Dlaczego Fotografowie robią tyle zdjęć?

[@hazazel7880]

Jak przypadkiem spotkałem przepiękną białą czaplę, to poleciało kilka serii, ostatecznie się uzbierało coś ponad 400 zdjęć z czego gdzieś z 7 byłem zadowolony. Najlepiej też zainwestować w jakąś pożądną kartę by nadążała zapisywać te zdjęcia 😁

[@jsierzynski]

Fotografia przyrody tutaj jest świetnym przykładem, tak samo przy fotografii sportowej. Pozdrawiam i udanych kadrów! 😊

[@polomat14]

Na zachodzie zawodowi fotografowie nawet w czasach analogowych w ramach jednej sesji naswietlali po kilkanaście rolek, albo inwestowali w magazynki na taśmę z metra (Leica Reporter na przykład). Po prostu nasz polski rynek od zawsze był skażony niedoborem, najpierw materiałowym, następnie - budżetowym.

[@jsierzynski]

Dlatego nie rozumiem, dlaczego tak dużo fotografów przeżywa, że ktoś robi więcej zdjęć niż oni.

[@polomat14]

Obstawiał bym po pierwsze - dziwny "marketing" fotografów, którzy, szczególnie w kontakcie z mniej obytą kulturalnie częścią klienteli, prześcigają się czasami w ilości zdjęć w standardowym pakiecie, po drugie- własne przekonanie o tym, że więcej to zawsze lepiej. No i dochodzą do tego klienci, którzy czasami są gotowi na wiele, byle tylko dostać ABSOLUTNIE WSZYSTKIE surowe zdjęcia. Do momentu, w którym foto wyciąga stosowną umowę z dostosowaną do żądań (zaporową) ceną.

[@DarekPhotography]

W dawnych czasach zakup filmu oraz wywołanie było bardzo tanie. W dawnych czasach reporterzy też robili dużo zdjęć. Fotografowie szli na sesję z kilkoma aparatami z motorami itd... Dużo by opowiadać.

[@jsierzynski]

Dla zwykłej osoby nie było tak tanio. U większości moich znajomi robiło się 1-2 rolki filmu i to na 24 klatki, bo nie tylko trzeba było wywołać ale zrobić też odbitki. Więc w przeliczeniu na obecne czasy było drogo wykonanie jednego zdjęcia.

[@alanc3801]

To jest właśnie zaleta nowoczesnych aparatów gdzie można zrobić 12000 zdjęć na 1 nośnik wielkości paznokcia i wybrać tylko kilka a tali 1 cykl zdegraduje tylko 0.3% gwarantowanego zapisu

[@jsierzynski]

cyfrowe czasy dają ogromne możliwości, ale oczywiście każdą nową funkcję/ułatwienie warto potrafić mądrze wykorzystać.

[@krzysztofguzik1578]

W czasach aparatów analogowych filmy były ogólnie dostępne i nieporównywalnie tańsze niż obecnie...

[@jsierzynski]

Niestety nie, bo dochodził proces wywołania i jeszcze wykonania odbitek, ewentualnie w początkach cyfrowych zeskanowania filmu. Jednak cyfrowe czasy dają większą swobodę w byciu kreatywnym, ale oczywiście zawsze będą jakieś minusy.

[@krzysztofguzik1578]

@@jsierzynski Nie wiem, o jakich czasach pan mówi, ale w mojej pamięci zachowały się obrazy filmów 35 mm w każdym kiosku, drogerii czy tym podobnym przybytku handlu uspołecznionego za niewielkie pieniądze, jak już weszły cyfrówki, to filmy te kodztowały grosze i nikt ich nie kupował, bo weszło nowe...Dzisiaj, jeśli film w sklepie kosztuje 30-40 PLN / ok, 10 EUR w Niemczech to już jest wydatek. Samo wywołanie i odbitki, to już drobne...

[@jsierzynski]

@@krzysztofguzik1578 pamiętaj, że to tylko 36 klatek. Ja pracowałem zawodowo, więc nie była to jedna rolka, a kilkanaście i to już robiło większą kwotę. Oczywiście to oczekiwanie na odbitki wywoływało sporo emocji, teraz jest na pewno inaczej.

[@krzysztofguzik1578]

​ @jsierzynski Tak wiem, ale nie powiesz mi też, że wówczas trzaskałeś fotki w takich ilościach, jak obecnie cyfrówką 🙂 bo byś nie nadążył filmów wymieniać...Czasy były trudniejsze i cięższe pod wieloma względami, ale dla fotografa lepsze, bo wymagały większego zaangażowania w każdy pojedynczy kadr. A nie trzaskać sto fotek, może się jedną wybierze...Pozdrawiam

[@jacekszpunar1274]

Super shorty pozdrawiam Jaca oglądam z ciekawością.......pozdrawiam

[@jsierzynski]

Cześć Jacku, dzięki wielkie. Pozdrawiam, mam nadzieję że coś też fotografujesz.

[@KulikTomasz]

Fotografia Analogowa dużo mnienauczyla i dużo mi dala w przejściu na cyfrowa. Dziś nadal robię w analogowej i w cyfrowej.

[@jsierzynski]

Przy analogowej trzeba było znać choćby podstawy ekspozycji, no i sam proces był ciekawy. Pierwszy reportaż ślubny wykonywałem nie tylko aparatem analogowym ale i ręczne ostrzenie, nie miałem AF, więc to było wyzwanie. Teraz to pikuś 😉. Oczywiście warto korzystać z nowych rozwiązań, ale troszkę teorii warto poznać.

[@CriminalCar346]

Ja zaczynam od fotografi tradycyjnej i szczerze bardzo mi się to podoba.

[@jsierzynski]

@@CriminalCar346 cały proces daje wielką frajdę i każdy fotograf powinien choć raz okazję spróbować ale kiedy nagle musielibyśmy wrócić do tych czasów wielu by zrezygnowało z fotografi bo z trudna.

[@CriminalCar346]

​@@jsierzynskiTudna i niezwykle kosztowna zabawa.

[@jsierzynski]

@@CriminalCar346 tak, ale daje sporo satysfakcji. Kiedyś ktoś powiedział, że jesteśmy stworzeni po to aby zostawić po sobie ślad. No i zawód fotograf nam coś takiego daje. Uwielbiam wracać do tej samej rodziny, jak kolejna osoba bierze ślub albo chrzciny.

[@Lastrealmusician]

No właśnie kiedyś wywołanie i kupno rolki to były kwestie groszowe. Nie to co teraz

[@jsierzynski]

Może przy jednej rolce filmu, cyfrowa fotografia jest dużo tańsza jeśli przeliczymy na ilość zdjęć jakie robimy.

[@Lastrealmusician]

Nie kwestionuje że jest tańsza na dłuższą metę. Po prostu kiedyś użytkowanie rolek nie było tak oszczędne jak teraz o czym świadczy obecność automatycznych przewijaczy do filmu w formie gripu. Rolka kiedyś naprawdę była niesamowicie tania więc zrobienie powiedzmy 10 (lub więcej) zdjęć na jeden kadr to nic nadzwyczajnego

[@jsierzynski]

👍

[@DiablyDrawy]

Jedna rolka dobrego filmu kosztowała w pewexie ok 2 USD to za przecietną miesieczną pensję można bylo kupić 10-15 rolek np. Fujichrome. W normalnych sklepach były wyłącznie cz-b Fotopan HL lub FL , czasem Orwo o okropnej jakości. Fotografowanie barwne o powtarzalnej jakości było horrendalnie drogie w stosunku do polskich zarobków.

[@RSX171]

Dlaczego mówisz, że kiedyś film był bardzo drogi? Może we wczesnym PRL tak, ale w latach 90-00, film i wywołanie nie było aż takie drogie przecież

[@jsierzynski]

Aż tak drogie nie, ale prywatnie ludzie wywoływali i robili mniej zdjęć właśnie przez koszty wywołania i odbitek. Z wycieczki ludzie przywozili jedną, może dwie rolki. Więc teraz jest taniej, patrząc na ilość zdjęć jaką się robi.

[@RSX171]

@@jsierzynski tak tu się zgodzę :)

[@kojotpk]

120 fps? W jakim aparacie niby?

[@ziarno4]

Może mu się z nagrywaniem pomyliło

[@jsierzynski]

A w takim: Nikon Z9 120 klatek w JPEGu, a Sony A9III w RAWie.

[@jsierzynski]

@@ziarno4 tak się składa, że nie, bo są już aparaty jak Nikon Z9 czy Sony A9III. Chociaż z obrazka 4K w 120 klatkach też być coś wyciął fajnego.

[@datcrow]

Tu nie chodzi o nagrywanie tylko prędkość robienia zdjęć. Zdjęcie to właśnie klatka. 120fps (Frames Per Second) to właśnie 120 zdjec na sekundę