Czy ten odcinek łączy się, że ostatnio zacząłeś streamować dark soulsy.

8:05:00 (faza 1) nie zwrocilem uwagi podczas walki wg na to w jakiej kolejnosci sa ataki. jego ataki dosyc duzo czasu daja zeby zauwazyc ze zaraz trzeba rollowac, kilka rzeczy jest takich ze naprawde trzeba reagowac, jak skok z obrotem (czasem zrobi drugi czasem nie, ale jezeli ma robic to dosyc szybko widac start up, wiec po chwili juz wiadomo czy atakow czy przygotowac sie do drugiego uniku.) w trakcie sekwencji trzbea po prostu reagowac, po sekwencji jest troch dluzsze recovery (ale tez nie wybitnie dlugie) jezeli chodzi o druga faze, to bs. spam spam i spam. *8:07:00 podbijam. gra daje nowe bron/ataki z ladnymi, ale tez dlugimi animacjami (nie raz zapetlanymi), wiec wyprowadzenie ataku zajmuje wiedzej czasy a na to przeciwnicy z bardzo krotkim recovery, redukujac czas na zadanie ciosy, co jest przeciwstawne do broni z dodatku.

Polacy nie kumają

"żeby czytać książki trzeba mieć kompetencje" - nie kurwa, trzeba umieć czytać totalna odklejka

Ogólnie mi tam paski odpowiadały, 6 lat z rzędu miałem wyróżnienie na świadectwie(od 8 klasy, bo w klasach 1-7 udupiali mnie w innej szkole za to że więcej umiałem) i coś mi to dało. Dzięki tym wyróżnieniom mi się chciało lepiej uczyć. Chęc nauki dodatkowo potęgowały nagrody na koniec roku szkolnego (w końcu jak można coś za darmo przydatnego mieć, czy to ksiażkę czy narzędzia to motywacja do nauki się przydała). PS << Z niektórych przedmiotów co uważałem za niepotrzebne to się tak uczyłem aby na te 4 zdać. Z przedmiotów innych sam się uczyłem, w klasie maturalnej miałem około 64% frekwencji ( i udało mi się zdać z najlepszą 3 średnią). Sposób na to jest prosty, nie marnować czasu na nauczanie w grupie.

Ale jaki jest sens pokazywać uczniowi co zrobił dobrze? Przecież już to umie, a nauczyciel powinien skupić się na ewentualnych błędach

Widziałem streamera, który zaczął walkę z radahnem i miał deathcounter na około: 330, a jak skończył (po 60 godzinach chyba) miał 1070 śmierci xDDD masakra

Po czasie stwierdzam, że jest to najgorszy film z serii DKCP. Krzysztof (doktor polonistyki) angażuje się w spór konstytucjonalistyczny, twierdząc, że RPO (wówczas profesor konstytucjonalista) się myli, bo jeden profesor prawa wyznaniowego ma inną opinię (profesorzy prawa wyznaniowego często są skrajnie antykościelni, scheda po PRLu). Do tego Krzysztof się często myli, przejęzycza, poprawia, sypie mu się logika niektórych zdań - normalnie w filmach takich rzeczy nie ma. Nie wiem co konkretnie sprawiło, że ten film taki jest. Prawdopodobnie był trochę wymuszony przez widownię, bo pamiętam, że bardzo się tego filmu domagano. Oby wnioski z tego pomogły w niepopełnianiu ponownie takich błędów

Na moje nieszczęście, moje życie ukształtowały "pasek", "dobre wyniki" i "prestiż". W podstawówce już od pierwszej klasy byłam maglowana do nauki (nie będę owijać w bawełnę - wisiał nade mną również pas "dyscypliny"). I mimo że ciężko się starałam, to zawsze było za mało. Irytowały mnie durne dodatkowe dyplomy za "udział w RELIGIJNYCH kółkach i wolontariatach", na które nie miałam czasu, bo się uczyłam. Mimo wszystko bardzo aktywnie udzielałam się w wydarzeniach szkolnych, szczególnie tych artystycznych, jednak te wraz z kolejnymi stopniami nauki niestety traciły na wartości. Ważniejsze były przecież inne dokonania, chociażby te sportowe, a jakieś rysowanie? Phi, w przedszkolu się przecież tylko rysuje... Pod koniec gimnazjum ręka dzierżąca "przedmiot dyscypliny" zniknęła, a ja... po prostu się wypaliłam. Doszło do takiego kuriozum, że miałam ledwo 2 z przedmiotu historii, jednak zajmowałam wysokie miejsca w konkursach historycznych o patronie gimanzjum czy innych postaciach historycznych lub religijnych xD. Na koniec gimnazjum nie miałam żadnego paska ani wyróżnienia, czułam się jak porażka. Oczywiście zamiast pójść do liceum plastycznego, mamusia doradziła mi najlepsze, "prestiżowe" wtedy liceum w moim mieście - przecież chciała dobrze. Ostatecznie dobiła mnie matura i "progi zaliczeniowe". Poza spędzaniem godzin na zajęciach dodatkowych z matematyki w szkole z nauczycielką, która twierdziła że nie zasługuję na nawet 2 na koniec szkoły bo z rozszerzenia nie mam 30% (rozszerzenie akurat nie miało progu zdawalności i bardzo chciałam do niego przystąpić, co z czasem się zmieniło, ale przystąpiłam z przymusu), chodziłam na długie godziny korepetycji, na których powiedziano mi, że tak w sumie to powinnam mieć z tej matematyki co najmniej 3+. Wszędzie tylko słyszałam o % i punktach i zaliczeniach; z jednej strony że idzie mi fatalnie i nie powinnam być dopuszczona do matury (nauczycielka matematyki), z drugiej że idzie mi nawet dobrze (korepetycje), a z trzeciej mama tak mi kibicowała, że powiedziała że ,,no to się naucz w domu zamiast grać na komputerze i czytać książki"... Maturę zdałam i mialam już totalnie wywalone co ze mną będzie. A to nie koniec historii. Tak oto trafiłam na studia filologiczne, których nie za bardzo chciałam mieć, ale i tak je już kończę (magister), gdzie po raz kolejny zostałam UPUPIONA podczas ustnych egzaminów z języka ponieważ a) ,,no coś Pani logicznie źle poszło" (mam wstępnie stwierdzone ADHD i pracuję nad diagnozą) b) ,,patrząc na wasze wyniki to tak z 1/3 studentów oblejemy". Tym oto sposobem nie wiem gdzie będę pracować, nie wiem co po studiach, czuję się jak porażka tym bardziej, że moje zainteresowania (rysunek, cosplay) na chwilę obecną w większości nadal są traktowane jako zajęcia wyłącznie dla dzieci i zabawa, co absolutnie mnie odtrąca od próby rozwoju w ich kierunku. Na wszelki wypadek wyprzedzając: nie piszę tego, aby użalić się nad sobą, sądzę po prostu, że moja historia jest dobrym przykładem tego, jak wybiórcze wyróżnienia i system szkolnictwa zrujnował mój pogląd na moją wartość i moje umiejętności. Jeśli ktoś to przeczytał do końca to dziękuję i pozdrawiam i życzę znośnego tygodnia.❤

Po starciu ze Scadutree Avatarem i Gaiusem mam jeden wniosek. Z hitboxem dzika jest coś wysoce nie tak. Oba te bossy mają szarżę i w przypadku obydwu model jest na tyle długi, że nawet rollując można się złapać w końcówkę modelu i dostać hita. Jednak tylko w przypadku dzika Gaiusa pojawia się pewien problem. Wpadając w ów końcówkę hitboxa można dostać 4 razy więcej obrażeń niż po prostu dając się walnąć frontem szarży. A to już jest bezpośredni dowód, że model dzika ma poważny problem ze zliczaniem ciosów

Śmieszy mnie fakt, że picie kawy, przyjście spóźnionym na zajęcia lub „niechlujnie” ubranym jest postrzegane jako zło największe przez tego, jakże wysoko wykształconego, profesora pedagogiki. U mnie w szkole średniej to normalne, że na pierwszą lekcje się przychodzi z kawą, ubrani jak ubrani, 1/3 klasy notuje na tabletach i się nimi posługuje, również mijając skany podręczników, nauczyciele (oczywiście Ci najlepsi i najbardziej angażujący się) ściśle współpracujący z uczniami, oferują pomoc za pomocą lekcji online i korzystają z tego typu platform. Uczę się tego w szkole średniej, co będzie jak pójdę na klasistowski uniwersytet lub trafię na takiego (oby tylko jednego) profesora? Nie wiem, aczkolwiek to jakich zachowań wykształca się w młodych ludziach, którzy tylko realizując swój obowiązek prawny nauki, a później idąc dobrowolnie na studia, są zmuszani lekceważyć swoje potrzeby fizyczne, absurdalne. A sam proces nauki jest utrudniany przez profesorów, niekoniecznie konsekwentnych w swoich wymaganiach co do innych i siebie samych.

Zdecydowanie żałuję posiadania paska przez większość mojego życia w szkole. Polska szkoła pozbawiła mnie wszelkiej kreatywności, nigdy nie mogłam wystawać poza szereg i czułam się z tym okropnie. Dla mnie nie było możliwe, żebym mogła mieć szkołę w chmurze czy edukację domową, chociaż prosiłam moich rodziców wielokrotnie o przeniesienie. Szkoła była najgorszym miejscem, w jakim mogłam się znajdować. Nigdy nie lubiłam zakończeń roku, moim marzeniem było po prostu wyjść z tym paskiem i nigdy nie wrócić. Uroki szkoły we wsi. Nigdy więcej. Dostałam się do większego miasta na studia i ucieczka ze wsi to było najlepsze, co mogło mnie w życiu spotkać. Poczułam się o wiele bardziej anonimowo. Dziękuję za ważny film, oby nikt nie był więcej stygmatyzowany jak wspomniany “marzyciel”.

po wysłuchaniu filmiku nie pamiętam jakie tytuły lektur Podałeś, ale trylogia mówi o patologiach tamtych czasów. Bo jak inaczej nazwać-potop Szwedzki?

Jednak to co komunikujemy jest oparte na rzeczach zapamiętanych, więc zapamiętywanie jest naturalne i konieczne. To fakt, że każdy zapamięta inaczej i inne rzeczy, ale chyba bez retencji 1 i 2 to nic by nam nie dawała retencja 3, bo nawet nie wiedzilibyśmy o czym mówimy i czego szukamy...

Nie wpadajmy w panike-Polacy dostali Nike! xD

19:10 "zastrzelcie mnie" trzeba uważać czego sobie człowiek życzy po jeszcze jeden z "idiotów z pod strzechy" weźmie to na serio 24:19 sięgała na półkę... sklepową, a tam nic 31:00 nie był to tempy nóż, a jak wiadomo jaki nóż, taki czytelnik (żart zamierzony)

Podłość ludzka nie zna granic

Ja zdałem maturę w 2019, w rozprawce napisałem o potopie, Odysei, Shreku i bladerunnerze

tragiczne wspomnienia, które wspomagają eskapizm

myślę że oni mają uśpione te kręgosłupy moralne ale to tylko mój punkt widzenia

to jest subiektywne zdanie na temat tej relatywnej wypowiedzi, naszej wspaniałej bląti

Jeżeli szukasz jakiejś dobrej herbaty w zastępstwo new york to mega polecam białego anioła z eherbata. Co prawda nie zawiera białej czekolady ale jest słodka i pachnie białą czekoladą. Generalnie polecam sklep (promocja dobrowolna, nie płacą mi za to). Jakość tak z 5 poziomów wyżej niż 5'o'clock.

Gdy zobaczyłem leaki - bo tak, miałem to nieszczęście, że reddit wypluł mi je na feedzie - zobaczyłem Radahna i już wiedzialem, że będzie ciekawie. Model i arena, mimo podobieństw do Lyendell, był na tyle inne, że jeżeli byłoby to modem albo fake'iem to byłby to fake ekstremalnie profesjonalny. Nie zmienia to jednak faktu, że boss to ultimate recykling - Mohg, Radahn, Godfrey a nawet Pontiff Sulyvahn z DS3 i Artorias z DS1 + naloty dywanowe bombami atomowymi. Czysto lore'owo, jak człowiek o tym myśli, to jeszcze jakoś mi się to spina (szczególnie jak VaatiVidya nawinie makaron na uczy), nie zmienia to jednak faktu, że społeczność jest zawiedziona (i po części też ja). Niemal wszyscy liczyli na Godwyna - mimo, że teraz nagle pojawiają się głosy, że Godwyn nie miałby sensu - bo jest "martwy na śmierć" a nie tylko "martwy" jak Radahn xDD Dodatkowo DLC wydaje się mieć luźne końce - jakby porzucone pomysły albo (hopium) jakieś rzeczy zostawione na patch. Co mam na myśli mówiąc luźne końce? Scadutree Chalice - kolosalna budowla widoczna zza Shadow Keep oraz oznaczony na mapie kielich - i nie pełni żadnej roli poza pięcioma Scadutree Fragments? Wydaje mi się to dziwne. To samo ostatnie sceny pierwszego trailera DLC - nie pojawiają się wogóle w grze - znowu - wycięcie zawartości ma 4 miesiące przed premierą - do tego pokazanej w trailerze? Trochę niezrozumiałe.

Głowe mi tym uratowałeś. Całe szczęście ze na początku wakacji to znalazłem, bo teraz czuję się znacznie lepiej, gdy powtarzam sobie ze zasłużyłem sobie na te wakacje

krzysztof pierdolisz troche, garnitur ze sredniej polki mozna miec za 1k pln a jak jest sie postara to jeszcze taniej, w 100% welnie, wiem bo sam mam takie? To ze ludzie w polsce nie umieja sie ubierac i nie maja poczucia smaku to jest inna kwestia

czuje dziwny smutek wiedzac, ze Twoja przygoda z dodatkiem dobiega konca. swietnie sie to ogladalo. sam jestem dopiero po 2 bossach i bedzie mi sie jakos ciezko na serduszku, ze bede gral sam :E bez rownoleglych streamow co wieczor. pzdr

1:28:00 przez to że oglądam to z takim opóźnieniem pewnie nikt mi nie powie czyje nazwisko zostało ocenzurowane

Witam Krzysztofie, co jakiś czas wpadam na Twój kanał i z przyjemnością słucham Twoich materiałów, chociaż nie ze wszystkim się zgadzam😀 ale to jest normalne. Mam do Ciebie pytanie, w jednym z odcinków wspomniałeś o książce fantasy którą polecasz, od której trochę osób się odbija bo nie jest najprostsza, w której świat jest na początku bardzo niezrozumiały dla czytelnika, bohater poznaje ten świat razem z czytelnikiem, nie wiem czy będziesz wiedział o co mi chodzi ale chciałbym poznać tytuł tej książki, pozdrawiam Cię serdecznie 👋

To wejściówki (lub wyjściówki ewentualnie całe zajęcie odpytywanie) nie jest standardem?

Jeszcze w kwestii osób broniących designu bossa, to przed premierą gry był wyciek dotyczący tej walki. Bardzo dużo osób powtarzało w kółko, że to na pewno fake, bo nie dość, że FS nie zrobiłoby czegoś takiego (recykling ostatniego bossa), to jeszcze jego ataki wyglądają jak z jakiejś modyfikacji. Pamiętam ile było śmiania się z osób wierzących, bo to niemożliwe, żeby ostatnia walka to "Resussed assets z innych walk - część mogha, część radahna, część Godfreya, lore było anime bullshitem, a nawet ciała na arenie zostały skopiowane z Rykarda" (przepisałem to teraz z jednego z postów na reddicie). Specjalnie przejrzałem posty o leakach i niektóre z osób twierdzących, że From Software nie zrobiłoby czegoś tak kiepskiego zmieniło nagle zdanie i zaczęło tego bronić. Dziwnym trafem te osoby nie broniły tego, zanim nie było pewności, że prawdziwe przecieki. Prawda jest taka, że Elden spodobał się tak dużej ilości osób, że dla niektórych ta gra stała się dla nich czymś ważnym, wręcz częścią ich życia. A gdy ktoś krytykuje grę, która jest dla Ciebie odkryciem życia, to czujesz, jakby krytyka nie uderzała w grę, a ciebie bezpośrednio. Dlatego zawsze się znajdzie ktoś broniący złego designu za wszelką cenę.

Z góry przepraszam za ortografię w poniższym komentarzu przyzwyczaiłem się do pisania bez polskich znaków i stawiałem je tylko kiedy sobie przypominałem To tak 8:23:36 Biegnięcie do ściany zazwyczaj działa chyba ze stales centralnie na srodku areny wtedy musisz zrobic to co Pemollo napisał w komentarzu. Jeśli chodzi o nawałnice czyli ten atak w drugiej fazie gdzie najpierw wyrywa ziemie potem rzuca w ciebie kamieniami po czym atakuje kilka razy 1) uniknij wyrwania jesli jestes w zasiegu 2) mozna uniknac kamieni po prostu biegnac w prawo lub w lewo i skaczac tuz przed uderzeniem 3) Kiedy kamienie uderza w ziemie roll Tutaj zamieszcze 2 linki jeden jak gosc typowo walczy spellami z nim drugi jak gosc uzywa spelli i ash of war pod maga kzbin.info/www/bejne/oaSydKyVqMaao6c kzbin.info/www/bejne/qH6lpqalp7ljqNU Walka jest trudna nawet jako osoba uwielbiająca soulslike twięrdzę że w pewnych momentach może być za trudna. Jeśli chodzi o atak z którym miałeś problem w 2 fazie występuje on w 2 linku w 2:24 trzeba go całego przerolować lub trafić nieludzki timing natomiast ten atak jest kompletnie omijalny poprzez wyczucie czasu przyciągnięcia ( rollnij kiedy kuca i krzyzuje miecze przed soba). Jeśli chodzi o ten atak wybuchu kiedy się unosi jeśli uciekniesz z obszaru i nie stoisz na świecącej się ziemi możesz na spokojnie chargować cast komety lub wypić 2 estuski. Jeśli chodzi o rzut kułeczkiem to jak każdy projectile do niego lub w bok po nim może dorzucić 2 aoe dookoła siebie więc przygotuj się na podwójny roll. Jeśli skacze wysoko do góry i trochę do tyłu to znaczy że będzie robił drugi wariant nawałnicy rolluj poki wisi kiedy skonczy wykona 2 ataki mieczem prawo lewo. Jeśli widzisz taki strumień światła idący przez arenę to rolnij 2 razy kiedy zobaczysz gdzie się kończy Rozumiem że nie chcesz zmieniać niczego w buildzie więc mam tylko tyle z rad.

Odpowiadając na pytanie zawarte w tytule-tak, przecież istnieje taki twór jak PRZEWODNICZĄCY KLASY/SZKOŁY, wybiera się go w DEMOKRATYCZNYM GŁOSOWANIU

jedną z najprzyjemniejszych części mojej edukacji był moment kiedy zorientowałom się, że apel na zakończenie roku w gruncie rzeczy nie jest obowiązkowy bo nic ważnego nie mówią a świadectwo można odebrać w sekretariacie. (ten na początek roku niestety trzeba było odhaczyć żeby dostać hasło do librusa.) ogólnie dla mnie apele to był migrenogenny sensoryczny koszmar, po którym zawsze musiałom pytać osób siedzących obok co oni właściwie mówili, bo akustyka na salach gimnastycznych daje dźwięk na poziomie najlepszych polskich produkcji filmowych. do tej pory w moich koszmarach słyszę dźwięk poloneza z dziwnym echem. ale nic nie przebije dyrektora mojej podstawówki, który kilkukrotnie robił nam apele o tym jak to na przerwach na korytarzach jest poziom hałasu porównywalny z lotniskiem (podawał nawet decybele) i w związku z tym musimy być ciszej dla własnego dobra. natomiast jedna rzecz której nigdy nie rozumiałom są wyróżnienia za wzorową frekwencję. nie rozumiem jak można mieć 100% frekwencji. tzn rozumiem że technicznie jest to możliwe ale kurka wodna co my tu wynagradzamy?? nieprawdopodobnie dobry układ odpornościowy? zarządzenie losu? zarażanie ludzi?? mi takie wyróżnienie oczywiście nigdy nie groziło, ale do tej pory mnie ciekawi jak coś takiego w ogóle można osiągnąć 🤯

Nigdy chyba nie zgadzałem się z tobą tak, jak w tym momencie. Nigdy nie miałem czerwonego paska. Na szczęście moja mama od samego początku miała świadomość, że ani oceny, ani pasek mogą nic tak naprawdę nie znaczyć w dorosłym życiu.

Panie polonisto, na Twoich kolokwiach też trwa rywalizacja-kto zda i może nie wystawiasz ocen, ale satysfakcja ze zdanego kolokwium, może być powodem do radości (zarówno dla Ciebie, jak i studentów), a nie zaliczenie, może zmotywować studentów do pilniejszej nauki, silniejszym psychicznie to może nawet pasować (więcej czasu spędzą na studiach-to nic, że na nauce), a poza tym-to zależy od punktu widzenia (ktoś jest takim leniem, że) samo pojawienie się na kolokwium się liczy

U mnie w rodzinie jest takie rodzentwo ktremu duzo pomaga mama w lekcjach tylko oni sa w szkole średniej i potrm ta ciotka prxykezdza i opowiada ze ma pasek ze 5 z tego ze niestet 4 z tego. Ja pamietam ze szkoly ze uczniowie na rozdaniu swiadectw maturalnych ci którzy mieli paski dostali te czapeczki co maja Amerykanscy uczniowie malo tego tylko oni mogli siedziec na poczatku rzedu a inni nie . Absurd

Chyba chodziłem do fajnego technikum, bo paski na świadectwach zacząłem dopiero zbierać jak zacząłem wykłócać się niektórymi nauczycielami odnosząc się do ich kiepskich technik nauczania, a później załatwiałem sobie dodatkowe projekty związane z przedmiotami, żeby podnieść sobie średnią szóstkami :D W sumie to zarówno uczniowie jak i nauczyciele tam mieli wy*ebane w system, więc kto co chciał, to miał. Dobrze, że nie poszedłem do "dobrego" liceum, bo jeszcze musiałbym kolejne lata życia słuchać tych wygłoszeń dyrektorów i całej kadry nauczycielskiej. Co do tych "dyplomów"... masakra. Narcystyczna "zabawa" i "żarty", jak widać, dzialają nawet na poziomie instytucji, a nie tylko w relacjach międzyludzkich. Ci którzy to podbili powinni stracić status pedagoga i uprawnienia do pracy ludźmi, tym bardziej z dziećmi. No i tak, zgadzam się z końcówką filmu. Nic te wszystkie paski ani oceny do mojego życia nie wniosły, poza jakimiś nagrodami od rodziny... która chyba sama końcowo nie wie po co te wyróżnienia w ogóle były.

O co chodzi z tym RNG. Cała walka ma być zaplanowana od poczatku do końca jaki atak gdzie i kiedy? Walczyłem z Rellaną gdzie był ten sam argument i normalna walka ona atakuje sekwencją kończy ją i dostaje w papę. Teraz wykonuje te sekwencje ergo unik unik atak. Więc powtórzę, o co chodzi z tym narzekaniem na RNG

Jestem absolutnym fangirlem Elden Ringa, ponad 600h w grze, robię sobie challenge runy, byłam zawsze skłonna bronić do upadłego każdej decyzji projektowej i wściekać się na narzekanie Krzysztofa, ale w przypadku tego final bossa (i jeszcze Metyr, mother of fingers) jestem zmuszona złożyć broń. Lore'owo nie będę się czepiać: ma dużo sensu. Ale pod względem samej walki, coś jest bardzo nie tak. Nie potrafię tego wyrazić fachowym game-designowym językiem, ale intuicyjnie czuję, że ten boss jest kiepski. Jest po prostu nudny: znowu te same dwa wielkie miecze z ciosami po kole, żadnych (na ten moment) okienek dla gracza na użycie jakiegoś widowiskowego AoW czy inkantacji, masz czas tylko na prosty podstawowy atak. W drugiej fazie te same combosy, tylko z dodatkowym follow-upem od Miquelli. Natomiast te cienie/projekcje (?) Radahna wyprowadzające kilkakrotnie ten sam cios wydają mi się po prostu... głupkowate? Jak pierwszy raz to zobaczyłam, to aż się roześmiałam, bo odniosłam wrażenie, że to dziwnie infantylny, nieprofesjonalnie zrobiony atak. Wredna arena, niby płaskie pole, a jednak często możesz utknąć na jakichś zmumifikowanych zwłokach i źle wyprowadzić unik. Boże, nawet muzyka mi w tej walce nie leży. XD Brzmi tanio. Jedyne co mi się podoba, to że sam Miquella nie zabija postaci, tylko ją oczarowuje i dostajemy emotkę. Łyżka miodu w beczce dziegciu. To było moje pierwsze w życiu doświadczenie w soulsach, kiedy po prostu mi się nie chciało. Boss ani mnie nie denerwował, ani nie ciekawił, ani nie hype'ował - po prostu męczył. Czułam, że toczę tę walkę tylko i wyłącznie w imię ukończenia 100% gry. Generalnie jestem zachwycona boosami w tym DLC (Messmer, Bayle, Midra, ba, nawet NPC gank fight był niezwykle emocjonalny jeśli śledziło się historię...), a już w szczególności Messmerem (top 1 moich bossów, totalnie sobie zrobię challenge level 1 nago z pałą xD). Odnoszę wrażenie, że twórcy włożyli tak dużo serca w tragicznie porzuconego syna Mariki, że dla Miquelli już zabrakło miejsca. ;)

13:22 zapewne chodzi o orzeczenie Sądu: postanowienie, wyrok, nakaz zapłaty, wyrok nakazowy.... To są orzeczenia w rozumieniu prawa.

12:45 uświadomiłem sobie, że w ten sposób myśli o wszystkim nowa lewica i zrobiło mi się wesoło.

A tu się akurat zgodzę. Łatwiej ogarnąć przez "kopiuj-wklej" ocenę opisową niż bujać się z tymi cyferkami. A jeśli jeszcze zaprzęgnie się do generowania ocen opisowych sztuczną inteligencję to już zupełnie bajka.

6:58 właśnie takie popatanie po głowie i powiedzenie "ślicznie Piotrusiu, znakomicie" w toku wychowania wytwarza tę wewnętrzną potrzebę. A szkoła podstawowa ma też uczestniczyć w wychowaniu. Niespodzianka, co?

17:05 jestem solsowym weteranem, widze bossa pokonuje bossa, jeżeli nie daję rady to walczę do skutku XD. Tree sentinel zajął mi basic samurajem jakieś 30/40 min . Niestety to jeden z niewielu razy, kiedy faktycznie poczułem satysfakcję po zabiciu bossa w ER.

Według mnie powinna być w Eldenie opcja powtarzania znaczących bossów tak jak w Sekiro. Wchodzisz z poziomu ogniska w menu i wybierasz walkę która chcesz powtórzyć.

1:44 a kiedy zostało wprowadzone przez Gomułkę na uczelniach w USA podawanie lokaty, z którą ktoś skończył uczelnię albo wyróżnienie przez wpisywanie tych z najlepszymi wynikami na listę dziekańską? No bo skoro to takie polskie to w USA musieli to wprowadzić Polacy, prawda?

Odnośnie DLC to ja powiem tak. Podstawka Elden ringa bardzo starała się udowodnić, że nie są Dark Souls 4, natomiast DLC odwrotnie. Po pierwsze. W Eldenku mieliśmy ciekawsze questy z postaciami takimi jak Ranni the Witch, Melina, Sellen, Roderika, Fia itd. Było pełno ciekawych NPC, mieliśmy wrażenie uczestnictwa w małej wielkiej historii. DLC jest jakby pozbawione tego. Po drugie: Poziom trudności. Podstawka na początku gry była łatwa, jak na soulsy. Co prawda były mocne bossy, ale gdzieś tam w późniejszych etapach gry. Co nie zmienia faktu, że mieliśmy wrażenie rozwoju postaci. W DLC dostajesz od bossa po pysku, stwierdzasz: a użyje summona i bossa klepiesz z łatwością. Kto to wymyślił!!! Nie mówiąc już o tym jaki elitaryzm się utworzył w graczach (on zawsze był, ale teraz...). Nie jesteś prawdziwym graczem, jeżeli używałeś summonów. Gorzej niż u Tokarczuk. Po trzecie to reskin przeciwnikow... To co mi się podoba w tym DLC to nowe bronie i dungeony.

Ostatnio jak na FB napisałem że dziadów nie lubię, to jakaś baba na to że przykro jej że nie cierpię kultury polskiej i że mam braki w nauczaniu Napisałem tylko że nie lubię jednej książki...

Podziwiam Twój upór Krzysztofie, ja bym chyba po kilku podejściach dała sobie spokój z tym bossem. Niestety, ale ta walka jest cholernie przekombinowana pod kątem animacji i częstotliwości ataków i jest chyba istnym zwieńczeniem całego projektu DLC. Zamiast satysfakcji jest tylko ulga po męce. Tak, zaraz się odezwą obrońcy anime walk, że teatralność i ładowane (opóźnione) ataki obszarowe są zajebiste, ale jeśli jest nimi obsrana cała walka, to jest po prostu nudne, chaotyczne, sztucznie wydłużające rozgrywkę i penalizujące gracza, który stworzył swój indywidualny build postaci. Jeśli idąc już tym tropem teatralności rodem z Azji, to powinni też dać tą możliwość graczowi, a nie ograniczać się do npc'ów, bo co jak co, ale nie jest to dalekie od takiej Dragon's Dogmie 2 z tetrycznym magiem. Gdybym miała poprawić na chwilę obecną tą walkę, to na pewno bym dodała klatki nieśmiertelności do uników, przyspieszyła niektóre casty zaklęć, umożliwiła przerywanie animacji i może picie potionów w biegu (w takim Jedi Survivor się dało, to i tu się da, wystarczy tylko ogarnąć lenistwo co poniektórych). Ale żeby nie było, że tak narzekam na ten tytuł, to projekty lokacji im wychodzą najlepiej i nadają się idealnie jako baza do dalszego projektowania gry już przez inne zespoły, które lepiej ogarniają wypełnianie światów i tworzenia fabuł. Naprawdę, wiele można byłoby wysupłać ze świata Elden Ringa, jeśli FS dałoby komuś z zewnątrz dokończyć projekt, bo aż się prosi o wypełnienie go żyjącym contentem, przyjaznym interfacem i wizualiami na nowym silniku.