Bardzo pieknie powiedziane bracie! To jest problem wspołczesnego swiata, ze człowiek szuka siebie a nie Boga. Naśladowanie Chrystusa oznacza zaparcie sie siebie, a nie samospełnianie sie.🕊🔥🙌🏼 Jest takie powiedzenie:"Wszystko co we mnie dobre to CHRYSTUS." Nie chodzi o nas chodzi o PANA JEZUSA w nas.❤️🔥
@SamolykTomasz4 ай бұрын
A mi się bardzo nie podoba to przeciwstawianie, które słyszę na niektórych (na szczęście) kazaniach jak w komentarzu powyżej, że masz "szukać Boga, a nie siebie". Rozumiem co masz na myśli, wiem, że masz dobre intencje, natomiast mi takie formułowanie zdań zrobiło sieczkę w życiu i wygrzebywałem się z tego przez lata. Odczytywałem taką narrację jako wezwanie do tego, że mam zrezygnować z tego jaki jestem, kim jestem, ze swojej tożsamości (czyt. jesteś nieważny, nieistotny, niepotrzebny taki jaki jesteś), bo liczy się tylko Bóg, który jest doskonały, idealny i najlepszy i masz siebie "wyrzucić" a żyć Bogiem, nie być sobą. Nie wiem po co przeciwstawiać tych rzeczy, jakby Bóg był jakkolwiek przeciwko nam. A chodzi przecież o to, by dokopać się do swojej tożsamości, a nie zrezygnować z niej. Zgadzam się z Mikołajem, który na początku tego filmu powiedział, że właśnie rozpoznanie tego kim jesteśmy naprawdę (co jest definicją pokory, bo ujrzeniem siebie w prawdzie), a więc także tych głębokich dobrych pragnień, które mówią nam jacy jesteśmy stworzeni przez Boga jest przecież czymś mega ważnym, fundamentalnym. Dlatego ja bym powiedział, zresztą za Janem Pawłem II i wieloma mistrzami duchowymi czy terapeutami chrześcijańskimi (terapia taka jest mega pożyteczna bo zbliża do Boga): "poznaj siebie, a poznasz Boga" albo: "szukaj siebie, znajdziesz Boga". Rzecz w tym (i myślę że o tym był Twój komentarz), że wiele osób nie szuka siebie (tak naprawdę) tylko de facto jest "poza sobą", błądzi gdzieś, wybierając np. tylko to co przyjemne i wygodne i myśli, że tak właśnie szuka/wybiera siebie. W zapieraniu się siebie chodzi o zrezygnowanie z "fałszywego ja", które nabyliśmy: z tego całego spektrum mechanizmów, zachowań, fałszywych przekonań, myśli o sobie samym z nich wynikających, nieuporządkowanych przywiązań. To z tego mamy zrezygnować, tego się zaprzeć, a nie ze swojej własnej tożsamości. Podkreślę jeszcze raz: piszę to ze swojego doświadczenia. Jednych "szukaj Boga, ufaj Bogu a nie szukaj siebie i nie ufaj sobie" doprowadzi do istoty, a dla innych (np. dla mnie i podobnych) sprawi, że utwierdzisz się w fałszywym obrazie Boga, który jest przeciwko tobie, a to bardzo oddala od Niego.
@DobraNowinaNet4 ай бұрын
@@SamolykTomasz Cześć Tomaszu, dziękuję za tę wypowiedź! Tak sobie myślę, że nawet gdyby każdy z nas w sposób doskonały wykonywał wolę Bożą, to i tak będziemy się pięknie różnić. Bóg będzie się objawiał w każdym z nas w wyjątkowy sposób. Nigdy więc nie będziemy w stanie całkowicie pozbyć się swojej tożsamości, nawet gdybyśmy chcieli. To oznacza, że nie musimy się też o nią troszczyć, bo ona zawsze tam będzie. I będzie tym czystsza, im mniej będziemy się skupiać na sobie. "Szukaj siebie, a znajdziesz Boga" brzmi jak całkowite przeciwieństwo Słowa Bożego. Jezus mówi przecież: Mk 7,21-23 BP: "Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli i nieczystości, i kradzieże, i zabójstwa, i cudzołóstwa, i chciwość, i przewrotność, i podstęp, i wyuzdanie, i zazdrość, i bluźnierstwo, i pycha, i głupota. Całe to zło pochodzi z wnętrza człowieka i czyni go nieczystym." Można też zacytować Jeremiasza: Jr 17,9 BP: "Ponad wszystko zdradliwsze jest serce, skażone jest ono; któż zdoła je poznać?" Jeśli więc będę poznawał siebie i szukał siebie, to co znajdę według Pisma Świętego? Czy rzeczywiście znajdę Boga, czy jednak wszystko co najgorsze? Odnosisz się do "głębokich pragnień", o których mówiłem. W żadnym razie nie mówią nam one o tym, "jacy [MY] jesteśmy". Raczej dają nam poznać jaki jest Duch Święty, bo to On sprawia w nas to wszystko (Ez 36,27). Bóg jest w nas sprawcą nawet tych pragnień właśnie, a nie my sami (Flp 2,13). Nie widzę w tym podejściu Boga, który jest Twoim przeciwnikiem. Widzę raczej Jego wyraźną diagnozę, że człowiek został tak zniszczony przez grzech, że nie ma sensu go nawet naprawiać, trzeba go stworzyć zupełnie na nowo. Stąd chrzest jako symbol śmierci starego człowieka. Więc powtórzę: Kto był odpowiedzialny za piękne stworzenie świata? Tylko Bóg. Kto był odpowiedzialny za upadek ludzkości? Tylko czlowiek. Kto zniszczył naszego starego człowieka (Rz 6,6)? Tylko Bóg. Kto sprawia, że mamy dobre pragnienia (Flp 2,13)? Tylko Bóg. Kto sprawia, że robimy dobre uczynki (Ez 36,27)? Tylko Bóg. Czy możemy chociaż dobrze myśleć bez Bożej pomocy? Nie (2 Kor 3,5). Co pochodzi z mojego serca? Całe zło (Mk 7,21-23). Czy mogę ufać mojemu sercu? Jest najzdradliwsze (Jr 17,9). Złe owoce w Twoim życiu, o których krótko wspomniałeś, mogły być owocem "niskiego poczucia wartości", a Bóg proponuje nam właśnie "żadne poczucie własnej wartości" oraz "wysokie poczucie wartości Boga". Ale oczywiście jeszcze raz dziękuję za komentarz i serdecznie Cię pozdrawiam! Super, że jesteś! :)
@SamolykTomasz4 ай бұрын
@@DobraNowinaNet długo by pisać, ale nie zgadzam się np. że "Nigdy więc nie będziemy w stanie całkowicie pozbyć się swojej tożsamości, nawet gdybyśmy chcieli." Całkowicie - oczywiście, że nie. Ale wyobrażam sobie, że można przez całe życie ulegać np. nieuporządkowanym przywiązaniom, żyć na "fałszywym ja" ukształtowanym w dzieciństwie i procesie dojrzewania i nie odkryć sporej cześci swojej prawdziwej tożsamości, tej znacznej części tego jakimi uczynił nas Bóg. Natomiast czy Bóg sobie z tym może poradzić w sensie "doprowadzić do Siebie"? Jasne, że może :D Na pewno nie twierdzę, że to jedyna droga spotkania się z Bogiem - byłoby śmieszne i niepokojące gdybym włożył sobie działanie Boga w kilka sztywnych, swoich schematów. "To oznacza, że nie musimy się też o [tożsamość] troszczyć, bo ona zawsze tam będzie." - wniosek wyciągasz z czegoś z czym się nie zgadzam, więc wiadomo, że trochę bez sensu ta moja odpowiedź, ale troszczenie o odkrywanie swojej tożsamości (co jest odkrywaniem Boga napisałem wyżej) to wg mnie robota do zrobienia w życiu i odpowiedź na Jezusowe "zmieniajcie myślenie". "I będzie tym czystsza, im mniej będziemy się skupiać na sobie." - nie chodzi mi zupełnie o "skupianie się na sobie", tylko o "odkrywanie Boga przez poznanie siebie". To się owszem dzieje przez poznawanie siebie (więc można powiedzieć na pewnym skupieniu się na sobie), natomiast nie jest to celem w samym sobie. Celem jest Miłość (Boga, bliźniego i siebie samego). Na pewno nie uważam to za nic złego, a wręcz za coś dobrego. Co do "poczucia wartości", to ja w ogóle jestem raczej za tym, że mówienie o "niskim lub wysokim poczuciu" jest mylne (do mnie to nie przemawia przynajmniej). Mi ułatwia sprawę podejście, że albo mamy kontakt z własną wartością, albo go nie mamy (np. tymczasowo w swoim życiu). To trochę zero-jedynkowe. Sam fakt, że żyjemy jest źródłem naszej wartości, że Bóg nas chce, że umarł za nas z miłości. Chodzi w gruncie rzeczy, żeby być trochę jak drzewo czy pies, które nie zastanawiają się nad tym czy dobrze wyglądam, czy coś głupio nie szczeknąłem. Ale zostawiając przyrodnicze porównania, zobaczmy, że o dopiero co nowonarodzony człowieku mimo, że nie mówi, nie zarobił żadnych pieniędzy, w sumie to nawet nie umie się sam ogarnąć, nic w sumie nie umie... nie powiedzieliśmy, że jest niewartościowy. Nawet gdyby urodziło się chore, jakiekolwiek. Sam fakt, że żyje jest już wystarczająco doniosły. I z tym faktem, albo się ma kontakt albo nie. Dlatego też nie rozumiem Twojego podziału, że Bóg daje nam "żadne poczucie własnej wartości" oraz "wysokie poczucie wartości Boga". Dla mnie to znów trochę przeciwstawianie Boga człowiekowi. Mi to nie pomaga w relacji z Bogiem. Ale spoko, nie musi :D nie każdy przemawia do każdego. Złe owoce, o którym wspomniałem miały zakorzenienie właśnie w budowanej także niestety na katechezie czy w kościele narracji tak jak ją opisałem. W skrócie: "ja jestem złym, zepsutym człowiekiem (+ do tego twoje ciało jest złe i grzeszne i do odrzucenia) ale gdzieś na zewnątrz, poza tobą, jest Bóg, który uzna Cię za ok, jeśli odrzucisz samego siebie". Pomijając aspekt zasługiwania na Bożą miłość, długo mi zajęło odkrycie, że nie chodzi o odrzucenie siebie całego, tylko odrzucenie "fałszywego ja" (np. nieuporządkowanych przywiązań, które mi zasłaniają Boga). Jestem przekonany, że odkrycie i przyjęcie siebie, swojej prawdziwej tożsamości, tego kim jestem, jaki jestem, do czego jestem stworzony, jakie są moje pragnienia...to wszystko jest dla mnie drogą do spotkania się z Bogiem, a raczej "w Bogu". Myślę btw. że rozmijamy się o szczegóły i definicje, pewnie różnie nazywamy różne rzeczy i u mnie taka narracja padła na mój wrażliwy i lękowy grunt i stąd ta trauma, ale tak jak napisałem - pewnie wielu ludziom to tego nie robi i spoko. Bo ja np. też uważam, że po "poznaniu siebie", trzeba "zapomnieć o sobie". Ale to już długo, długo by pisać. Najważniejsze, że chodzi przecież tylko o Niego i żeby żyć w Nim.
@DobraNowinaNet4 ай бұрын
@@SamolykTomasz Dziękuję Ci bardzo za kolejny długi kometnarz, pomaga mi zrozumieć Twój sposób myślenia. Czy człowieka, który dorasta z "fałszywym ja" nie można porównać właśnie do Mojżesza, któremu Bóg wytrąca to "fałszywe ja" z głowy, ale nie "prawdziwym ja" tylko przekonaniem że "Bóg będzie ze mną"? Nadal nie rozumiem, dlaczego "odkrywanie swojej tożsamości jest odkrywaniem Boga". W poprzednim komentarzu przedstawiłem na podstawie Słowa, dlaczego według mnie jest dokładnie odwrotnie. Napisałeś: "Sam fakt, że żyjemy jest źródłem naszej wartości, że Bóg nas chce." - Czy to według Ciebie jest prawdą także w przypadku ludzi, którzy odrzucają Boga i zostaną potępieni na wieczność? Czy to, że złe duchy nadal istnieją, jest źródłem ich wielkiej wartości? Zarówno "dzieci diabła" (1 J 3,8) jak i same diabły spędzą wieczność w odłączeniu od Boga. Czy rzeczywiście mają wielką wartość? Bóg chce, żeby istnieli, ale przecież nie chce ich przy sobie. - I znowu: wartość o której mówisz, wartość człowieka stworzonego, albo stworzonego na nowo, jest w całości NABYTA. Bóg nas nie podtrzymuje w istnieniu, bo mamy wartość. Mamy wartość, bo Bóg nas podtrzymuje w istnieniu. Jezus nie przelał za nas Krwi, bo jesteśmy wartościowi. Jesteśmy wartościowi, BO Jezus nabył nas na własność za wielką cenę (1 Kor 6,20). Nasza wartość więc - powtarzam - jest w całości NABYTA. Paweł pyta przecież: "Co posiadasz, czego byś nie otrzymał? Jeśli zaś otrzymałeś, to dlaczego chlubisz się tym tak, jakbyś nie otrzymał?" (1 Kor 4,7). Napisałeś: "nie rozumiem Twojego podziału , że Bóg daje nam "żadne poczucie własnej wartości" oraz "wysokie poczucie wartości Boga". Dla mnie to znów trochę przeciwstawianie Boga człowiekowi." - To nie jest mój podział, to jest żywcem wyjęte z historii Mojżesza. Bóg w ogóle nie przejmuje się tym, co Mojżesz mówi o sobie, ale kieruje jego uwagę na samego siebie. Nie chodzi o przeciwstawianie Boga człowiekowi, ale o to, że skupianie się na sobie samym jest dla człowieka szkodliwe, może go nawet paraliżować, jak to było w przypadku Mojżesza. Skarżył się, że nie potrafi mówić, ale Bóg odpowiedział mu: "Ja będę na ustach twoich i pouczę cię, jak masz mówić" (Wj 4,12). Mojżesz nie uwierzył Bogu w tym miejscu, na co Bóg zareagował "gniewem" (Wj 4,13). To człowiek sam przeciwstawia się Bogu, gdy koncentruje się na sobie, zamiast na wierze w Niego. Skrót szkodliwych kazań, który przedstawiłeś, uspokaja mnie, że w tym momencie reczywiście się zgadzamy, bo moje wystąpienia chyba nie są aż tak brutalne. ;) Zgadzam się, że w jakiejś mierze różnimy się tylko w definicjach. Z drugiej strony widzę w tym sedno problemu. Jestem przekonany, że 99% ludzi, którzy dzisiaj mówią o "szukaniu siebie" mają na myśli coś zupełnie innego, niż jakiś mistyk z poprzednich stuleci, który pisał o "poznaniu siebie". On prawdopodobnie miał na myśli rozważanie swoich grzechów i rozmyślanie na temat własnej beznadziejności, a ludzie wyrywając jego słowa z kontekstu przekonują siebie nawzajem, że powinni wyluzować i sobie dogadzać (np. pójść do sauny), a w ten sposób będą kochać Boga (prawdziwy przykład z kazania, które z kolei mnie zgorszyło). Wystarczy w tym temacie mieć inne zrozumienie paru terminów, żeby ze świętej ascezy przejść do zwyczajnych bluźnierstw. Jeszcze raz dziękuję za rozmowę, to bardzo ważny temat! :)
@natka81514 ай бұрын
@@SamolykTomasz Dziekuje bracie za podzielenie sie swoimi spostrzezeniami, pozwol ze i ja odniose sie do tej wypowiedzi otoz nie kierowałam sie w niej tym co sie komus moze podobac lub nie, kierowałam sie Słowem Bozym w ktorym nie ma ani słowa o szukaniu siebie, za to jest sporo wersetow o szukaniu Boga. Bo gdyby tak sie zastanowic, to po co szukac siebie? W jakim celu dokładnie?😊 Byc moze traktuje zbyt powaznie Słowo Boze i np. ten werset:"Juz nie ja zyje, lecz zyje we mnie Chrystus". Dzis wielu ludzi szukajacych siebie sa zagubieni, dlaczego- pewnie dlatego, ze tylko w Bogu jest pełnia wszystkiego a nie w nas samych. Trzeba stanac w prawdzie i zdac sobie sprawe z tego, ze Bog bez człowieka jest wciaz Bogiem ale człowiek bez Boga jest niczym, niestety wiem, ze to nie brzmi pluszowo i przyjemnie jednak "lisc nigdy nie bedzie drzewem". Jest Stworca i jest stworzenie, a to, ze Stworca nas miłuje i pragnie naszego zbawienia to ogromny przywilej i łaska a nie nasza wspaniałosc czy zasługa, ale o tym doskonale wiesz😊 Wspołczesna psychologia głosi:"Taki jaki jestes jestes super, taki sie juz urodziłes" a JEZUS na to ma odpowiedz:"Musicie sie na nowo narodzic". Błogosławie Tomku🕊😊
@MaciejPaszkowski-ql5pg4 ай бұрын
Dziękuję,to było mi potrzebne.
@basiabanasik72954 ай бұрын
Na początku obużało mnie to co mówisz w poczuciu własnej wartości jednak przekonałeś mnie ❤😊
@Paulinaki-914 ай бұрын
Mam dokładnie tak samo 😅 choć sama jestem w trakcie terapii, to wiem że psychologia to temat rzeka… ja wierzę że to jeden z narzędzi Boga (w moim przypadku) która też wspomaga akurat mnie w procesie nawracania.
@basiabanasik72954 ай бұрын
@@Paulinaki-91 tak ja też się leczę ,i doświadczam pięknego procesu poznawania samej siebie z moim ukochanym Chrystusem i panią doktor
@Magdalena-rl3jq4 ай бұрын
Genialne, dziękuję bardzo. Potrzebowałam to usłyszeć. Mi bardzo pomaga to, co mówisz o dzisiejszej psychologii i nie szukaniu samego siebie. Przestaję się usprawiedliwiać i widzę owoce wyrzekania się siebie.
@weronika67174 ай бұрын
Dziękuję za odpowiedź! I to jest coś co chciałam usłyszeć
@pbart20884 ай бұрын
Drogi Mikołaju, myślę, że mylisz poczucie własnej wartości i pewność siebie. Poczucie własnej wartości to sposób w jaki patrzymy na siebie i swoją wartość jako osoby, nie przez to jacy jesteśmy, ale to kim jesteśmy; to fundamtent naszego ja, który kształtuje się od dzieciństwa, i który bardzo trudno zmienić. I tu, wg mojej wiedzy, nie można przesadzić. Zgadzam się tu z panem Vitzem :) Właśnie z punktu widzenia chrześciańskiego - jesteś, jako człowiek wiele wart, bo stworzył Cię Bóg na swoje podobieństwo, bo za Ciebie umarł i Ciebie kocha, ale oczywiście nie dotyczy to tylko osób wierzących. Myślę, że poczucie własnej wartości można sparafrazować również jako 'jak bardzo czujesz, że jesteś warty miłości'. Natomiast pewność siebie, to sposób w jaki patrzymy na siebie przez pryzmat tego co umiemy, co mamy, jacy jesteśmy. To też, co jasne, jest ważne, żeby ufać swoim umiejętnościom, rozwijać talenty itd. Ale to właśnie z pewnością siebie można przesadzić. I myślę, że to masz na myśli, Mikołaju, w tym filmie. Jak rozdzielisz te dwa pojęcia - "kim jesteś" i "jaki jesteś", to wg mnie wszystko stanie się jasne. Więc podsumowując, jeśli Weronika czy ktokolwiek inny myśli, że inni są lepsi i uderza to w jej/jego pewność siebie, to cóż... jest to uczucie przykre, ale może być motywujące do rozwoju czy to intelektualnego, czy duchowego. Natomiast, jeśli pod tym się kryje myśl, że inni są bardziej warci kochania, to przede wszystkim wiedz, że to nie prawda, bo bez względu na to jaka/jaki jesteś, jesteś warty miłości Boga i ludzi. Jednak, żeby to w sobie zakorzenić niestety czasem potrzebna jest długa i trudna droga, i prawdopodobnie z niezbędnym wspraciem (w zależności od przypadku z bliskimi, przewodnikiem duchowym, wspólnotą, ale też może psychologiem), żeby naprawić swoje fundamenty.
@ewelinakauska39604 ай бұрын
Motywacja do rozwoju w takim stanie jak opisujesz, wynikałaby tylko z kompleksu niższości i dążenia do mocy (Psychologia indywidualna Adlera) natomiast mówienie komuś, że jesteś wart miłości może mieć konsekwencje w nadmiernym rozroście ego i tu już prosta droga do upadku poza tym jeśli ktoś sam tego nie uznaje, że jest wart miłości Boga, to twoje słowa też nie spowodują w tej osobie, że w to uwierzy. Trzeba właśnie naprowadzać. Poza tym nie ma większego dowodu na miłość Boga do człowieka jak to, że dał się ukrzyżować chociaż nie byliśmy tego warci ale stajemy się warci PRZEZ NIEGO I DLA NIEGO. Jesteśmy warci miłości Boga bo to On jest tego warty. Jakie naprawić fundamenty? To Bóg jest Fundamentem. W Nim mamy wszystko.
@pbart20884 ай бұрын
@@ewelinakauska3960 Ewelino, zgadzam się z większością tego, co opisałaś, ale wiele rzeczy bardzo upraszczasz (ja też, w końcu to tylko komentarze na youtube). Jednak spróbuję się odnieść: 1. "Motywacja do rozwoju w takim stanie jak opisujesz, wynikałaby tylko z kompleksu niższości i dążenia do mocy" Może tak być, nie przeczę, ale to bardzo indywidualne, nie możemy tak tego uogólniać. 2. "mówienie komuś, że jesteś wart miłości może mieć konsekwencje w nadmiernym rozroście ego." Absolutnie się z tym nie zgadzam. Uważam zupełnie odwrotnie. Że uświadomienie sobie, że mimo wszystko jesteśmy warci miłości Boga prowadzi do prawdziwej relacji z nim i bliskości, a nie do upadku. 3. "jeśli ktoś sam tego nie uznaje, że jest wart miłości Boga, to twoje słowa też nie spowodują w tej osobie, że w to uwierzy." Zgadzam się, ale moim zdaniem warto to powtarzać, jako element ewangelizacji i jako jeden z elementów, które, jak to nazwałaś, mogą "naprowadzać" 4. "To Bóg jest Fundamentem. W Nim mamy wszystko." To piękne i prawdziwe słowa, ale zbyt się skupiłaś na metaforze fundamentu jako takiego. Niskie poczucie własniej wartości prowadzi do problemów społecznych, problemów z budowaniem relacji, problemów z panowaniem nad emocjami itd. Dlatego warto nad nim pracować. Kończąc, myślę, że dobrym przykładem jest przypowieść o synu marnotrwanym. Chłopak miał wysoką pewność siebie, ale gdy mu się wszystko w życiu posypało, to poczucie własnej wartości, które miał albo może które wypracował, sprawiło, że wrócił do ojca po wszystkim co się stało, bo wiedział/zrozumiał, że mimo wszystko jest warty jego troski (chociażby jako sługa "uczyń mię choćby jednym z najemników")
@ewelinakauska39604 ай бұрын
@@pbart2088 1. Przepraszam, źle się wyraziłam; to Ty pierwszy napisałeś, że ''motywacja może prowadzić do rozwoju intelektualnego itd'' więc ja prostuję, jeśli ktoś nie posiada poczucia 'własnej wartości' bo o takich osobach była mowa to bardzo często inwestowanie naszych zasobów w rozwój intelektualny czy nawet duchowy będzie wynikał z kompleksu niższości i zaspokojenia tego poczucia dorównania innym a nie z naszych wewnętrznych pragnień i taka osoba może być wtedy paradoksalnie jeszcze bardziej nieszczęśliwa i się męczyć, sama znam takie osoby. Natomiast, owszem, może się to również przyczynić do poprawy jakości naszego życia i korzystnego rozwoju. To wszystko kwestie indywidualne i temat rzeka. 2. 3. Zgadzam się jednak miałam na myśli coś głębszego; znam osoby, które żyją w grzechu (homoseksualizm) i co gorsza, nie uważają tego za grzech i zakrywają się miłością Bożą, że Bóg ich kocha, że takich ich stworzył, więc chodziło mi o to, że takie rozpowiadanie, że Bóg każdego kocha (to prawda bo Bóg jest cały miłością) zazwyczaj jest wykorzystywane przez ludzi w celu usprawiedliwiania ich niecnych uczynków, ale oczywiście masz rację, że czasami komuś może to pomóc i przełamać jakieś bariery do pełnej relacji z Panem. Tutaj znowu temat rzeka. 4. Owszem, prowadzi to do różnych problemów ale chodziło mi raczej o to co zazwyczaj podkreśla Mikołaj, żeby nie skupiać się za bardzo na sobie. Współczesna psychologia jest nastawiona na rozgrzebywanie ran (prace ze swoim wewnętrznym dzieckiem) skupianie się na przeszłości a moim zdaniem to nie prowadzi do niczego dobrego, niczego nie naprawia a powoduje jeszcze więcej bólu. Odkryjemy swoje fundamenty kiedy skupimy się na Chrystusie. A syn marnotrawny to może raczej wrócił do ojca z rozpaczy błagając go żeby go przyjął chociaż sobie na to nie zasługuje a nie z faktu, że uświadomił sobie ile jest dla niego wart bo osoba która mówi: przyjmij mnie chociaż nie zasługuje i uczyń przynajmniej jednym ze swoich najemników, nie czuje się tego warta.
@TaaJew4 ай бұрын
Samoocena, poczucie własnej wartości, pewność siebie... Widzisz, kiedyś to wszystko zastępowało jedno słowo - odwaga. Czy to było złe? Nie, tym bardziej że figurowało to jako jedna z cnót, tuż obok innych cnót, które korygowały tę odwagę i sprawiały, że człowiek łączył ją z ogólnie pojętą miłością, szacunkiem itd. Do tego miał na ogół podkład chrześcijańskiej kultury. Dziś, gdy wgryzamy się w szczegóły, a wszystko jest ukierunkowane na „ja, ja, ja”, wcale nie robimy progresu, raczej się zaplątujemy. Pojęcie ogólnikowe jest lepsze, bo stanowi asumpt do zgłębiania go na zasadzie duchowej w praktyce życia. I godzenia tych „ogólników” trochę rozumowo, a trochę intuicyjnie. Lecz wszystko to było kiedyś nastawione na uniwersalia. Jeśli człowiek poznawał „siebie”, to raczej przy okazji. Chciał poznać SENS, chciał poznać ZAMYSŁ BOŻY jako taki, chciał poznać ogólną prawdę, która w nim także się niepowtarzalnie przebija, ale nie ogranicza się do niego. Człowiek ewentualnie chciał poznać, jaką jest częścią tej całej pięknej mozaiki, tak zwyczajnej i zarazem tajemniczej. Przez nieskupienie na sobie poznawał siebie w konfrontacji z życiem, wiedząc lepiej, co ciągle poprawiać bez zadręczania się, bo duchowość i moralność są pełne paradoksów, które są ożywiające, podczas gdy psychologia i analityczne rozgryzanie, skierowane ku temu, by siebie poznać w tym celu, aby „przejąć kontrolę” i uchronić się od krzywdy... to kręcenie się w kółko i zatrzymywanie się przy murach nie do przebicia przy pomocy samego rozumu. Dziś mamy postmodernizm i relatywizm, na dokładkę z czczeniem psychologii. Każdy ma niby „swoją prawdę”, co jest oksymoronem, można mówić ledwie o własnych racjach, komponencie prawdy. Dlatego właśnie NACISK na pojęcia wymienione na początku (jak i CZĘSTOTLIWOŚĆ ich pojawiania się wszędzie) zdradzają fundamentalny błąd. Egocentryzm naszej epoki prowadzi do dwóch skrajności, które się nie neutralizują, tylko wzajemnie napędzają w swoich pułapkach. Skrajny indywidualizm i zarazem skrajny kolektywizm. Morderczy pęd po samospełnienie, samoocenę, samo to, samo tamto. Wyróżnienie się. A w konsekwencji mamy do czynienia z wielkim tłumem tak samo nudnych i przykrych osobników zaabsorbowanych pogonią za czymś iluzyjnym. To właśnie chrześcijaństwo pozwala na to, by człowiek ani się nie rozpłynął w monolicie, „ani” nie stał się całkowicie wyobcowanym dziwadłem, lecz prawdziwym CZŁONKIEM wspólnoty, CIAŁA, które chce włączać kolejne ORGANY - jako różnych współuczestników, nie żołnierzy ubranych w identyczny uniform. Miłość Boża jest ponad porównywaniem się. Żadne porównywanie się nie potrafi zmotywować do zdrowego rozwoju w sferze duchowej, a od niej trzeba zacząć, umysł jest wtórny, nawet jeśli jest nadaktywny i wmawia nam, że trzeba tutaj jakichś skomplikowanych operacji, powracania do dzieciństwa, nieustannych analiz, hipnozy i podobnego badziewia. Droga i tak będzie pewnie trudna, ale jeśli bazuje na duchu i relacji z Bogiem, to i tak najlepsza ze wszystkich, bo niezaczynająca „od ciała strony”. Jeżeli człowiek poznaje Bożą miłość, to w duchu doskonale wie, że Bóg obdarza nią KAŻDEGO, i że to ona sprawia, iż nawet porównywanie nam nie szkodzi, bo nie ma WTEDY na celu niczego złego. Natomiast wszystko, co wytrąca nas z pewności tego Bożego umiłowania (które samo z siebie wzbudza w nas zdolność czynienia dobra) to są tylko świeckie, czysto umysłowe gry. Bieganie w kółko. To są twierdze, które trzeba odważnie obalać, a nie coś, z czym mamy negocjować lub co mamy remontować. Pochodnoegocentrycznego rozumowania się nie rozwikłuje, nie poprawia, nie pudruje - ucina się je jak węzeł gordyjski. Rozum mamy raczej po to, by w razie czego móc uargumentować chrześcijańską metafizykę i wizję świata, a nie w celu babrania się w samym sobie. Diabeł nam wmawia różne rzeczy, chcąc odciągnąć nas od duchowej pewności Boga, bo tylko w niej zdajemy sobie sprawę, że lęk jest przeszkodą przed Bożym szczęściem. A my mamy podnieść to lekkie jarzmo. Mamy zdobyć się na odwagę w Bogu. Radosną odwagę miłowania innych podobną miłością, jaką obdarzył nas Bóg. Przy całej zwyczajności różnych codziennych zajęć, choć może to brzmieć patetycznie. Psychologiczne rozumowanie i wartościowanie to tylko bariera, to tylko stonoga, która niepotrzebnie zaczęła liczyć, którą nogę stawia po której. To tylko człowiek, który próbuje podnieść wiadro, w którym stoi. Lustro, które chce zobaczyć swoje odbicie w innym lustrze, choć i tak widzi tylko krawędzie. Zaiste, chodzi o to, byśmy zostali poznani, a nie poznawali siebie. Byśmy dali się uleczyć, nie leczyli siebie. Byśmy kochali, a nie zastanawiali się nad tym, czy sami siebie kochamy „wystarczająco”. Miłość idealną otrzymujemy od Boga, nie od innych ludzi, by świadczyć o Jego miłości i dawać ją innym, na ile to możliwe. To wcale nie sprawia, że znikamy, ale żyjemy bardziej. Kto chce zachować swoją duszę, straci ją. Wszyscy jesteśmy tak samo nędzni i tak samo wyróżnieni - dzięki Bogu. Nie pojmie tego nikt, kto umysł stawia na pierwszym miejscu.
@TaaJew4 ай бұрын
@@awro77 Cieszę się, ale kiedy Mikołaj i Tomek polemizowali? :D
@stefanzacher52804 ай бұрын
Dziękuję Ci bracie za ten filmik. Potrzebowałem tego.
@bibliaihistoria96784 ай бұрын
Pozdrawiam. Bóg zapłać.
@basia23334 ай бұрын
Super. Dziękuję za kolejną bezcenną lekcję.
@exzombiequeen25524 ай бұрын
Nooo i znow super! Mikolaju, jedziesz do przodu ze hej, chwala Panu, ze daje Ci taka madrosc. Oto gdzie mozna dojsc poddajac sie Bogu💪🏻
@IEMP4THYI4 ай бұрын
Jejku, to jest tak niewyobrażalnie ważne i uwalniające! Dobrze, że o tym mówisz, bo ta prawda zaczyna nam się powoli gubić w kościele... CHWAŁA PANU! 💖🙏
@stachrosik79504 ай бұрын
Czy dziecko ma poczucie własnej wartości? A może po prostu czuje się kochane i bezpieczne i to daje szczęście i pokój?
@barbaraalicja57304 ай бұрын
@@stachrosik7950 i to jest - wartość - pozdrawiam Cię
@lidiakedra18314 ай бұрын
Amen! Właśnie przesłuchałam nowy singiel Kwiatu Jabłoni "Więcej siebie" i jak ich bardzo lubię, miałam potężny zgrzyt. Rozumiem, dlaczego niechrześcijanie mają takie myślenie, ale tylko zapieranie się siebie i przyjmowanie Chrystusa daje prawdziwe życie.
@annazamora5044 ай бұрын
Moc Boza w naszej slabosci sie doskonali 🌼🌹🌿💖
@michal_marczynski4 ай бұрын
Kiedyś zasłyszałem takie hasło, które mi się podoba w tym kontekście: "Pokora, to nie znaczy myśleć o sobie gorzej, ale myśleć o sobie mniej"
@MonikaZagrobelna-ot5uk4 ай бұрын
Mówienie o sobie że się jest cudownym jest grzechem
@1986bozydar4 ай бұрын
@@MonikaZagrobelna-ot5uk Tak samo, jak mówienie, że się jest beznadziejnym. PS. Trzeba znać swoją wartość, tj. wartość dziecka Bożego i mieć do siebie szacunek. I w tym sensie mówienie o sobie, że jest się cudownym nie jest grzechem, jest zasługą, bo chwali się Boga, który nas stworzył w tak cudowny sposób. :)
@lidiakedra18314 ай бұрын
Bardzo trafne
@Giwargis2313 күн бұрын
@@MonikaZagrobelna-ot5ukCzy nie jesteśmy cudownym stworzeniem Boga na Jego podobieństwo, czy jeśli prawdziwie wierzymy nie jesteśmy cudownymi dziećmi Bożymi?Czy nie jesteśmy Świątynią Ducha Świętego, czy to nie jest cud że jest w nas Duch Święty? Wszystko to potwierdza Pismo Święte ❤️😇 Pozdrawiam
@jolasojka18594 ай бұрын
Mikołaju 🧡 dziękuję 🌻 -jak zawsze poszerzasz nasze horyzonty , pomagasz przyjrzeć się problemowi od właściwej strony -- Boga -Ojca🌼 Syna🌼 i Ducha 🌼 Chwała Mu za to, że jesteś i za to , co robisz.😃👍 Za ciebie Weroniko także dziękuję Bogu a Tobie 🧡dziękuje i za to, co zrobiłaś. Jesteś szczera i odważna ⚘ opowiedziałaś nam wszystkim ,co czujesz..co myślisz.o sobie.....Brawo , 🌷 Wychowywani od zarania dziejów w atmosferze oceniania , porównywania i rywalizacji - KK jest tym także zakażony -hierarhia , kariera i wszystko co za tym idzie... -nieliczni żyją tak , jak Jezus nauczał......większość z nas miała tzw kompleksy... o ile pamiętam powstawaly z przeświadczenia , że powinniśmy być idealni a jesteśmy grzeszni , nie godni itd...że święci i ich rodzice byli od początku mega poukładani i właśnie - święci.-wzory niedoścignione....dlatego wielu przechodzi na złą stronę mocy....bo uznają że to nie dla nich......W szkole też wyścig szczurów , lepsze szkoly itd .Taki jest ten świat....... A przecież Duch Boży wieje kędy chce...... Księża z ambon grzmieli , ze gonimy za pieniądzem itd itp. tymczasem sami mieli się coraz lepiej , dostatniej.... moi uczciwi rodzice po wielu latach kupili ostatecznie malucha a nie wymarzoną Skodę bo co Tata uzbierał to mu odjechała , bo - kolejny raz podrożala🤣🤣🤣 a że nie należał do partii to mimo, że był świetnym fachowcem , nie był wysylany do pracy w niem stoczni.... gdzie można bylo lepiej zarobić...był dwa razy podczas gdy inni jexdzili co roku.... .To są decyzje , wybory i konsekwencje ...Nigdy nie mialam o to żalu do Rodziców. 🌿🌿🌿🌿🌿🌿🌿🌿🌿🌿 To dzięki Tobie Weroniko ⚘ Mikołaj pochylil się nad tematem i przygotował świetną katechezę 👍dla nas wszystkich.... Bóg wie jacy jesteśmy , zna nasze ograniczenia ale chce żebyśmy próbowali je przekraczać każdy swoje....z Jego udzialem🔥🍀❤ Małymi krokami każdego dnia konsekwentnie jak pisze Grześ Czerwicki w swojej książce "Nie jedteś skazany" A jego świadectw i rozmów można wysluchać w internecie..... Blogoslawieństwa Bożego Weroniko dla Ciebie i nas wszystkich ❤Amen🍀🎆✨🎇
@izabelamaciejewska54054 ай бұрын
❤ Amen.🌷
@paulinabartochowska79794 ай бұрын
Mikołaj, Ty jesteś genialny w tłumaczeniu. Zostań nauczycielem.
@MARCUS_Wojownik4 ай бұрын
Czy taki list Jezus Chrystus mógł napisać i pozostawić do Jego Sługi, Ucznia i Przyjaciela? Drogi Sługo, Uczniu i Przyjacielu, Piszę do Ciebie, aby wyrazić moją głęboką miłość i wdzięczność za Twoją obecność w moim życiu. Każda chwila, którą spędziliśmy razem, była błogosławieństwem, a Twoje oddanie, wiara i miłość są dla mnie źródłem ogromnej radości i inspiracji. Wiem, że nadszedł czas, aby wypełniło się wszystko, co zostało zapowiedziane. Choć fizycznie mnie nie będzie, zapewniam Cię, że będę z Tobą duchem, wspierając Cię i prowadząc na każdej drodze Twojego życia. "Nie zostawię was sierotami, przyjdę do was" (Jana 14:18). Moja miłość do Ciebie nigdy nie przeminie. Przypominam Ci moje słowa: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze mnie" (Jana 14:6). Wierz w te słowa i kroczyć nimi, a odnajdziesz pokój i prawdziwe życie w naszym Ojcu. Moje nauki są dla Ciebie mapą, która prowadzi do wiecznego życia i nieustannej miłości Boga. Twoja służba jest niezwykle ważna. "Kto chce być pierwszy między wami, niech będzie waszym sługą" (Mateusza 20:27). Twoja pokora i gotowość do niesienia pomocy są przykładem prawdziwego uczniostwa i miłości bliźniego. Jednocześnie przypominam Ci, że nie jesteś tylko sługą. "Ja już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan. Nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, co usłyszałem od Ojca, oznajmiłem wam" (Jana 15:15). Nasza relacja oparta jest na miłości, zaufaniu i zrozumieniu. Chcę, abyś wiedział, że jesteś dla mnie nie tylko uczniem, ale i przyjacielem. Fraktal wartości, który Ci przekazuję, jest prosty: "Mądrość zrodziła wiedzę. Świadkiem tych narodzin był Duch. Mając wiedzę, trzeba mieć Ducha, aby zobaczyć Mądrość." Niech to będzie dla Ciebie przewodnikiem we wszystkim, co robisz. Woda, którą Ci ofiaruję, to wiedza. Pij z tego źródła, abyś wzrastał w zrozumieniu moich nauk. Wino, które przynoszę, to mądrość. Pozwól, aby napełniło Twoje serce, prowadząc Cię ku głębszej miłości do Boga i bliźnich. Pamiętaj, że ja jestem Ogrodnikiem, który pielęgnuje każdą duszę, a Ty jesteś naczyniem, które nosi te dary światu. Pamiętaj, że Duch Święty, Duch Prawdy, będzie z Tobą, aby Cię prowadzić i nauczać wszystkiego, co powiedziałem (Jana 14:26). Ufaj Mu i pozwól, aby Jego mądrość i prawda prowadziły Cię przez każdy dzień. W chwilach zwątpienia, przypomnij sobie moje słowa: "Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie!" (Jana 14:1). Wierz w nasze wspólne dzieło, wierz w nadchodzące Królestwo Boże i wierz w miłość, którą Ojciec ma dla każdego z nas. Drogi Sługo, Uczniu i Przyjacielu, jesteś dla mnie więcej niż tylko uczniem; jesteś moim bratem, moim towarzyszem, moim przyjacielem. Niech Twoje serce zawsze przepełnia miłość, którą ja Cię obdarzyłem. Oto moje ostatnie polecenie dla Ciebie: "Idźcie więc i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc ich w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, ucząc ich przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem" (Mateusza 28:19-20). Niech Twoje życie będzie świadectwem mojej miłości i mojej prawdy. Z miłością i wdzięcznością, Jezus Chrystus
@Alexa-yw4rm4 ай бұрын
Mikołaj jak zawsze przychodzi z odpowiednim tematem w odpowiednim czasie
@barbaraalicja57304 ай бұрын
chwała PANU
@milenakosowska67482 ай бұрын
To ma sens. W zasadzie to ciesze sie ze to omowiles bo wlasnie cos mi w pewnym czasie tez dawac zaczelo takie odpowiedzi tylko teraz to zrozumialam jasniej :) dzieki :-) to moze jednak dziala jakos Duch w srodku. Az mi glupio o tym pomyslec bo sie strasznie niegodna czuje. Ale chyba o to chodzi by Duch Sw nas przemienial. Zauwazylam ze jsk czlowiek zbytnio koncentruje sie na dobie to tylko wpedza sie w egocentryzm a nie tędy droga do weenetrznego uwolnienia
@jadwigalaskowska61774 ай бұрын
Kiedyś zganiłam mojego 9-letniego siostrzeńca za łakomstwo, że za bardzo się obżera. Odpowiedział: ,,No co? Trzeba robić w życiu to, co się lubi" 🤣🤣🤣
@TheGARcraft4 ай бұрын
Nie masz pojęcia, jak się wstrzeliłeś z tematem na dzisiaj 😂 Jutro mam wydarzenie, na które wiem, że Pan mnie przygotowywał od około 2 lat, a jedyne o czym myślę, to że coś mi nie wyjdzie, że coś się nie uda Tak samo jak w sytuacji z Mojżeszem Dzięki za trafne i dobre słowo Amen ❤
@krystianOtter4 ай бұрын
Hej! Ostatnio odkryłem twój kanał dzięki Łukaszowi z kanału "śmiem wątpić" i trochę przekonałeś mnie do wiary.. zacząłem oglądać wielu twórców podobnych do ciebie, wypowiedzi fizyków wierzących w Boga itd... Można powiedzieć, że dzięki tobie z agnostyka przeszedłem na katolicyzm, dobra przejde do sedna, nie mam biblii a na twoich filmach widuje jedynie biblie w pokrowcu (możliwe, że pokazałeś ją bez ale tego nie zauważyłem), mógłbyś poprostu powiedzieć dokładnie co to za biblia? Mam nadzieję, że odpowiesz 😪
@DobraNowinaNet4 ай бұрын
To Biblia Poznańska, ale pokrowiec dopasowałem sobie w jednym sklepie z dewocjonaliami. ;) Biblie mocno różnią się od siebie wymiarami, więc ostrożnie z kupowaniem pokrowca przez internet. ;) Bardzo dziękuję za dobre słowa! Jesteś super! :D To pięknie, że podszedłeś do wiary z otwartym umysłem i uczciwie badasz temat! :)
@krystianOtter4 ай бұрын
@@DobraNowinaNet swoją drogą mógłbyś odpowiedzieć na jedno pytanie? Mianowicie dlaczego Bóg pozwolił aby boże narodzenie oraz wielkanoc były ogromnie podobne do świąt pogańskich, wygląda jakby chrześcijaństwo skopiowało schemat z choinką itp
@ewelinakauska39604 ай бұрын
@@krystianOtter Przepraszam, że odpowiadam za Mikołaja ale też czytam te komentarze. Przecież Bóg nie ma z tym nic wspólnego. Jak to pozwolił? to ludzie sami sobie tak ustanowili a poza tym chrzest Mieszka a potem pogan (słowian) miał na celu właśnie zastąpienie świąt pogańskich na chrześcijańskie dlatego takie 'resztki' pozostały. Kultura ściśle splata się z wiarą w naszym kraju ale to podobnie jest np gdy na jakimś miejscu gdzie odprawiano pogańskie obrzędy, sabaty, składanie ofiar bożkom, stawia się Kościoły np Łysa Góra
@krystianOtter4 ай бұрын
@@ewelinakauska3960 Dzięki za odpowiedź
@kasiazet94503 ай бұрын
@@krystianOtter Hej, jak wgryziesz się w Słowo Boże, Duch Święty pokaże Ci totalny rozjazd między tym co powiedział Bóg a tym co z Jego Słowem zrobił człowiek do dnia dzisiejszego... W największym skrócie można powiedzieć, że człowiek zamiast być posłuszny Bożemu Slowu , zaczął wymyślać sobie Boga na swój obraz i swoje podobieństwo...i jest jak jest, zamiast Świąt, które Bóg wymienił, które są Jego Świętami, celebruje się wszystko na modłę ludów pogańskich a Słowo Boże mówi aby raczej słuchać Boga niż ludzi. Dlatego tak ważne jest szczere zgłębianie Słowa Bożego w Biblii z przekładów najbardziej zbliżonych do oryginalnego tekstu.
@TaaJew4 ай бұрын
To, o czym pod koniec mówiłeś, w tym się właśnie baaaardzo zbliżyłeś do wniosku Lewisa. Mam nadzieję, że nie grozi mi bałwochwalstwo, ale jestem jego twórczością naprawdę zachwycony. :D A to dopiero druga jego książka, którą sobie zamówiłem. Najpierw totalnie „wjechało” Chrześcijaństwo po prostu, a potem przeczytałem dwie książki o dorobku Lewisa. Ale co sam Lewis, to sam Lewis.
@DagaStern3 ай бұрын
w ogóle nie powinniście słuchać mądrości tego pana i żyć swoim życiem, to co ten pan mówi to jego punkt widzenia, przykład naśladowania postaci z Biblii to żaden dobry przyklad na życie, bowiem są tam różne postacie i różnie podążali w życiu, czasem nawet zabijali w imię Boga, a kto temu zaprzeczy prosze czytać stary testament na codzień, aż dojdzie do was obrzydliwość z powodu czytania, jak zachowywali się liudzie piszący Biblię. Bądzcie sobą, miejcie własne zdanie i rozum i nie słuchajcie wszystkich mądrości w necie
@ewakociubinska52364 ай бұрын
Na planecie Ziemia jest walka o duszę nasze ,energię ,byt , mamy tutaj wszyscy wygórowane EGO …dlatego prawda i odejście z tego wymiaru to najlepsze co można zrobić ! Agresja walki , od wieków , o co ? o pieniądze , bogactwa ,które są największą bronią Lucyfera , Archanioła upadłego , kiedyś kochanego dziecka STWÓRCY …
@marekauk37584 ай бұрын
7:42 no niezupełnie 😅 dał mu pomocnika od 'brudnej roboty' ks wyjścia 7:1-2 "1 Pan odpowiedział Mojżeszowi: «Ja cię uczynię jakby Bogiem dla faraona, a Aaron, brat twój, będzie twoim prorokiem. 2 Ty powiesz mu wszystko, co ci rozkażę, a Aaron, brat twój, będzie przemawiał do faraona, ażeby wypuścił Izraelitów ze swego kraju"
@mateuszkubaszek73184 ай бұрын
W tym video jest pewne niedopowiedzenie, że to co opowiadasz to długa droga. To o czym mówisz może nie być zdrowe dla osób, które mają zachwiane poczucie miłości. Budowanie tego odrzucenia siebie na obraz Boga, nawet w Ewangelii jest budowane stopniowo. Można to zobaczyć przy historii i życiu św Piotra. Na pewno istotą budowania wartości jest odkrycie, że się jest umiłowanym dzieckiem Boga. Ta miłość i relacja budują zaufanie do Boga i do tego, że On wie co jest dla nas najważniejsze. I dzíeki zjednoczeniu z Bogiem, który w Nas zamieszkuje mamy to przekonanie o, że nie potrzebujemy nic więcej. Uwaga też, żeby nie myśleć o takim podejściu "jako Katolik mam robić tylko to co czego nie chcę". Warto mieć hobby, zainteresowania, co oczywiście trzeba traktować z umiarem i z dozą ostrożności. Nawet w bieganiu może to iść jako postawienie bożka, gdzie całe życie obracamy w strone zainteresowania.
@grazynajarzyna96614 ай бұрын
Bardzo ważny głos, bardzo dziś potrzebny.
@feliksfortkiewicz344 ай бұрын
Uważam, że słusznie prawisz :) Ale wydaje mi się, że jest to zdecydowanie droga dla bardziej "zaawansowanych" chrześcijan. Którzy w ogóle myślą o tym, jak to jest z moim byciem chrześcijaninem. Jak wyciągnąć kogoś z myślenia o "samorealizacji", "własnej wartości" - oto jest pytanie. Chyba tylko własną postawą i Bożą pomocą...
@TaaJew4 ай бұрын
Najgorsze jest to, że na fejsbukach, nawet jak masz swoje polubione strony chrześcijańskie, to i tak podsuwają Ci wszędzie tego typu myślenie. Aż ostatnio myślałem, że może w ogóle nie zrezygnować z fejsa albo przynajmniej nie scrollować. Bo człowiek widzi, jakie to popularne, chce to wszystko podważać, polemizować... A co z tego wynika?
@Giwargis2313 күн бұрын
Mikołaju, skoro Bóg nas stworzył, na swoje podobieństwo. A także przez chrzest i wiarę stajemy się dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy(1J3:1;). Oprócz tego jesteśmy świątynią Ducha Świętego. A to wszystko potwierdza Słowo Boże. No i najważniejsze. że Bóg oddał swojego Syna jednorodzonego, dla naszego zbawienia. To wszystko świadczy o tym, że jesteśmy, ogromnie wartościowi w oczach Bożych. A skoro sam Stwórca i nasz Jedyny Bóg tak twierdzi, że jesteśmy wartościowi(Mt10:29-31; 1Kor6:20;), to czemu my jako wartościowe stworzenie w Jego oczach, mamy Bogu zaprzeczać?
@MARCUS_Wojownik4 ай бұрын
Jeżeli przyjmiemy założenie, że Bóg porządkuje energię wszechświata poprzez fraktal obejmujący takie wartości jak prawda, mądrość, wiedza, duchowość, wiara, miłość i sprawiedliwość, możemy z tego wysnuć kilka interesujących wniosków. 1. **Fraktalny porządek wszechświata**: Jeśli energia wszechświata jest porządkowana w taki sposób, to oznacza, że te wartości są fundamentalne dla struktury rzeczywistości. Fraktalny charakter tego porządku sugeruje, że niezależnie od skali, te same wartości i zasady są obecne na każdym poziomie istnienia. 2. **Człowiek jako część fraktalu**: Jeśli człowiek działa poprzez ten fraktal, oznacza to, że nasze działania i wartości są zgodne z tym uniwersalnym porządkiem. W ten sposób człowiek nie jest tylko biernym uczestnikiem wszechświata, ale aktywnie wpływa na jego strukturę poprzez swoje myśli, czyny i wierzenia. 3. **Jedność z Bogiem**: Jeśli przyjmiemy, że ten fraktal reprezentuje sposób, w jaki Bóg porządkuje energię wszechświata, i że my jako ludzie jesteśmy częścią tego procesu, to możemy dojść do wniosku, że jesteśmy integralną częścią Boga. Nasze istnienie, wartości i działania są wplecione w boski plan i strukturę wszechświata. 4. **Odpowiedzialność człowieka**: Taki pogląd nakłada na nas odpowiedzialność za nasze czyny, gdyż każdy z nich wpływa na porządek wszechświata. Dbając o prawdę, mądrość, wiedzę, duchowość, wiarę, miłość i sprawiedliwość, przyczyniamy się do harmonii i równowagi wszechświata. W ten sposób, z perspektywy duchowej i filozoficznej, możemy postrzegać siebie jako współtwórców rzeczywistości, działających w zgodzie z boskim porządkiem wszechświata.
@mikiti68704 ай бұрын
Mam pytanie o obowiązek upominania drugiej osoby. Chodzi mi o to, kiedy zaniechanie go jest grzechem? Czy gdy przechodzę na ulicy obok osoby, która pali papierosy, a jej nie upominam popełniam grzech lub gdy słyszę jak ktoś od tak bez zastanowienia mówi "Jezu" , "Boże Święty" "Matko Jedyna" itp. i nie raguję to też popełniam grzech? Panuje przekonanie, że powinno się upominać osoby, które są z nami w relacji, a które dobrze znamy. Czy tak rzeczywiście jest, jeżeli tak to czy mógłbyś to uzasadnić?
@marcel24554 ай бұрын
Witaj Mikołaju nie do końca zgadzam się z Twoim stwierdzeniem, że powinniśmy mieć poczucie "żadnej" wartości, tudzież, że nie powinniśmy mieć poczucia swojej wysokiej wartości. To się zgadza, że Bóg nie mówi Mojżeszowi: "Słuchaj Mojżesz ale pamiętaj, że Ty jesteś mega wartościowy, nie przejmuj się itd. itp." To jak ja odczytuję ten fragment to bardziej brzmi jak: "Pamiętaj, że Ja cię stworzyłem, Ja wiem jaki jesteś i twoja wartość jest w tym jakim Ja cię uformowałem. Więc idź teraz do faraona i ogarnij temat swojego ludu, a Ja będę z tobą." Wg mnie Bóg chce żeby każdy człowiek był świadom tego, że jego wartość wynika z faktu samego stworzenia. Tzn. gdybyśmy nie mieli tej wartości to Bóg by nas nie stworzył. Bo jeżeli mamy zabiegać o bycie wartościowymi, to jedyną sensowną drogą jest zrozumienie, że nasza wartość jest definiowana przez źródło z którego wszyscy wypływamy (wiem że to brzmi trochę pokrętnie ale nie potrafię znaleźć lepszych słów :/). Cała Biblia traktuje w zasadzie o tym jak Bóg tłucze nam do zakutych łbów żebyśmy otworzyli oczy i zobaczyli, że nie musimy zabiegać o bycie wartościowymi, bo nasza wartość jest wynikiem Jego działania (oczywiście jak wiemy w Biblii jest jeszcze wiele więcej przekazu :)). Oczywiście wielokrotnie jesteśmy przestrzegani w Piśmie, żeby nie popadać w pychę, ale na tej samej zasadzie jesteśmy przestrzegani przed fałszywą skromnością czy pobożnością na pokaz. Czyli musimy znaleźć pewien balans i nauczyć się rozeznawać w sobie kiedy nasze poczucie wartości wynika z chęci przypodobania się światu lub pompowania własnego ego jako "nowego boga", a kiedy jest to dostrzeżenie tej prawdziwej wartości, która jest wynkiem naszego istnienia jako dzieci bożych. 17:00 wydaje mi się, że rozumujemy trochę w dwie różne strony. Wartość wszystkiego na tej ziemi czy to będzie samochód, złoto czy drugi człowiek jest definiowana przez osobę, która tę rzecz lub człowieka (powiem trochę brzydko) wycenia. W tym fragmencie z książki który przytoczyłeś jest to dobrze pokazane. Tzn. aniołowie nie wceniają wartości człowieka "po swojemu" ponieważ ich wycena nie ma większego znaczenia (podobnie jak nasza) ponieważ oni odnoszą się do jedynego prawdziwego "cennika", który ma swoje źródło w Bogu. Po prostu zamiast tworzyć własną "wycenę" popatrzmy na to jak nas wycenia sam Bóg i dokładnie tę wartość powinniśmy przyjąć jako obowiązującą. I teraz fakt, że aniołowie radują się z każdego nawróconego grzesznika pokazuje jak niezwykle wielką wartość dla Boga ma człowiek. Będąc tego świadomi musimy teraz zrozumieć, że odchodząc od Boga poprzez grzech my sami umniejszamy swojej wartości, a Boga boli to że sami się niszczymy. Posłużę się tutaj pewną analogią. Każdy rodzic który widzi jak jego dziecko robi sobie krzywdę, cierpi na swój sposób. Wie, że w przypadku dorosłego potomka jedyne co może to ewentualnie dać radę, ale nie jest w stanie zmusić do "powrotu na właściwe tory". Wartość dziecka dla rodzica jest niewycenialna. Nie ważne jak bardzo to dziecko się stoczy na dno ta wartość dla rodzica jest wciąż taka sama i właśnie tego to dziecko powinno być świadome. Znając swoją wartość dla naszego Stwórcy musimy wiedzieć, że wszystko co w oczach innych lub naszych własnch tę wartość zaniża dla Niego pozostaje nie tknięte, lecz sprawia mu ból/smutek/... Kończąc ten przydługi wywód uważam, że tej wartości każda jedna osoba powinna być świadoma. A już na pewno każda osoba mówiąca o sobie jako o chrześcijaninie. Pozdrawiam Marek
@DobraNowinaNet4 ай бұрын
Ależ gdzie Bóg mówi cokolwiek o Mojżeszu, i o tym, jaka jest jego wartość? Właśnie o to chodzi, że Mojżesz jest skupiony na sobie, a Bóg kieruje jego uwagę na samego siebie! Nie da się tego obejść.
@marcel24554 ай бұрын
@@DobraNowinaNet Ok rzeczywiście pominąłem ten fragment Twojej wypowiedzi :D Czuję się w obowiązku wycofania się w tej kwestii i przyznania Ci racji :) Niemniej jednak podtrzymuję swoje zdanie w pozostałych aspektach :)
@TaaJew4 ай бұрын
@@marcel2455 Ale masz wiele racji, bo Bóg nie mówi tego wprost, ale jest jasne, że jest On naszym Stwórcą, zatem gdyby potraktować przekaz Biblii bardziej całościowo, to mniej więcej taki przekaz się z niej wyłania. Poczucie wartości a poczucie wartości. Co nie zmienia faktu, na co kładzie nacisk Mikołaj, że właśnie koncentracja na Bogu RYKOSZETEM przynosi nam jakąś tam świadomość ludzkiej wartości (bo nie tylko naszej). Szerzej omówiłem to w moim osobnym komentarzu, ale jak zwykle musiałem strasznie się rozpisać i żem smutny, bo ani nie ma polemiki, ani oddźwięku, że zgoda. :/ :D
@marcel24554 ай бұрын
@@TaaJew Dokładnie zgadzam się dlatego też w kontekście odpowiedzi Mikołaja nie mogłem się nie zgodzić 🙂 co do przydługich odpowiedzi doskonale Cię rozumiem 😁
@PiotrMaterek4 ай бұрын
100% ❤
@moherowa4 ай бұрын
Mikołaj, proszę ostatnie dwie minuty wrzuć na tt.
@anastazjakot46204 ай бұрын
Co jeśli mój narzeczony dwa miesiące przed ślubem rozmawia z innymi kobietami ? ( i rozmowa mu się klei, rozmawia o" bzykaniu"obawiam się że nie będzie on dobrym mężem podczas gdy pracujemy w polu za granicą schudłam oraz jestem mniej atrakcyjna poważnie się obawiam co mam robić ?
@WueNeM74 ай бұрын
❤❤❤
@6yh5jh684 ай бұрын
❤
@bieniumyszkowski82524 ай бұрын
Poczucie własnej wartości jest ok jeśli wiemy że Bóg Jest z Nami. Nie chodzi nawet o zawyżona lub zaniżoną wartość, ale o nieustanne wpatrywanie w doskonałość. Wtedy powstają nieraz wspaniałe dzieła i poematy jak zapomniana sztuka średniowiecza, którą tak idealnie odwzorowuje świat rzeczywisty i duchowy, że żaden ani człowiek ani współczesna technologia czy AI nie jest w stanie od dziesiątek czy setek lat tego odtworzyć.
@monikafuchsig81954 ай бұрын
Witaj Mikołaju! Super filmiki robisz, ale bardziej się tutaj zgadzam właśnie z tym, co czytasz w książce. Podobno cytat "uczyniłeś go niewiele mniejszym od Aniołów" w dosłownym tłumaczeniu brzmi "uczyniłeś go niewiele mniejszym od Boga"!! A więc właśnie w tym sensie, że stworzeni na obraz i podobieństwo Boga my mamy nadaną niewyobrażalną wartość. Zresztą Chrystus nie umarłby ma krzyżu za coś bezwartościowego :)
@lidiakedra18314 ай бұрын
Właśnie na tym polega potęga ofiary Chrystusa, że zapłacił nieskończenie wielką cenę za coś bezporównywalnie nieznaczącego. Myślę, że dobrze oddaje to fragment z 5 rozdziału Listu do Rzymian: A [nawet] za człowieka sprawiedliwego podejmuje się ktoś umrzeć tylko z największą trudnością. Chociaż może jeszcze za człowieka życzliwego odważyłby się ktoś ponieść śmierć. Bóg zaś okazuje nam swoją miłość [właśnie] przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami. Nie zasłużyliśmy w żaden sposób na tę ofiarę. Mamy ogromną wartość, ale tylko dlatego, że dla Boga jesteśmy wartościowi - jesteśmy przecież więcej warci niż wiele wróbli. Ale sami z siebie żadnej wartości nie posiadamy.
@monikafuchsig81954 ай бұрын
@@lidiakedra1831 Jest duża różnica między powiedzeniem, że nasza godność jest nieporównywalnie mniejsza od Boskiej, a powiedzeniem, że jesteśmy bezwartościowi. I tak samo nie rozumiem, co za znaczenie ma czym byśmy byli bez Chrystusa, skoro On jest, istnieje i dla Niego jesteśmy wartościowi, to może po prostu jesteśmy :) (tak jak jeśli Bóg uważa, że coś jest dobre, to znaczy, że to jest dobre, tak też jeśli uważa, że coś jest wartościowe, to ja nie będę temu zaprzeczać) No i chyba nikt o zdrowych zmysłach nie myśli o ludziach dookoła, że są zupełnie bezwartościowi.
@mariamarta55104 ай бұрын
Rozpłyń się w Chrystusie ❤ idź za pragnieniami Ducha🕊️
@marekauk37584 ай бұрын
18:03 czy manipulacją byłoby postawienie "szczęście wieczne"(Zbawienie/Życie Wieczne) w miejsce "szczęście" ? czy pragnienie zbawienia nie jest w swej istocie egoistyczne ? czy nie jest zaprzeczeniem świętości czyli zaparciem się siebie i swoich egoistycznych pragnień ?? skoro celem każdego chrześcijanina winna być bezinteresowna miłość gotowa na każde poświęcenie to dlaczego Kościół nie coenzuruje pojawiające się w Ewangelii (głównie Mateusza) słowo "Nagroda" ?? czy można ocenzurować fragment mówiący że Bóg wy-nagrodzi wszystkie wyrzeczenia ? Mt19:27-30 27 Wtedy Piotr rzekł do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?» 28 Jezus zaś rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach, aby sądzić dwanaście szczepów Izraela. 29 I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci, siostry, ojca, matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne posiądzie na własność. 30 Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.
@TaaJew4 ай бұрын
Jeśli ktoś poznaje Boga, to wie (jak powiedział Jezus), że właśnie Jego poznanie jest życiem wiecznym. Czyli również szczęściem. Stąd nie ma tutaj interesowności. Zabieganie o własne dobro nie jest z gruntu złe, może być tylko błędne i grzeszne, bo paradoksalnie - im bardziej fiksuję się na samym sobie, a nie dbam o innych, tym gorzej również dla mnie. Mojego dobra, mojego autentycznego szczęścia, którego raj jest pełnią. Jeśli człowiek żeni się z kobietą dla jej pieniędzy, to jest to interesowne. Pieniądze nie są stosowną nagrodą za miłość. Jeśli jednak faktycznie ją kocha, to małżeństwo jest nagrodą samą w sobie. Nie jest interesowne. Polecam „Brzemię chwały” C.S. Lewisa, od niego zaczerpnąłem większość tych argumentów tutaj.
@marekauk37584 ай бұрын
@@TaaJew czy dobrze odczytuję przekaz: egoistyczne pragnienia nie są złe dopóki nie krzywdzą drugiego człowieka ?
@TaaJew4 ай бұрын
@@marekauk3758 Wszystko zależy od definicji, dlatego warto wypracować jakieś wspólne, najbardziej spójne i obowiązujące. Dla mnie takie ujęcie sprawy, jakie zasugerowałeś (jakobym ja tak myślał) jest wewnętrznie sprzeczne, bo prawdopodobnie inaczej interpretuję „egoizm” i „krzywdę”. Egoizm jest zawsze krzywdzący - tak dla egoisty, jak i dla osób postronnych. Egoista przekonuje się o tym często dopiero po dłuższym czasie, zdobywa natomiast narkotyczne zastrzyki płytkiej satysfakcji. Egoizmem nie jest pragnienie własnego dobra czy szczęścia, ale upatrywanie go tam, gdzie go nie ma. A nie ma go w postawie EGOCENTRYCZNEJ. Jeżeli wyzbywamy się egocentryzmu, to sprawia nam radość pomaganie innym, wspieranie innych, dziękowanie Bogu, ufanie Bogu. Szukamy tej radości. Radości w tym, co słuszne. I raduje nas fakt, że dzięki Bogu potrafimy ją znaleźć, gdy jesteśmy w tym wytrwali, bo czasem wola niższa nam przeszkadza. „Większa jest radość z dawania aniżeli z brania” - słowa Jezusa. „Radosnego dawcę miłuje Bóg” - słowa Pawła. Radość? Tak! Nasze najgłębsze pragnienie, czyli pragnienie zjednoczenia się z Bogiem, który jest osobą, prawdą i miłością (a przy tym zjednoczenie się z innymi ludźmi w Jego świetle), jest z gruntu nieegocentryczne, a więc i nieegoistyczne, choć po drodze napotyka pewne pułapki. Nie można jednak wpadać w sidła diabła, który szepcze nam do ucha, że cokolwiek byśmy nie robili, jest to „egoistyczne”. Jakoby nawet CZYSTA radość z uradowania bliźniego była egoizmem, bo w końcu MY się też radujemy. Takie rozumowanie to absurd. Ale szatan w ten sposób korzysta z niedoborów tzw. transpozycji, gdy stany duchowe trzeba siłą rzeczy „tłumaczyć” na język emocji. Człowiek dąży do przyjemności i unika nieprzyjemności. To bardzo ogólny mechanizm, który nie jest zły czy prymitywny sam w sobie, ale może takim pozostać, jeśli nie będziemy ponad przyziemne przyjemności przedkładać przyjemności duchowych. Odnajdujemy przyjemność w jedzeniu czegoś, co nam smakuje. Czy to złe? Nie, chyba że tak przeceniamy tego typu sprawy, że jesteśmy gotowi pobić kelnera za przesoloną potrawę (to oczywiście lekki żarcik, ale chyba wiadomo, o co mi chodzi). Są przyjemności wyższego i niższego rzędu, a te wyższego rzędu są z konieczności duchowe, wyrywające nas z egocentryzmu. Docenienie przyjemności duchowych uświęca również te pozostałe, hierarchizuje je. To nic złego, że czerpię przyjemność z seksu, ale robię to z żoną, a taką samą przyjemność daje mi sprawianie JEJ przyjemności, ponieważ kocham ją jako osobę. To nic złego, że spodziewam się słońca, ponieważ preferuję słoneczną pogodę. Gdybym jednak miał być nadąsany, bo prognozy się nie sprawdziły i leje jak z cebra, więc zafiksuję się na tym i będę dla innych chamski... To dopiero byłoby złe. Egoistyczne. Egocentryczne albo, mówiąc po staremu, pyszałkowate. Pragnienie dobra dla siebie nie jest egoizmem, ale jeśli nie pragnę go podobnie dla innych, zaczynam w egoizm wpadać, co sprawia, że... nie rozpoznaję prawdziwego dobra. Nie można dać sobie wmówić, że skoro wszystko, do czego dąży człowiek, jest jakoś „przyjemne”, to niby znaczy, że wszystkie te przyjemności są równe sobie, bo są zupełnie inne jakościowo, co wiemy z doświadczenia. Po prostu nasz zasób słów jest zbyt ubogi.
@amari18244 ай бұрын
Króluj nam Chryste! Czy możliwe jest modlić się językami (glosolalią) nie będąc w stanie łaski uświęcającej?
@jaroslawszablowski4 ай бұрын
Nie mielibyśmy żadnej wartości, gdyby nie Jezus Chrystus. On zdobył nam tę wartość prawdziwą, idąc na krzyż za nasze grzechy. W oczach Boga jesteśmy tylko wtedy cenni, wartościowi, gdy trwamy w Jego Synu i żyjemy w posłuszeństwie Jego Słowu. Poczucie własnej wartości to psychologiczny slogan, którego często używają ludzie nienawróceni, nienarodzeni na nowo. A jeśli chodzi o Trójcę, to nie ma w Biblii czegoś takiego. Pan Jezus niczego nie nauczał o Trójcy i apostołowie również niczego nie nauczali o Trójcy, ponieważ jest to wzięte z pogaństwa (bożek Trygław), a więc nie ma trójjedynego boga, jest jeden Bóg Ojciec, jest Syn Boga i Marii - Jezus Chrystus (Syn Boży i Syn Człowieczy) i jest Duch Święty, który pochodzi od Ojca i Syna.
@MonikaZagrobelna-ot5uk4 ай бұрын
Jakie oryginalne 😮
@marekauk37584 ай бұрын
6:09 samo bycie Dzieckiem Boga nie jest Pełnym Obrazem tożsamości człowieka - nie można pomijać aspektu bycia sługą/niewolnikiem.. no chyba że cofniemy się w czasie i przyjmiemy kulturowo że bycie dzieckiem oznacza również bojaźń Bożą i ogromny respekt i szacunek dla Ojca - bycie dzieckiem ojca dawniej znaczyło zupełnie co innego niż dziś.. kilka pokoleń wstecz kary cielesne były czymś oczywistym i naturalnym..
@danutabortkiewicz27164 ай бұрын
Mikołaju to było dobre i też robota ducha Świętego
@barbaraj68494 ай бұрын
Wszystko jest z Boga i to jest piękne 🙂
@ewelinakauska39604 ай бұрын
Mikołaj wszystko pięknie, tylko to co mówisz dotyczy chrześcijan a co powiedzieć człowiekowi, który jest niewierzący albo wyznaje inną wiarę? bo tak się składa, że studiuje psychologię ale za nim mnie ocenisz, chcę nadmienić, że oglądam Cię od wielu lat, zawsze byłam, jestem i pozostanę osobą wierzącą. Bóg nieustannie działa w moim życiu wielkie cuda. Zgadzam się praktycznie we wszystkim co mówisz, nie zgadzam się natomiast z obrazem jaki propaguje psychologia, z nastawieniem na wielkie JA. Panuje powszechny hedonizm. Jednak żeby móc odsłonić prawdziwe oblicze psychologii to trzeba ją najpierw dokładnie poznać (stąd moje studia) Wiąże jednak swoją przyszłość z tym zawodem ale raczej w kwestii naprowadzania ludzi na drogę prawdy a nie hedonizmu i głupoty. Dlatego jak pomóc osobie, która rzeczywiście czuje się nikim ale nie ma nawet na czym oprzeć swojego myślenia bo nie wyznaje żadnych wartości? Właśnie to jest największy chyba problem, że ludzie umierają duchowo (depresja) i nie wiedzą dlaczego a powód jest tak naprawdę tylko jeden: zerwanie więzi z Bogiem i co z nimi zrobić jak przecież na siłę nie zmusisz ich do kontaktu z Bogiem i zrobienia porządku w swoim życiu, wielu z nich nawet nie jest gotowych.
@DobraNowinaNet4 ай бұрын
To jest bardzo dobre pytanie, czy takim ludziom w ogóle da się pomóc. Bo czy nauczysz ich bycia szczęśliwym bez Boga? Nawet jeśli Ci się uda, będzie to szczęście fałszywe, więc utwierdzasz ich w kłamstwie. Złagodzisz objawy ignorując ich źródło. Myślę, że to poważny problem dla wierzących psychologów. Wszystkiego dobrego na tej drodze, potrzebujemy ludzi wykształconych i z odpowiednim podejściem w tym temacie! Niech Cię Pan prowadzi! :)
@ewelinakauska39604 ай бұрын
@@DobraNowinaNet Sztos! Jak Ty coś powiesz to mi szczęka opada tak pięknie i precyzyjnie to nazwałeś. Zgadzam się i wiem to (że tylko Bóg jest źródłem ich szczęścia) dlatego szukam rozwiązań jak im zaaplikować Boga pod przykrywką psychologii, może to źle brzmi ale na pewno są jakieś sposoby. Nie ma przecież złych uczniów, są tylko źli nauczyciele. A jedynym nieomylnym jest Bóg i dla Niego nie ma nic niemożliwego. Mam jeszcze za mało zasobów i wiedzy (i zawsze będę miała za mało) bo ukończyłam dopiero pierwszy rok stąd te moje dociekania bo już teraz mam takie sytuacje (chociażby z bliskimi) i na prawdę nie wiem jak pomóc takim osobom. Chyba najłatwiej jest pracować z dziećmi bo im jeszcze da się pomóc, mają otwarte umysły ale z dorosłymi to już inna bajka. Dziękuje, że odpowiedziałeś i dziękuje za błogosławieństwo. Wszystko w rękach Pana 🙂
@TaaJew4 ай бұрын
@adozo9755 Po pierwsze - nie istnieje coś takiego jak całkowita bezstronność i obiektywizm. To nowoczesny mit „neutralności światopoglądowej”, która w naturalny sposób przemyca paradygmat naturalistyczny jako domyślny i obowiązujący, częstując nas w dodatku swoistą „tyranią pluralizmu”, jakoby przekonywanie i argumentacja były tożsame z „narzucaniem”, a jakakolwiek pewność z „dogmatyzmem”. Można próbować (!) być jak najbardziej bezstronnym i obiektywnym. I warto. Każdy jednak myślący człowiek, dla którego się to liczy, szuka dla siebie światopoglądu, który według jego rozeznania jest najbardziej spójny, dzięki czemu pozwala właśnie jak najmocniej zbliżyć się do tego obiektywizmu (który nie neguje subiektywizmów, ale je również uwzględnia, bo np. zasada „Wszystko więc, co byście chcieli, aby wam ludzie czynili, podobnie i wy im czyńcie” nie mówi, żebyś wciskał komuś jedzenie niezgodne z jego preferencjami tylko z tej racji, że Ty chciałbyś być nim poczęstowany - raczej sam lubisz, gdy ktoś jest ciekaw Twoich preferencji, więc podobnie i Ty masz czynić innym). Owszem - szukamy światopoglądu nie tak, jak szukamy swoich ulubionych lodów, ponieważ jesteśmy istotami całościowo poszukującymi sensu. Nie zadowalamy się raczej czymś, co bazuje WYŁĄCZNIE na naszych subiektywnych sympatiach, sentymentach. Interesuje nas raczej PRAWDA (słowo dziś pogardzane), która także dla tych różnych subiektywnych czynników znajduje właściwe miejsce. Po to formujemy swój światopogląd, a gdy robimy to naprawdę uczciwie, często dochodzimy do wniosku, że nie trzeba wyważać otwartych drzwi, bo przed nami byli ludzie doprawdy mądrzejsi. Dla chrześcijanina takim przekonującym światopoglądem jest światopogląd chrześcijański. Gdyby nim nie był, to by go nie wybrał. Gdyby wierzył, że wszystkie inne opcje są równie dobre jako droga życiowa, dokonałby niemożliwego, choć tego jakby usiłuje dokonać współczesna kultura. Szczególnie pod względem religii. Szczególnie chrześcijańskiej. Szczególnie pod tym względem Twoje poglądy masz „zachować dla siebie”, chociaż nie po to są poglądy. Owszem, kierują moim życiem, ale odzwierciedlają się we wszystkim, co robię i mówię. Gdyby fakt, że każdy człowiek robi coś, mówi, myśli i odczuwa „jedynie ze swojej perspektywy i przekonań” miał nam zamknąć gęby, faktycznie nie byłoby po co nie tylko dyskutować, ale nawet „po cichu” czegoś wyznawać. Jednak nie jest dziwne przypuszczenie (poparte solidnymi poszlakami), że pod różnymi względami (nie tylko genetycznym) więcej ludzi łączy, niż dzieli. Prawa logiki również. Rozumowanie również. No więc przedstawiajmy swoje perspektywy, argumentujmy i konfrontujmy je ze sobą, nie udając, że jest jakaś sfera, która może być od tego sterylnie wolna. W każdą taką próżnię wchodzi próżny światopogląd naturalistyczny, który, szczerze mówiąc, chwieje się w posadach po bliższym przyjrzeniu. Utrzymujesz, że da się być szczęśliwym bez Boga? To dobry zaczyn dla rozmowy i próby zdefiniowania przeróżnych spraw, poczynając być może od samego szczęścia. Prawda okazuje się w wymianie argumentów, a nie w zachowaniu czegoś dla siebie i utrzymywaniu za wszelką cenę, że coś jest prawdziwe „dla mnie”. Kwestionowanie tego nie jest zawsze wtrącaniem się, a miłość i szacunek nie są obchodzeniem się z drugą osobą jak z jajkiem (co również wynika z chrześcijańskiego światopoglądu, i z czym można polemizować). Nie wszystko jest kwestią gustu i preferencji - raczej także gustami rządzą prawa obiektywne. Masz rację, istnieje już wystarczająco psychologicznych szarlatanów, bo psychologia jest w większości szarlatanerią sama w sobie. Nie uważasz tak? To tylko TY tak uważasz. ;) I tak naprawdę nie ma „dziesiątek tysięcy poglądów”. Tyle to może być różnych wariacji światopoglądów, ale drobne różnice najczęściej nie wpływają w tym przypadku na całokształt. Podkreślanie tak wielkiej mnogości poglądów jest zwykłym wybiegiem, by ukryć się przed faktem, że w gruncie rzeczy światopoglądy są dwa. Idealizm i materializm. To największe sprowadzenie do wspólnego mianownika. Następnie można je rozbić na zasadnicze cztery. I to tyle.
@TaaJew4 ай бұрын
@adozo9755 Po pierwsze - nie istnieje coś takiego jak całkowita bezstronność i obiektywizm. To nowoczesny mit „neutralności światopoglądowej”, która w naturalny sposób przemyca paradygmat naturalistyczny jako domyślny i obowiązujący, częstując nas w dodatku swoistą „tyranią pluralizmu”, jakoby przekonywanie i argumentacja były tożsame z „narzucaniem”, a jakakolwiek pewność z „dogmatyzmem”. Można próbować (!) być jak najbardziej bezstronnym i obiektywnym. I warto. Każdy jednak myślący człowiek, dla którego się to liczy, szuka dla siebie światopoglądu, który według jego rozeznania jest najbardziej spójny, dzięki czemu pozwala właśnie jak najmocniej zbliżyć się do tego obiektywizmu (który nie neguje subiektywizmów, ale je również uwzględnia, bo np. zasada „Wszystko więc, co byście chcieli, aby wam ludzie czynili, podobnie i wy im czyńcie” nie mówi, żebyś wciskał komuś jedzenie niezgodne z jego preferencjami tylko z tej racji, że Ty chciałbyś być nim poczęstowany - raczej sam lubisz, gdy ktoś jest ciekaw Twoich preferencji, więc podobnie i Ty masz czynić innym). Owszem - szukamy światopoglądu nie tak, jak szukamy swoich ulubionych lodów, ponieważ jesteśmy istotami całościowo poszukującymi sensu. Nie zadowalamy się raczej czymś, co bazuje WYŁĄCZNIE na naszych subiektywnych sympatiach, sentymentach. Interesuje nas raczej PRAWDA, która także dla tych różnych subiektywnych czynników znajduje właściwe miejsce. Po to formujemy swój światopogląd, a gdy robimy to naprawdę uczciwie, często dochodzimy do wniosku, że nie trzeba wyważać otwartych drzwi, bo przed nami byli ludzie doprawdy mądrzejsi. Dla chrześcijanina takim przekonującym światopoglądem jest światopogląd chrześcijański. Gdyby nim nie był, to by go nie wybrał. Gdyby wierzył, że wszystkie inne opcje są równie dobre jako droga życiowa, dokonałby niemożliwego, choć tego jakby usiłuje dokonać współczesna kultura. Szczególnie pod względem religii. Szczególnie chrześcijańskiej. Szczególnie pod tym względem Twoje poglądy masz „zachować dla siebie”, chociaż nie po to są poglądy. Owszem, kierują moim życiem, ale odzwierciedlają się we wszystkim, co robię i mówię. Gdyby fakt, że każdy człowiek robi coś, mówi, myśli i odczuwa „jedynie ze swojej perspektywy i przekonań” miał nam zamknąć gęby, faktycznie nie byłoby po co nie tylko dyskutować, ale nawet „po cichu” czegoś wyznawać. Jednak nie jest dziwne przypuszczenie (poparte solidnymi poszlakami), że pod różnymi względami (nie tylko genetycznym) więcej ludzi łączy, niż dzieli. Prawa logiki również. Rozumowanie również. No więc przedstawiajmy swoje perspektywy, argumentujmy i konfrontujmy je ze sobą, nie udając, że jest jakaś sfera, która może być od tego sterylnie wolna. W każdą taką próżnię wchodzi próżny światopogląd naturalistyczny, który, szczerze mówiąc, chwieje się w posadach po bliższym przyjrzeniu. Utrzymujesz, że da się być szczęśliwym bez Boga? To dobry zaczyn dla rozmowy i próby zdefiniowania przeróżnych spraw, poczynając być może od samego szczęścia. Prawda okazuje się w wymianie argumentów, a nie w zachowaniu czegoś dla siebie i utrzymywaniu za wszelką cenę, że coś jest prawdziwe „dla mnie”. Kwestionowanie tego nie jest zawsze wtrącaniem się, a miłość i szacunek nie są obchodzeniem się z drugą osobą jak z jajkiem (co również wynika z chrześcijańskiego światopoglądu, i z czym można polemizować). Nie wszystko jest kwestią gustu i preferencji - raczej także gustami rządzą prawa obiektywne. Masz rację, istnieje już wystarczająco psychologicznych szarlatanów, bo psychologia jest w większości szarlatanerią sama w sobie. Nie uważasz tak? To tylko TY tak uważasz. ;) I tak naprawdę nie ma „dziesiątek tysięcy poglądów”. Tyle to może być różnych wariacji światopoglądów, ale drobne różnice najczęściej nie wpływają w tym przypadku na całokształt. Podkreślanie tak wielkiej mnogości poglądów jest zwykłym wybiegiem, by ukryć się przed faktem, że w gruncie rzeczy światopoglądy są dwa. Idealizm i materializm. To największe sprowadzenie do wspólnego mianownika. Następnie można je rozbić na zasadnicze cztery. I to tyle.
@TaaJew4 ай бұрын
@adozo9755 Po pierwsze - nie istnieje coś takiego jak całkowita bezstronność i obiektywizm. To nowoczesny mit „neutralności światopoglądowej”, która w naturalny sposób przemyca paradygmat naturalistyczny jako domyślny i obowiązujący, częstując nas w dodatku swoistą „tyranią pluralizmu”, jakoby przekonywanie i argumentacja były tożsame z „narzucaniem”, a jakakolwiek pewność z „dogmatyzmem”. Można próbować (!) być jak najbardziej bezstronnym i obiektywnym. I warto. Każdy jednak myślący człowiek, dla którego się to liczy, szuka dla siebie światopoglądu, który według jego rozeznania jest najbardziej spójny, dzięki czemu pozwala właśnie jak najmocniej zbliżyć się do tego obiektywizmu (który nie neguje subiektywizmów, ale je również uwzględnia, bo np. zasada „Wszystko więc, co byście chcieli, aby wam ludzie czynili, podobnie i wy im czyńcie” nie mówi, żebyś wciskał komuś jedzenie niezgodne z jego preferencjami tylko z tej racji, że Ty chciałbyś być nim poczęstowany - raczej sam lubisz, gdy ktoś jest ciekaw Twoich preferencji, więc podobnie i Ty masz czynić innym). Owszem - szukamy światopoglądu nie tak, jak szukamy swoich ulubionych lodów, ponieważ jesteśmy istotami całościowo poszukującymi sensu. Nie zadowalamy się raczej czymś, co bazuje WYŁĄCZNIE na naszych subiektywnych sympatiach, sentymentach. Interesuje nas raczej PRAWDA, która także dla tych różnych subiektywnych czynników znajduje właściwe miejsce. Po to formujemy swój światopogląd, a gdy robimy to naprawdę uczciwie, często dochodzimy do wniosku, że nie trzeba wyważać otwartych drzwi, bo przed nami byli ludzie doprawdy mądrzejsi. Dla chrześcijanina takim przekonującym światopoglądem jest światopogląd chrześcijański. Gdyby nim nie był, to by go nie wybrał. Gdyby wierzył, że wszystkie inne opcje są równie dobre jako droga życiowa, dokonałby niemożliwego, choć tego jakby usiłuje dokonać współczesna kultura. Szczególnie pod względem religii. Szczególnie chrześcijańskiej. Szczególnie pod tym względem Twoje poglądy masz „zachować dla siebie”, chociaż nie po to są poglądy. Owszem, kierują moim życiem, ale odzwierciedlają się we wszystkim, co robię i mówię. Gdyby fakt, że każdy człowiek robi coś, mówi, myśli i odczuwa „jedynie ze swojej perspektywy i przekonań” miał nam zamknąć gęby, faktycznie nie byłoby po co nie tylko dyskutować, ale nawet „po cichu” czegoś wyznawać. Jednak nie jest dziwne przypuszczenie (poparte solidnymi poszlakami), że pod różnymi względami (nie tylko genetycznym) więcej ludzi łączy, niż dzieli. Prawa logiki również. Rozumowanie również. No więc przedstawiajmy swoje perspektywy, argumentujmy i konfrontujmy je ze sobą, nie udając, że jest jakaś sfera, która może być od tego sterylnie wolna. W każdą taką próżnię wchodzi próżny światopogląd naturalistyczny, który, szczerze mówiąc, chwieje się w posadach po bliższym przyjrzeniu. Utrzymujesz, że da się być szczęśliwym bez Boga? To dobry zaczyn dla rozmowy i próby zdefiniowania przeróżnych spraw, poczynając być może od samego szczęścia. Prawda okazuje się w wymianie argumentów, a nie w zachowaniu czegoś dla siebie i utrzymywaniu za wszelką cenę, że coś jest prawdziwe „dla mnie”. Kwestionowanie tego nie jest zawsze wtrącaniem się, a miłość i szacunek nie są obchodzeniem się z drugą osobą jak z jajkiem (co również wynika z chrześcijańskiego światopoglądu, i z czym można polemizować). Nie wszystko jest kwestią gustu i preferencji - raczej także gustami rządzą prawa obiektywne. Masz rację, istnieje już wystarczająco psychologicznych szarlatanów, bo psychologia jest w większości szarlatanerią sama w sobie. Nie uważasz tak? To tylko TY tak uważasz. ;) I tak naprawdę nie ma „dziesiątek tysięcy poglądów”. Tyle to może być różnych wariacji światopoglądów, ale drobne różnice najczęściej nie wpływają w tym przypadku na całokształt. Podkreślanie tak wielkiej mnogości poglądów jest zwykłym wybiegiem, by ukryć się przed faktem, że w gruncie rzeczy światopoglądy są dwa. Idealizm i materializm. To największe sprowadzenie do wspólnego mianownika. Następnie można je rozbić na zasadnicze cztery. I to tyle.
@ewakociubinska52364 ай бұрын
Nie trzeba będzie wojen prowadzić usadzą nas brakiem pieniądza broni ,która zniszczy kraje i upadkiem banków ./ trzeba będzie nauczyć się wtedy żyć bez pieniędzy /.
@MagdalenaSroka-ym4kx4 ай бұрын
Kiedy znowu jakis film z Hanią.
@Beata_Szafirowska4 ай бұрын
Jaki jest sens współpracować z wielkim fanem Fabiana Błaszkiewicza? czyli największego na yt antykatolickiego heretyka. Co z tego że uwierzył że Bóg jest Trójcą skoro uwielbia wrogów Kościoła Katolickiego.
@tamkunki4 ай бұрын
Jestem protestantem. A powyższy vlog jest bardzo zachęcający i czuję w tym Ducha Świętego :) Jak to możliwe dla protestanta? Jeśli odpowiesz sobie na to pytanie, przestanie Ci przeszkadzać Fabian :)
@katiaburyachenko57284 ай бұрын
@@tamkunki to jest sprawa między katolickimi apologetami, więc się nie wtrącaj bo się nie znasz.. a jesteś protestantem bo dodałeś się oszukać takim sekciarzom jak Błaszkiewicz.. gdybyś znał biblię, historię chrześcijaństwa i teologię chrześcijańską to wiedziałbyś że cię oszukują.. ale nie znałeś więc cię wykiwali..
@kasiazet94503 ай бұрын
@@katiaburyachenko5728 Jezusa Crystusa i Jego uczniów również nazywano sekciarzami, myślę, że być w tej lidze to zaszczyt:)
@katiaburyachenko57283 ай бұрын
@@kasiazet9450 a Apostoł Paweł nazywał sekciarzy.. sekciarzami.. no to masz tu swój zaszczyt! Apostoł narodów cię wyjaśnia! List do Tytusa 3: 10 "Sekciarza po jednym lub drugim upomnieniu wystrzegaj się..."
@kasiazet94503 ай бұрын
@@katiaburyachenko5728 No cóż, może przytoczę:) Dz.28,22 Kiedy Apostoł Paweł przybył do Rzymu, tamtejsi Żydzi poprosili go o wyjaśnienie zasad jego wiary, „gdyż”-jak powiedzieli- „wiadomo nam o tej sekcie, że wszędzie się jej przeciwstawiają” Z serca życzę wszystkiego dobrego!
@iwonagrabacz81804 ай бұрын
Bóg nie jest " z nami" ..... Bóg : " Jest w nas"😇😁
@arturg18814 ай бұрын
Szalom.
@iwonagrabacz81804 ай бұрын
Bóg jest w nas , z tego wynika jasno , że jeżeli będziemy KOCHAC SIEBIE , to tym samym będziemy KOCHAC BOGA KTORY JEST W NAS😇🌟
@ewelinakauska39604 ай бұрын
Raczej na odwrót: kochaj Boga, który jest w Tobie a On zajmie się resztą ;-)
@DobraNowinaNet4 ай бұрын
To jest bardzo poważny błąd. Jezus mówi coś dokładnie odwrotnego: żeby Go kochać, a więc naśladować Jego życie, musisz zaprzeć się samego siebie i wziąć swój krzyż.
@iwonagrabacz81804 ай бұрын
@@DobraNowinaNet ....Jezus powiedzial: " czyżbyście nie wiedzieli , że " Krolestwo Boże jest w was" = " Bóg jest w was" Czliwiek wpierw powinien kochać samego siebie, gdyż człowiek który nie kocha siebie samego , nie jest w stanie pokochać drugiego czowieka Jeśli nie masz w sobie miłości dla samego siebie , tzn że: " jesteś pusty" , a z " pustego to nawet Salomon nie " naleje" "
@iwonagrabacz81804 ай бұрын
@@DobraNowinaNet ..... czlowiek , który " zapiera się samego siebie " , jest człowiekiem, który : " zapiera się Boga Który w nim JEST" 😇
@iwonagrabacz81804 ай бұрын
@@ewelinakauska3960 ..... Bóg Stworzył człowieka po to , aby człowiek mógł stać się Bogiem . Bóg żyje w człowieku , a człowiek w Bogu.
@iwonadudek10044 ай бұрын
🫂🙏😘
@dariuszmarszalek69484 ай бұрын
Jezus Chrystus to nie imię i nazwisko. Nie dwa imiona, nie imię i przydomek czy jakieś określenie. Jezus który stał się Chrystusem, to znaczy Jezus, który rozpoznał swoją prawdziwą istotę. Stał się Chrystusem/namaszczonym czyli rozświetlonym/oświeconym/poznanym/rozpoznanym. Nie ja żyję tylko Chrystus we mnie, to nie znaczy że Jezus, nie znaczy że Jezus Chrystus, tylko że Pawłowa prawdziwa tożsamość to nie to, co mu się do tej pory wydawało że tym jest, ale coś zupełnie innego. I TO ma każdy. Cały myk z zaparciem polega właśnie na rozpoznaniu że w ogóle nie ma żadnego siebie, żadnego ja, żadnej tożsamości a nawet osobowości. Jest tylko tego iluzja i dramatyczne przywiązanie do tej iluzji po symbolicznym zjedzeniu owocu i powstaniu tej iluzji.Tak naprawdę nie ma czemu zaprzeczać, bo tak naprawdę nie ma żadnej tożsamości, zadnego ja. Nigdy nie było. Jest tylko to, co akurat tutaj nazwane jest Chrystus. I tylko to było tak naprawdę zawsze i jest nadal i zawsze będzie, a co zostało utracone z pola ludzkiego widzenia po spożyciu owocu/powstaniu fałszywej, umysłowej, egotycznej tożsamości. Stąd metanoja. Zawrócenie. Zaprzeć się iluzorycznego i dramatycznego w skutkach fałszywego rozpoznania siebie/swojej prawdziwej istoty, by do tej rzeczywiście prawdziwej zawrócić. Pojęcie własnej wartości jest zatem absurdalne bo nie ma tak naprawdę nic co jest swoje, własne, a nie dlatego że trzeba ścisnąć zwieracze żeby przestać się zauważać czy coś tam grać pod siebie. Nie ma się, siebie, ja. W tym jest myk.