Рет қаралды 823
W życiu wciąż stajemy przed koniecznością dokonywania wyborów. Jest ich wiele. Tyle, ile zdarzeń, które je niejednokrotnie wymuszają. To jak gąszcz różnych korytarzy, w którym musimy znaleźć drogę - tę właściwą. Trzeba podjąć decyzję, gdzie iść.
Oczywiście trudniej jest dokonać właściwych wyborów, jeśli nie wie się tak naprawdę, czego się chce. I nie jest w tym momencie istotne, dlaczego się nie wie - czy to z powodu wcześniejszych wyborów, podejmowanych pod presją otoczenia, czy z własnego braku decyzyjności (który - na marginesie - także możemy zawdzięczać naszym przekonaniom kształtowanym przez dotychczasowe życie w wyniku otoczenia, doświadczeń, itp.).
Jeśli to czyjeś pragnienia były wytycznymi dla podejmowanych przez nas decyzji, to realne szanse, w szczególności na zdefiniowanie celów i ich osiąganie, mają nikłą szansę realizacji, nie mówiąc już o ukształtowaniu własnej wizji siebie w otaczającej rzeczywistości i odpowiednich dla siebie potrzeb lub wartości.
W takiej sytuacji zanim podejmiemy decyzję powinniśmy się zastanowić, którym korytarzem idziemy i dokąd.
Co może odstraszać nas od podejmowania wyborów, gdy tkwimy w tzw. strefie komfortu?
Po pierwsze, skomplikowany charakter wyboru - nie wszystkie są jasne i proste.
Po drugie, czasem trzeba coś poświęcić, np. zrezygnować z jednych wartości na rzecz innych. Nie wszystkie też podlegają jednoznacznej ocenie moralnej. Wszyscy ci, którzy to robią powinni pamiętać, że pewnych wyborów nie mamy prawa oceniać. Mogą to robić tylko ludzie, którzy znaleźli się w podobnych życiowych sytuacjach, mają już pewien bagaż doświadczeń. Nie tylko ludzie, którzy przeżyli wiele lat mają prawo wiedzieć wszystko i pouczać innych, młodszych. Czasami wyborowi towarzyszy decyzja co do mniejszego zła, gdyż żadna nie jest dobra. Dlatego właśnie nie należy oceniać działań innych - zwłaszcza krytycznie.
Po trzecie, z niektórymi wyborami wiążą się poważne konsekwencje, z którymi trzeba się następnie mierzyć jeszcze długo po dokonaniu danego wyboru. Pamiętać jednak należy, że bez wyborów nie mamy realnego wpływu na nasze życie, nie kreujemy naszej przyszłości, stoimy w miejscu.
Podejmując decyzję, którym korytarzem życiowym podążyć, możemy wprost przyjąć, iż będzie ona wyzwaniem. Może odbić się na całym naszym życiu, możemy doznać szereg przykrości, niesprawiedliwych osądów ze strony innych ludzi. Jednakże na naszej drodze spotykamy również osoby, które bezinteresownie podają nam pomocną dłoń, wspierają, są zawsze obok nas lub niedaleko. Nadają naszym wyborom optymizm i energię do podtrzymywania własnej decyzji.
Może się zdarzyć, że podejmując decyzję, tak naprawdę już od początku mamy ją wybraną, wyszukując w głowie jedynie argumenty, które ją uzasadnią. Często im więcej kosztów ponosimy w zakresie różnego rodzaju poświęceń (np. energii, czasu i finansów) w dokonywanie wyborów, tym mocniej bronimy swoich decyzji. Wszak wycofanie się mogłoby zostać przez nas uznane (a na pewno przez innych) za porażkę.
Pamiętajmy jednak, że wybór - jakikolwiek by nie był - nie jest synonimem słowa "działanie". Podejmowanie decyzji jedynie w sferze mentalnej nie ma znaczenia. Decyzję trzeba zamanifestować, wyrazić na zewnątrz i to nie tylko zwykłymi słowami, lecz przede wszystkim czynami. Jeszcze lepiej, gdy są to czyny skuteczne. To one nas utwierdzają w słuszności wyboru i definitywnie zamykają usta wszystkim, którzy w nas kiedykolwiek wątpili czy nam źle życzyli.
Powodzenia w dokonywaniu wyborów, bo nawet nie tyle trzeba, co na pewno warto to robić!