Czy gry są za drogie?

Dziękujemy Genesis za zostanie partnerem tego odcinka. Skorzystaj z 20% rabatu na go.genesis-zon... z kodem CDACTION20! Kod ważny do 31.11.2024.
Czy ceny gier są zbyt wysokie? Jeden CEO powie nie, a drugi też powie, że nie.
Koniecznie zobacz nas w innych miejscach:
Prowadzenie i scenariusz: Dawid „spikain" Bojarski
Montaż: Mateusz Pietrasiak

[@bekakonto]

Gry dopiero popierdoli, kiedy GTA VI wyjdzie za 400 zł za podstawkę...

[@adriangregorek9708]

Zwłaszcza, że ludzie tak bardzo czekają na tę grę, że napewno sprzeda się w kosmicznej liczbie!

[@copycat.freestyle]

Patrząc na zarobki z mikrotranskakcji to podstawka nie musi być aż taka droga.

[@piotrpasa5642]

​@@copycat.freestyle ale może być, a dla T2 to wystarczający argument

[@TheRockNatural]

Pirrate bay będzie zachwycone

[@bushido_33]

@@copycat.freestyle nie musi być, ale będzie. Zresztą podstawka będzie droga, bo musi zapewnić pierwszy impakt i dać dużo hajsu, który trzeba oddać marketingowi. A mikrotransakcje i karty rekinie i tak będą. I będą droższe. :D

[@mystic865]

Gry są za drogie..... wobec tego, co oferują twórcy. Płacenie za wczesny dostęp, chamskie mikrotransakcje oraz niedorobione wersje beta coraz większych kwot pieniędzy to ślepa uliczka. Nie mam nic przeciwko płaceniu za dopracowany i ciekawy produkt, ale jestem przeciwnikiem robienia z graczy dojnych, naiwnych krów.

[@BenD0v3r32]

Dokładnie. Gdyby w parze za wyciąganiem chciwie łapy po więcej hajsu jeszcze szła jakość... Ale oczywiście lepiej wydać gówno "AAAA" z niedopracowanym AI, i wołać za to 500zł.

[@mikeekim8567]

przykro mi, że Cię rozczaruję, ale gracze są dokładnie takimi naiwnymi, dojnymi krowami. Gdyby bylo inaczej to nie byłoby nawet takiej rozmowy.

[@Tarets]

​@mikeekim8567 Ktoś kupuje gierkę za cenę, która akceptuje, a Ty płaczesz o jakiejś naiwności, bo dla Ciebie za drogo. Cyrk.

[@rakta1655]

Tylko jak płacisz za wczesny dostęp to tak naprawdę jest premiera

[@mystic865]

@@rakta1655 za wcześniejszą premierę nie powinno się płacić. To oszustwo.

[@bushido_33]

Oj, dawno już gry na premierę nie kupiłem. Polecam ten sposób życia. W portfelu tyle samo, za to czasu mniej.

[@BenD0v3r32]

Yup, też zacząłem taki praktykować. Ostatnia gra kupiona na premierę to RE4 Remake (bo się naprawdę napaliłem, i recenzje nie wskazywały że będzie źle). Wolę czekać z kupowaniem nowych gier na przeceny i patche oraz dodatki. Nie dosyć że więcej zawartości, to i połatane będą, albo wpadną do GP i nie będę musiał kupować wcale.

[@bartoszlaskowski9453]

Yep, jeśli spodziewam się, że gra będzie miała DLC czy inne dodatki (Ubisofcie wiesz co czynisz) to na bank jej nie kupię na premiere chyba że super-hiper-mocno się jaram (Spider-manie 2 na Ciebie patrzę). Generalnie od paru ładnych lat tylko wspomniany SP2 wleciał na premierę i nadrobiłem trochę backlogu i starszych serii i niekiedy wpadło dużo perełek.

[@NeonTheGreat]

A bo to i nie warto, już nie tylko finansowo, ale też dlatego, że dobrych pare lat trzeba współcześnie poczekać, aż większa gra zostanie na tyle przyzwoicie załatana, że da się ją skonsumować bez bolesnych zaparć. W takiego Cyberpunka zagrałem dopiero, kiedy wyszedł patch 2.0 i Phantom Liberty i nie żałuję.

[@bushido_33]

@@NeonTheGreat gorzej jak gra nie zażre i po jakimś czasie ją zamkną. :P

[@bartoszlaskowski9453]

@@NeonTheGreat Ja właśnie ogrywam po raz pierwszy CP i też nie żałuję :D gra jest mega chociaż zdarzają się jeszcze babole to jednak nic game-breaking.

[@aY227]

TLDR: "To w sumie skomplikowane i jest różnie" xD Szkoda że coraz gorsze sztuczki w stylu żerowania na FOMO oraz kiepski stosunek cena/jakość nie jest uwzględniany w większości recenzji.

[@psychodrummer1567]

Owszem, tanio już było,ekipy tworzące gry się rozrastają, ale patrząc na to, jakie ceny zaśpiewał Ubisoft dla kilku ostatnich produktów, tworzonych przez tysiące ludzi a jaka była jakość tychże produktów - Skull & Bones gorsze niż Black Flag, Star Wars Outlaws gorsze niz Far Cry 5 - to trudno nie odnieść wrażenia, że kogoś przygrzało a budżet zmarnowany został. (Jakość modeli postaci i tekstur otoczenia w grach AAA nie zmieniła się od czasu Wiedźmina 3, doszedł tylko ray-tracing).

[@lolololololo5261]

Tanio to dopiero będzie. Ubisoft na giełdzie szoruje po ziemi. Są na granicy przetrwania. Sony także zaliczyło finansową wtopę a nawet krach. Inne molochy także ledwo przędą. Jaki będzie skutek? Taki jak w sprzęcie PC. Przez ostatnie lata windowali ceny części niewyobrażalnie. I co? Ludzie przestali kupować PC, zaczeli przesiadać się na konsole. Nagle ceny sprzętu PC poleciały na ryj. Teraz ceny sprzętu PC są 2-3 krotnie niższe niż z 2 lata temu. To konsument decyduje, dokonując zakupu ile coś jest warte. Wg mnie producenci mogą sobie wyceniać gry nawet i za 1000zł. Ja wiem jedno. Poczekam 2 lata. kupie za niecałe 100zł gdy będzie ponad 90% na przecenie. Jak będę bardziej cierpliwy to i istnieje szansa, ze za free wyjmę. Tak jak np Calisto Protocol. Premiera 2 lata temu? Cena niemalże 300zł. I co? Tydzień temu rozdawane za free na epicu xD

[@Shanevil]

@@lolololololo5261 Ja podchodzę dokładnie tak samo: "Co nagle to po diable" i "Spiesz się powoli". Niedawno nabyłem Kingdom Come: Deliverance(teraz cena steam 127zł) za 13zł.

[@lolololololo5261]

@@Shanevil No i gratki. Kingdom Come także był rozdawany za free na epicu.

[@NeonTheGreat]

Odnoszę wrażenie, że wiele wspołczesnych gier AAA to tylko (a i tu nie zawsze) atrapy, pozbawionej jakiejkolwiek interaktywności gracza z otoczeniem. Wszystko toto statyczne i oskryptowane. Można by to nazwać interaktywnym filmem/serialem wypełnionym fillerami (questy poboczne), gdyby chociaż fabuła była na poziomie. Ot, ponarzekałem.

[@Edwardo_45]

Wydaje mi się, że problem w głównej mierze polega na tym, że ludzie w obecnych (powiedzmy 5-6 lat wstecz) czasach tyle razy się sparzyli na jakiejś gówno-produkcji Ubisoftu, Bethesdy czy innego EA, że jak słyszą kiedy dokładnie TE firmy zaczynają głośno mówić (ostrzegać? straszyć? nie wiem jak to odebrać) o podwyżkach, to im się nóż w kieszeni otwiera i na internety wylewa się żółć. Obojętnie, czy mówimy tutaj o Polakach, Czechach, Niemcach czy Wujkach Samach (to, że w przeliczeniu w USA gry kosztują mniej niż u nas to osobny temat). Krzyku "boli, drogo!" nie było np. przy BG3, Doomach czy RDR 2, tylko zazwyczaj pojawia się przy premierze jakiegoś SW: Outlaws czy Fallouta 76, bo ludzie już wiedzą mniej więcej czego się spodziewać. BG 3 był TAK DOBRY (tak, wiem, są marudy które do teraz narzekają "ni ma aktywnej pauzy i rzutu izometrycznego? TOŻ TO NIE BG!!"), że ludzie jakby musieli, to by zapłacili i 300 zł na premierę. Po Early Accessie, który trwał, nie wiem, 3- 4 lata? Larian nie musiało robić praktycznie żadnej kampanii reklamowej, bo opinia o grze przetaczała się pocztą pantoflową przez wszystkie Reddity i Jutjuby i ludzie wiedzieli, że idzie COŚ, coś na co warto czekać i wydać ciężko zarobiony hajs. GTA 6 nie musi mieć dosłownie ŻADNEGO marketingu - mogą nie wieszać plakatów, nie robić spotów w TV czy necie ani płacić za recenzje sprzedajnym redaktorom (wink wink), a wystarczy, że podadzą datę premiery i gra zwróci się 10x już na etapie pre-orderów w dzień po ogłoszeniu nawet jak zawołają sobie 400 zł. Czemu? Bo Rockstar ma (podobnie jak obecnie Larian i, może trochę nadszarpniętą, ale jednak wciąż CDP RED) taką renomę, że ludzie są w stanie rzucać pieniądze w monitor, obojętnie ile by sobie zawołali, bo wiedzą, że dostaną jakość i (około) 150GB czystej zabawy i radochy na dysku. Kiedyś do tego grona należał również Blizzard - nie wiem czy pamiętacie, ale oni zaporowe ceny mieli zawsze, bo jak inni w 2010 kazali płacić 150-160 zł na premierę np. Skyrima (tak, wiem 2011 rok) czy Fallouta NV, to za Starcrafta 2 trzeba było zapłacić około 200 zł (plus rozbili to na 3 części!). I co? I SC2: Wings of Liberty był sukcesem jakich mało. Plus ich produkty potrafiły trzymać cenę dłuuugo po premierze. Potem przyszły Diablo 3 i kolejne dodatki do WoWa, no i obecnie D4 niecały rok po premierze wylądowało w GamePassie - lol. A pół roku temu był darmowy weekend na Steam - LOLx2. Dla młodszych pokoleń, żeby zrozumieć o co chodzi: to jakby GTA 6 wyszło dzisiaj i lipcu 2025 miało wpaść do GP za 40 zł miesięcznie - nierealne, nie? No właśnie... Tym samym Blizz dołączył do zacnego grona "tuzów" gamedevu obok Ubi, EA i Beth. Po drugiej stronie mamy wywołane już do tablicy Ubisoft i EA, które w ostatnich latach wypuszczało gry niebotycznie pompowane marketingiem, za którymi nie szła jakość i które okazywały się średniakami za 250-300 zł. Ludzie się rzucili, sparzyli i teraz jak słyszą, że Ubisoft będzie sobie wołać za nowego Assasina ponad 300 zł, gdzie istnieje realne ryzyko, że dostaniemy to samo co w Origins, Odyssey i Valhalla, tylko ubrane w japońskie klimaty, to dostają piany. Ubi stara się to tłumaczyć rosnącymi kosztami gier, ludzie nie widzą przełożenia na jakość (robią to samo w koło, a wołają więcej) więc nie kupują, albo kupują za rok, jak gra kosztuje 50% mniej (plus jest połatana). Firma notuje straty i... podnosi ceny gier, bo koszty produkcji rosną. No i mamy błędne koło. Ogólnie rozwiązanie (przynajmniej częściowe) sprowadza się do tego, że gdyby gry były jakościowo dobre/bardzo dobre, i ludzie by o tym wiedzieli, to może trochę by pomarudzili przy wkładaniu gry do wirtualnego koszyka na Steam czy GoG, ale mieli by przeświadczenie, że po zagraniu nie pożałują dobrze wydanych pieniędzy i tłumaczenia twórców, że ceny rosną, a za jakość się płaci i wszystko drożeje, byłyby akceptowalne. A tak mamy sytuację, jakby ktoś wam chciał dzisiaj sprzedać auto z 2010, ale z nową karoserią i w cenie nowego modelu z 2024 z salonu, usprawiedliwiając to "globalnym wzrostem cen i inflacją". No nie, to tak nie działa - płaci się za jakość i progress. Tl;dr - kupując gówno, płacąc przy tym jak za delikates, ludzie zaczynają się wkurwiać i głośno krzyczeć, że to nie fair - no ale kto by się nie wkurwił i nie krzyczał?

[@psychodrummer1567]

Dobry elaborat, w punkt.

[@Edwardo_45]

@@psychodrummer1567 dzięki! :)

[@jandombrowski5307]

ale mi sie rów poci

[@mateuszpietrasiak222]

mi również, pozdrawiam

[@jandombrowski5307]

@@mateuszpietrasiak222 dziekuje, odpozdrawiam

[@szoppracz1725]

Kurde, mi też

[@wikingkoza4720]

Takie smakują najlepiej

[@Pawel_eS]

Jakiś czas temu powiedziałem sobie, że nie wydam na żadną grę więcej niż 200zł (chodzi o podstawkę), według mnie jakość gier AAA nie zmieniła się na tyle mocno na plus żebym wydawał coraz więcej kasy, BA nawet w wielu przypadkach jakość spada. Co najważniejsze to w ostatnich latach gry na premierę są zabugowane, niedorobione i wymagają wielu miesięcy żeby devsi doszlifowali swój tytuł, więc płacąc pełną cenę w dniu premiery dostajemy de facto wersję beta. Już lepiej kupić tę samą grę rok po premierze w niższej cenie w bundlu z DLCkami niż dawać się oszukiwać. Ja swoją lekcję odrobiłem przy premierze Cyberpunk'a

[@Yoh98]

Jeśli dla developerów problemem są wysokie koszty produkcji gier to nie musi podnosić cen gier, może robić mniejsze, mniej rozbudowane ale nadal (albo w końcu) dobre gry, może też spróbować zoptymalizować koszty produkcji, spojrzeć co przy produkcji pochłania najwięcej pieniędzy i co ma jaki wpływ na finalną grę i postarać się ograniczyć te rzeczy, które są drogie a mają mały wpływ na finalną grę albo może np. zastanowić się czy inny sposób zarządzania zespołem czy używanie innych narzędzi nie usprawni procesu produkcyjnego ograniczając jego koszty. To producenci i wydawcy sami są sobie winni, że próbują robić coś czego nie są w stanie dobrze zrobić i coś co nie może im się spinać tak bardzo jakby chcieli.

[@gowaswini2052]

Pewnie mało kto to zauważy, ale: SŁUCHAJCIE SPIKAINA I NAPRAWDĘ ZAGRAJCIE W SERIĘ BLACKWELL! WARTO!

[@marcinho00]

Crash lepszy

[@kialtielserioza2783]

Tak często słyszę te "zagraj w Blackwell" od Spikaina, że chyba się skuszę w końcu xD tym bardziej, że pójdzie nawet na upośledzonym japku 😅

[@janko32]

Chyba w końcu to zrobię, bo on nie przestanie dopóki wszyscy w to nie zagramy.

[@zazelec]

Rozwinięcie skrótów: IC - Ile Czekasz? PKP - Polskie Koleje "Przepraszamy" (z powodu stałego puszczania nagrania: "przepraszamy za niedogodności..."). TLK - Tak, Lepiej Koniem. Ale i tak jeżdżę, bo autobusy mają zbyt mało połączeń. A samochodem jeżdżę tylko w GTA. ;)

[@jeremiah993]

Drogość gier z jednej strony się zróżnicowała, a z innej spłaszczyła. Kiedyś różnicowanie tego ile kto jest w stanie wydać na swój egzemplarz gry, to było różnicowanie ile czasu po premierze kupi, czyli ile jest w stanie poczekać (czas to pieniądz dosłownie), aż cena zejdzie do akceptowalnego dla niego poziomu. Kiedyś... czyli jak gry były tylko pudełkowe, zabawa online była głównie dodatkiem. Dystrybucja cyfrowa i online'owość ten stan zmieniły, w cyfrowej dystrybucji gra nie zajmuje miejsca na półce, jeść nie woła. Jedynie jak ktoś ściąga wcina zasoby łącza, ale jednocześnie oznacza to że ktoś kupił, czyli dał kasę. Dlatego gry w dystrybucji cyfrowej nie tanieją, co najwyżej trafiają do czasowej przeceny. Bo a nuż widelec trafi się ktoś kto nie wyczeka i kupi po cenie pełnej premierowej, nawet 10 lat po premierze. Kolejnym spłaszczeniem jest też abonament, comiesięczna opłata subskrypcyjna, która pozostaje w miarę stała w czasie. Zróżnicowanie jest natomiast w mikro-makro-transakcjach: wszelkiego rodzaju płatnych dodatkach, zawartości, czy nawet przywilejach, od kosmetycznych, po takie wpływające na balans rozgrywki, gdzie potrafi to nieraz iść w ostrą licytację "ile jesteś w stanie zapłacić za wygraną?" Tylko że płacisz nie dopiero gdy wylicytujesz, tylko z każdym podbiciem ceny. Ale nawet odrzucając już te dwa ostatnie aspekty, to pozostaje taki niesmak, że domyślnie się sprzedaje produkt wybrakowany, a potem różnicuje się graczy ze względu na cenzus majątkowy, jak kompletny produkt dostaną. I może się wydawać przez to, że gry niby utrzymują stałą cenę, albo wręcz tanieją w porównaniu do tego co było 20 lat temu (nawet, albo zwłaszcza z uwzględnieniem inflacji) ale biorąc pod uwagę że coraz więcej się wycina (no... niby w teorii "nie dodaje") by potem to puścić za dodatkową opłatą... A niestety często to widać, że jak się DLC kupi to o wiele fajniej coś wygląda, bardzo urozmaica rozgrywkę.

[@zaluznyskret6935]

Ja zawsze czekam aż gry zejdą z cen i kupuję używki na giełdzie bądź wymieniam za to w co nie gram. Wyjątkiem był baldurs gate 3, którego wersję fizyczną na ps5 zamówiłem nową z ich oficjalnej strony. Gra i twórcy zasługiwali na to żeby tyle za nią dać.

[@mateuszpietrasiak222]

Materiał o Shreku w przyszłości oczywiście (tak naprawdę to nie wiem, ale pewnie jakiś będzie)

[@jadzeg3765]

A ja mam sprzet, który nie jest w stanie odpalić najnowszych gier, dlatego gram w starsze tytuły kupowane w promocyjnych cenach. Profit.

[@BenD0v3r32]

U mnie już powoli po karcie słychać że na najwyższych się poci, ale nie lecę kupować nowej. Mam pełno starszych gier do ogrania.

[@abok6]

Ja jestem zapalonym graczem… ale każdego roku daję sobie budżet 1000zł na gry, którym oszczędnie gospodaruję. Zawsze wpadnie jakaś jedna premiera za niegdyś 250, a obecnie 300zł, a reszta to przeceny gier sprzed kilku lat za 40-120zł. Da się żyć.

[@JacekKowalski-w5o]

Potwierdzam chodź ostatnio mam tyle gier na półce wstydu że kupuje tylko na promocjach 🙈 Po co grać w nie połatany produkt

[@MrAlexsaint]

Jak zwykle materiał na najwyższym poziomie merytorycznym. A do tego za darmo :)

[@vapid9337]

Gry są za drogie, ale ich ceny nie są za wysokie

[@Shadow.2137.]

Kiedy film o chlebie ,po co nagrywać o jakiś gierkach jak można nagrać dobry film o chlebie

[@mateuszburak5119]

Albo... chlebie w grach

[@2MichalChojnowski2]

Wolałbym, by gry AAA szły w stronę gier mniejszych, ale tańszych. Np. powrotu gier liniowych, które nadal potrafią być świetne właśnie dzięki będącego istotą takich gier kontrolowanemu rytmowi. Sandboxy wolałbym z mapami mniejszymi, ale bardziej dopieszczonymi czy mniejszą ilością, ale jakościowych aktywności pobocznych. Rozdymanie gier, jakkolwiek dobrych, powyżej takich pięćdziesięciu godzin też mi nie leży. Stąd fajniej byłoby płacić mniej, grać w lepsze i szybciej gry kończyć, więc zmieniać.

[@pankracy896]

Ceny być może są adekwatne, ale na pewno nie w Polsce.

[@erni1400]

Dokładnie, byłem w sklepie z grami w USA, ceny były 20% niższe przy 4 razy wyższych zarobkach. A przecież to produkt którego produkcja jednostkowa kosztuje niewiele. Co jeszcze bardziej dobija. Jedzenie jest trochę droższe niż w Polsce ale nadal w stosunku do zarobków jest okropnie tanie. Jakbym przeliczył swoje godziny pracy po stawce USA czyli 30zł netto vs 15 USD netto to wydałem 1/4 tego co w Polsce na jedzenie.

[@wojbas471]

​@@erni1400w USA też jest bieda

[@erni1400]

@@wojbas471 Bieda w USA wygląda inaczej niż w Polsce. Moi wujkowie tak tam mają

[@kamilstonerkezman3180]

Aleście mi przypomnieli traume xD tzn dziewczyna od "jebnie czy nie jebnie" byla sasiadka mojej bylej i mialem z nia stycznosc niestety za czesto hehe

[@enakotta]

Lofki za RDR2 w wideo. Co do ceny powinno sie też mówić że ludzie sa czasami skłonni zapłacić więcej za coś na co czekają, gdzie wiedzą że będą grać długo. Inaczej sie odbiją. Bo po co mamy płacić więcej kasy za grę która może odpalimy kilka razy i koniec. Ilość gier które ludzie przechodzą całe jest niska. Np ja rzadko kupuję gry. Na premierę nigdy. Ale jakby ogłosili RDR3 to pewnie bym zapłaciła tyle ile by krzyknęli.

[@Anemarth]

12:01 Nieironicznie kocham pociągi, pomimo wielu, wieluuu problemów, które je trawią, to wciąż jest to mój ulubiony środek transportu

[@CDAction]

Ja też lubię pociągi. Nawet bardzo! Na szczęście przewoźników jest w Polsce (i na świecie) znacznie więcej :p /spikain

[@jazon9]

Koszty produkcji gry można znacząco zmniejszyć na dwa sposoby - przestać wydawać chore pieniądze na marketing, i przestać płacić horrendalne premie kierownictwu studiów.

[@Blackwarior1]

Owszem koszta rosną, ale teraz liczba nabywców jest większa niż kiedyś. Wspomniane GTA III sprzedało się w nakładzie 14,5 mln egzemplarzy, czwórka miała wynik o 10 mln wyższy, zaś sprzedaż piątki to już wynik chyba 200 mln egzemplarzy. Nie zapominajmy, że jest teraz więcej metod monetyzacji tytułu. Gamepass, Epic i Amazon, które przecież płacą za te darmówki dla graczy, DLC, przeceny, remastery, rimejki. Przecież DLC zostało wymyślone, żeby nie podnosić cen gier w siódmej generacji konsol. Mamy różne wydania gier, czasem jest to sześć edycji i ciężko się połapać, które wydanie zawiera wszystko (np. nie trzeba kupować najdroższego wydania najnowszego Hitmana, aby mieć wszystko). A co do Concorda, tak to jest, jak się wie lepiej, co chcą gracze. Powinni być chociaż jakieś wewnętrzne testy tytułu, popatrzmy na Deadlock, który nie został oficjalnie zapowiedziany, a ogrywa go już ponad sto tysięcy osób! Inna sprawa, że wydawcy czasem lekceważą pewne rynki, a warto czasem poszukać nowych rynków zbytu. Dla przykładu, od siódmej odsłony Final Fantasy, jej główne odsłony regularnie dostawały spolszczenia, dopiero XVI dostała polskie napisy, podobnie z serią Dragon's Dogma, brak oficjalnej polonizacji, a sporo osób z Polski gra w obydwie odsłony dzięki fanowskim spolszczeniom (zresztą przy Dark Arisen pracowałem nad fanowskim przekładem z jedną osobą).

[@dominikbromka9490]

Spójrzmy na to może z innej strony. Gry tworzone są dla klientów tak jak jakikolwiek inny produkt np. mleko albo hulajnoga. Wiadomo, że tworzone są dla zysku ale docelowo jest to produkt dla klienta, który za niego zapłaci. Może deweloperzy zamiast coraz bardziej rozpasać swoje studia, powinni pomyśleć nad optymalizacją swoich produkcji. Może powinni bardziej zainwestować w AI, która najbardziej mozolne prace wykona za nich. Może też nie potrzebujemy też tak ogromnych gier, których produkcja trwa tyle lat. Chodzi o to, że gry robione są dla nas i skoro dużo ludzi nie da za grę więcej niż 300, 200 a może nawet 100 złotych to wypadałoby żeby studia bardziej dopasowały się do klienta a nie robili ogromne molochy nad którymi prace trwają latami. Wydaje mi się, że rynek jest zbyt "napęczniały" i rozrzutny. Może warto jest zrobić grę na 20 godzin ale za to z fajnym pomysłem i satysfakcjonującym gameplayem oraz z ceną 90 złotych zamiast jakieś generyczne i powtarzalne molochy na 200 godzin za kolosalne pieniądze i narzekać że koszty stworzenia gier są ogromne bla bla bla. Nie wiem czy jest to możliwe ale taka myśl mnie złapała.

[@kialtielserioza2783]

Czyli bardziej skondensowany i zoptymalizowany produkt? Więcej jakości gry w grze? Podoba mi się ten pomysł 😊

[@Renwak]

O tym się mówi od dawna, tylko że więksi wydawcy weszli na giełdę i tu jest pies pogrzebion. Przestało się myśleć tyle o graczach a zaczęło o inwestorach którym trzeba pokazać plany wydawnicze i na których nie zrobi wrażenia mały tytuł za 90zł tylko gra która zawiera odpowiednie checkboxy oraz ma być następnym hitem lata ,,na miarę GTA/Fortnite'a". Badania ankietowe nie są totalnie błędne i przeciętni Kowalscy kupują te gry na potęgę, więc karuzela będzie się kręcić póki ludzie nie zaczną wyrażać niezadowolenia portfelami i nie pojawi się więcej takich Concordów. Siła niektórych marek stała się niestety na tyle mocna że będzie o to ciężko.

[@TROLL1987]

Tylko wiesz co, boom na otwarte światy nie bierze się znikąd. Niestety sporo graczy chce mieć duży otwarty świat. Ja też bym wolał gry mniejsze powierzchniowo, ale takie gdzie za każdym rogiem jest coś ciekawego..... Niż molochy gdzie część questów pobocznych i główna linia fabularna jest ok, a reszta to proceduralnie generowane fetch questy albo obozy bandytów robione metodą kopiuj wklej.

[@NeonTheGreat]

Drogie gry to problem twórców/wydawców, a nie graczy. Jeśli coś jest za drogie, to konsument tego nie kupi. Dzisiaj jest taki wybór na półce, że można nawet poczekać te 5 lat i kupić na promocji, jeśli gra jest cokolwiek warta. Drogie gry to też jest symptom złego zarządzania projektem i 5-krotnego zmieniania koncepcji - nie na fazie koncepcji, ale już w trakcie bardziej zaawansowanej produkcji. Takie firmy trzeba zagłodzić, bo nic dobrego w nich nie powstanie, a cena już dawno oderwała się od jakości. To jest tylko sposób odrobienia strat na kliencie za swoje własne błędy.

[@Bronson1606]

Gry AAA już teraz są za drogie. 350 zł to cena startowa, do której trzeba doliczyć dlc, battle pass kolekcjonerki bez płyty, skórki, wersje gold i opłaty premium za granie tydzień wcześniej. Kiedyś połowa z tego szła na logistykę , trzeba był opłacić dostawców i magazynierów,dzisiaj większość sprzedaży jest cyfrowa. Dzięki preorderom sporą część pieniędzy dostają na rok przed premierą , czasem coś z Unii skapnie (150 tys dla Dustborn). No i oczywiście nie wspomniałeś że każdy duży wydawca ma pod ręką drukarkę pieniędzy jak Fifa Ultimate Team( miliard dochodu rocznie) , albo NBA 2k, GTA online (najbardziej dochodowy produkt rozrywkowy ) i oczywiście jakieś mobilne klikacze . Oni dosłownie mają kody na nieskończone pieniądza a produkują taki chłam. Sony ma prowizję od tego wszystkiego więc chyba jeszcze stać ich na chleb .

[@pikas4]

Problem w tym że co drugi tytuł dla Kowalskiego już kosztuje w przeliczeniu ponad 80$ i to nie tylko na ps5 , ciekawe czym kieruje się steam, czemu utrzymuje tak niekorzystny przelicznik dla Polaków, ale pewne jest jedno ... mamy prawie najdroższe gry na świecie 😂.

[@mariuszkwiecien6782]

Kiedy materiał o chlebie w grach ?

[@Chomik4499]

Ok, wcześniej się śmiałem z tego kluczowego punktu zakończenia, w którym zachęcałeś do zagrania w serię Blackwell, ale uświadomiłem sobie, że zaczyna to przypominać moje zachęcanie do obejrzenia anime Girls Band Cry (lmao). Chyba w końcu zagram..

[@kamilfranuszczyk9677]

Ja myślę że problemej jest to że gry na premierę są w coraz gorszym stanie +mikropłatnośći wsadzanie single player.gdyby wystawiano dobracowane i wykończone tytuły to wysokie ceny były by bardziej akceptowane bo za jakość się płaci.a jak wychodzi niegotowy produkt ktury będą dopiero potem łatany .to graczy irytuje że muszą tyle płacić za coś takiego.

[@miszlen00]

Tak, gry są za drogie. Niezależnie od tego, jak cena gier stoi w relacji do dzisiejszych dochodów - gry są za drogie. Gry potrafią być w cenach rzędu 40-50zł w Argentynie i Turcji, toteż potrafiłyby w tej cenie być globalnie, ale nie mogą, bo pieniążki muszą się zgadzać. Ludzie na tyle głupi, by płacić twórcom te horrendalne pieniądze za gry na premierę powodują, że będzie jeszcze gorzej i piractwo rozwinie skrzydła.

[@tomaszkocot4380]

2 tygodnie temu jechalem w 3 osoby z Wroclawia do Trójmiasta 1. klasą za 220 zł. Klima, wygoda, Wars, 5h 20 min. PKP nie jest taką tragedią.

[@The0sidewinder]

no tak ale baldurs gate 3 nie było jeszcze przecenione o więcej niż 20%

[@Tarets]

Spikain jak zawsze w punkt. Dzięki za ten materiał, bo tego biadolenia o drożejących grach, albo o tym ile która jest "warta", już po prostu nie da się słuchać. Ludzie nie są w stanie zaakceptować waloryzacji cen w żadnej formie, reszta tylko racjonalizacja.

[@MasowiOdbiorcyPodcast]

Materiał na wysokim poziomie, jak zwykle. A co do cen gier - ja trochę uważam, że nie odjechały w stosunku co ceny "chleba powszedniego", ale większość gier stało się takimi "pseudo grami usługami" - czyli wydajemy na premierę niedopracowany produkt i schodzi nam pół roku, albo i więcej żeby zrobić stabilną i dobrze działającą wersję. A wtedy już cena jest dużo niższa. Więc po co kupować wcześniej, skoro i tak na jakość trzeba poczekać sporo czasu po premierze?

[@ksenocyd6711]

Generacja X360 i PS3. Liniowe, lub skromnie otwarte gry jednej marki co dwa lata. Prosze wrocic do tego. Nie mam zamiaru czekać 13 lat na GTA zeby zaplacic za to pół tysiąca i jeszcze miec tam mikropłatności. Wszystko w tym chorym kraju drożeje.

[@erni1400]

Dokładnie, jedyne czego mi brakowało w tamtej generacji to lokalizacja gier. Tak to najbardziej lubię gry z tamtych czasów.

[@DefekacjaOdbyta]

Przecież takie gry nadal są na rynku! Różnica jest taka, że kiedyś to był mainstream, teraz mówi się o nich gry indie albo gry AA. Ba, takich gier jest więcej teraz niż w tych czasach, za którymi tak tęsknisz.

[@erni1400]

@@DefekacjaOdbyta Gry indie jak są to nawet lokalizacji nie maja,

[@DefekacjaOdbyta]

@@erni1400 Mnóstwo gier indie ma lokalizację. Nieczęsto jest to pełna lokalizacja, zazwyczaj są tylko polskie napisy , ale przecież tak samo było lata temu. Jakaś część gier dostawała porządne, pełne lokalizacje, z profesjonalnymi aktoram głosowymi, ale to były tylko duże produkcje i wcale nie było ich tak wiele. Po prostu te gry pamiętamy, ale to wcale nie było regułą. // Edycja: Na szybko sprawdziłem jakie gry indie, w które grałem w ciągu ostatnich 2, (te które mogłem sobie przypomnieć), miały polskie lokalizacje: - Valheim: napisy - Dead Cells: brak - Hades: napisy - Brotato: napisy - Enter the Gungeon: napisy - Hotline Miami 1&2: napisy - Balatro: napisy (ale niestety absolutnie tragiczne) - Monster train: brak - Slay the spire: interfejs - Salt and Sanctuary: brak - Roboquest: brak - Risk of Rain 2: brak - Vampire Survivors: napisy - Rogue Legacy: napisy Myślę, że śmiało mogę zaryzykować twierdzenie, że nie jest wcale gorzej niż w czasach PS3/Xbox 360. A większość z tych gier to raczej bardzo małe gry, a nie gry AA - te równie często, jak nie częściej, mają polską lokalizację, często pełną, razem z audio.

[@CyberNat2000]

1:21 ile mam zapłacić by pojawił się film o chlebie?

[@iwopawowski9326]

Wniosek jest prosty i niektórym znany. Że gry na premierę kupuje tylko człowiek nadziany!

[@D1arecki]

Może ilość osób robiąca grę się zwiększyła, ale ilość graczy też. Pytanie czy taki rozrost studia jest konieczny i nie są zatrudniane osoby na wyrost. Dlaczego gracz ma dopłacać za fanaberię dewelopera? Marketing czyli płacenie tym firmom za to, że na każdym kroku mam reklamy. I na koniec kiedyś gry musiały być dopracowane, a dziś wypuszcza się produkt który powinien jeszcze z rok posiedzieć na poprawkach. Dlatego dziś mało która gra zasługuje na kupno na premierę. Weźmy za przykład takie Diablo IV. Kupiłem je ponieważ kumpel mnie namówił na wspólne granie. Po roku nie dość, że kupiłbym ją dużo taniej to jeszcze z większą ilością kontentu. A jest tyle tytułów, że nie mam ciśnienia do ogrania gry gdy tylko wyjdzie na rynek i to za chore pieniądze.

[@yanek911]

Najdroższą grę w historii jaką kupiłem to Zelda Tears Of The Kingdom za 269zł i to była taka granica bólu że 30 razy podchodziłem do kasy, dla mnie gry powyżej 200-220 to są drogie gry i przestałem kupować nowe gry. PS5 to chyba najgorsza konsola jaką mam bo nie stać mnie na gry, sytuacje ratuje Switch gdzie tysiące gier w promocjach pozwala mi kupować interesujące mnie gry po 30-70zl, ale tez gier w premierowych cenach prawie nie kupuje.

[@grodek118]

Imo ceny gier powinny być dostosowane do rynku, na którym są wydawane. Ile razy już było zestawienie, że tytuł X jest w Polsce prawie najdroższy (na pierwszym miejscu Szwajcaria), gdzie Polska nie ma takich zarobków jak kraje zachodnie

[@NOISEDEMON12543]

Jeśli wiem że będę w tą grę grał setki godzin to mogę kupić za te trzysta zł. Jeśli kupiłem fizycznie to też zawsze mogę sprzedać/wymienić (oczywiście z jakąś stratą).

[@KonradCzarny47]

Jednym słowem - Masz Racje :-D pozdrawiam i łapka w górę (Komentuje aby i polecam dla zasięgów kanału)

[@janusz9401]

Ja tam płace za gry niskie ceny. Po prostu nie napalam sie na premiere. Odczekam rok i nagle cena spada o polowe lub niżej. A i tak mam taka kupke wstydu,ze nie ma różnicy

[@linnex3561]

Kiedy chleby w grach?

[@solidsnake892]

Myślę że ciekawym aspektem tego czy jesteśmy w stanie wydać na grę większą czy mniejszą kase jest...gatunek. 300zł za RPG na 150h? pewnie, czemu nie, 300zł za action adventure - noooo, jeśli jest dobra.... 300zł za platformera - o nie no, tyle to nie. Przykładem może być Prince of Persia ostatni.

[@khann9431]

Ja bazuję na tanich metodach o których wspomniał Spikain - promocje, bundle, rozdawnictwo, gry F2P za większość pozycji od dawna nie dałem więcej niż 50 zł

[@askaz971]

Niezła ironia, że oglądam ten film jadąc pociągiem TLK, ale hej zapłaciłem 22 zeta ze zniżką studencką z Białego do Olsztyna. Gorsza była pobudka o 4:30...a to wszystko by być na egzaminie, już drugi raz, jeden zaliczyłem, teraz drugi Co do cen gier Jestem z tych co czekają na promocje i tylko wtedy kupują, bo i tak mam tyle gier do ogrania, że mi się nie śpieszy oraz mnie nie stać. Wyjątkiem są tu gry Nintendo, których ceny i tak nie spadną, kupuje głównie wydania fizyczne i z moją awersją do rzeczy używanych tylko nówki. Nieważne jak dawno temu by nie wyszło, akurat niedawno się złożyło, że Xenoblade chronicles 2 i 3 miesiąc po sobie miały promocje na wydania fizyczne w polskich sklepach i obie kupiłem, bo i tak zamierzałem je w najbliższej przyszłości kupić. I nawet obecnie Xenoblade chronicles 2 ogrywam. Następna gra na Switcha to będzie reprint Final Fantasy pixel remaster. Ten co jest w preorderze, ale jak napisałem, to reprint. Będą to moje pierwsze Final Fantasy, bo ta jestem tym typem gracza co jak może to zacznie od pierwszej części. Decil may cry też zacząłem od pierwszej części. W roku 2023. Póki co nie ograłem kolejnych, bo można powiedzieć, że się najadłem i chciałem w inne gierki. Wracając do Final Fantasy, daje temu szanse, bo na przełomie 2023 i 2024 uświadomiłem sobie, że po pierwsze, to lubię JRPG, a po drugie, że jest to mój ulubiony gatunek. Do wniosków tych doszedłem po ograniu Valkyria Chronicles 1 i 4, Fire emblem three houses oraz Xenoblade chronicles. Dlatego właśnie teraz biorę się za Final Fantasy. Być może ogarnę tego Dragon Questa, ale najbardziej czekam na Last defence academy, niedawno dali kolejny mały trailer i ale ja to będę ogrywał. Za to smutne, że nie będzie mi dane ograć Metaphor ReFantazio gdyż mój laptop już w momencie zakupu to była niska średnia półka, a obecnie tym gorzej. Playstation i Xboxa nigdy nie miałem i nie pali mi się nawet jakby mnie było stać aby mieć. A też bym ogrywał jak szalony. Pozostaje mi kupić Persony od 3 do 5 na Switcha, też kiedyś.

[@PNKoci]

Przestąłem kupować gry kilka lat temu. Po co płacić takie wielkie ceny i to jeszcze za takie łajno?

[@arenek3737]

Jeju, to ja pamiętam jak kupowałem Cyberpunka za pełna cenę na premierę (200zl), wtedy myślałem ze 280zl za grę to juz będzie maksymalna cena przez konsole nowej generacji.

[@Kjorn90]

Mnie jakoś ceny gier nie bolą, bo i tak kupuję je głównie na dużych przecenach.

[@adams3173]

Tylko, że te przeceny też są coraz droższe, bo -50% z 339 to nie -50% z 269. Podniesienie podstawy podnosi ceny wszystkim

[@nightcoffeeshot3631]

Widzę materiał od CD Action, daje like w ciemno. Wydajcie to na mario, sonica, czy coś.

[@mynewhobby6323]

a dotego SW:O nie bylo warte nawet tych 20zł które dałem za konto offline Nie kupować za full cene to się nauczą

[@marcin5690]

Jeśli kupujesz je na premierę to zdecydowanie tak

[@Arrtoorrn]

Najlepiej chyba patrzeć po serii typu fifa, chyba 11 była za 128zl, później gry skoczyły na 149, 180, 199, 230, 249 itd Pomijam fakt że tam się płaci za update skladow

[@pabloanonym352]

Tymczasem ja kupujący tanie klucze kilka lat po premierze: ?_?

[@marekpr5801]

jak gra jest dobra i spędzę przy nie j 40h w singu i jeszcze więcej w mulit, to powinna kosztować nawet 1500pln, czego sobie nie życzę 😅 obstawiam, że gta6 będzie kosztować koło 600pln.

[@MrówkiPolandAnts]

od lat nie kupuje gier AAA...

[@mateuszburak5119]

Teraz czekamy na filmik o chlebach w grach

[@osa2531]

Tylko 2 razy w życiu wydałem na grę więcej niż 200 zl. Dla Baldura i na Crusider Kings 2 z DLC. Uważam że to były to dobrze wydane pieniądze. Ale pozatymi grami raczej wole kupię coś w promocji albo na rynku wtórnym

[@kapiqu2709]

Ja tam zawsze kupuję gry w okolicach 100-150 zł po obniżkach (PC) lub używane (na konsole)

[@miszlen00]

Plus, materiały na tym kanale już zaczynają powoli szorować po dnie. Spikain nie ma nic ciekawego do powiedzenia, więc każdy jego materiał esejowy kończy się konkluzją, że 'w sumie to nie wiadomo' i 'to zależy' i poleceniem paru kiepskich i niszowych gierek, które kiedyś opisaliście w czasopiśmie, więc warto tam zajrzeć. Jest kiepsko, bardzo kiepsko i naprawdę nikomu po nic takie materiały

[@CDAction]

Jezu, wreszcie zaczynamy schodzić na psy, czekałem na to! Dzięki ♥️ /spikain

[@miszlen00]

@@CDAction klasyczny cyniczny komentarz zamiast refleksji - dokładnie takiej reakcji się po tobie spodziewałem, w końcu można się kisić w swoim sosiku

[@CDAction]

Oto moje refleksje: • wcale nie każdy mój materiał esejowy kończy się taką konkluzją • nie mam pojęcia, o jakie kiepskie i niszowe gierki ci chodzi • jeśli o Blackwell, to nie wiem, jaki ma to związek z polecaniem czasopisma - chodzi o to, że kiedyś coś tam o Blackwell przeczytałeś w magazynie i teraz ci się kojarzy? • "nikomu po nic", bo nie podoba się tobie, mimo że materiał ma całkiem spoko wynik jak na nasz obecny pułap Wiem, że wydaje ci się, że to była konstruktywna krytyka.

[@Crosser00]

Battlefielda Bad Company 2 kupiłem na premierę za 130zł

[@MonaGentryTurbo]

Ze mnie słaby gracz, nigdy na premierę nie kupiłem gry a gram od prawie 30 lat. Pozdro

[@saata1392]

Tak

[@sodozormemesdeveloper9438]

Tanio to będzie ale za kilka lat. gry tanieją z czasem i płacenie za wcześniejszy dostęp kiedy wszystkie dlc i poprawki jeszcze nie wyszły jest trochę głupie. po 3-5 latach od premiery dostaje produkt lepszej jakości za psie pieniądze. bardzo fajny materiał pozdrawiam. pozatym chciałbym wspomnieć że nikt nie każe tym cymbałom robić gier za 300 milionów. wołałbym 10 kreatywnych i ciekawych gier za tą cene każda po 30 milionów budżetu.

[@baluyt1335]

gry coraz gorsze, nudne, bez sensu i coraz wiecej za te pazdzierze trza placic

[@FisniA]

200 pln na premiere w kolekcji to 300 max 350.

[@MatthewMcRowan]

Pamiętam jak się kupowało CD Action pełna wersja gry plus dziesięć demek za 3 dyszki bodaj i się gierczyło aż kulkę trzeba było w myszce wymieniać

[@niktczylija]

Kocham ten montaż

[@kolesi512]

A na co to komu epic da GTA6 za darmo po 10 latach (8 dla pc) od premiery to się ogra

[@Szydelski]

Odpowiem krótko: tak.

[@ixirafal]

Gry na premierę są drogie to fakt, a tym bardziej w tych pseudo wczesnych dostępach.

[@ojciecgracz6744]

Nie gry nie są za drogie są po prostu niedorobione a 400 zł za grę, którą robiono 3 lata i jest dopracowana to moim zdaniem cena ok

[@zagloba1987]

Dla mnie szczerze mówiąc każda gra powyżej 100 zł jest za droga. Nie dlatego że mnie nie stać tylko szansa na to że pogram parę godzin i odłożę są bardzo duże a gier na liście do ogrania tych starszych mam multum. Kwoty typu 350 zł za grę są abstrakcyjne totalnie. Są pojedyncze tytuły które kupiłem i jestem w stanie kupić blisko premiery.

[@maiser874]

tak, są

[@NaSkrzydlachHistorii]

Są

[@VitharPL]

Jak ocenić czy gra jest za droga? Podziel cenę gry przez szacowaną długość rozgrywki, następnie zestaw ze swoimi godzinowymi zarobkami. Jeśli musisz pracować na daną grę dłużej niż będziesz w nią grał, to zdecydowanie jest zbyt droga. Można jeszcze dołożyć mnożniki opłacalności. Pozytywne dla gier z wyjątkowo unikatowym gameplayem (jeśli wiesz że ci podejdzie), z niesamowitą i angażującą historią, lub po prostu z serii którą lubisz. Negatywne dla gier niedorobionych, najeżonych mikropłatnościami, czy wtórnych jak te od Ubi (uwielbiam Assassin's Creed, ale takie są fakty).

[@kopaczek8351]

Daję ok

[@Edalontzia]

dla mnie gry nie powinny kosztować więcej niż 100zl. Bardzo rzadko zdarza mi się kupować gry za więcej.

[@Shanevil]

Ceny gier powinny bazować na średniej albo lepiej minimalnej krajowej danego państwa przy czym powinny oferować tylko język tegoż kraju(jeśli jest) i angielski. Ewentualnie cena gry po jakimś tam okresie powinna być zaniżana - Ci których było stać już ją kupili, a w ten sposób mogliby ją jeszcze zakupić Ci biedniejsi. No ale tak się nie stanie bo kogo obchodzą "biedacy" - twórcy zarobili to mogą zapomnieć. Jest też różnica w czasie - to mniej więcej jak z kupnem czegoś drogiego wykładając całość odrazu, a na raty. Nie ma opcji bym dał 1'000zł za grę na jeden raz, ale jestem pewien, że wydałem więcej w takim Wiejskim Życiu po 5-20zł.

[@stjepan6666]

Kupuję tylko w przecenach, ostatnio kupiłem Dziedzictwo Hoghwartu za 60zł. Jedyna gra którą preorderowałem, to Stalker 2, pierwszą od 4 lat, wcześniej był to CP 2077.

[@Irokezik312]

a to nie wiem może czas robic gry... tańsze? wiem herezja bo przecież studia AAA muszą robić bombastycznie przeładowane gry bez znaczącego kontentu na pierdyliard godzin aby wmówić klientowi, że ta cena jest uzasadniona przez to ile musi spędzić w niej czasu aby ją ukończyć.

[@Merionar]

Przestałem kupować gry na premierę po tym jak zaczął to być hazard. Recenzje przedpremierowe są bardzo nierzetelne (kupione?), przez co człowiek nie wie co tak naprawdę kupuje. Dodatkowo gry już parę tygodni/miesięcy po premierze są na promocjach z już wydanym DLCkami. Osoby kupujące grę na premierę tylko tracą. Poczekam, polatają, wyjdą DLCki, pierwsze oceny graczy ukażą jak wygląda gra i dopiero wtedy kupię lub nie. Druga sprawa: koszty rosną... A po kiego grzyba? Mały zespół jest w stanie stworzyć super grę, aktualnie stworzenie gry jest prostesze niż kiedyś, ale "koszty rosną". Nie każda gra musi być AAAAAA, ale jak widać innych nie można już wydawać. Osobiście chętnie bym zagrał w dobrze zrobionego średniaka, z przyjemną fabułą i dobrym gameplayem zrobione przez duże studia. Przecież nie każda gra potrzebuje rozbudowanych cutscenek w technologii motion capture, z toną aktorów uzyczajacych twarzy itp.

[@rafaszczyk]

Shrex

[@KrulSucharuf]

Gry są drogie to fakt ale żeby gazetkę i to bez płytki, wypuszczać za 35 złotych?? No kto to widział dajcie spokój 😎😎

[@shad0wtiger790]

Recenzja powinna uwzględniać cenę z wielu różnych powodów ale najważniejszym jest to ze duzi twórcy mowią o AAA czy nawet tym słynnym AAAA co ma byc symbolem jakości tych gier a potem dostajemy niedorobione zabugowane gry które wyglądają gorzej od tych sprzed kilku lat w cenie zdecydowanie wyższej niz te kilka lat temu.

[@andrzejbo1]

Kiedyś kupowałem gry na nośniku, w pudełku i z etykietą. produkcja kosztowała, a gry były ukończone i przetestowane. Dzisiaj kupuję gry w postaci cyfrowej, gdzie liczba kopii nie ma wpływu na cenę, produktu nie trzeba produkować, transportować ani przechowywać, są niedokończone i nieprzetestowane w momencie premiery. Widzisz różnicę? No i jeszcze kiedyś grało się w dema, a dzisiaj idioci dopłacają za bycie testerami.... O optymalizacji nie wspomnę, a do tego są to odsmażane kotlety. Co dodadzą w GTA XXXIV? Kiedyś ważny był pomysł, a dziś jak cienko dasz radę ten pomysł rozwałkować.

[@Tarets]

"gry były ukończone i przetestowane" XDDDDDD

[@tiemanowo]

Mnie jako gracza kompletnie nie interesuje i nie powinno interesowac czy gre robiło 20 osób czy 1000. Płacę za to co widzę i dla mnie to jest wytyczna ile gra jest warta. Takie marudzenie wydawców że "o boże bo teraz więcej ludzi pracuje, bo koszty większe" mam daleko w poważaniu.

[@SobaMask-qx1es]

Patrząc po jakości dzisiejszych gier to ceny powinny być NIŻSZE! Nie ma żadnego argumentu za tym, żeby gry byly droższe, bo jesli gra jest dobra, to się sama obroni i na siebie zarobi. Przyklad: helldivers i cena premierowa poniżej 200zl, a sukces ogromny, bo po prostu zrobili dobrą gre, a nie szrot pokroju nowych star warsow.

[@TheMigdzio]

tez jestem dawid i ludzie tak mowa dawiiii , nie lubie tego, solidarnosc

[@rakta1655]

„Czas wielkich wzrostów się skończył”? Co na konsolach? Pewnie tak. Ale to nie tak, że teraz ze steama korzysta tak z 50% więcej ludzi niż podczas pandemii wcale. Przecież nie da się tego sprawdzić no nie? A to dobrze, że przyrost na konsolach maleje, bo to syf tylko zatrzymuje postęp gier swoją przestarzałością.

[@yanek911]

Poza tym co to za argument że ceny produkcji rosną? Może za bardzo urosły i trzeba ograniczyć budrzety, rynek filmowy tam budżety też urosły, ale bilet do kina niewiele urósł, na dodatek przez zbyt wygórowaną cenę BD filmy dalej są wydawane na DVD choć juz coraz mniej film wydaje filmy na nośnikach. Idąc logiką twórców gier filmów powinny być teraz po 100zł w kinie bo budżety urosły XD

[@weczisTV]

#polishourprices

[@pawelryszard8619]

Mnie to smieszy, ze producenci twierdza, ze koszty produkcji wzrosly. No bo jak robia open worldy na 150 h na zasadzie kopiuj-wklej te same aktywnosci (valhalla, horizon 2), to jak maja nie wzrastac. Tym bardziej, ze grafika stoi w miejscu od 10 lat. To jest pierdolenie chciwych producentow. Poza tym problemem jest jakosc tego rynku. Ile dobrych gier wychodzi rocznie? 3 ? 4 ? Cala reszta to chłam albo early accessy. Juz nie wspomne o stanie gier na premiere (zabugowane gowna).

[@bremus8740]

damn

[@WilkWrixjijenin]

Do czepie się do końcówki. Cena produktu ma durze znaczenie w recenzji a tym bardziej w recenzje premierowej lub opublikowanej w krótkim czasie po premierze. To się tyczy każdego produktu. Nie wiem czy tym sprowokuje kolejny materiał ale słysząc takie słowan (11:35) to mam wrażenie że to przyzwolenie na robienie Paszkwili Reklamowych.