Рет қаралды 253
Laos zaskoczył przede wszystkim temperaturą wynoszącą prawie 40 stopni. Było upalnie i parno. Wieczór wcale nie przynosił chłodu. Jazda otwartym tuk-tukiem też nie przynosiła orzeźwienia. Tak dzieje się przed nadejściem monsunów. Dopiero deszcze przynoszą wytchnienie od upałów. W tym czasie w Polsce pogoda się pogorszyła i notowano poranne przymrozki. Różnica czasu między Laosem, a naszym krajem wynosi 5 godzin, więc zaraz po przyjeździe mieliśmy lekkiego jetlaga. Ale to nie przeszkodziło nam poznawać atrakcje stolicy Vientiane. Byliśmy na główny placu, gdzie znajduje się Łuk Triumfalny, zbudowany na wzór łuku paryskiego. Odwiedziliśmy też świątynię Wat That Kuang, z całym kompleksem budynków klasztoru buddyjskiego. Na naszym pierwszym wet markecie zobaczyliśmy, jakie zwierzęta są oferowane do sprzedaży. Były wśród nich owady i pisklęta drobnych ptaków wróblowatych. To wszystko przeznaczone jest do konsumpcji. Taka właśnie jest Azja...