Akceptacja siebie to chyba najtrudniejsza praca nad sobą. Szczególnie niezrozumiała w kwestii trudnych emocji, schematów... Bardzo frustrująca gdy na jakiś czas udało się już uporać z jakimiś dysfunkcjami, a one znów zapukały do drzwi. Gdy człowiek nie chce wychodzić w te nieslużące programy...broni się rękami nogami... czuje gdzieś w ciele, że to znów nadciąga, że znów tyle czuje, nie rozumie tego....chce zamknąć drzwi, bo nie chce by to "coś" znów go nawiedziło i mimo siły woli, znów przegrywa, ma wrażenie jakby coś panowało nad nim.
@jamescooper81313 күн бұрын
Wydaje mi się,że dużym hamulcem aby być autentycznym są traumy , szczególnie te o , których dawno już zapomnieliśmy i wtedy bycie nie autentycznym jest automatyczne... I tu jest pies pogrzebany bo można dość łatwo zrozumieć to co pani mówi ale gdy staniemy na minę traumy no to ciężka sprawa. Ciężki orzech do zgryzienia w takich przypadkach ?
@serce-kobiety3 күн бұрын
Dziękuję za komentarz. To są na pewno momenty, w których jesteśmy najbardziej podatni na zranienie. Trzeba bardzo dużej delikatności i wyczucia w kontakcie z pojawiającymi się wówczas uczuciami. Kluczowe jest wtedy poczucie bezpieczeństwa, empatia i akceptacja wszystkiego, co się pojawia. W doświadczeniu traumy przeżywanie trudnych emocji jest zablokowane (mówiąc najogólniej). Zamiast ich przeżywania wybieramy różne strategie radzenia sobie z nimi. Autentyczności uczymy się w relacji, w której czujemy się przyjęci tacy, jakimi jesteśmy naprawdę. Traumy relacyjne leczymy w relacjach (często w terapii, która przede wszystkim jest relacją). Pozdrawiam serdecznie, Monika