Рет қаралды 284
„Ł𝙖̨𝙘𝙯𝙣𝙞𝙘𝙯𝙠𝙞 𝙬𝙞𝙡𝙚𝙣́𝙨𝙠𝙞𝙚” to cykl Instytutu Pamięci Narodowej Oddział #Wrocław ukazujący portrety dwunastu kobiet - łączniczek okręgu wileńskiego. Czas na piąty odcinek serii. Zaprasza Magda Wysocka z Oddziałowego Archiwum #IPN we Wrocławiu.
"Pełniły odpowiedzialną, niebezpieczną służbę w szeregach Armii Krajowej. Każdego dnia ryzykowały życiem, przenosząc meldunki, broń, trefne paczki... Z reguły swoje zadania wykonywała w pojedynkę. Nikt jej nie ubezpieczał, nikt nie doradzał, jak rozwiązać pojawiające się problemy. Jeśli została schwytana przez Gestapo, Saugumę czy NKGB czekało ją okrutne śledztwo, tortury, śmierć czy niemal równe jej zesłanie do obozu koncentracyjnego lub łagru”.
• „»Kotka« Tak, to jedna z pięknych bojowniczek. Maszerowała, biegała po informacje, dźwigała żywność. Czasem po wykonaniu zadania upadała ze zmęczenia, a rano dalej szła i nie narzekała. One [„Kotka” i „Zosia”], w przeciwieństwie do rodzaju męskiego [partyzantów], nigdy nie narzekały, nie denerwowały się, nie słabły. I wciąż prosiły
o udział w wyprawach. Zniechęcały się do pilnowania spraw miasta. Tam tyle błota na każdym kroku” - z dzienniczka Sergiusza Kościałkowskiego „Fakira”
• „Ta ofiarna dziewczyna w czasie nocnej wędrówki padła z rąk bratnich. Ukryci w chaszczach ludzie »Mścisława«, wystraszeni niedawnym spotkaniem z bolszewikami, widząc przechodzący transport, zaczęli strzelać bez rozpoznania” - z pamiętnika Olgierda Kościałkowskiego, ojca „Fakira”