowie, otwartości, to jest pustynia i pustka. Sala rekreacyjna zazwyczaj jest pusta w takim wypadku. Praktycznie będąc zakonnikiem/księdzem od 30 roku życia do 45 roku życia nie masz szans zostać proboszczem, przełożonym. Dopiero po 50 zaczynasz żyć i decydować :) dobre. Najlepiej budować swoje życie zakonne/kapłaństwo na relacji do Jezusa i Maryi w 1 kolejności. Nie budować relacji na ludziach, gdyż prędzej czy później można się srogo zawieść. Ludzie są bardzo różni, z różnych środowisk. Niby jest formacja, ale i tak po nowicjacie ludzie byli tacy jacy wstąpili do zakonu i wielu nie miało więcej miłości bliźniego niż wcześniej. Kraków jest b. specyficznym okresem. Opiszę go poniżej. Nie zwierzaj się nikomu. Nigdy nie masz pewności że ta osoba tego nie powie drugiej osobie. Naprawdę widział bardzo dużo, im mniej powiesz tym lepiej. Tam jest za dużo wolnego czasu i pustkę zabija się albo zaczepianiem innych albo ich obgadywaniem. Najlepiej pisać pamiętniki ale w komputerze, w chmurze , gdzie nikt nie ma dostępu do twoich notatek i ich nie przeczyta. Też lepiej mieć spory pakiet GB w telefonie i FB, czy gmail oglądać przez pakiet GB przez tethering z telefonu do komputera. Seminarium, zakon to zawsze będą miejsca inwigilacji. Tam nie ma wolności jaką ma się w życiu świeckim. Najtrudniejszymi w życiu zakonnym sprawami są: samotność, brak bliskich, rodziny, brak możliwości decydowania o swoim czasie wolnym. Ciągłe bycie na uwięzi. Wszystko pięknie wygląda na zewnątrz. Kiedyś było paru jezuitów, którzy robili bardzo dobrą robotę i byli znani w całej Polsce. Dzisiaj ta sława trochę przycichła. Dominikanie wzięli górą i widać, że są bardzo szczęśliwi. Sam znam paru dominikanów i jest to zupełnie inna formacja niż zakonu. Cieszę się że oni tak nie poszli w psychologizację jak w zakonie. Jeśli już wybrałeś zakon, to doradzę ci prostą rzecz, nie myśl o tym co było jak mówi ks. Izajasza tylko żyj dniem dzisiejszym. Szkoda rozpoczynać coś nowego jak nie skończyło się starego. Co widziałem w zakonie to opieszałość, minimalizm. Często była krytyka np. do charyzmatyków - cytuję - kupić im kaski bo za bardzo odlatują. o. Kozłowski był fenomenem. Naprawdę jak porównuję go do innych zakonników to mogę tylko powiedzieć że był diamentem na tle pospolitości, szorstkości, wyniosłości, minimalizmu innych ludzi. Był jeden przełożony. Ksywka: Kto nie z mieciem tego zmieciem. Tak psychologizował, ustawiał ludzi jak był prowincjałem że potem musiał się ukrywać albo wychodzić z rekreacji gdyż wielu miało mu za złe i wytykało mu jego błędy jak był przełożonym. Wielu zakonników gra ekspertów - wiem najlepiej itp. Jest to dosyć smutny obraz, gdyż jak się zna np. biblistykę to jest tak dużo teorii interpretacji pisma św. , że naprawdę trudno o jedna wersję zdarzeń. Tak samo w psychologii czy duchowości. Jeden będzie kochał różaniec, drugi drogę krzyżową. A i tak ci powiedzą, że się źle modlisz. Jednak jak mi powiedział jeden zakonnik jak szedłem do Krakowa: Uważaj kolego na tamtych z południa, lubią za bardzo mieszać w głowie. Nie daj się tej ich formacji. Dzisiaj jest kapłanem w zakonie. Wracając do YT. Filmik zrobiony w klimacie czarnego humoru. Jak było naprawdę? Na pewno to zależy, w którym roku nowicjusz wstąpił do zakonu. Inna była formacja w latach 90, 00 i na pewno po 20 latach jest inna. Jak o. magister mówił czy o. prefekt - dużo było straszenia za ich czasów, że nie dadzą ślubów itp. Było więcej rygoru, mniej atrakcji, wolne dni to był tylko spacer na polanę w Kaliszu. Zakon jaki oni zastali a jaki ja, czy dzisiaj to są 3 zupełnie inne światy.
@malykotek
@malykotek Жыл бұрын
Napiszę parę myśli z perspektywy czasu. Inaczej odbiera się świat jak się ma 20 lat i ma się same ideały. Inaczej jak ma się 30 gdy trochę się przeżyło rozczarowań. Jest na pewno inna perspektywa i inne podejście do tematu. Jak się jest młodym jest dużo radości. Jak się jest już dorosłym to więcej jest refleksji, mniej spontaniczności a więcej planowania. Jak się ma rodzinę to człowiek jest bardzo spełniony. Im więcej masz kasy na koncie tym czujesz się bardziej pewniejszy siebie. Mniej emocji a więcej refleksji. Jak przypominam sobie czas przed nowicjatem? Ogromna radość, znałem paru jezuitów, wydawali mi się bardzo spokojni, otwarci, rozmowni. Jak ich dzisiaj postrzegam? Nie gadają z byłymi jezuitami. Jak patrzę na zakon po tych latach w środku? Dużo sztuczności, selekcja słabych osobników, lub tych których się nie lubi. Zakon to nie był ideał ani sielanka. Ani to oaza ani odnowa. Nie ma tutaj tej dynamiki radości, spontaniczności, więcej było oceniania, czepiania się, krytykowania. Trochę to przypominało strzelnicę - czekanie kto kiedy strzeli i w kogo. Również często miałem wrażenie że jestem na pogrzebie jak byłem na posiłkach, mszy św. - brak tej naturalnej radości, dużo smutku, sztywności. Za moich czasów dużo ojców/kleryków albo wyrzucili albo samo odeszło. Np. o. Obirek czy inni więc to napięcie udzielało się wszystkim. Co byś nie zrobił, był negatywny komentarz... 90% komentarzy słyszałem negatywnych, a te pozytywne to raczej wymuszone byłe. Było mało takich autentycznych relacji. Lepiej jak najmniej mówić i tylko rzeczy konieczne i się nie spoufalać z wszystkimi. Potem, jak ktoś wystąpi to temat nr 1 to jest obgadanie go za jego plecami jak już go nie ma w zakonie. Tylko naprawdę jak masz jakieś problemy z kompleksami, z uzależnieniami, nie czujesz się pewnie, masz problem z asertywnością, to będą to twoje słabe strony w zakonie. Zakon jak każda instytucja stawia na ludzi silnych, elokwentnych, inteligentnych. Jak ładnie śpiewasz, grasz na instrumentach, to masz 200% więcej szans że zostaniesz księdzem niż ktoś kto nie śpiewa lub nie umie się wypowiadać. Powołanie, ale tak naprawdę gra chodzi o zwykłe ludzkie cechy i umiejętności. Polecam Ci listy ks. Świeżyńskiego do biskupów. On dużo pisze właśnie o negatywnym klerykalizmie. Na prawdę jak czujesz że z czymś sobie nie radzisz, wiedz że prędzej czy później będzie to temat do rozmowy. Dlatego lepiej albo dobrze się kryć, albo po prostu samemu przepracować swoje wady. Choć i tak na pewno będą się czepiać, taki klimat. Temat manipulacji będzie dosyć częstym wątkiem tego wpisu. Jest i będzie zawsze konflikt wolności człowieka i posłuszeństwa. Jest to duży problem bo wiele razy czułem, że pod przykrywką posłuszeństwa była zwykła manipulacja. Nie było wolności w wielu kwestiach. Temat bardzo szeroki. Trzeba umieć stawiać granice, być asertywnym i umieć mówić nie. To jest podstawa, bo naprawdę jak nie będziesz się stawiał, przełożeni wejdą ci na głowę. Każdego Duch Św. inaczej prowadzi i trzeba umieć odróżnić co pochodzi od człowieka a co jest wezwaniem Ducha Św. Przełożeni to też ludzie i mogą się mylić. Mówienie tylko, że wola Najwyższego przejawia się tylko w woli przełożonych dla mnie po latach jest nadużyciem. Człowiek zawsze ma wolną wolę i swoje sumienie. Trzeba zawsze o tym pamiętać jak się idzie do seminarium czy zakonu. Trzeba żyć zgodnie z swoim sumieniem. Najlepiej jak najmniej o sobie mówić o swoich wadach, historii bo potem wszystko trafia do teczki a teczka idzie z tobą przez całe życie w zakonie. W nowicjacie piszę się biografie. Zalecam nie spieszyć się z nią a to co się napisze lepiej zrobić w 2 kopiach - jedna pełna dla siebie, druga niepełna dla przełożonych. Każdy prowincjał, przełożony potem będzie miał wgląd do tej teczki. Lepiej jak znają cię z tej dobrej strony a nie z tej słabej. Potem łatwo to wykorzystać. To Jezus prowadzi przez życie, uzdrawia a nie przełożeni, osoby, które mieniły się ekspertami z dziedziny psychologii. Przykład jednego jezuity - dostał taki listy od przełożonych, bardzo negatywny w Krakowie, poszło oficjalne pismo do prowincjała, że zabrania mu się pomagania w rekolekcjach ignacjańskich. Chłopak olał temat i dalej głosił słowo Boże. Sam dostałem takie ostrzeżenie/słowne opiszę je poniżej. Najgorsze że krytycyzm szedł z przełożonych na silniejszych a ci przenosili na tych słabszych. Czysty mechanizm przeniesienia z psychologii. Najgorszy moment w nowicjacie. Posiadówka 20 facetów i każdy krytykuje 1 osobę i to 2 razy bo nowicjat ma 2 lata. To był totalny dramat. Leciały tylko negatywne informacje na daną osobę. Jak dzisiaj sobie to przypomnę to bierze mnie na wymioty. Jak można posadzić gościa po pół roku w zakonie w fotelu i jechać po nim z góry na dół, że jest taki siaki i owaki. I tak 20 osób wałkuje, walcuje 1 gościa. Dramat, jeszcze raz dramat. Jak dla mnie magister chyba nie zrozumiał czym są studia z psychologii i że podstawą psychologii jest afirmacja i akceptacja a nie krytycyzm. Akcja ta spowodowała, że dostałem taki dystans do wszystkich, bo stwierdziłem, że jeśli teraz będą szukać na mnie haków to później tym bardziej. W pewnym momencie jak widziałem że zakonowi nie zależy na mnie, mi również nie zależało. Jak widać powołanie powołaniem. Ale nie tylko w tym zakonie, jak posłuchałem innych relacji z innych zakonów, tak samo było. W zakonie czynnik ludzki odgrywa dominującą rolę. Rozeznanie jest tak naprawdę słowem wytrychem. Głównie chodzi o własną motywację, a z drugiej strony czy dadzą ci służyć czy nie. Takie to mechanizmy psychologiczne. Bardzo proste. Jak widać bardzo łatwo zniechęcić ludzi do działania, jeśli nie jest się dobrym przykładem. Ryba psuje się od głowy. Doradzę - nigdy nie śmiej się na głos przy przełożonych albo w grupie gdyż wielu zazdrości i pamiętam jedną akcję, jak jeden nowicjusz miał piękny głos taki doniosły i głośno się śmiał, jak to denerwowało o. magistra. Ocierało o rasizm. Raz pojechałem na placówkę, siedzimy, przełożony, starszy ojciec, jest nas może 10 osób. No i zaczyna ten starszy ojciec coś mówić, a przełożony do niego mówi: tylko króciutko. Czysty mechanizm sterowania nawet starszym ojcem. Nic się nie odezwałem, ale chciałem powiedzieć temu ekspertowi - kolego, przez szacunek, że ten ojciec jest starszy i więcej przeżył i wychował się w trudnych warunkach zakonnych, to posłuchaj go i bądź pokorny a nie wyniosły. Mu bliżej do wieczności a ty jeszcze możesz stracić wiarę i odejść z zakonu. Widziałem to, nie jednego pycha zwiodła i potem wystąpili z zakonu po święceniach, zostali protestantami, pozakładali rodziny. Jeden przypadek był b smutny gdyż ojciec ten powiedział nie jednemu nowicjuszowi że nie nadaje się na zakonnika a sam potem wystąpił z zakonu po 15 latach.
@iaan81
@iaan81 3 ай бұрын
Przeczytałem komentarze z zaciekawieniem. Jestem ateistą ale naprawdę ciekawie jest usłyszeć jak wygląda ten egzotyczny dla mnie świat. W sumie nie różni się zbytnio od tego co by się działało w korporacji.
@sister_easy
@sister_easy 6 жыл бұрын
Fajnie to zrobiliście. Trzymajcie się dalej Jezusa i Jego Towarzystwa ;-), niezależnie od tego jak rozeznacie dalej swoje powołanie. Jezuici, to dobra "firma" ;-). Powodzenie, niech Pan Was dalej prowadzi i Wam błogosławi!
@_Andromen
@_Andromen 2 жыл бұрын
Przecież Chrystus to syn Lucyfera księcia tego świata. Kult królowej niebios: kzbin.info/www/bejne/oqrJYnWLrdlonpY
@andrea8503
@andrea8503 3 жыл бұрын
Jeśli np ksiądz wysyła kobiecie różne nagie zdjęcia czy filmy z wiadomo czego to powinno się to gdzieś zgłosić ?
@Salve56
@Salve56 7 жыл бұрын
nie ma to jak dystans do siebie i brak zadęcia. Dziękuję za zdrową dawkę humoru :) podobało mi się.
@divergentsanity2111
@divergentsanity2111 5 жыл бұрын
Czy w trakcie postu również jedliście szynkę/kiełbasę popijając vódą jak zaleca SJ Kramer?
@HolilodSucks
@HolilodSucks 5 жыл бұрын
Ja tam nie lubię wódki. Wolę piwko. Jak widać nie każdy jezuita jest taki sam :P
@Pietka77
@Pietka77 3 жыл бұрын
Niech Wam Pan Bóg błogosławi :)
@_Andromen
@_Andromen 2 жыл бұрын
Przecież Chrystus to syn Lucyfera księcia tego świata. Kult królowej niebios: kzbin.info/www/bejne/oqrJYnWLrdlonpY
@mariathrun5472
@mariathrun5472 Жыл бұрын
JAKI BOG ?????
@micheleblaison1092
@micheleblaison1092 2 жыл бұрын
Belle interprétation du principe et fondement... qui questionne...fraternellement
@mariuszpankau4234
@mariuszpankau4234 5 жыл бұрын
Super. Dobrze że Jesteście. Tak trzymać.
@_Andromen
@_Andromen 2 жыл бұрын
Przecież Chrystus to syn Lucyfera księcia tego świata. Kult królowej niebios: kzbin.info/www/bejne/oqrJYnWLrdlonpY
@_Andromen
@_Andromen 2 жыл бұрын
A tak apropo to skąd macie pieniądze na te wszystkie rzeczy?...
@Blazecepion
@Blazecepion 7 жыл бұрын
Super! Świetne poczucie humoru, nie spodziewałem się :)
@fmradiodx9359
@fmradiodx9359 4 жыл бұрын
Jakaś sekta
@_Andromen
@_Andromen 2 жыл бұрын
Przecież Chrystus to syn Lucyfera księcia tego świata. Kult królowej niebios: kzbin.info/www/bejne/oqrJYnWLrdlonpY
@teresamilczarek6505
@teresamilczarek6505 7 жыл бұрын
Nie trzeba o nim mowic , KRZYZ mowi wszystko. "Kochaj jeden drugiego "- Jezus powiedzial to do apostolow, a nie do faryzeuszy. Lecz dobrze czyncie tym, ktorzy wam zle czynia.
@_Andromen
@_Andromen 2 жыл бұрын
kzbin.info/www/bejne/oqrJYnWLrdlonpY
@Naczepa15
@Naczepa15 7 жыл бұрын
CZY Z TEGO ZAKONU WYWODZA SIE ILUMINACI, I CZYM SIE ZAJMOWALI GDY ICH PO WYGNANI Z FRANCJI PRZYGARNELA CARYCA czy pomagali niszczyc POLSKE
@HolilodSucks
@HolilodSucks 7 жыл бұрын
Ulala... Sporo przekłamanych sloganów jak na 1 post. Jestem pod wrażeniem. Spróbuję wyjaśnić: 1. Głównym celem Towarzystwa Jezusowego jest służyć duszom i pomagać im do zbawienia. Jezuici zostali wygnani nie tylko z Francji, ale i z dwóch ówczesnych mocarstw (Hiszpanii i Portugalii) i wszystkich innych krajów! Dlaczego? M.in. bo stanowczo opierali się traktowaniu Indian jak dzikie zwierzęta, mimo wielu gróźb ówczesnych mocarstw, co bezpośrednio naruszało ich "interesy". Natomiast w Europie prowadzili szkoły i uniwersytety na b. wysokim poziomie i często za darmo! Wychowywali ok 30% ludzkości. Więc wpływ na kształtowanie elit mieli ogromny. Co nie podobało się m.in. Burbonom, którzy rządzili wtedy Francją. Dlatego mocarze wspólnie wymogli na papieżu kasatę zakonu (jedna z niewielu rzeczy, która ich połączyła to niechęć do jezuitów). I papież uległ... W 1773r. (rok po I rozbiorze Polski) rozwiązał Towarzystwo Jezusowe, czyli 20 tysięczną armię zakonników, rozsianych po niemal 50 krajach... Na szczęście... Caryca Katarzyna nie miała ochoty podporządkować się papieżowi i, jako jedyny władca, pozwoliła Jezuitom pozostać na swoich ziemiach! Innym powodem było to, że bardzo szanowała jezuitów za edukację, którą prowadzili w Rosji. Paradoksalnie, dzięki niej jezuici przetrwali. Bo zakon został przywrócony przez papieża Piusa VII 41 lat później! :) 2. Jezuici nie pomagali niszczyć Polski, ale przyczynili się ogromnie do jej rozwoju na niemal wszystkich dziedzinach oddając całe serce: rozwoju duchowego, kulturowego, patriotycznego, ekonomicznego, edukacyjnego. 3. Nie mają nic wspólnego z iluminatami. Ignacy Loyola, twórca Ćwiczeń duchowych, które jezuici dają nieprzerwanie od 500 lat, proponują prostą drogę do Boga. Przez doświadczenie spotkania z Nim w indywidualnej modlitwie i z prowadzeniem kierownika duchowego. Zapisać na rekolekcje można się w wielu miejscach Polski: www.rekolekcje-jezuici.pl/
@mareckimarek8482
@mareckimarek8482 7 жыл бұрын
Totalne bzdury!,założycielami współczesnych iluminatów byli katoliccy jezuici.Bawarscy iluminaci zostali utworzeni przez żydowskiego prof.Adama Weischaupta,To lucyferiańscy iluminaci (jezuici) napisali protokoły mędrców syjonu które są oficjalnym programem lucyfera wdrażanym w świecie w celu wprowadzenia nowego porządku świata.
@mareckimarek8482
@mareckimarek8482 7 жыл бұрын
Wiem kolego że trzeba każdego miłować,uczę się tego z każdym dniem,pozdrawiam :)
@pegaz-us
@pegaz-us 6 жыл бұрын
Fryderyk Olbrzym Polske Na pewno niszczyli szwedzcy protestanccy najezdzcy w csestochowie
@JanJan-bz4ww
@JanJan-bz4ww Жыл бұрын
@@HolilodSucks 1) Rzeczywiście, szkoły jezuickie kształciły dużo i skutecznie rozsiewając zasady, które z czasem zaowocowały rozłamem w dawnej Rzeczypospolitej, lekceważeniem i uciskiem prawosławnych, w Rosji to właśnie jezuickie szkoły wychowały całe pokolenia rewolucjonistów... Pogratulować skuteczności. Ćwiczenia duchowe Ignacego Loyoli są zaprzeczeniem biblijnej duchowości. To zupełnie inna droga i inne rezultaty. Związki jezuitów z masonerią są mniej znane tym niemniej wszystkie masońskie nici prowadzą do jezuickiego kłębka. Stworzenie struktur, których jedynym celem było zniszczenie, szkalowanie i prześladowanie wszelkimi metodami biblijnie wierzących chrześcijan są dobrze udokumentowane. Czy powiedzenie "cel uświęca środki" nie pochodzi właśnie od Ignacego Loyoli? "Perinde ac cadaver"?
@piotrbaszczyk9244
@piotrbaszczyk9244 6 жыл бұрын
Bardzo dobre, zabawne, z dystansem, super! W niektórych miejscach podkręciłbym tempo, ale wiadomo, w zakonach nikt nigdzie się nie spieszy :) Zakończenie eleganckie. Polecam.
@_Andromen
@_Andromen 2 жыл бұрын
Przecież Chrystus to syn Lucyfera księcia tego świata. Kult królowej niebios: kzbin.info/www/bejne/oqrJYnWLrdlonpY
@mariathrun5472
@mariathrun5472 Жыл бұрын
@zofspol3826
@zofspol3826 2 жыл бұрын
Co za bestie😭🙃
@JanJan-bz4ww
@JanJan-bz4ww Жыл бұрын
Opłatek zamknięty w złotej puszce to nie jest Jezus. To ulegający zepsuciu, np pleśni kawałek ciasta będący przedmiotem bałwochwalczej czci wytwór ludzkich rąk. Jezus Chrystus, ten który jest drogą i prawdą i źyciem, który jest Alfą i Omegą, początkiem i końcem, siedzi po prawicy Ojca i przyjdzie wkrótce tak, że każde kolano się przed nim zegnie. To jemu należy się cześć i chwała, nieśmiertelnemu, odwiecznemu Bogu a nie jakimś tam pseudo chrześcijańskim kultom dla udowodnienia których trzeba wywrócić do góry nogami pół Biblii. Każdy sam musi zdać sobie sprawę komu służy, Bogu czy jakiejś organizacji, która uzurpuje sobie bluźnierczo monopol pośrednictwa między Bogiem i ludźmi a przecież jeden jest pośrednik, Jezus Chrystus, Baranek który umarł i zmartwychwstał i przyjdzie znów.
@kazik6559
@kazik6559 7 жыл бұрын
Rewelacja. Znakomity pomysł!
@innobellalc9802
@innobellalc9802 5 жыл бұрын
Nikt mnie nie oszuka w wierze ani Jezuici ani inne sekty Wierzę w Pana Jezusa Chrystusa i tylko Częstochowa Jasna góra i Mateńka mnie codziennie prowadzi do prawdziwej wiary Bóg Zapłać Ojcom Paulinom a TV TRWAM ZA CODZIENNY APEL Z Jasnej Góry .
@Thessence
@Thessence 5 жыл бұрын
no matenka i jasna gora paulini, powodzenia haha
@_Andromen
@_Andromen 2 жыл бұрын
Przecież Chrystus to syn Lucyfera księcia tego świata. Kult królowej niebios: kzbin.info/www/bejne/oqrJYnWLrdlonpY
@mariathrun5472
@mariathrun5472 Жыл бұрын
tresowanie heretykow ..Stara Wieś 2014...owoce ..... ciosu 25.03.1992 KAROLA WOJTYLY
@maciejkosciuszko2665
@maciejkosciuszko2665 2 жыл бұрын
Nie istnieje coś takiego jak prawda i Jezuici. Patrz definicja jezuituzmu oraz ich reguła.
@damianwielgosz5462
@damianwielgosz5462 5 жыл бұрын
to z wokalem było dobre :D ą ą ą ą :D
@poloniek973
@poloniek973 10 ай бұрын
Jezuici wilki w owczej skórze...
@human_4587
@human_4587 6 жыл бұрын
❤️✝️❤️
@faustynafaustyna3401
@faustynafaustyna3401 3 жыл бұрын
Widać ze bogactwo nie jest im obce franciszkanie pokazują jak moźna zyć
@_Andromen
@_Andromen 2 жыл бұрын
Przecież Chrystus to syn Lucyfera księcia tego świata. Kult królowej niebios: kzbin.info/www/bejne/oqrJYnWLrdlonpY
@czosnkozerca
@czosnkozerca 5 жыл бұрын
Od kiedy można zacząć uprawiać sex homoseksualny w TYM ZAKONIE? Czy nowicjatem zaczyna się defloracja młodych alumnów?
@siegfriedkampe9036
@siegfriedkampe9036 7 жыл бұрын
A ten mis wypelniony niezbedna...!!!
@_Andromen
@_Andromen 2 жыл бұрын
Przecież Chrystus to syn Lucyfera księcia tego świata. Kult królowej niebios: kzbin.info/www/bejne/oqrJYnWLrdlonpY
@annanowak3307
@annanowak3307 5 жыл бұрын
polecam dla kontrastu: kzbin.info/www/bejne/nGGXapampMqmZ6c
@_Andromen
@_Andromen 2 жыл бұрын
Przecież Chrystus to syn Lucyfera księcia tego świata. Kult królowej niebios: kzbin.info/www/bejne/oqrJYnWLrdlonpY
@betelgezaa
@betelgezaa Жыл бұрын
Buhahahaga wszystkie baby złe śpiewały a gdy chłopiec zaśpiewał to było piękne. Chociaż trochę prawdy czym jest zakon. To wyłącznie homoseksualne towarzystwo. Jak typowi geje mega dużo żartują. Hehehe. Gay to z ang - wesoły /)
@ando163
@ando163 5 жыл бұрын
czemu wino jest białe a nie czerwone zamiast opłatka powinna być prosfora podawana razem z winem wszystkim wiernym którzy byli do spowiedzi komunia pod postacia opłatka nie ma wiele wspolnego z komunia tej formy eucharystii nie uznaje
@misiaczekmimi3007
@misiaczekmimi3007 3 жыл бұрын
Jak w domu studenckim.
@_Andromen
@_Andromen 2 жыл бұрын
Przecież Chrystus to syn Lucyfera księcia tego świata. Kult królowej niebios: kzbin.info/www/bejne/oqrJYnWLrdlonpY
@annakubow7357
@annakubow7357 9 жыл бұрын
Ale kapa i nuda
@ShepardPL96
@ShepardPL96 9 жыл бұрын
+Anna Kubów widzę, że niektórzy nie rozumieją :)
@HolilodSucks
@HolilodSucks 9 жыл бұрын
+Anna Kubów w końcu to zakon ;]
@ShepardPL96
@ShepardPL96 9 жыл бұрын
+HolilodSucks hahaha :D
@janderkacz922
@janderkacz922 7 жыл бұрын
nuda -to smartfon
@krzysztofdzik3738
@krzysztofdzik3738 6 жыл бұрын
Shepard - kanał przeniesiony skad ty tutaj... ????
@Avignon_Pope
@Avignon_Pope Жыл бұрын
Słabe
@ukaszm6559
@ukaszm6559 5 ай бұрын
👎
@AdrianSzymkiewicz
@AdrianSzymkiewicz 8 жыл бұрын
Haha :D Jezuici o jezuitach.....
@_Andromen
@_Andromen 2 жыл бұрын
kzbin.info/www/bejne/oqrJYnWLrdlonpY
@MrLonelybitch666
@MrLonelybitch666 9 жыл бұрын
Rozeznawałem tam powołanie, piękny czas, polecam :)
@robertjaskolka2879
@robertjaskolka2879 7 жыл бұрын
ImmortalPoweredByJesus j
@_Andromen
@_Andromen 2 жыл бұрын
Przecież Chrystus to syn Lucyfera księcia tego świata. Kult królowej niebios: kzbin.info/www/bejne/oqrJYnWLrdlonpY
Jak wygląda życie w seminarium?
6:25
Wyższe Seminarium Duchowne w Paradyżu
Рет қаралды 23 М.
小天使和小丑太会演了!#小丑#天使#家庭#搞笑
00:25
家庭搞笑日记
Рет қаралды 56 МЛН
Миллионер | 1 - серия
34:31
Million Show
Рет қаралды 2,8 МЛН
Jezuici vs. Dominikanie czyli historia pewnej uszczypliwej miłości
50:02
Dzień z życia dominikańskiego nowicjusza
7:07
Dominikańskie Duszpasterstwo Powołań
Рет қаралды 9 М.
Kapucyni - dzień z życia Postulatu
9:16
Postulat Braci Kapucynów
Рет қаралды 58 М.
DANIEL WOJDA - opuścić zakon po 12 latach i zostać w Kościele
1:04:44
Weronika Kostrzewa - Miejsce Spotkania
Рет қаралды 208 М.
Rozeznajesz powołanie? - Uważaj na ten podstawowy BŁĄD.
5:00
Jak i gdzie śpi Juhas w górach? #KiedyPytacieMnie
5:19
Tomek Zielonka
Рет қаралды 112 М.
小天使和小丑太会演了!#小丑#天使#家庭#搞笑
00:25
家庭搞笑日记
Рет қаралды 56 МЛН