Chwila zatrzymania - Satsang

  Рет қаралды 9,509

Nitya

Nitya

Күн бұрын

Пікірлер: 31
@agatakupiec3218
@agatakupiec3218 10 ай бұрын
Dziękuję bardzo❤❤❤
@annaziabek2392
@annaziabek2392 10 ай бұрын
Dziękuję ❤
@cudotworca
@cudotworca Жыл бұрын
Jest w nas taka część, która jest wolna od nas samych. Ten kierunek. Pozdrowienia
@marzennawiecaszek7188
@marzennawiecaszek7188 Жыл бұрын
Jesteśmy tu po aby doświadczać wszystkimi zmysłami!!! W przeciwnym razie nie bylibyśmy w tych ciałach!
@marzennawiecaszek7188
@marzennawiecaszek7188 Жыл бұрын
@@relikt55 nic mi o tym nie wiadomo. Nie widziałam. A Ty doświadczasz Życie duchem? Piszesz do mnie, więc doświadczasz reakcji na mój komentarz. 😄
@magdalenakulik398
@magdalenakulik398 Жыл бұрын
jestes cudowna ! :)
@dariuszmarszaek9193
@dariuszmarszaek9193 Жыл бұрын
Pamięć plus myśli generują stopniowo życie w czasie. Kiedy w małej głowie powstają pojęcia wczoraj, jutro, wieczór, rano, za godzinę, w czwartek czy niedzielę jest już właściwie pozamiatane. Dopóki budzisz się w kolejnym dniu, a pamięć tego co było oraz umiejętność wyobrażania i myślowego opisywania tego co będzie jeszcze nie biorą władzy nad umysłem, to siłą rzeczy żyjesz jeszcze tylko i wyłącznie w teraz, a cały świat i życie wydarzają się wyłącznie w aktualnej, prawdziwej chwili. Dopóty jeszcze jesteś. Jeszcze naprawdę żyjesz. Ale w końcu musisz czasowi ulec i egzystujesz już nie w teraz, nie w świecie, a w nieustannym myślowym ciągu, w światach wyobrażanych, przeszłych, przyszłych, wyimaginowanych. Żyjesz historią na swój temat. A właściwe na każdy, który podsunie ci twój umysł. Ta tragedia utraty prawdziwego siebie i prawdziwego życia ma miejsce - jak sądzę - jednak w różnym momencie wczesnego dzieciństwa, w zależności od okoliczności. Ja chyba jestem szczęściarzem, bo pamiętam i potrafię przywołać stan w jakim byłem, zanim zaplątałem się w umyśle. Pamiętam ten okres, gdy czasu jeszcze nie było. Gdy nie było przeszłości, ani przyszłości albo tychże obecność jeszcze szybko ulatniała się pod naciskiem wciąż intensywnego teraz. To chyba dlatego, że nie miałem wtedy rodzeństwa, życie rodzinne było bardzo spokojne i było ogromnie dużo ciszy, a ja uwielbiałem samotność w swoim pokoju. Myślę też, że to moje zaplątanie i zgubienie w umyśle nigdy do końca się nie powiodło. Właśnie dzięki tej specyfice dzieciństwa, ale też dzięki pewnej przypadkowej zupełnie sytuacji, kiedy moja mama na pragnienie wejścia w posiadanie pewnego samochodu wyścigowego odpowiedziała w swoim stylu, przecież za chwile się tym znudzisz i będzie leżał, jak inne zabawki. Może miałem z pięć lat wtedy, na pewno do szkoły nie chodziłem, ale zacząłem się zastanawiać nad tym, co powiedziała - Pamiętam że zauważyłem, że to prawda i że jak coś dostaję, to po chwilowej fascynacji i ekscytacji, gdzieś to maleje, często w ogóle znika. Nawet mój ogromny traktor z przyczepą już mnie tak nie cieszył jak kiedyś. Zauważyłem że była to prawda. I już jakoś nigdy nie przyklejałem się mocno do przedmiotów. Czułem że ich specjalnie nie potrzebuje, no bo i tak wiadomo co będzie, choć czasami coś mi się tam oczywiście podobało. Ale bez żadnego wielkiego parcia. Byłem totalnie nieupierdliwym dzieckiem pod tym względem. Później oczywiście zrozumiałem, że popatrzyłem na ten samochód wyścigowy z tej swojej najgłębszej, prawdziwej perspektywy. Idąc do starszaków, później do szkoły, oczywiście musiałem ulec życiu w czasie, byciem umysłem, ale dzięki dystansowi, nieprzywieraniu specjalnemu do przedmiotów stopniowo, jakby siłą rozpędu, odklejałem się od innych rzeczy - zabaw, relacji, doświadczeń. To wszystko miało miejsce oczywiście, ale nie pochłaniało mnie jak inne dzieci, potrafiłem się odciąć, rozkoszować spokojem, samotnością i ciszą. Potrzebowałem tego..Coraz mocniej. Męczyły i nudziły mnie chaos, hałas i ciągły pęd kolegów za kolejnymi doznaniami. Pamiętam też moment, kiedy zrozumiałem, że tych doznań właściwie wcale nie potrzebuję. Koledzy szli na basen, ja odmówiłem, chociaż przez okno gorąco mnie namawiali. Chciałem spokoju i rozpłynięcia się w ciszy. To były wakacje pomiędzy 6 i 7 klasą. Początek śmierci fałszywego ja.
@krystynabalk8042
@krystynabalk8042 Жыл бұрын
Piękny wpis, ten stan spokoju jaki opisujesz ja doświadczyłam dopiero po piędziesiątce a mam 66lat, kiedyś zanurzałam się w tym wymaginowanym świecie do utraty tchu, teraz spokój właściwie, zero przyjaciół, nie daje się wciągać do jakiś grup, idę swoją drogą, tak, jesteś Szczęściarzem niewielu w tak młodym wieku może tego doświadczyć. Z przytuleniem do serca Krystyna z Holandii.
@dariuszmarszaek9193
@dariuszmarszaek9193 Жыл бұрын
@@krystynabalk8042 Kurczę, tamto w dzieciństwie, było jednak czymś zasadniczo innym, niż to, co teraz możemy osiągać. Zaraz, jednak inaczej. Było tym samym, ale w zasadniczo inny sposób działało. No i znów coś mi nie pasuje. Nie chcę napisać, że przynosiło inny efekt, bo, w sumie i tak i nie ...😁🤣 Nawet jeżeli opanujemy powracanie do siebie, tak właściwie na zawołanie, na pstryknięcie palcami czy ileś tam oddechów, to jednak ten umysł mamy w działaniu optymalnie rozwinięty. Kiedy masz tych kilka lat, życie spokojne, nieprzebodźcowane, czy to emocjami, czy to bardziej rozwiniętymi umysłami, choćby to starszego, natarczywego rodzeństwa, to twój własny umysł będzie się włączał segmentami jakby stopniowo, spokojnie. Na początku słowa nie będą się do niego przyklejać, zasłyszane będą przelatywać, czy spływać jak po teflonie, z czasem pojedynczo zaczną przywierać, zostawać. Później zaczną tworzyć zdania, krótkie niezdarne opisy, dalej rozwinięte wypowiedzi, opowieści, całe wielopłaszczyznowe historie ze swoją własną na czele i prawie nieustannie. Ale do pewnego momentu one właśnie nie przywierają albo robią to jeszcze kiepsko, nie łączą się w opowieści i historie. Nie ma było, będzie, nie ma świadomości upływu czasu. Co wtedy się dzieje? Jak taki mały człowiek funkcjonuje? On nie żyje w historiach, w koncepcjach, w nieustannych opowiadaniach. I chyba trochę to jest jak z niewidomym, który ma wyostrzone inne zmysły. Kiedy ta paplanina jeszcze nie dominuje, nie tworzy opowieści, siłą rzeczy żyje się w inny sposób niż to sobie teraz wyobrażamy jako dorośli. Nie żyjesz w czasie, historii/ach, nie rozpamiętujesz przeszłości, nie tworzysz potencjalnego biegu wydarzeń, nie zastanawiasz się nad tym, co będzie jutro, za godzinę, czego ktoś od ciebie oczekuje, czy coś powinnaś jeszcze zrobić, a co zaplanować. A ten to, a ja tamto, a ci jeszcze to, a bo on czy ona tamto. Tego wszystkiego nie ma. Później to stanie się właściwie wszystkim, praktycznie pełnym systemem funkcjonowania z naczelnym zawiadowcą, komentatorem, JA to niby nadzorującym. To co jest, zanim to umysłowe szaleństwo się pojawi? Ja pamiętam, że jest wyostrzenie innych funkcji, coś właśnie jak u wspomnianego niewidomego. Nie gadam, a już na pewno nie zwięźle i sensownie, nie komentuję, jestem. Nie ma historii na temat tego co było, nie ma myślenia nad tym, co będzie. Mogę więc być tylko w TERAZ. W TEJ chwili. To co było, za moment już ucieka, bo nie umiem tego zatrzymywać w pamięci słowami, nie zapisuję, nie umiem też tworzyć, wyobrażać sobie jeszcze potencjalnych przyszłych zdarzeń. Nie widzę przeszłości i przyszłości. Nie znam więc pojęcia czasu. Jestem. Teraz. I tyle. Wszystkie aktywne zmysły nakierowane są wyłącznie na aktualną chwilę. Myśl mnie nie rozprasza. Świat atakuje mnie niebywale ruchem, zmianą w przestrzeni, dźwiękami, kolorami, zapachami, smakami, odczuwaniem poprzez skórę pod palcami, na twarzy. Dotyk. Struktura powierzchni rzeczy i przedmiotów. Temperatura. Wiatr, słońce, niebo, gwiazdy, woda, przyroda, zwierzęta. Niewiarygodny ogrom bodźców. Jestem niezwykle na to wyczulony, obserwuję na pełnych obrotach, chłonę jak gąbka wodę. Jeszcze bez słownych etykiet, chociaż powolutko sie pojawiają. Bez rozbudowanych opisów na szczęście jeszcze. Nie mieszkam jeszcze w myślach, więc odbieram to na full, nie mieszkam jeszcze w głowie zaklęty w słowach, widzę tylko świat w danej, TEJ chwili. Na pełnych obrotach Pamiętam mech na murku przed domem dziadków. Czuję jak go dotykam i jak intensywnie na mnie działa jego puszystość, zapach też, ale jego stęchłość, ziemistość mnie dystansuje. Trzy jarzębiny, te niezwykłe czerwone kulki, które uwielbiam oglądać w kiściach, piec kaflowy wewnątrz, zimą fantastycznie rozgrzany, latem chłodzący, szklisty, gładki. Zapach piernika, jabłecznika, cwibaka w komodzie gdzie były przechowywane, nie do zapomnienia. Struktura materiału na krzesłach. Barwa głosu babci, która zmarła pół wieku temu, dźwięk wydawany przez chód kulawego dziadka i ten od kropel spadających na ich parapet, bo ten w naszym miał inne brzmienie. Setki, tysiące takich rzeczy, można tak bez końca jak się zacznie. Słowa do tego właściwie niepotrzebne.Wszystko jednak zaczyna przygasać, słabnąć i znikać kiedy władzę przejmuje gadulstwo i nowe ja uformowane w głowie na myślach i emocjach, które wywołują. Zaczyna się inny sposób funkcjonowania, życia, odbierania świata. Wypędzenie z Raju. Kiedy teraz wracam do spokoju, to niby jest to samo, ale jednak inaczej, bo punkt wyjścia jest inny. Tam wychodziłem do świata bez obciążenia słowem i myślą, dominującym gadulstwem. Bo jeszcze nie istniał pieprzący umysł, jeszcze się nie ukonstytuował. Jeszcze nie były włączone na full wszystkie jego segmenty. Tutaj, teraz, on jest. Na chwilę można nauczyć się go wyłączać. Krótszą, dłuższą. Na pewno można nauczyć się wyciszać, żyć spokojnie. Ale mech i jarzębina itd. już takie nie są. Chociaż jest pewien sposób na to by to przywrócić na moment, czyli psychodeliki, które - jak sądzę - potrafią odciąć struktury umożliwiające pieprzenie i niekończące się konstrukcje umysłu. Nie polecam, ale zmiata. Wtedy czuję, że tamten, wyjściowy stan, powraca. Być może - nie wiem tego - ten świat mógłby pójść inną ścieżką. Ale chyba wszyscy musielibyśmy się wyciszyć i wrócić do swojego Źródła. Wyjść z dominacji umysłu, myśli, słów i ich wielopłaszczyznowych konstrukcji. Już być ich władcą, a nie władanym. Generalnie się zamknąć, by przerwy między słowami były coraz dłuższe. Wszyscy, a przynajmniej gruba większość. Żeby bezużyteczna de facto paplanina nas już nie rozpraszała i nie wytrącała z prawdziwego świata i zycia. Ale nawet jeżeli to w ogóle możliwe, to chyba nie tak szybko.
@m.szpotan
@m.szpotan Жыл бұрын
Cóż... pamiętam jeszcze "zapachy dzieciństwa", tylko, że nie przypominam sobie abym miał wtedy świadomość swojego istnienia, działałem raczej instynktownie, jak zwierzę...
@dariuszmarszaek9193
@dariuszmarszaek9193 Жыл бұрын
@@m.szpotan Wydaje mi się, że to jest jednak proces. Wszystko odbywa się stopniowo. Od odruchów, instynktów, przez powolne oswajanie i powiększanie puli komunikatów z zewnątrz, również oczywiście tych werbalnych. Myślę że istotny jest tutaj okres od nawet tych tylko instynktów zaczynając (włącznie) poprzez właśnie stopniowe przyswajanie i rozpoznawanie komunikatów werbalnych, ale bez umiejętności jeszcze życia w czasie, a w konsekwencji historiami, opowieściami w głowie. Takie dziecko, jak i na przykład pies, żyje poza czasem, wyłącznie w TERAZ,aktualną chwilą, a jak się dobrze zastanowić czy raczej wczuć, to nie ma tak naprawdę nic poza TERAZ, a jak się jeszcze głębiej zastanowić to jeżeli jest tylko TERAZ, to może wyjść na to, że to jest jedyny i do tego WIECZNY stan. Taki mały człowiek nie zdaje sobie sprawy z tego nawet, że jest ciałem, nie bardzo zwraca uwagę na poszczególne jego części. Na początku nawet jak się obserwuje, to tego nie nazywa, nie widzi kompleksowo,.Nie rozmyśla, bo nie umie. Nie powie na początku nawet "moje", kiedy patrzy na swoją rękę czy nogę.Raczej to ignoruje. Jakiś tam obiekt. Funkcjonuje raczej jako energia w świecie. Bycie. Jako JESTEM bez słowa jestem. JEST i tyle. Jest energią chłonącą rzeczywistość bardzo intensywnie i jakoś tam działającą, uczestniczącą, testującą. Moim zdaniem, to zwierzęta żyją naprawdę, chociaż nieświadomie. Człowiek właśnie do pewnego momentu też. W końcu zaczyna budować świadomość otaczającej rzeczywistości, ale traci kontakt z pierwotnym sobą werbalizując szaleńczo wszystko. Identyfikując się i odnajdując się teraz w świecie jako gadająca i myśląca głowa/umysł/ja. Ale zanim to się uruchomiło, on już przecież był. Słowo wydaje się ważne, żeby wyjść z życia tylko zwierzęcego, instynktownego, ale gadający umysł to nie my, nie nasze źródłowe życie, tylko umysłowe oprogramowanie, którym tak naprawdę teraz bez sensu żyjemy. Co by było, gdyby od początku wskazywać ludziom, że umysłowe oprogramowanie to nie oni, nakierowując na czystą energię bycia? Wydaje mi się, że nie dość, że nie ma tutaj teraz mowy o utrzymaniu balansu, to kompletnie zatracamy się w słowie i myśli. Nawet jeżeli najpierw przyswoiłem swoje imię i identyfikowałem się z nim, to nie byłem i nie jestem przecież w swej istocie żadnym Darkiem. Można się zastanawiać, jak złapać sensowny balans, by nie wylądować na kilkadziesiąt kolejnych lat w nieustannie pędzących myślach, bo to chyba nie jest życie właściwe. W Biblii pada ostrzeżenie, że jeżeli zjesz owoc z Drzewa Wiadomości, niechybnie umrzesz. Czyli? Wyjdziesz z bycia energią w wiecznym TERAZ, wpadniesz w trajkotanie, pęd myśli, zidentyfikujesz się z ciałem i umysłem, czyli znajdziesz się w czasie. Zgubisz wiecznego, niezmiennego Ducha i staniesz się śmiertelny w swoim umysłowym już przekonaniu. A życie wieczne, to nie życie po śmierci ciała, a życie w wieczności, którą jest jedyne co istnieje, czyli TERAZ. Tak by mi to jakoś wychodziło, że to o to tak naprawdę tam chodzi, ale może jestem pod wpływem, bo słucham od kilku dni czegoś pod niniejszym linkiem. kzbin.info/www/bejne/mZbCkGSCYpKKi6c
@m.szpotan
@m.szpotan Жыл бұрын
@@dariuszmarszaek9193 no i bardzo ładnie to opisałeś 👍 zakładam, że pierwszy instynkt to chęć przetrwania, wszystkie pierwsze działania wynikają z niego ale dalej, to już podświadomość steruje na bazie doświadczeń. Tak żyją zwierzęta... i wielu ludzi, z tą różnicą, że mają dużo większe możliwości poznawcze, możliwości analityczne itd ale są nieświadomi. Czy to jest takie fajne ja? Nie, bo środowisko ma negatywny wpływ na psychikę (podświadomość) i wyrastają poturbowani traumatycy. Wg mnie świadome bycie jest dużo fajniejsze. To właśnie świadomie możemy zapanować nad potokiem myśli, on płynie tylko, gdy jesteśmy nieświadomi i nawet tego potoku nie zauważamy. To bycie bliżej siebie w nieświadomości, to żadna frajda, wolę się grzebać w tym, do czego mam obecnie dostęp.
@mariajolantagarecka9076
@mariajolantagarecka9076 Жыл бұрын
Permanentne szczęście jest w permanentnym szczęściu. Ono jest i trwa Trzeba się tylko zsynchronizować z jego status quo. To jest sprawa wyboru. Ze względu na okoliczności zewnętrzne można czerpać z istnienia stanów po które sięgamy poprzez wybór. Utrzymanie owego "nastroju" to też jest wybór, kultywacja i pielęgnacja. Czasami jest to niebywale trudne ale z czasem coraz łatwiejsze. Jola z Bydgoszczy.
@malgorzata43
@malgorzata43 Жыл бұрын
❤❤❤❤❤❤❤❤❤🙏
@jennyj4417
@jennyj4417 Жыл бұрын
❤️
@joli2666
@joli2666 Жыл бұрын
🙏
@adasp5690
@adasp5690 Жыл бұрын
Oglądała Pani film ,,Sila spokoju"? dużo z tego o czym Pani mówi dostrzegam w tym filmie w przekazie Sokratesa :-)
@soniaperoni1
@soniaperoni1 Жыл бұрын
nie ide po oświecenie, chcę tylko odkryć, że już jest
@oceanmilosci8284
@oceanmilosci8284 Жыл бұрын
Jam jest! I jest!
@beatagralik7188
@beatagralik7188 Жыл бұрын
Witam nic z tego nierozumiem mam petlik w glowie,moze jasniej Pani wyjasnic,dzis trafilam przez kolezanke na Pani filmy ,ja nic z Pani rozmow nie rozumiem 🤔🙄
@bianka5738
@bianka5738 Жыл бұрын
Ludzie dzielą się na tych rozumiejących i tych nie 😁. Kto ma zrozumieć ten zrozumie , inni nie załapią i to też jest ok.
@PreczzkomunaFB
@PreczzkomunaFB Жыл бұрын
Zachęcam do włączenia medytacji Nity'i i wspólną praktykę - będzie łatwiej zrozumieć poprzez doświadczanie :)
@adamkosmos
@adamkosmos Жыл бұрын
Nitya . Nie będziemy cie czcić. Nie jesteś guru
@jennyj4417
@jennyj4417 Жыл бұрын
Tak jak ty nie jesteś swoim uwarunkowaniem 😉
@PreczzkomunaFB
@PreczzkomunaFB Жыл бұрын
Hihi... Tak ją zobaczyłeś ze swojej perspektywy? :)
@MonicaBar
@MonicaBar Жыл бұрын
Dziękuję 🌷
@mariomar76
@mariomar76 Жыл бұрын
♥️
@monikabarwinska3690
@monikabarwinska3690 Жыл бұрын
❤🙏❤️
@archaniolde
@archaniolde Жыл бұрын
@marekrzepka8739
@marekrzepka8739 Жыл бұрын
❤️
Samo bycie
1:24:15
Nitya
Рет қаралды 493
Kiedy pojawia się lekkość
26:53
Nitya
Рет қаралды 11 М.
pumpkins #shorts
00:39
Mr DegrEE
Рет қаралды 70 МЛН
How Strong is Tin Foil? 💪
00:26
Preston
Рет қаралды 153 МЛН
Когда отец одевает ребёнка @JaySharon
00:16
История одного вокалиста
Рет қаралды 7 МЛН
Uwalniające Odkrycie
1:42:13
Nitya
Рет қаралды 41 М.
Uważność
35:44
Nitya
Рет қаралды 17 М.
Jak odpuścić? - Medytacja prowadzona na stres
31:51
Nitya
Рет қаралды 32 М.
Droga do przebudzenia | Nitya i Wolny Duch | Wywiad
55:54
Prosta Medytacja
Рет қаралды 23 М.
Jesteś źródłem - satsang
1:10:53
Nitya
Рет қаралды 10 М.
Przytomność Bycia - Medytacja
27:02
Nitya
Рет қаралды 14 М.
Dostęp do szczęścia - Satsang
1:24:15
Nitya
Рет қаралды 30 М.
#42 "Stawianie GRANIC w związku. Jak być asertywnym?" - gość: Ewa Woydyłło
1:34:27
W związku - Paulina Koziejowska i Maciej Orłoś
Рет қаралды 79 М.
Bycie, które wystarcza - Medytacja Prowadzona
40:14
Nitya
Рет қаралды 29 М.
pumpkins #shorts
00:39
Mr DegrEE
Рет қаралды 70 МЛН