Dziękuję! Pana filmy bardzo mi pomogły wyzwolić się z toksycznego związku.
@joannaderon4733 жыл бұрын
Tak Marysia niech się ratuje sama.. takie to mądre ale i trudne
@bernadetapolka96495 жыл бұрын
Dziękuję
@dankaswitaj30465 жыл бұрын
Dziękuję ❤
@87muerte5 жыл бұрын
Super materiał nadal aktualny ale możemy pomóc dać tylko rady jakieś inne drogi i tyle :)
@hekenabalant10296 жыл бұрын
Owszem osoby, które mają w rodzinie osoby uzależnione od czegokolwiek sa samotne. Takie wsparcie osób żyjących w rodzinie z osobą uzależnioną zawsze jest propozycją, żeby to co ma otrzymać w rodzinie, to wsparcie, szacunek, przytulanie, miłość, itd. może otrzymać od innych. Od osob, które są w takiej samej sytuacji. Jest w tych psychoterapiach takie określenie "twarda miłość" i takiej się uczy. Twarda miłość do np. alkoholika. Jest to dla mnie kolejna pułapka. Mogę stwierdzić, że najważniejsza komórka społeczna jaka jest rodzina jest w obecnych czasach chora. To tak jak z naszym ciałem fizycznym, jak komórki są w nim chore, to i ciało nasze jest chore. Psychika ludzi jest obecnie chora. Dla mnie grupy wsparcia zarówno AA jak i te osób współuzależnionych to takie stadne rodziny zastepcze.. Terapie natomiast jakie prowadzone są i te nawet 6 tygodniowe mają brak skuteczności. Bardzo rzadko taka osoba przestaje pić po przejściu takiej terapi. Pierwszym podstawowym błędem jaki postawili psycholodzy, to stwierdzenie, że brak jest mozliwości przestać być alkoholikiem, narkomanem, pracocholikiem, hazardzistą, itd. czyli uzależniony do końca zycia. Osoba paląca papierosy także jest uzalezniona . Jak żuci palenie to nikt o sobie nie mówi, że jest palaczem niepalącym. Natomiast alkochoilizm traktowany jest jako choroba. Bywałam krótko na spotkaniach alkocholików i w osrodku terapeutycznym i później na AA. Ci ludzie biją się pieścią w serce i głoszą takie słowa: jestem alkoholikiem. Może psycholodzy zastanowili by sie nad tym faktem. Wiedzą o podświadomości chyba dużo. Wiedzą, że są zapisane w nich wzorce postępowania i człowiek działa zgodnie z tymi wzorcami. Informacje zapisane w naszej podświadomości są naszą tożsamości. Skoro alkoholiką wmawia się, że ich tozsamość to alkoholik ZAMIAST WPISYWAĆ IM INFORMACJE JESTEM ABSTYNENTEM i tworzyć im nową tozsamość to uczy się ich jak unikać możliwości tzw. okazi do picia. Ten pan mówi o tym, że współuzaleznieni a są najczęściej kobiety, ciagle myślą o swoim męzu alkoholiku zamiast o sobie. Zabawa w iluzję, że w czasie deszczu należy myśleć o tym, ze swieci słońce jest pułapką. Byłam na kilku spotkaniach tzw. otwoartych u mojego męża na AA i przeraziło mnie to. Wszyscy ogłaszali najpierw że są alkoholikami. później opowiadali o tym czy pili w czasie tygodnia czy nie. Niektórzy opowiadali o swojej przeszłości. Przeraziło mnie to, kiedy jeden z nich stwierdził, że doprowadzil żonę do samobójstwa. Ja od szefa tego AA usłyszałam, że mam wspierać mojego męza. W czy? W tym że jest alkoholikiem. Czy może jednak w tym, że teraz jest abstynentem. Myślę, że raczej należało by wspierać w budowaniu nowej tożsamości czyli abstynencji. W tym ośrodku w którym był mój mąż, był również człowiek, który był abstynentem 8 lat. Stracił już rodzinę w tym okresie kiedy był alkoholikiem i mieszkał juz od kilku lat z dziewczyną. Byla nawet terapeutką od uzależnień ale narkomanów. Ktoregoś dnia facet nie wrócił do domu. Jak opowiadał, to biegiem biegł do sklepu po wóde i wypił ją w bramie. Skoro jest alkoholikiem to wreszcie chciał swoją tożasamość zaprezentować. Wśadł póżniej w pocią i tylko dzięki komórce został namierzony i wylądował na 6 tygodniowej terapi. Wmawianie ludziom, że alkoholikiem jest się do konca życia jest krzywdzące ich. To tak jak by osobie, która miała raka ciagle wmawiano, ze jest rakowcem ale obecnie żyjącym w albstynencji w relaci do raka. Zresztą tak robią lekarze i ci ludzie ciągla zyją w stresie i biegają na badania kontrolne czy tan rak się już ponownie ujawnił. Ich myśli ciągle wracają do raka jak alkoholików do wódy. Alkoholicy biegają do AA a ich żonki czy mężowie do swoich grup. Takie dwa "zakony" i najczęściej męski i żeński. Ten pan tu mówi, że bywają takie mysli kobiet, że dzieci mają mieć ojca. A czy zna ktoś dziecko, które uirodziło się bez udziału w tym męzczyzny. Owszem religie już od starozytności twierdzą, że była taka kobieta a raczej kobiety bo istnieją takowe w religiach już wcześniej istniejących, że rodziły dzieci bez udziału facetów i ich plemników. Prowadzenie terapi dla alkoholików i nawet tych zamknietych w osrodkach a osobnych dla tzw. współuzależnionych osobno jest bez sensu. Tylko terapia całej rodziny prowadzona przez madrego psychologa dała by efekty, ze taka rodzina miałaby szansę na powrót do prawidłowych relacji w tej podstawowej komórce jaką jest rodzina. Mądry psycholog i mający świadomość przeprowadziłby tą rodzinę w ciągu ok. 3 lat i zrobiłby porządek w ich podswiadomości. Musieli by w niej brać udział wszyscy członkowie rodziny i to pokoleniowej. Te obecne terapie wprowadziły kolejne bzdurne zestawienie słów i uczą tzw. współuzależnionych tzw. twardej miłości i nawet ksiądz ma taki wykład dla swoich wiernych. Natomiast milość jest po prostu miłości i brak jest w naszym sercu czegoś takiego jak twarda miłość. Dla mnie to uczenie bierności i obojetności i życia obok tzw. własnym życiem. Ponieważ człowiek jest częścią przyrody i całego życia na ziemi to chyba ta podstawowa informacja powinna być brana pod uwagę, że jesteśmy Istotami stadnymi i wszyscy zalezymy od siebie, od relacji jakie są między nami. Bez wzgledu czy to rodzina czy sasiedzi czy relacje w pracy, szkole, itd. To relacje miedzy ludxmi tworzą w nas stany czucia się. Twierdzenie, że teraz dobrze czyje się kobieta, która biega na spotkania ma dobry stan czucia się jest dla mnie fałszem. Owszem na tych spotkaniach czuje się dobrze ale po nich wraca do domu i w odniesieniu do rodziny i relacji w rodzinie ma znowu zły stan czucia się. Jeżeli sama sobie wmawia, że dobrze się czuje z mężem, ktory lezy obok niej w łóżku i cuchnie wódą jest samozakłamaniem. Te terapie współuzależnionych maja tylko jedyny sens, kiedy osoba chce wybrać tzw. mniejsza zło i wziąść rozwód. Z tym, ze musi mieć świadomość, że większość takich osób decydując się na rozwód skazuje się na samotność. Uczenie tzw. twardej miłości to kolejna bzdura . Natomiast kazdy człowiek ma swoją wolę i decyzję i dokonuje wyborów. Moje skromne zdanie kobiety, która od dziecka żyła w społeczenstwie pijacym alkohol mogę stwierdzić, że każy z nas ma informacje zapisane w podswiadomości o pici tego alkoholu. Takie mamy zapisane wzorce postepowania w naszej podswiadomości. Natomiast mało osób podejmuje decyzje bycia abstynętem. Jest tu jeden komentarz, że pani uwolniła się z tego toksycznego związku dzieki terapi. Raczej podjeła decyzję bycia samej niż męzem naduzywającym alkohol. Kolejny wybór mniejszego zła. Natomiast człowiek powinien dokonywać wyborów między dobrem a dobrem zamias złem i tzw. mniejszym złem. Jesteśmy choirym społeczeństwem, w którym dokonuje się wyborów między złem a tzw. mniejszym złem zamiast miedzy dobrem a dobrem dla siebie i innych bez krzydzenia kogokolwiek. No cóż, bydowanie sobie rodziny zastepczej i czuciu się dobrze w srodowisku żon pijących mężów jest z pewnością dla takiej kobiety mniejszym złem niż samotność. Natomiast taka rodzina zastepcz i wielkie zaangażowanie się w nią ma jedno wielkie zło dla dzieci. One czują się samotne. Te starsze szukają sobie rodziny zastepczej wsród rówieśników, te mniejsze same siedzą w domach. No i mamy teraz wysyp tzw. singli, które mają brak decyzj założenia własnej rodziny. Natomiast to wzorce postepowania biorą od swoich rodziców. Te terapie budują relace rodziców na zasadzie życia obok. Taki zbiur ludzi pod jednym dachem mieszkających. Teraz podrzuca się tym młodym ludziom tzw. kariere i stają się pracocholikami. Natura w człowieku dlaej istnieje i nawet jak zakłada taki człowiek rodzinę bo odezwał się w nim zew natury to problem rodzinny dalej istnieje. Tylko zamieniony został alkohol na pracę całymi dniami. Wiele osób wybiera już karierę i tzw. wolny partnerski seks.
@agnieszkagab10555 жыл бұрын
Cholernie mądre słowa. Dziękuję. Przewyższaja wszystkie mądrości terapeutów i są zgodne z moimi myślami. Dziękuję. Moim wielkim życzeniem byłoby z panią porozmawiać. Pozdrawiam
@michalgladkowicz19865 жыл бұрын
Witam,czytam ta wypowiedz i poprostu sie niezgadzam.Zeby trzezwiec skutecznie trzeba sie przylozyc do terapi i wchlonac maksymalna ilosc wiedzy podczas terapii bo to jest kluczem do sukcesu czyli trzezwienia.Sama terapia to tylko poczatek trudnej drogi,samo slowo alkoholik zle sie ludziom kojazy a wlasnie alkoholik to czlowiek niepijacy .Aktywny alkoholik nieuznaje siebie jako alkoholika czyli czlowieka chorego na chorobe przewlekla ,postepujaca i w stu procentach smiertelna.Trzezwiejacy alkoholik ma swiadomosc siebie jako chorego czlowieka i niepije alkoholu .Ludzie ktozy zyli z aktywnym alkocholikiem takze maja ze soba problem pomimo tego ze niepili,film powyzej o tym mowi.Ta seria filmow z tym Panem nadal jest uzywana jako film edukacyjny podczas terapii odwykowej,bardzo dobrze pokazuje jak alkoholizm niszczy.Grupy wsparcia czyli AA,kluby abstynenckie,al/anon,al/teen,dda,to nie jest zadna rodzina tylko sposob i narzedzie do trzezwienia.Dlatego mowie trzezwienie poniewaz sama abstynencja prowadzi do nawrotu a trzezwienie to abstynencja polaczona z gruntowna przebudowa wewnetrzna.Zeby zrozumiec czym jest choroba alkoholowa przedewszystkim trzeba pojac ze nie jest to choroba tylko ciala ale przedewszystkim emecji,uczuc ,ducha.Odnosnie pojecia uzaleznienia tez Pani jest w bledzie ,czlowiek uzalezniony jesli juz jest to uzalezniony do konca zycia.Prosze sie do edukowac,polecam ksiazke -Czlowiek Uzalezniony-.Zanim Pani napisze cokolwiek jeszcze na temat alkoholizmu to prosze sie doksztalcic w tej materi poniewaz poprzez takie wypowiedzi zniecheca Pani ludzi do zejscia ze zlej drogi.Spoleczenstwo jest chore to absolutna prawda,a terapie i grupy sa po to zeby wejsc na dobre tory a nie po to zeby zastepowac rodzine itp.terapia to tylko poczatek ,po terapii trzeba kontynuowac ale juz nie pod parasolem ochronnym oddzialu odwykowego.Istnieje rzesza ludzi ktorzy to pojeli i ze szczeroscia wobec siebie mowia ze sa alkoholikami i trzezwieja dla siebie z kozyscia dla innych uznajac swoja bezsilnosc wobec alkoholu ale nie bezradnosc wobec zycia.
@michalgladkowicz19865 жыл бұрын
Tozsamosc alkoholowa to nie jest nic wmowionego tylko dobrowolnie przyjeta tozsamosc przez czlowieka uzaleznionego od alkocholu tak samo jak cukrzyk przyjmuje swiadomosc ze jest diabetykiem i do konca zycia nim bedzie chorojac na cukrzyce a jako lekarstwo przyjmowac insuline ,a trzezwiejacy alkoholik do konca zycia bedzie trzezwiec chodzac chodzac na spotkania grup wsparcia i utrzymujac kontakt z trzezwiejacymi alkoholikami.Prosze sie doedukowac.Michal alkocholik.
@michalgladkowicz19865 жыл бұрын
@@agnieszkagab1055 Niechodzi o madrosci terapeutow tylko o to jak sie podchodzi do problemu i go rozumie,terapeuta ma za zadanie naprowadzic na dobre tory i pomoc w rozbrojeniu mechanizmow choroby ,reszta jest w rekach pacjenta czyli jak bardzo jest szczery sam przed soba i to klucz do sukcesu czyli zdrowienie,terapeuta nikogo niewyleczy tylko pomoze w tym,terapeuta to nie lekarz ktory da tabletke i po sprawie .
@michalgladkowicz19865 жыл бұрын
Niewiem kto wyroznil moja wypowiedz ale serdecznie dziekuje.Niepije od 6 marca tego roku i tak do dzis ,jutro zobacze jak bedzie ,sila wyzsza pozwoli to i jutro bede trzezwy ,pozdrawiam wszystkich nieugietych w procesie trzezwienia. PS>pisze z bledami bo mam skandynawska klawiature.
@ivka17672 жыл бұрын
To msza czy wykład? Dziwne to ale może komuś pomoże....
@mslawski2 ай бұрын
Wykład. I to twórcy podejścia w Polsce, którego programy nadal są aktualne
@izasikora64805 жыл бұрын
Za dużo teorii za mało przykładów
@TestMisja3 жыл бұрын
Zapraszam do siebie. Pozdrawiam Rafał TM żywy dowód jak nie robić. Ale można wyjść.