🔴 Ścieżka bólu bez nadziei | HOLLOW KNIGHT Livestream #12

  Рет қаралды 13,147

Krzysztof M. Maj

Krzysztof M. Maj

Күн бұрын

Czy jamnik w świecie „Hollow Knight” to zjawnik?
👉 Playlista serii: • Hollow Knight
💸Rangi i specjalne emoji na czacie dostępne dla wspierających vloga: / @krzysztofmmaj
Wspierającym serdecznie dziękuję! ❤️
🧙‍♂️ Holistyczna Agencja Eskapistyczna na Discordzie: / discord
#hollowknight #hollowknightgameplay

Пікірлер: 44
@maksymjuraszek7414
@maksymjuraszek7414 4 ай бұрын
Nie rozumiem stwierdzenia z brakiem zapisu w hadesie. Jeżeli dobrze pamiętam, to jak opuści się grę w trakcie wychodzenia z podziemi, to wrócimy do gry w ostatniej skończonej komnacie. A jeżeli chodzi o to, że po przegranej idziemy od poczatku po wszystkich krainach, to raczej zależy od formy gry, która inaczej zrobiona nie miałaby sensu.
@martynabakowska624
@martynabakowska624 4 ай бұрын
Wspomniałeś o kanale Kurzgesagt. Ogólnie kanał jest według mnie zrobiony bardzo dobrze, choć byłabym ostrożna przy filmach na temat ekologii, ponieważ jednym z ich patronów jest fundacja Billa Gatesa. Sami mówili, że to nie ma wpływu na ich materiały ale lepiej być czujnym.
@AlvinKraft
@AlvinKraft 4 ай бұрын
1:26:25 Khem, khem, chciałem tylko dodać, że na kanale Kiszaka znajduje się materiał pt. "Kiszak ogląda Rocka oglądającego Kiszaka, który ogląda Nexosa ogldającego Kiszaka i Nexosa". I bynajmniej nie jest on ironiczny :D
@Khaeledorn12
@Khaeledorn12 4 ай бұрын
Czołem Jamniorem:) Uwielbiam Hollow Knighta, ale Path of Pain nigdy nie probowałem. Teraz zainspirowany Krzysztofem spróbowałem i przy jednym posiedzeniu udało mi się przejść cały etap skakany. Niestety byłem już tak wycieńczony i spanikowany, że zabiły mnie 2 białe mobki na koniec - i do ławeczki TT . Cóż odpocznę jakiś czas i spróbuje jeszcze raz :D Pozdrawiam i proponuje nie odpuszczać walki z Radiance - tylko strasznie wygląda, a sam koniec daje ogromną satysfakcje.
@KrzysztofMMaj
@KrzysztofMMaj 4 ай бұрын
Ogarniemy resztę walk. Damy radę. Ale do PoP nie wrócę prędko, nie bez rozwiązania problemu skoków, które u mnie są zbyt nieprzewidywalne
@Khaeledorn12
@Khaeledorn12 4 ай бұрын
​@@KrzysztofMMaj Już nie mogę się doczekać:)
@beatawa9325
@beatawa9325 4 ай бұрын
Melemuuu! Ależ byłeś umęczony Krzysztofie na koniec stream'u. Gratki za przejście path of pain do połowy. Podziwiam samozaparcie. Jednocześnie dzięki za pełnienie funkcji growego influencera (XD). Mam sporo kupionych, a jeszcze nieogranych tytułów i często wybór gry z kupki, podyktowany jest tym, co sam wybierasz na streamowanie - tak było np. z God of War (kocham), a teraz Plague Tale. Czasem też wypróbowuję tytuły, które omijałam szerokim łukiem ufając opiniom, że są hardcorowo trudne i zbyt frustrujące. Hollow Knight'a i Sekiro kiedyś w ogóle nie brałam pod uwagę, a chociaż faktycznie były momentami frustrujące, to sprawiły mi przede wszystkim ogrom frajdy. Dzięki że jesteś! :D
@KrzysztofMMaj
@KrzysztofMMaj 4 ай бұрын
Oj tak, gra wycisnęła ze mnie siódme poty. Ale mam satysfakcję, bo przezwyciężyłem osobiste ograniczenia i uprzedzenia. To zawsze dużo!
@zuzek9925
@zuzek9925 4 ай бұрын
Gratki! Jeszcze trochę przebolejesz i prześcieżkujesz, i może uda się dojść do końca! Trzymam kciuki
@Ieaser
@Ieaser 4 ай бұрын
Denerwowanie sie na brak zapisów w rougelikeach to jak wkurwianie się na brak interaktywności w filmie
@grzegorzsikora2723
@grzegorzsikora2723 4 ай бұрын
Cóż to był za stream! Path of pain to straszna zaraza. Gratuluję że doszedłeś tak daleko i podziwiam że chciało Ci się jeszcze Coloseum męczyć. Czekając na kolejny stream pozdrawiam jamniczo. Ps. Też widziałem film dla wspierających.
@krogulec5451
@krogulec5451 4 ай бұрын
36:43 JEEST 💪
@KrzysztofMMaj
@KrzysztofMMaj 4 ай бұрын
Było bardzo ciężko. Ale wciąż uważam to za osobiste osiągnięcie i przezwyciężenie lęku przed platformówkami!
@jaksa47
@jaksa47 4 ай бұрын
27:56 ja też ich nie znoszę chociaż normalnie nie mam wyczulenia na takie rzeczy. Byl to zresztą jeden z powodów dla którego nie przeszedłem Hollow Knighta .Szkoda, bo takie Blasphemous jest fantastyczne. Ps tytuł tego stream to powinno być : *Did anyone tell you the definition of insanity?*
@Kaplanka-Cm
@Kaplanka-Cm 4 ай бұрын
Miała być aktualizacja z moich prób, więc jest! Zaczęłam od małego treningu, godzinka grania, 200 prób na początkowej ścianie płaczu (zainstalowałam sobie moda na licznik hitów, tak żeby było śmieszniej. Później częściowo tego żałowałam). Szło całkiem nieźle, w końcu trochę się grało kiedyś w platformówki. Myślę sobie: jest to do zrobienia, ale że robiło się późno, to wyłączyłam. I tak dalej bym już tego dnia nie przeszła, a tak zaczęłam kolejnego po prostu od ławeczki. Dzień drugi, a właściwie pierwszy prób już "na serio", to wcześniej traktowałam jako rozgrzewkę. No nie było źle, widać było postęp, ale po 900 zgonach na liczniku, dałam spokój. Zajęło mi to jakieś 3 godziny, co daje średnio 300 zgonów na godzinę, całkiem niezły wynik. Udało się następnego dnia, kolejne etapy poszły w miarę sprawnie. Nastawienie pozytywne, jest bardzo ciężko, ale da się. Do zrobienia. Motywacja na full. I wtedy utknęłam na etapie przed dźwignią, tam, gdzie najpierw jest pogo po nieruchomych piłach, a potem w pokoju wyżej jeżdżą na boki. Nie wiem, ile godzin tam siedziałam. Ale tam dopadł mnie pierwszy kryzys i mega frustracja. Co z tego, że pierwszy fragment już w miarę opanowałam, jak na kolejnym ginęłam raz za razem. Próbowałam na różne sposoby, nic. Jak tylko udawało mi się tam dotrzeć, to znowu zgon, i znowu, i znowu. Wjechało zmęczenie i głupie błędy na samym początku, a przez to jeszcze większa frustracja. Zależało mi bardzo, żeby dotrzeć do tej wajchy i mieć skrót odblokowany, w razie gdyby laptop odmówił współpracy albo gra się wysypała. Ale nie udało się. Cóż, uśpiłam laptopa i to by było na tyle. Później, mimo absolutnej ciszy w pokoju, nadal słyszałam smętne skrzypce, a w nocy śniły mi się piły... Kolejnego dnia był ten właśnie stream, miałam cel, żeby wyrobić się do dźwigni przed nim. Zdążyłam! Łącznie ten etap zajął mi... około 1400 prób. Kolejny, ten ze wspinaczką, odłożyłam na następny dzień, bo po streamie już brało mnie spanko. To ten etap, na którym zrezygnowałeś Krzysztofie i powiem tak... Z tej drugiej połowy, dla mnie był on najprzyjemniejszy. Też kilkaset prób na niego poszło, ale widziałam swój postęp, po znalezieniu optymalnej ścieżki i sposobu na przejście, wystarczyło to tylko dobrze wytrenować i poszło. No i jakoś łatwiej mi się uciekało przed piłami, niż po nich pogowało. Oglądając poradnik do PoP, spodziewałam się, że ten etap będzie mega ciężki, a robiło się go zaskakująco przyjemnie, jeśli cokolwiek w Path of Pain jest przyjemne. I mamy etap przedostatni. Początek wręcz banalnie łatwy jak na Path of Pain, pogo po kilku fruwadłach, rozmieszczonych w taki sposób, że wycelować można bez problemu. A potem wspaniały, wąziutki korytarzyk z kolcami na dole i piłami po obu stronach. Gdzie trzeba zrobić idealną, wręcz pixel perfect sekwencję pogo - dash - double jump i tak chyba trzy razy. Jak w moim odczuciu, wcześniej był całkiem duży margines błędu (jak na Path of Pain oczywiście) i nie trzeba było robić wszystkiego co do milimetra, bo zarówno fruwadła jak i piły mają bardzo duże hitboxy, a korytarze były na tyle szerokie, że dało się spokojnie wymanewrować, tak ten fragment był wybitnie wredny. Czułam tu nie tyle frustrację, co złość wynikającą ze znużenia, bo żeby tam dotrzeć, za każdym razem trzeba było pokonywać tę samą drogę w powietrzu, która co prawda była łatwa, ale i tak kończyła się w najlepszym przypadku na drugiej pile w korytarzu. Nie widziałam tu pola do poprawy, do wyćwiczenia tego, miałam wrażenie że to, czy się uda, czy nie, to czysty przypadek, bo wymierzenie dasha w odpowiednim momencie kiedy postać opadała po pogo, nie było nawet kwestią refleksu, to był tak krótki moment, że to bardziej kwestia szczęścia niż timingu. W końcu się udało, nie wiem jakim cudem, po około tysiącu nieudanych prób. Po wskoczeniu na końcową platformę, zasapałam się jak po dobrym sprincie, a ręce zaczęły mi się trząść. Aż sama byłam zdziwiona swoją reakcją, że tak mnie to ruszyło, bo nawet po pokonaniu Radiance (a walkę kończyłam z 1hp, więc emocje były ogromne ), tak nie miałam. No i ostatnia masakracja. Ta długa sekwencja z włóczniami i piłami. Spodziewałam się, że będzie trudno, ale po około pierwszej godzinie, którą zajęło mi zapoznanie się z przeszkodami, ich układem i próbowaniem różnych rozwiązań, doszłam do wniosku, że to jest bardzo rytmiczne, włócznie i piły są ze sobą zsynchronizowane, wystarczy dopasować się do tego rytmu, wypracować odpowiednią kombinację ruchów i jakoś to pójdzie. Otóż... nic bardziej mylnego. Na początku jeszcze jakoś szło. Początkowe kilkaset zgonów mnie nie zrażało, wiedziałam, że to jest jeden z trudniejszych, jak nie najtrudniejszy etap, bardzo długi, cały czas skakany. Wiedziałam, że trzeba się tego wyuczyć, zapamiętać i wyćwiczyć. Tyle, że od pewnego momentu, zamiast iść coraz lepiej, zaczęło iść coraz gorzej. Mimo rozłożenia prób na kilka dni (jak dobrze że laptopa da się uśpić bez wychodzenia z gry), mimo robienia przerw w trakcie, co około 200 zgonów, żeby rozprostować kości i ostudzić głowę, zmęczenie całym tym wyzwaniem mocno już dawało się we znaki. Mózg nie ogarniał jednoczesnego pogo, dashowania i skrzydeł w odpowiedniej kombinacji, jednocześnie przesuwając się cały czas w prawo. Mimo, że wiedziałam, co mam zrobić, palce przyciskały w nie te klawisze. Synchronizacja z poruszającymi się przeszkodami leżała. W momencie dolatywania do włóczni, które są przed tym najtrudniejszym dashem i skokiem już pod sam koniec, zwykle włócznie chowały się, a postać bez możliwości pozostania dłużej w powietrzu, lądowała w kolcach. Zamiast progresu, widziałam regres. Ale jak to, dlaczego, przecież umiem trochę w te platformówki?! Próbowałam podpatrzeć, jak robią to inni, ale było tylko gorzej. Wtedy nastąpił drugi kryzys, utknęłam tam na dobre kilka godzin, dobijało mnie to, jak ludzie pisali że za pierwszym podejściem, "na ślepo", przejście całości zajęło im 6, czy nawet 3 godziny, a od co najmniej 6 to ja męczyłam się na tych przeklętych piłach... Następnego dnia, kiedy na liczniku było już 6400 (słownie: sześć tysięcy czterysta, to nie jest błąd) zgonów, stwierdziłam że nic na siłę, jak do 7000 się nie uda, to najwyraźniej czas odpuścić, nie ma sensu dalej się męczyć, może innym razem. Z jednej strony szkoda mi było teraz odpuszczać, jak już tyle udało się przejść, ale z drugiej, mocno demotywował brak jakiegokolwiek postępu. Usiadłam do gry i nie wiem jak to się stało, ale chyba przy trzeciej próbie tego dnia, wszystko wyszło perfekcyjnie. Idealny dash pod piłą, potem ze wskoczeniem na nią, gdzie wcześniej nawet nie dotarłam do tego fragmentu, a teraz udało się tak po prostu. Potem dash, skrzydła, skok na jeżdżącą piłę w odpowiednim momencie, pogo, skrzydła, dash... I jakimś cudem, pierwszy raz będąc w tym miejscu, udało się wszystko wymierzyć i nagle spadam w tunelu z kolcami. Byłam w takim szoku, że nagle się udało, że... Tak. Zabili mnie strażnicy. A przecież doskonale wiedziałam że tam będą, spodziewałam się ich. To nie tak, że mnie zaskoczyli. Nie byłam nawet zmęczona, przecież dopiero co odpaliłam grę. Hp i soul na full, spamowany atak w dół jak wszyscy sugerowali, nic to nie dało. Hitbox tego ataku nie jest na tyle duży, żeby objąć całą arenę, a jak na złość, żaden nie dał się zwabić bliżej środka, tylko obaj byli prawie że przyklejeni do ścian, przez co przedostać się na bok nie dało, tak żeby mieć ich obu po tej samej stronie i załatwić ich podstawowym spellem. Jeden hit, drugi, trzeci, potem czwarty i piąty, no i pyk, wracamy do ławeczki... Gapiłam się w ekran, nie czując nic. Ani złości, ani smutku. Ani nawet rozczarowania, czy bezsilności. Totalne nic. To był moment, w którym poczułam się pusta, jak wspominała wcześniej Posolona. Wychodzę do menu, rzut oka na licznik czasu w grze. Szybka kalkulacja, zajęło mi to 29 godzin. Aha. No nic, wyłączyłam grę i zajęłam się czym innym. Emocje wróciły do mnie dopiero pod wieczór i była to głównie frustracja, że zmarnowałam tyle czasu w sumie po nic, bo co z tego, że dotarłam do końca, skoro ukończyć się nie udało. Ponad doba jak krew w piach, jeszcze bardziej dobijała świadomość, że niektórzy potrafią całą grę (a przynajmniej główną fabułę, bez DLC) ukończyć w takim czasie, i to bez jakiegoś speedrunowania. ciąg dalszy w drugim komentarzu
@Kaplanka-Cm
@Kaplanka-Cm 4 ай бұрын
Dobra, nie poddam się tak łatwo. Późnym wieczorem włączam grę kolejny raz. Chciałam wykorzystać to, że miałam całość jeszcze na świeżo, pamiętałam rozmieszczenie wszystkiego na poszczególnych etapach, do tego pamięć mięśniowa, te sprawy, lecimy. Wiele razy natknęłam się na komentarze osób, które spotkało to samo, mówiące że za drugim razem przeszli całość znacznie szybciej. No to chyba nie będzie tak źle? W dwóch miejscach czułam, że przydałby się dłuższy dash, zwłaszcza w tym wąskim tunelu z piłami, może wtedy nie musiałoby wszystko być tak co do milimetra. Pamiętałam, że ktoś na czatach polecał Sharp Shadow, że niektóre fragmenty mu ułatwił. Dobra, próbujemy. Sam początek i... przekonałam się jak działa pamięć mięśniowa, wcześniej do fruwadła dolatywałam dashem i podskakiwałam w powietrzu jeszcze przed nim, teraz z wydłużonym dashem przez Sharp Shadow, wpieprzałam się prosto we fruwadło. Po paru próbach udało się to skorygować, ale poległam w tej drugiej, ciemnej części, gdzie palce działały już automatycznie, nie przetwarzając informacji o treści: TERAZ MASZ DŁUŻSZY DASH, NIE DASHUJ BO SIĘ NIE WYROBISZ. Ok, czyli jednak to nie był dobry pomysł. Nie po 29 godzinach prób ze standardową długością dasha. No to spróbujmy bez takich kombinacji, ale z Shaman Stone zamiast miodku (bo rzeczywiście po dotarciu do wajchy i odblokowaniu skrótu, nie jest już potrzebny). Próbowałam i... No nie szło. Kompletnie nie szło, głupie błędy, zły timing, wszystko nie tak. Spodziewałam się, że po tylu godzinach, mój skill się chociaż trochę poprawił, w końcu nauczyłam się porządnie pogować, bo wcześniej to było bardzo losowe w moim wykonaniu. Nie pamiętam, ile zajął mi Biały Pałac, wiem tylko, że męczyłam się tam dość długo. A tu nagle nie idzie i pierwszy etap znowu sprawia problemy. Miałam wtedy poczucie, że niektóre sekcje to udało się przejść poprzednio chyba jedynie na farcie, a nie dzięki wytrenowanym umiejętnościom... Kolejnego dnia postanowiłam spróbować znowu. Siadłam zmotywowana i... Całość, do tego ostatniego, przeklętego etapu, przeszłam W PÓŁ GODZINY i niecałe 75 prób (jako że mod używany w opcji hit counter, to przy wpadnięciu we fruwadło, a potem w piłę/kolce, jedną nieudaną próbę liczyło jako dwa hity, a kilka takich się przytrafiło). Robiłam screeny co etap, żeby to sobie podsumować, to wychodziło od kilkunastu do dwudziestu kilku prób na każdy "pokój". Z pominięciem tego fragmentu, gdzie odblokowałam skrót, ale i tak, pół godziny?! Co najlepsze, wąski korytarzyk teraz nie sprawił żadnych problemów, kilka prób i się udało. Czyli jednak to nie było takie losowe, i bardziej kwestia szczęścia niż timingu, jak mi się wcześniej wydawało... Nie powiem, bardzo pozytywnie mnie to zaskoczyło. Pomyślałam sobie, że jednak te długie godziny spędzone przy pierwszym przejściu, nie poszły tak całkiem na marne, jednak coś to dało. Motywacja na maksa, lecimy z ostatnim etapem, skoro wtedy udało się tak z marszu, to może teraz też się uda. Spoiler: nie udało się. Utknęłam tam na kolejne trzy godziny, ponad czterysta prób. Ale! Jakoś tym razem timing był dużo lepszy, parę razy udał mi się ten dash pod koniec, ale potem albo nie udało się wskoczyć na górę, albo nie trafiłam w jeżdżącą piłę. Raz to zaliczyłam już potężny facepalm, jak zrobiłam dash do tunelu z kolcami i zamiast po prostu puścić wszystko i spadać w dół... trzymałam dalej kierunkowy i wpieprzyłam się w bok tunelu... Do tej pory nie ogarniam, jak niesamowitego farta miałam z całą tą końcową sekwencją za pierwszym razem, bo jest tam jednak całkiem sporo elementów, które można skopać. Zwłaszcza będąc tam pierwszy raz, nawet jak widziało się to wcześniej. W końcu dotarłam do tego tunelu. Tym razem pan strażnik był bardzo uprzejmy i pomocny, odszedł kawałek od ściany, dzięki czemu zaspamowałam obu podstawowym spellem i padli. Jak na ironię, tym razem oberwałam tylko raz... Skończyłam całość po niecałych 4 godzinach, z 490 hitami na liczniku. Sporo? Pewnie tak, ale porównując do tego, ile zajęło mi to wcześniej, to różnica jest kolosalna. A jeszcze większa w poprzednich etapach. Piękna scenka, wpis do dzienniczka i koniec. Tym razem nie czułam się pusta, była satysfakcja. Ogromna. Zwłaszcza, że jeszcze niedawno, na początku gry, zdarzało mi się kilka razy z rzędu zginąć w Greenpath, co skończyło się ragequitem. Podstawowy platforming raczej nie sprawiał mi dużych problemów (chyba że droga do chatki Sheo, bez double jumpa...), ale trudniejsze fragmenty, jak ten z pogowaniem po skolopendrach w Deepnest już tak. Biały Pałac wymęczył mnie niesamowicie, a miałam wtedy już jakieś 90 godzin w grze. Widząc, jak wygląda PoP, widząc, jak inni się z tym męczą, czytając te wszystkie komentarze o wyśrubowanym poziomie trudności, myślałam, że nie ma opcji, żebym to kiedykolwiek zrobiła. Że co najwyżej mogę spróbować, ale ukończenie jest raczej poza moim zasięgiem. Tym bardziej, że uważam się za casuala, w platformówki i zręcznościówki to grało się dawno temu, teraz gram rzadko, a jeśli już, to w zupełnie inne gatunki. Przez to też trochę podchodziłam do Hollow Knighta jak pies do jeża, bo nasłuchawszy się o tym, jaka to trudna gra, spodziewałam się, że prędzej czy później się od niej odbiję. No i parę razy było blisko. A teraz ukończyłam Path of Pain, i chociaż to tylko gra, to zajebiście mnie to podbudowało. Bo osiągnęłam coś, co wydawało mi się być absolutnie nie na moje możliwości. MELEMUUUUU! PS. ciekawe ile osób dotrwało do końca tego przydługiego wywodu
@Exkajer
@Exkajer 4 ай бұрын
@@Kaplanka-Cm 29 godzin?! Gratuluję uporu, jak grałem po raz pierwszy, to po 4 godzinach dotarłem do końca, zabili mnie i odstawiłem grę na parę lat... (wróciłem jak Krzysztof zaczął nagrywać, czyli dopiero niedawno pokończyłem te wszystkie absurdalne achievementy). Patrząc jak wiele czasu i wysiłku Wam to zajmuje, to się zastanawiam czy faktycznie powinienem siebie nazywać tym, który ma upór i gra do końca. Gratuluję zwycięstwa, tak czy inaczej. Mam swoją teorię, o czym chyba pisałem, że platformówki mają swój własny game literacy, że jak więcej ich zagrasz, to takie wyzwania robią się łatwiejsze. Łatwo byłoby to sprawdzić podchodząc do celeste, która ponoć ma wyzwanie które rzekomo jest jeszcze trudniejsze, ale ja podobnie jak Krzysztof nie przebiję się przez pikselową grafikę. TOH MORAN
@Kaplanka-Cm
@Kaplanka-Cm 4 ай бұрын
@@Exkajer no cost too great... Cóż, jak się nie ma skilla, to jedynie upór pozostaje. Ogólnie to w trakcie i po, miałam kilka ciekawych spostrzeżeń. I co do samego poziomu, i do siebie. Pierwsze zetknięcie się: o k****. Z jednej strony, spodziewałam się, że nie będzie tam żadnych checkpointów i całość trzeba będzie przejść od początku do końca, z drugiej, i tak wyglądało to dramatycznie. Po obejrzeniu poradnika: e, w sumie myślałam że będzie gorzej, są checkpointy, jest nieskończona mana, do zrobienia. Po przejściu Białego Pałacu: nie ma opcji, nie do zrobienia. Po zobaczeniu, jak inni, będący znacznie bardziej ograni niż ja, się męczą: absolutnie nie do zrobienia. Po obejrzeniu poradnika raz jeszcze: a dobra, spróbuję, zobaczymy. Na początku: da się zrobić, trzeba tylko wytrenować, ale się da. W połowie: *#&&*#&@hdih^%&^%@jw:oi)(!&!#(*&(*@&@)(&)(@@... W sumie to dobrze się stało, że zginęłam na końcu. Gdybym przeszła po tych 29 godzinach, nie miałabym satysfakcji, bo i z czego? Nie widziałam wtedy, że rzeczywiście skill mi wzrósł. Myślałam nawet, że kurde, małpie by dać pada czy klawiaturę i w jednej próbie na 1000 pewnie by jej się udało. I nie wiem, czy miałabym motywację, żeby próbować od razu drugi raz. Patrząc na to, ile czasu na to poszło, który mogłam poświęcić na coś innego, pewnie nie. I wiem, że nie ma co porównywać się z innymi, bo każdy różne rzeczy łapie w innym tempie. Ale przy końcu zastanawiałam się już, czy to nie pora odpuścić? Może to po prostu nie jest na mój poziom no i trudno... Ale porównanie potem drugiego przejścia do tego pierwszego, już dało bardzo dużo. Podziwiam osoby, które przechodząc po raz pierwszy, bez żadnych poradników, są w stanie to zrobić naraz i to w tak krótkim czasie. Odstawiam tu na bok speedrunnerów, bo wiem że to tygodnie treningu. Ale pierwsze zetknięcie się z takim poziomem, nawet przy dużym skillu jest wyzwaniem. Chyba, że to ja tak nie ogarniam, bo bardziej polegałam na pamięci mięśniowej, niż reagowaniu na bieżąco i korygowaniu ewentualnych błędów w locie - tak samo jak w walce, zdarzało mi się panikować, mylić przyciski itp. Z platformówkami i ogólnie zręcznościówkami na pewno jest tak jak piszesz. Chociaż w każdej grze to będzie działać trochę inaczej, to ogólne mechaniki zostają te same. Celeste też mi nie podchodzi, też nie lubię pixel artu. Nie wiem skąd taka popularność tego stylu w ostatnich latach, takie udawane retro... Jeszcze bardziej szczegółowy pixel art bym może przebolała, ale taki boli mnie w oczy :/ Ale obie części Oriego czekają u mnie w kolejce, ponoć łatwiejsze niż HK, ale więcej platformowania. Chociaż przejrzałam sobie listę achievmentów na steamie i nie wiem, chyba twórcy doszli do wniosku, że gra jest za łatwa, to dodadzą parę wyzwań dla prawdziwych masochistów. Kilka achievmentów zdobyło tylko trochę ponad 1% graczy... to 3,3% dla Steel Heart wydaje się przy tym całkiem dużo.
@Exkajer
@Exkajer 4 ай бұрын
@@Kaplanka-Cm Popularność stylu pixel art może wynikać z tego, że jest tańszy i łatwiejszy w produkcji; robinie grafiki jest rzeczą trudną. To co zwykle widzimy w grach wysokobudżetowych to jest ten słynny top 1% of the 1%. Większość aspirujących do bycia grafikami nie dociąga do takiego poziomu. Ale może mówię tak dlatego że ja odpadłem na pewnym etapie i szczyt moich umiejętności to modele (nie wszystkie, tylko te gorsze) z gry total tank simulator. Oriego nie ruszę, bo w mojej firmie robiliśmy platformówkę w podobnym stylu i teraz mam awersję. A wracając do PoP, tak się zastanawiam. Dla mnie powtarzanie w kółko tych fragmentów, grindowanie aż się uda to jest zabawa. Nawet jak się wkurzam i kurwuję. Ale czasem jak innych oglądam to mam wrażenie, że dla nich jest to męka a nie zabawa i robią to z innych powodów, np jak Krzysztof "aby coś sobie udowodnić". Cały czas piszesz o tym czasie jak o czasie zmarnowanym. Może rzeczywiście to typ zabawy nie dla Ciebie. Btw, te 29 godzin to było ciągiem? Może w tym problem. Umiejętności zręcznościowe wymagają czasem by się przespać z nimi, aby się nawyk utrwalił.
@Kaplanka-Cm
@Kaplanka-Cm 4 ай бұрын
@@Exkajer Ale zrobienie DOBREGO pixel artu to też nie taka łatwa sprawa. Może nawet trudniejsza, bo np. przy takim bardzo minimalistycznym stylu jak ma Celeste, zrobić postać, przeciwników, przeszkody, tła, tak żeby to wszystko było czytelne i zrozumiałe, a jednocześnie nie napaćkane, to duże wyzwanie. No i wydaje mi się również, że przy pixel arcie trudniej się wyróżnić, ciężko pokazać jakiś unikalny styl, zwłaszcza jak tego jest taki zalew. W końcu piksele to piksele, większość obiektów będzie wyglądać podobnie. Przy ręcznym rysowaniu, charakterystyczna kreska autora zawsze się w jakiś sposób wyróżni. Mimo, że oczywiście narysowanie i zanimowanie wszystkiego zajmuje dużo więcej czasu. Ooo, a z ciekawości, czym dokładnie się zajmujesz? Bardziej design czy kwestie programistyczne? Bo tytułu gry pewnie nie podasz? 😏 Mnie Ori zachwycił wizualnie, ale... co ciekawe, nie wciągnął tak jak HK, bo zaczęłam jakiś czas temu, ale potem przestałam grać. Częściowo na pewno dlatego, że żeby zagrać, muszę specjalnie odpalać stareńkiego kompa, bo na laptopie mi nie pójdzie. Przepinanie wszystkich kabli - myszy, klawiatury i głośników za każdym razem, jest zwyczajnie upierdliwe. Ale nie pamiętam, żeby tam była historia poprowadzona w taki sposób, że mamy NPC, z którymi możemy pogadać, każdy ma jakąś swoją historię, napotykamy ich potem po drodze, a świat żyje niezależnie od nas, w HK to było właśnie świetnie zrobione. Ale dam drugą szansę, bo ta gra jest za ładna, żeby ją porzucić. Nie nie, źle mnie zrozumiałeś, albo może niejasno się wyraziłam 😉 Poczucie zmarnowanego czasu miałam po tej nieudanej próbie, jak nie dość, że męczyłam się tyle dni, ostatecznie się nie udało, a patrząc na całkowity czas i na licznik śmierci, miałam wrażenie, że do końca udało się dojść jedynie jakimś przypadkiem, a nie faktycznie wytrenowanymi umiejętnościami. Spodziewałam się, że lekko nie będzie, ale nastawiałam się na jakieś 10, może 12 godzin, a nie ponad dwa razy tyle... Ale jak za drugim razem, zrobiłam (jak na siebie xD) speedrun w pół godziny do ostatniej sekcji, to zmieniłam zdanie. Problem do gry miałam w jednym miejscu, w tym wąskim tunelu w przedostatniej sekcji, bo tam nie widziałam miejsca do poprawy. W innych miejscach zdawałam sobie sprawę, że problem leży w za słabym skillu, a nie w projekcie poziomu. Ale osobiście wolałabym dłuższe sekcje (chociaż może nie tak dojechane jak ta ostatnia...) niż takie pixel perfect. Bo o ile grindowanie aż się uda też sprawia mi fun, to tylko wtedy, jak widzę przy tym jakieś pole do poprawy i faktyczne postępy. Grindowanie, aż szczęśliwie trafi się w odpowiedni pikselek już nie. Może wynika to z tego, że moje umiejętności są średnie (i mam tego świadomość), ale jednak wolę wyzwania z dopuszczonym jakimś marginesem błędu, a nie tak szalone jak np. Grimm na modach. Dlatego też podtrzymuję to, co mówiłam wcześniej, że za radianty to się nawet nie biorę, bo o ile przy samych panteonach na razie bawiłam się dobrze (rzucając wyzwiskami w różnych językach), tak takie coś by mnie tylko frustrowało. Tym bardziej po tym, co pisałeś, że wychodzą wtedy problemy z designem i że zaczyna to być bardziej liczenie na dobre rng ataków. Nawet kolejne obsuwy w premierze Silksonga mnie do tego nie zmuszą xD W jakim sensie ciągiem? 😉 Rozłożone na niecały tydzień, po jakieś 3-5 godzin dziennie, zależy jak szło i jak bardzo byłam zajęta. Przy dłuższych posiedzeniach, przerwy w trakcie, co około 200 prób. Po kilku godzinach już wchodziło zmęczenie i szlo coraz gorzej, więc nie było sensu cisnąć na siłę, tak samo jak robiło się późno i zaczynało łamać spanko. Jestem uparta, owszem, ale jak już widzę, że idzie gorzej zamiast lepiej, a ja się tylko tym wkurzam, to odpuszczam już tego dnia i próbuję kolejnego, a nie cisnę na siłę. Z tym nawykiem to właśnie chyba przydarzyło mi się ostatniego dnia, jak usiadłam i dotarłam do samego końca przy trzeciej próbie. Tym bardziej to było dla mnie szokujące, że ten dash pod piłą nie wyszedł mi do tamtej pory jeszcze nigdy wcześniej. To samo miałam wcześniej z Radiance, jak po ponad tygodniu przerwy od grania w ogóle, za pierwszym razem już-już prawie przeszłam etap z platformami, a wcześniej na nim się zawsze wysypywałam (o ile w ogóle do niego dotarłam). I jeszcze ostatnio miałam podobnie, chyba z tym pierwszym panteonem, też pierwsza próba tego dnia i nagle wyszło. Tak że bez wątpienia coś w tym jest.
@stachuuchats7801
@stachuuchats7801 4 ай бұрын
Za tydzień jest premiera tsushimy chyba
@KrzysztofMMaj
@KrzysztofMMaj 4 ай бұрын
Nie w środę. W czwartek, ale będziemy grać dopiero w piątek
@upkejzer8522
@upkejzer8522 4 ай бұрын
Ścieżka jamnika bolesna jest. Że aż sam spróbowałem. Do dźwigni 5h zajęło, gdzie 3h i 30m męczyłem się z pierwszym etapem. A następnego dnia zrobiłem ten etap w czasie dwóch utworów z elektropląsów :D Jednak druga połowa znów zabrała godziny, by przesunąć się do kolejnego posągu. I niestety dalej jest bardzo frustrujący tunel z podwójnymi piłami wymagającymi precyzji co do piksela. Nie wiem jak się to dalej potoczy. Przynajmniej elektropląsy dają +5 do skilla i fajnie się słucha.
@Kaplanka-Cm
@Kaplanka-Cm 4 ай бұрын
i jak, udało się?
@upkejzer8522
@upkejzer8522 4 ай бұрын
​@@Kaplanka-Cm Udało Trzeba było jeszcze z 15h- spot z dwoma piłami udało się ogarnąć dnia następnego. Ostatni etap jednak zajął 3h, po czym padłem od drugiego strażnika. Więc jeszcze kolejnego dnia powtórzyłem wszystko rekordowo w 1,5h i znowu padłem na tych dwóch XD Więc wywaliłem plaster miodu, bo zbędny i zastąpiłem unbrekable strenghem. W 20 min dotarłem do ostatniego etapu (Przynajmniej z każdym podejściem droga do niego zajmuje coraz mniej czasu.) i na nim się zaciąłem na 4h xD ale jak już przeszedłem, to pokonanie przeciwników zajęło kilka ciosów.
@Kaplanka-Cm
@Kaplanka-Cm 4 ай бұрын
@@upkejzer8522 Gratulacje! I podziwiam, że ostatni etap udało się ogarnąć tylko w 3 godziny! Ja w tym miejscu już chciałam odpuszczać... Ze strażnikami rozumiem aż za dobrze, przekonałam się na własnej skórze. I miałam dokładnie tak samo jak Ty w trzeciej próbie, tyle że u mnie udało się już za drugim razem - cała droga do ostatniego etapu w pół godzinki, a potem kolejne trzy w jednym miejscu... Ale też ostatecznie się udało! Piąteczka! Musiałam jakoś dać ujście emocjom, więc wysmarowałam przydługi wywód, możesz zerknąć 😁
@upkejzer8522
@upkejzer8522 4 ай бұрын
@@Kaplanka-Cm O to gratki wzajemnie Też musiałem z siebie powyrzucać emocje po tym wiekopomnym sukcesie. Udało się zrobić coś prawie niemożliwego. Odpuścić to chciałem po dojściu do dźwigni, myśląc o powrocie z ławki. Zobaczyłem jednak, że dalej chyba nie jest tak źle. Więc próbowałem kolejnego dnia. Szczególnie morale podniósł szybki powrót z ławki do dźwigni. A potem to jakoś szło. I bez Krzysztofowych zmagań to nawet bym nie próbował tej ścieżki. Już mnie reszta białego pałacu zmęczyła xd
@Kaplanka-Cm
@Kaplanka-Cm 4 ай бұрын
@@upkejzer8522 Biały Pałac tak mi dał po mordzie... 😭 Podoba mi się, że gra oferuje dodatkowe, trudniejsze fragmenty i wyzwania dla osób, których poziom głównej fabuły nie wystarczył. Nie podoba mi się, że ten skok poziomu trudności jest tak drastyczny i gra na to w żaden sposób nie przygotowuje... Tym bardziej, że fragmentów typowo platformowych ogólnie było wcześniej raczej mało i były one dość krótkie. O ile poziom bossów wzrasta stopniowo, tak Biały Pałac to było brutalne doświadczenie. Trochę jakby twórcy doszli do wniosku: ej, za mało platformowania, zróbmy całą lokację jedną wielką sekwencją platformową! Nie chcę tutaj marudzić, ale wydaje mi się, że osoby ze słabszym skillem mogły zniechęcone odpaść w tym momencie. Path of Pain, jak sama nazwa wskazuje, to ból i cierpienie. A Biały Pałac, patrząc z perspektywy czasu, taki trudny nie był, ale gdyby krzywa poziomu trudności wzrastała łagodniej, na pewno to doświadczenie byloby mniej frustrujące. Ci, którym wystarczy podstawowe zakończenie i nie zależy im na robieniu 112% i tak by pewnie zrezygnowali. Ale na pewno jest więcej osób takich jak ja, które by chciały i chętnie by się podjęły czegoś trudniejszego, ale brakuje im trochę tego skilla, a gra nie za bardzo uczy tego wcześniej. Rzeczy całkowicie opcjonalne, za które nie ma w zasadzie nic, poza jakimiś smaczkami czy strzępkami fabuły, jak Path of Pain - jak najbardziej, super sprawa. Ale już chowanie lepszego, w dodatku niby tego "prawdziwego" (na czas przed DLC) zakończenia z fajnym, choć trudnym bossem na końcu, za takim trudnym poziomem jakim jest dla casuali Biały Pałac, uważam za trochę nie w porządku. Tym bardziej, że gra wciąga mocno, a pierwsze zakończenie raczej nie jest satysfakcjonujące... To ja nie wyłączałam gry przez te kilka dni, żeby nie wracać się od początku Na szczęście komputer akurat nie był mi potrzebny do niczego innego. A potem się okazało, że za drugim razem do dźwigni dotarłam w 10 minut... Mnie też Krzysztof wjechał na ambicję! A szczerze, to nie sądziłam że na serio się tego podejmie, zwłaszcza widząc jak to wygląda. Ale przez Biały Pałac przeleciał jak burza, to pewnie dodało mu wiary w swoje możliwości. Ale podziwiam i tak, żeby przy takim nastawieniu do platformingu, z własnej i nieprzymuszonej woli tak się męczyć. To dopiero pokonywanie własnych słabości!
@BartoszZięba-w6g
@BartoszZięba-w6g 4 ай бұрын
Biedny Krzysztof M. Maj. Po co on w to gra.
🔴 Powrót do Winterhome - Frostpunk 2 Livestream #2
Krzysztof M. Maj
Рет қаралды 562
🔵 Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę | LIVE SF&F #1
4:10:13
ДЕНЬ УЧИТЕЛЯ В ШКОЛЕ
01:00
SIDELNIKOVVV
Рет қаралды 2,7 МЛН
Новый уровень твоей сосиски
00:33
Кушать Хочу
Рет қаралды 5 МЛН
MATURA Z POLSKIEGO TO KIEPSKI ŻART 😆 | Dla każdego coś przykrego #59
47:11
Muminki na haju, czyli Northern Journey
10:49
Misty Pop GRY
Рет қаралды 741
🔴 Ser w Koloseum | HOLLOW KNIGHT Livestream #13
6:37:38
Krzysztof M. Maj
Рет қаралды 10 М.
🔴 Czy nieprzemyślane myśli to niepomyśli? | LIVE #32
3:28:21
Krzysztof M. Maj
Рет қаралды 23 М.
ObiEkTyWiZm nie istnieje🤞 | Dla każdego coś przykrego #57
29:59
Krzysztof M. Maj
Рет қаралды 49 М.
🔴LIVE - Hollow Knight Ep. 8 FOR GLORY
ExoBeaver
Рет қаралды 5
🔴 Hau-hau-ha, nasza zima zła - Frostpunk 2 Livestream #1
6:53:41
Krzysztof M. Maj
Рет қаралды 17 М.