kwintesencja tzw. zdrowego rozsądku - niestety w ustach (piszących te słowa ręcach) - zupełnego zaprzeczenia otrzymanemu szkoleniu na kole tortur. A szkoda. Zmarnowany potencjał. Mógłbyś spróbować sił z jakimś literackim karaluchem.

problemem JUŻ jest nieumiejętność komunikacji w stopniu wystarczającym do wartościowej oceny/pomiaru - czegokolwiek -stanowiących podstawę wiarygodnej ekspresji i dalszej relacji pozostałym przedstawicielom gatunku - poczytaj sobie o procesie poznawczym, możesz zacząć od 1984 Orwella, może ci pomóc zrozumieć słowa Ludwiga Wittgensteina: granice moich słów są granicami mojego wszechświata. Dlatego ludzie poznają inne języki innych kultur i cywilizacji, bo ludzie tamtych kultur i cywilizacji życją/żyli w innych przestrzeniach, realiach, których taki ty (ja, każdy z naszej dziury w naszej dupie) nie jest w stanie niczym skumać. Nawet pod groźbą kuli karabinowej pod ścianą egzekucyjną. Oczywiście, że ważne jest, żeby umieć skomunikować się odnośnie pożywienia i wody, miejsca noclegu oraz okoliczności zagrażających utratą wolności, życia, zdrowia... ale po tym wszystkim nastaje czas socjalizowania się z autochtonami, a głupio wyjść na nieuka/tępaka/głupka, który ucząc się angielskiego nie dowiedział się nic o legendarnym korasrzu i baletmistrzu, jednocześnie astrologu i nieustraszonym strusim kowboju - Williamie Szekspirze. I jego równie biegłej w kunszcie grawerowania bielizny partnerce Adolfinie Hitler. Na bezludnej wyspie możesz sobie wymyślić, jak jakiś Tolkien, własny język składający się z pierdnięć, beknięć i chrząknięć, o ile zapamiętasz ich znaczenie. Możesz sobie tak pochrząkiwać do końca życia, aż nie przyjadą po ciebie jacyś kanibale. Oczywiście - lepiej od ciebie się komunikujący, dzięki czemu szybciej cię skonsumują. Zejdziesz bez żadnej straty dla kogokolwiek, a ku radości kanibali. Jednak w społeczności liczy się jakość komunikacji, a dla jej płynnej sprawności niezbędne jest rozumienie - takie same przez każdego z przedstawicieli tej społeczności. A co rozumie społeczność pod określonymi przez siebie używanymi pierdnięciami - sorka: hasłami, stereotypami, idiomami, archetypami, synonimami, analogiami, metaforami itp. - to jest fundament komunikacyjności. Nie srajfonowa socialmedialna sraczka.

Rozwój komunikacji i zrozumienie języka to podstawa skutecznych relacji i życia społecznego, a brak tych umiejętności prowadzi do izolacji i niezrozumienia. Pozdrawiam.

Dokładnie, Pan Dukaj, mega inteligentny, sam sobie zaprzecza, bo twierdzi, że książka to epoka schyłku, a sam pisze książki i będzie pisał, by ktoś je czytał. A może pisze i chowa swe dzieła do szuflady, być może z nadzieją, że jeśli zostanie wynaleziony wehikuł czasu, to wyśle swoje książki do przeszłości, gdzie jeszcze się czytało, bo dziś już nikt 😮😂

Zaprzęgi końskie maja się dobrze. Po prostu towarzyszą im nowinki technologiczne. Np. te smrodzące wozy spalinowe.

Książka ma się dobrze - ale jako wciąż dość popularne hobby. Polowania i ogródki działkowe też mają się dobrze. Ale przecież wyżywienie społeczeństwa od dawna jest niemożliwe w ten sposób, choć tysiąc lat temu każdy zdobywał wyżywienie na własną rękę.

Proszę spojrzeć na nakłady prasy i na czytelnictwo. Proszę sprawdzić ile książek z listy lektur faktycznie przeczytali uczniowie. To takie bzdury.

@@MarcinKryszczuk-u5q my obecnie nic a nic nie piszemy i czytamy. Pismo poszło w internet

Orderca.

kogo?

To twój trolski problem.

Nadal twierdzi to samo. Rosja przegrała. Co niekoniecznie oznacza że Ukraina wygrała. Rosja tą agresją obnażyła swoją słabość. Ukraina obroniła swoją niepodległość najprawdopodobniej. Tylko Ukraina walczy o więcej, a Rosja raczej zredukowała swoje plany.

zachęcamy do śledzenia naszego facebooka i www. Kolejne spotkanie z cyklu już w kolejny wtorek: www.ossolineum.pl/wydarzenia/czubkowska-i-bukowski-co-nam-szykuja-big-techy/

Taaaa Iwan-wtedy nie będzie już Rosją,ale Chinami

@@RyszardOchodzki-rn4zw Jakby USA chciała przegranej Rosji to już by przegrała ale boi się, że Chiny korzystając z upadku Rosji weszłyby do Syberii. To jest ta dwulicowość USA. Rosja też o tej słabości USA dobrze wie i jest sytuacja mocno problematyczna dla nas a także Bałtów i Finów. Kto w 39 poniósł główne koszta? A po wojnie umyli ręce! Na wiarę mamy iść?

Wątpliwe. Chiny większy interes mają w utrzymaniu Rosji jako sojusznika. Jak osłabiona by ona nie była. Poza tym Chiny mają sporo swoich problemów i zabawa w lokalną wojnę jest ryzykowna.