Krzysztof "Lolek" Klenczon - "polski John Lennon" , "zbuntowany anioł" - te określenie, które przylgnęły do niego za życia doskonale oddają jego niepokorny charakter i niebywały talent muzyczny. Urodził się w Pułtusku w 1942 r. a zmarł tragicznie 7 kwietnia 1981 r. , kiedy wracał z żoną z koncertu charytatywnego w klubie Milford Chicago - wjechał w niego pijany kierowca ciężarówki... Po kilku miesiąca 25 lipca 1981 r. został pochowany w Szczytnie na cmentarzu przy ul Mazurskiej, w grobie rodzinnym. W Szczytnie ma dwa pomniki i ulicę swojego imienia. "Biały Krzyż" jest utworem o Żołnierzach Wyklętych, napisał ją dla swojego ojca, który był przez lata dla niego kimś nieznanym, poznał go dopiero w 56 r. po odwilży politycznej. Feralnego wieczora w klubie bisował tę piosenkę trzy razy.... Pięknie Pan to zagrał Panie Sławku, nic dodać nic ująć, tylko słuchać i słuchać...👏👏👏
@leopoldmalewicki81753 ай бұрын
❤❤❤🎉🎉🎉😢
@wiesawswiech98393 ай бұрын
Nostalgia,zatrzymanie się na Życiem...😢😢
@darekrosz3 ай бұрын
Sławomir, super wykonanie, chylę nisko czoła. Czas mija a wraz z nim zasypia wspomnień ślad zapisany w leśnych brzozowych krzyżach, których jest coraz mniej... Zapadła mi w szczególności końcówka wywiadu z Alicją Klenczon. Dziennikarz na koniec spytał - jeśli miałaby pani krótko scharakteryzować postać Krzysztofa, to proszę powiedzieć, jakim był człowiekiem? - Krzysztof bardzo kochał wszystkich ludzi.
@nowesystemy1552 ай бұрын
Cudownie Pan gra. Chętnie przyjechał bym na koncert posłuchać na żywo.. tylko czy to jest możliwe?