Brać esker 1.0 na wyprawę czy nie brać? Oto jest pytanie.

[@dominikkolarski9860]

Ja planuje kupić tego krossa ze wzgledu na to ze cena jest duzo nizsza a nie chce wydawac niewiadomo ile bo to tylko rower. Tylko moje pytanie bo tam jest rozmiar L a ja mam 186 cm wzrostu i czy ten rower nie bedzie dla mnie zbyt maly? bo niestety w tej cenie rozmiaru XL nie ma. Jezdzic po sklepach za bardzo nie mam ochoty zeby przymierzac.

[@lekkoiprzyjemnie]

Z tego co widzę na stronie krossa z rozmiarówki to jesteś osobą na granicy, więc możesz zarówno XL jak i L czyli 22 albo 21 cali. Ja mam 193 cm wzrostu i miałem przez wiele lat rowery 21 a nawet 20 cali. Było ok. Teraz np mam kolarzówkę, która z definicji powinna być większa niż gravel bo generalnie mniejsza rama jest bardziej "zwinna" a na szosie to aż tak ważne nie jest i mam 22 cale, czyli XL i też jest dobrze, ale ja jestem sporo od Ciebie wyższy. Mam też starego górala 20 cali i też jest ok. Ktoś z boku patrząc mógłby powiedzieć że jest za mały, ale mi naprawdę pasuje. Zatem na Twoim miejscu brałbym ten L. Mogę oczywiście poszukać w necie XL. Większy będzie dłuższy, zatem będziesz się bardziej kładł na kierownicy żeby do niej sięgać. Zatem będziesz miał bardziej wymagającą pozycję dla szyi i pleców

[@dominikkolarski9860]

@@lekkoiprzyjemnie A czy taka pozycja z kierownicą barankiem jest komfortowa? Bo ja zawsze mialem proste kierownice w rowerze.

[@lekkoiprzyjemnie]

@@dominikkolarski9860 ogólnie jest mniej komfortowa, na początku. Potem się przyzwyczaisz i zaczniesz Dostrzegać plusy:)

[@-Road.Biker-]

ja bym bral eskera 1.0 ms. Korba jest w nim zintegrowana, 9 biegow z czego 40x11 w zupelnosci starcza, a 40x42 jest dla mnie nawet zbyt miekkie. przy oponie o szerokosci 40 mm i wiecej roznica w widelcu alu a karbin jest praktycznie nieodczywalna

[@lekkoiprzyjemnie]

Wiesz co, może u bym się z Tobą zgodził, chodź ja wolę jednak dwa przełożenia, ale co najważniejsze, ms jest na zamiennikach a bez ms na Shimano. O tym też mam oddzielny film:)

[@-Road.Biker-]

@@lekkoiprzyjemnie kazdy musi wiedziec jakie ma preferencje. ja nie potrzebuje duzego blatu 50z bo nie mam gdzie rozpedzic sie powyzej 60km/h. nie potrzebuje tez przelozenia mniejszego niz 1/1, nawet przelozenie 1.4 mi wystarcza bo nie mam pod co podjezdzac, ale kto inny moze miec zgola odmienne potrzeby. Zgadzam sie tez co do kwestii sztywnych osi. dla turystycznej jazdy sa zbedne, a nawet moga byc utrudnieniem - mi kiedys zapiekla sie os, tak ze nie moglem jej odkrecic

[@lekkoiprzyjemnie]

@@-Road.Biker- no właśnie, to jest właśnie ten postęp w kolarstwie, kończy się tak że rower zostaje unieruchomiony i kończy smutny w piwnicy. Wiele razy o tym wspomniałem na kanale. Wyobraź sobie że miałbyś w samochodach drobnozwojne gwinty z aluminium to byłyby apokalipsa!!

[@przemho0]

Nie wiem ile realnie waży Kellys, ale mam tego Eskera na Clarisie i waga z koszykami na bidon, plastikowymi pedałami i małą torebką to 12,9kg... Tak samo wyposażony, stary MTB Rometa z Suntorowskim amortyzatorem, waży mi 13,6kg.

[@lekkoiprzyjemnie]

No właśnie... Wszystko idzie nie w tą stronę co trzeba:( jeśli interesuje Cię te arcyważne zagadnie jakim jest zrzucanie wagi, to możesz zobaczyć jak niewielkim kosztem że starego roweru zszedłem poniżej 10 kg w sumie za niewielkie pieniądze kzbin.info/www/bejne/f2WYgZ1nbqlmY5Y

[@stivus1696]

Łoj, zupełnie się z tobą nie zgadzam. Ja na wyprawy zawsze ciągam namiot i kuchenkę i zawsze to w 100% wykorzystuję. Kwatery i żarcie w restauracji to jednak sporo większy wydatek. Poza tym jak cie gdzieś noc zastanie, bo akurat masz melodię na kręcenie 😤 to kawałek płaskiej powierzchni pod namiot znajdziesz wszędzie, ale kwaterę już niekoniecznie. Wiele razy tak miałem. Zgoda jedynie co do ubrań. Ja nigdy nie zabieram ich zbyt dużo, a mój bagaż zwykle utrzymuje się w przyzwoitych 10-12 kg. Ostatnio coraz częściej jeżdżę bikepackingowo, ale zdarzają się i sakwy. Są wygodniejsze, bo torby bikepackingowe zajmują więcej czasu przy pakowaniu na campingu. Pozdro!

[@lekkoiprzyjemnie]

Ok, wobec tego powiedz czy nocujesz w terenie przygodnym tzn nie na polu namiotowym i czy wozisz że sobą jedzenie na kilka dni czy tylko na jeden. Jestem ciekawy czy jeździsz po Polsce i na ile dni pozdrawiam:)

[@stivus1696]

@@lekkoiprzyjemnie Zdarza się, że nocuję na dziko w lesie. Nie jest to do końca w naszym kraju zabronione, ponieważ od 2 lat nadleśnictwa wprowadziły program ''Zanocuj w lesie'', zostały wydzielone obszary do legalnego biwakowania. Ale tak naprawdę: kto wyczai cie w środku niczego i jeszcze za to ukarze? No, to chyba czysto hipotetyczna sytuacja. Jeżdżę głównie po Polsce, choć miałem kilka wypadów do krajów baltyckich. Jak chodzi o jedzenie, to oczywiscie nie wożę ze sobą zapasów, przeciez po drodze mam masę sklepów. Większe zakupy robie gdzieś pod koniec dnia, przed zjazdem na nocleg. Muszę przecież zjeść kolację ( u mnie na wyprawach to zwykle dość obfity posiłek) i śniadanie. Sporadycznie żywię się w gastronomii, trochę się boję nieświeżych produktów, bakterii i zatruć. Gotując samemu masz pewność, co jesz. A rewolucje żołądkowe na trasie to nic fajnego. No i -last but not least- jest taniej.

[@lekkoiprzyjemnie]

@@stivus1696 a na jak długie wycieczki wyjeżdżasz? Tzn na ile dni?

[@stivus1696]

@@lekkoiprzyjemnie Nie za bardzo, taka norma dla mnie to 7-10 dni, na więcej urlop nie pozwala a i nie bardzo nawet mam zapędy na miesięczne wyrypy.

[@lekkoiprzyjemnie]

@@stivus1696 ok rozumiem taki styl, też na czymś takim byłem, podobało mi się nawet, z tymi noclegami oczywiście są wyznaczone miejsca tak jak powiedziałeś, ale chyba łatwiej w Polsce znaleźć kwaterę na bokingu czy OLX. Ja zazwyczaj płacę za nocleg 50-100 za osobę i to prawda że jest to droższa forma wyjazdu niż na dziko, ale też jednocześnie jestem bardziej wypoczęty mam znacznie mniej bagażu przez co jestem szybszy i mogę przyjechać teoretycznie 1.5 więcej km dziennie. Ale najważniejsze to nie o to mi tutaj chodzi. To co proponujesz jest bardzo fajne jednak robi się trochę elitarne. Nie chodzi tutaj o koszt bo jak wcześniej pisałem jest nawet taniej, ale bardziej o wysiłek który trzeba podjąć. Oczywiście możesz powiedzieć, że ten trud jaki trzeba podjąć nie jest taki straszny i będziesz miał rację, jednak jakbyśmy wzięli statystycznego korposzczura to, to co robisz jest wręcz przerażające:) to samo kobiety, już ja widzę jak moja żona nocuje po krzakach bez toalety z bieżącą wodą:) a jednak na takie wyjazdy/styl podróży się zgadza i np całe wybrzeże zjechane:) myślę że każdy mógłby na coś takiego pojechać bez obaw, a z Tobą? No to raczej tylko harpagany:) przez to taki nie zrobi nic i nigdzie nie pojedzie, bo poprzeczka jest ustawiona za wysoko. Moim celem nadrzędnym czy to w życiu czy na tym kanale jest promocja kolarstwa, wyjazdów w taki sposób by każdy mógł tego spróbować i złapać bakcyla chciałbym Cię zaprosić na taki wyjazd weendowy może byś się przekonał do miękkich posłań i gorącej bieżącej wody:)

[@00brs]

A propos tych wypraw... Pole namiotowe - 10-20zł za noc. Nocleg w byle domku nad jeziorem 100+ zł za noc. Niby kalkulacja jest prosta, ale jak się do tego doliczy koszty naprawdę lekkiego sprzętu biwakowego to przedstawia się zupełnie inna perspektywa. Dodaj do tego przepocone ciuchy i brak prysznica. To trzeba lubić po prostu. W ogóle z namiotem/tarpem/hamakiem to się jeździ w dziki las, gdzie są strefy noclegowe w ramach programu "Zanocuj w lesie". Nocleg na dziko jest nielegalny w większości miejsc, ale powiedzmy sobie szczerze... To jest straszak na śmiecących pacanów, którzy nie potrafią się zachować w takiej sytuacji i zostawiają po sobie syf. Nikt kulturalnego biwakowicza nie przegoni, ani z plaży nad Bałtykiem, ani z bieszczadzkiego lasu. A jeśli chodzi o konserwy - to chyba nikt już tego nie wozi. Raczej liofilizaty jeśli już i kartusz z małym palnikiem do podgrzania wody. Chyba, że jedziesz w totalną dzicz i wyprawa celowo ma omijać jakąkolwiek cywilizację. Chociaż w Polsce to nie takie proste. Zawsze jakiś sklep się znajdzie w razie czego. Dla mnie ten Kellys jest ewidentnie pod śmiganie bez bagażu i szybką jazdę po szutrach i asfaltach. Wielkość blatów na korbie mówi wszystko w tym temacie. Jest prawie jak w szosie. Kross wydaje się bardziej uniwersalny pod różne wyprawy bo i bagażnik z sakwami da się założyć. Przełożenia w korbie i kasecie to potwierdzają. A mocowanie na górnej róże to nie pod bidon tylko pod taką małą torbę mocowaną na śruby. Mam tylko problem z tym, że porównujesz 2 rowery w różnych kategoriach cenowych. Soot 30 to 3-4 koła. W tej cenie to raczej Esker 2.0/2.0 MS niż 1.0. Zwłaszcza wersja 2.0 MS, która ma już karbonowy widelec.

[@lekkoiprzyjemnie]

Bardzo się cieszę że to zauważyłeś. Ceny lekkich sprzętów biwakowych są wręcz absurdalne! I oczywiście te przepocone rzeczy, to naprawdę trzeba lubić, mnie to już nie kręci... Jedzenie... Jak sam powiedziałeś, liofilizowane.... To chyba nie jest ta słynna Polska kuchnia prawda? Kolejna generacją takiego super pożywnego jedzenie na wyprawę będą suszone larwy szerszeni. Ponoć dużo białka mają:) też się zastanawiałem przy tym porównaniu nad eskerem 2.0 ms, ale... Osoba która mnie prosiła zaznaczyła że nie chce zamienników, tylko Shimano się liczy i zgodzę się z Tobą że Kellys trochę droższy i trochę inne. Każdy może zdecydować:)

[@00brs]

@@lekkoiprzyjemnie , no trzeba to lubić :) Ja lubię i jedno i drugie, bo sprzęt do spania skompletowany już mam w fajnej wadze poniżej 3kg (razem z namiotem). Ale większość wypadów rowerowych jest z noclegiem w jakimś agro lub pensjonacie, gdzie czuć polską gościnność bo i nakarmią i o rower zadbają. Jak ma być Shimano to chyba warto jeszcze spojrzeć na Aspre 1 lub w ogóle nagiąć budrzet i kupić Eskera 5.0 - chyba najlepszy stosunek jakości do ceny w tym momencie :)

[@lekkoiprzyjemnie]

@@00brs ta słynna Polska gościnność:) ja wcześniej nawiązałem do chłopaki nie płaczą "to chyba nie jest ta słynna Polska gościnność" zastanawiam się skąd jesteś?

[@00brs]

@@lekkoiprzyjemnie , z Płocka jestem. Północno-zachodnie Mazowsze.

[@lekkoiprzyjemnie]

@@00brs to się świetnie składa! Ja jestem z Warszawy i właśnie szykuję się na wyjazd z/ do płocka. Będę miał teraz robotę w Płocku to będę przyjeżdżał. Myślałem nawet żeby w sobotę wyskoczyć z Sierpca do Torunia, co Ty na to?;)