Ojcze nie tylko choroba może zżerać człowieka .Uwielbiam Twoje tłumaczenia i podziwiam dar tłumaczenia coś Pięknego
@magorzatac57376 жыл бұрын
krzysztof cz l
@esperantoo.77977 жыл бұрын
Faktem jest, że choroba odwraca również uwagę od rzeczy totalnie banalnych i tak na prawdę nie wartych zmartwień i zbliża w ten sposób do samego siebie i Boga. Po latach mam odwagę powiedzieć, ze przez chorobę i całkowicie wyzdrowienie, zmieniło się wiele we mnie i w sposobie postrzegania całego życia, na lepsze! Po ciężkiej walce inaczej docenia się też łaskę życia i na nowo definiuje problemy i troski.
@justens.tadex867 жыл бұрын
Bóg Zapłać ojcze Adamie! Dokładnie w takiej sytuacji się znajduje lekarza mówili i mówią że nidyrydy ale ja od początku nie zwatpilam w to że jakiś plan Najwyższy musi w tym mieć ze zsyla na mnie to cierpienie i że jest to właśnie czas dla Niego dla Nas i choć jeszcze długie tygodnie przed nami w szpitalu to nie żałuję ani chwili, to jest czas spędzony na modlitwie czytaniu i rozważaniu Słowa Bożego oderwany od rzeczywistości tego był o mi trzeba i On dobrze o tym wiedział zawsze Wie co robi. Chwała PANU. Jezu Ty się tym Zajmij.
@renatagodzinska10037 жыл бұрын
Dziekuje Ojcze Adamie...odwracam sie do sciany...i szukam, szukam, szukam tej bliskiej relacji z Panem Bogiem...Staram sie nie popadac w rozpacz..
@majamord51857 жыл бұрын
Renata Godzińska OFIARUJĘ ZA CIEBIE DZIESIĄTKĘ RÓŹAŃCA. Z BOGIEM.
@renatagodzinska10037 жыл бұрын
Maja Mord bardzo Ci dziekuje...☺
@ewa66077 жыл бұрын
Renata Godzińska Renatko, ja dzisiaj też z Tobą w modlitwie...To obrócenie do ściany to chyba ciągła walka z własną rozpaczą...To ogromnie trudna walka, może najtrudniejsza...Skoro ciągle walczysz to znaczy że jesteś bardzo dzielna .Panie Boże, poślij do Renaty swojego Anioła, by przy niej stanął w tym czasie cierpienia.
@renatagodzinska10037 жыл бұрын
Ewa Ty jestes aniolem w ludzkiej postaci😇...dzieki Ewuniu...modlitwa przynosi ulge...ale czasem trudno powstrzymac rozpacz...🙂
@jolantafi91207 жыл бұрын
Renato poddawanie się rozpaczy, to poddawanie się szatanowi. Ufaj mimo wszystko w miłość i miłosierdzie Boże. Bóg jest wielki. Posyłam modlitwę za Ciebie.
@irenazablocka17307 жыл бұрын
Ojcze Adamie, dziekuje ze jestes i ze glosisz nam Slowo Boze! Jakis czas temu otrzymalam ten fragment o chorobie krola Ezechiasza jako obietnice uzdrowienia dla mnie z mojej choroby, przylgnelam do tego slowa, zrobilam 7 tygodni postu Daniela i modlilam sie o uzdrowienie. Wczoraj wrocilam po badaniach lekarskich i niestety choroba nie cofnela sie. Czulam sie podle i myslalam na co to wszystko bylo - tyle wyrzeczenia! Wlaczylam Twoje filmiki jak zawsze wieczorem do posluchania i co slysze - Slowo - moja obietnice jeszcze raz interpretowana przez Ciebie ale w innych swieltle! Dalo mi to swiatlo do dalszej walki z moja choroba! Jestem Ci wdzieczna za to ze glosisz Dobra Nowine, bo ona naprawde zmienia zycie!
@Franek.77 жыл бұрын
Ja jestem szczęśliwy choć ... , ale słucham, aby nieszczęścia uniknąć i by być przygotowanym. Pomóżmy Tym wszystkim , którzy dotarli do ściany życia i pragną pojednać się z Bogiem i Tym którzy Bogu,,złorzeczą " za swoje cierpienie. Wyślijmy nasze modlitwy od Boga aby zapaliło się światełko i poprowadziło ich ku Bogu.
@Maria-if2bf7 жыл бұрын
Do końca życie będę dziękować Panu za życie mojego synka. Miał umrzeć w brzuchu najpóźniej po odcięciu pempowiny. Dziś chodzi smieje się i daje nam nieopisana radość. Boże dziękuję, że pomogłes przetrwać mi te dni, że nie usunelam ciąży, że nie musiałam pochować synka, że byłeś ze mną. Jesteś wielki na wieki ❤
@marcinjachacz18712 жыл бұрын
o Adamie, moja mama umarła 2tyg temu, w sw Piotra i Pawla, jak bohaterka, nie płakała, nie skarżyła się, w ostatnich dniach była dla mnie, przykładem najlepszych rekolekcji nawrócenia choć odczuwałem, że już jest w tym święta, pełna doświadczenia Obecności Boga, wzorem przejścia w cichości i pokoju, i nie skupienia się nie za sobie, ale na innych... Dlatego mnie to przemieniło, wzmocniło, mam siły do pójścia dalej, by dalej działać we wspólnocie, w Kościele, w rodzinie, pracy. Pokrzepiać tych co są przy mnie, by wiadomość o śmierci, nie zmieniła ich ku smutkowi ale wyzwoliła ku radości i aby doświadczyli nadziei jaka płynie z Łaski trwania w Jezusie pomimo okoliczności. I tak jak mowisz w tej niezmienności i tej postawie przemiany umysłu względem standardów tego świata, odwrócenia się do ściany, dzieją się cuda, których nie oczekuję, a się dzieją.🙏❤️👣
@sabina34097 жыл бұрын
Choroba, operacja i powrót do zdrowia były jak przebudzenie i w konsekwencji przewartościowanie tego z kim i dla kogo chcę żyć. Codziennie dziękuję za ten czas, który wprowadził mnie na drogę, którą chcę iść - poznawania Największej z możliwych MIŁOŚCI
@khiara697 жыл бұрын
Bóg zapłać ojcze Adamie za te ważne słowa. Były mi bardzo potrzebne. Ale niech ojciec nie choruje, bo ta wielość rzeczy, którą ojciec robi, to najlepsza robota jaką może robić dla innych, na chwałę Pana! Proszę w to wierzyć i przyjąć. Bez skromności:) Dziękuję, bo ma ojciec wielki udział w moim nawróceniu. I pewnie nie tylko moim. Zdaje sobie ojciec z tego sprawę ile dusz ratuje?:) Oj jak chciałabym uściskać za to ojca kiedyś i wyrazić swoją wdzięczność osobiście. Kto wie, może Bóg da:).
@mirosawroguski25117 жыл бұрын
Każdy w życiu ma swoje trudne chwile - cierpienia. Jakiś czas zmagam się ze swoim cierpieniem. Poszukuję odpowiedzi i .. kiedy tak szukałem dostałem modlitwę Don Dolindo Ruotolo Jezu ty się tym zajmij. Nie rozumiałem niektórych słów a dokładnie O.Adam je tutaj wyjaśnił w tej ewangelii i komentarzu. Dziękuje Panie.
@indira377 жыл бұрын
amen! i tak sie stalo w moim zyciu , w chorobie i smierci ukochanej osoby odnalazlam Boga. Bog jest miloscia.
@elzbietaniezgoda74307 жыл бұрын
Tatku, dziękuję Ci bardzo za Twoje dokładnie te, powyżej umieszczone Słowa w pewnym momencie mojego życia i diagnozę , którą mnie przestraszyłeś .Wydawało mi się ,że jestem blisko Ciebie , ale było odwrotnie . Dzięki Duchowi Św. pojęłam ,że mam pewne sprawy zostawić , a tak naprawdę odnaleźdź z powrotem drogę do Ciebie i na niej Ciebie . Zmieniłeś mnie i zmieniłeś moje życie. Jestem Ci bardzo wdzięczna .
@krysiastraczynska6547 жыл бұрын
Elżbieta Niezgoda No i mamy wspólny mianownik...kocham Cię Eluniu 😚❤🙇
@elzbietaniezgoda74307 жыл бұрын
No to Chwała Panu , znalazłyśmy się w korcu maku ....Też Cię kocham Krysiu .
@magosiamary44967 жыл бұрын
Moja choroba przybliżyła mnie do Boga, doświadczyłam słabości i moja wiara dzięki temu rozkwitla. Wyjście z choroby to byl proces zarówno postępu duchowego jak uzdrowienia. To było jakby połączone uzdrowienie wewnętrzne doprowadziło do uzdrowienia ciała!!!Niech będzie Bóg uwielbiony!!!!
@ewa66077 жыл бұрын
Malgorzata Lis-Pasionek Amen:)
@agamalinowa7 жыл бұрын
Chwała Panu!
@krzysztofk.76117 жыл бұрын
Módl się z wielką ufnością, ufnością opartą na dobroci i nieskończonej hojności Boga oraz obietnicach Jezusa Chrystusa. Bóg jest źródłem wody żywej i nieustannie wlewa ja do serc tych, którzy się modlą. Pozdrawiam Was moi drodzy :)))
@wojciechpolcyn9997 жыл бұрын
Choroba może się stać błogosławieństwem, a nie przekleństwem. Tylko od nas to zależy. Tak myślę.
@maggaj397 жыл бұрын
Wszystkie zdarzenia te drobne niewazne i wielkie w naszym życiu mają ogromny sens. Opłatach zaczynają układać się w jedną całość jak rozsyłanie puzzle. Gdyby nie cierpienia i to co podrzucił mi los na mojej drodze życia, nie moglabym stawac się lepszym człowiekiem. Im bardziej zostaniesz doświadczony tym bardziej zaczynasz kochać Pana Boga, ludzi i świat. Pewne materialne rzeczy przestają mieć znaczenie, zaczynasz w końcu szeroko widzieć. Cieszysz się z każdego ranka. Szczęść Boże Ojcze Adamie.
@renataostrowska8567 жыл бұрын
Serdeczne Bog zaplac 🙏 Z Panem Bogiem 💝
@Asia-vg6zq7 жыл бұрын
Tak było że mną wolałam do Boga i dar modlitwy tzn bym chciała się modlić z radoscia lekkością i odpowiedział PAN na moje wołanie zesłał mi powód do modlitwy było tragicznie i za to mu dziękuję od roku prawie modlę się i bez tego nie potrafię żyć Dziękuję za te łaskę. Pan prostuje moje i innych ścieżki.
@martakowalska40857 жыл бұрын
Przepięknie mówisz ojcze Adamie. Dziękuję
@ewelinakrystian51537 жыл бұрын
Bóg zapłać Tobie za te mądre i prawdziwe słowa.
@olawisnia26237 жыл бұрын
dzięki z te słowa, trudne
@tomaszkazik89947 жыл бұрын
Tak za moje grzechy ktoś cierpi. Tak. Więc wierzmy W ewangelię I nawracajmy się. Przez Maryję do Jezusa Alleluja
@magdaxxx58677 жыл бұрын
Dzis u mnie rozpacz, sciana, pragne ufac.... UFAC BOGU!!!!
@weronikajuszczyk35657 жыл бұрын
To jest faktycznie trudne,ale O.Adamie pieknie i jasno wyjazniasz, wiem o co chodzi:) dziękuję ,ze jestes!!
@Flagrantia7 жыл бұрын
Wszystko się ładnie mówi i teoretyzuje, dopóki taka choroba nas nie dotknie. I nie jest to żaden przytyk do Ojca. Mówię ogólnie, z własnego podwórka. To przy okazji mogę dać świadectwo, że 9 lat temu wykryto u mnie raka z przerzutami do wątroby. No jestem tu. Zostałam uzdrowiona. I to w zaledwie kilka miesięcy. Chwała Panu!
@marcinkrzysztof69687 жыл бұрын
Chwała Panu!!! :)
@kasiakol86787 жыл бұрын
Kamila Sztal Kamila ja też właśnie jestem w tym momencie w ktorymbTy byłaś proszę Pomodle się za mnie abym i ja doświadczyła tego cudu
@dorotarygua16477 жыл бұрын
Chwała Panu
@JJ-jr3sr7 жыл бұрын
Kasia Kol - Ja się za Ciebie pomodlę. Pamiętaj co Jezus mówił wszystkim których uzdrowił - "Twoja wiara Cię uzdrowiła". Więc wierz. Chwała Panu!
@adamzukrowski34327 жыл бұрын
"Jesteśmy wszyscy potomkami Adama i Ewy " dlatego grzech stał się nieodzowną częścią człowieczeństwa .Chrystus Bóg i człowiek, jako jedyny doświadczył cierpienia , poniżenia i śmierci na które nie zasłużył - my jesteśmy winni ( czy dziecko które umrze w łonie matki jest bez winy ??} - my zasługujemy dlatego nasze cierpienie nie zabawia świata .....może , może odkupić nasze winy , nie wiem .. łeb pęka ...
@aleksaf.10067 жыл бұрын
Wlasnie dostalam kawałek książki Wilki dwa, tez juz się uzaleznilam od słuchania o.Adama.Ten dzisiejszy temat faktycznie trudny.Ale dobrze że jest poruszany i wyjasniame sa te kwestie dotyczace choroby.🌞🌞😄 .
@krysiastraczynska6547 жыл бұрын
❤☺ oj jak ja to lubię 😊...witam wszystkich serdecznie 😚...u nas też działy się cuda i wierzę, że to jeszcze nie koniec...Nie mogę w to uwierzyć, ale Ojcze to o mnie i o moim ukochanym mężu...przyjedź do nas to się wszystkiego dowiesz...kochamy Cię bardzo, a Boga nade wszystko 🙇📿😚
@elzbietaniezgoda74307 жыл бұрын
Sie macie Krysiulka i Jurku , miłego wieczoru i oglądania , a dziś jeszcze bajeczka na dobranoc - wiecie ? Pa Kochani .
@majamord51857 жыл бұрын
Krysia Straczynska WITAM CIĘ. DOBREGO WIECZORU.
@krysiastraczynska6547 жыл бұрын
Elżbieta Niezgoda Tak, właśnie weszłam na Langustę a tu niespodzianka...i zaraz druga ...tak mi tego potrzeba...bardzo ściskam i tulę Ciebie Eluniu ❤😚😚😚...Jurkowi się poprawiło i wybieramy się na Różaniec Do Granic...☺📿🙇...jutro dużo modlitwy i dziękczynienia z naszej strony...🙇❤💚💙
@krysiastraczynska6547 жыл бұрын
Maja Mord I ja z radością Ciebie Maju 😚❤☺
@elzbietagegotek3447 жыл бұрын
Krysia Straczynska nie raz tego doświadczyłam że w chorobie spotkałam Go i to było cudowne
@magorzata42887 жыл бұрын
Trudne...ale wykonalne ...O.Adamie dobrze mowisz. Spraktykowane :-)
@wiolettam.23507 жыл бұрын
Super jest ta seria, trudne tematy ale świetne
@ewelinaes85206 жыл бұрын
Ojcze, to o ostatnim okresie w moim życiu. Choć moją chorobą raczej jest fobia społeczna... Dzięki niej stałam się regularnym słuchaczem Langusty, a nie tylko okazjonalnym gościem na rekolekcjach. Bóg zapłać ogromne!
@katarzynasitkowska13477 жыл бұрын
Jak dla mnie to czytelne. Tylko żeby tak jeszcze umieć się modlić...:) Niech Cię, Adam, choroby omijają, a Bóg spotyka na każdym kroku.
@swider29117 жыл бұрын
Ten temat często mnie nurtował. A odpowiedź taka prosta. Dzięki.
@magdaroman33837 жыл бұрын
Dziękuję za ten odcinek na pewno mi pomógł zrozumieć cierpienie spowodowane choroba.
@martamarta83617 жыл бұрын
No wlasnie mam konfrotacje ze sciana od 5 lat Boga szukam i wolam zapraszam z ufnoscia do mojego zycia moze nie umiem sluchac ksieza jest latwiej moga sie lepiej wsluchac w Boga a moze nie wiem ze prosilam o spokoj seca i duszy Bo balam sie bardzo strach mnie paralizowal a nie chcialam brac lekow na uspokojenie i Pan Bog mnie wysluchal ale choroba powrocila rok temu wdzieczna jestem za kazda sekunde zycia i ufam😍
@ewa66077 жыл бұрын
Marta Glowacka Marta, niech Dobry Bóg otoczy Cię troską, opieką i Miłością...Życzę ci spokojnej, dobrej nocy.
@martapakula4477 жыл бұрын
Marta Glowacka Jezu Blogoslaw Jezu Ufam Tobie ! Kochana Martusiu ja dziś dowiedziałam się jednego Wychwalam Pana Boga Pana Jezusa za wszystko czy dobre czy źle bo Pan Jezus wszystko może 😃Uwielbiaj i tym się wzmacniać przez uwielbienie ! Ściskam Cię jak tylko umiem ps warto ! Marto na prawdę Warto !
@martamarta83617 жыл бұрын
Ewa Tobie 💕 rowniez dobranoc 😘
@martamarta83617 жыл бұрын
Marta Pakula wiem i ufam 😍 chwale Boga odmawiam NP juz ktoras z koleji 🌷💕 bylam w Czestochowie u NP jestem uparta jak to Marta haha ale ufam Jezusowi i wasze slowa komentarze sa jak balsam plaster miodu DZIEKUJE 💕💕💕
@zdzisawkowalski35687 жыл бұрын
Polecam zapoznać się z założeniami Totalnej Biologii w Polsce Roman Kosznik. Choroby pochodzą z nierozwiązanych konfliktów w naszym życiu. Są to sprawy bardzo subtelne czasem wydawać by się nie związane z chorobą. Powodzenia.
@dorotarygua16477 жыл бұрын
a ja nie zachorowałam a Bóg dał mi czas na poznanie jego bardziej ,zmieniłam pracę i mam więcej czasu na poznawanie Boga dziękuję dziękuję dziękuję łał Bóg mnie Kocha bardzo a ja jego mocniej i najmocniej a na dodatek nic kompletnie nic mnie nie boli
@annaklim12207 жыл бұрын
To jest droga mojego nawrócenia...dokładnie tak było. Dziękuję...
@elzbietamadej75467 жыл бұрын
Bóg zapłać wszystkim którzy modlili się razem ze mną. Pozdrawiam serdecznie wszystkich ela 🌷🌷🌸 Kocham was baaaaardzo mocno.💜
@krystyna72377 жыл бұрын
ja tez naleze do uzdrowoinych jechałam do okulusty ze spuchnietym okiem i ledwo widziała,po drodze weszłam do mojego Pana na słowko a On....mnie uzrodrowił bez lekarza,Chwała Panu.....
@radekpl97677 жыл бұрын
To jest trudne i ciężko to ogarnąć rozumem. Łatwiej sercem. Tak myślę.
@modraszka81557 жыл бұрын
Dziękuję 🌱
@dagmaranowak65127 жыл бұрын
Codziennie dziekuje Bogu za moja chorobę dzieki niej znalazlam drogą do Pana
@grazynapocka81357 жыл бұрын
Katarzyna Kawon To Jesteś szczęściara! miałaś Czas bez choroby!!! są tacy co go nie mają,nie dane im było......
@annawinitsky59157 жыл бұрын
Pięknie powiedziane, że mamy okazję by się "obudzić" do najważniejszego gdy choroba zajrzy w oczy
@IndianPolishMix7 жыл бұрын
A ja się cieszę, że ojciec jest na YT, bo wtedy mi ojciec przypomina, że powinnam tę chwilę poświęcić Bogu
@jeanlasek87556 жыл бұрын
O Adamie! Jestes genialny....nie mam slow na to co mowisz, Twoja interpretacje....nigdy to znane ni3 bylo tak jasne. Bog Zaplac!
@aleksandrascherer17027 жыл бұрын
O Marcin! Jak miło, że jesteś!!!
@szummorza7 жыл бұрын
Bóg zapłać!
@anetakozera88902 жыл бұрын
Dobre i mądre! Dziekuje ❤️
@anula7287 жыл бұрын
Osobiście nie mogę pogodzić się z tym, gdy chorują małe dzieci - one są bez grzechu (wiem, nie o ich grzech chodzi) Bardzo trudny i ważny temat, dla zdrowych i dla chorych. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
@ewa66077 жыл бұрын
Anula Wiesz, ja jak widzę ich cierpienie, to myślę tylko o tym czy i jak mogę coś zrobić, bo pytanie"dlaczego" jest strasznie ciężkie i jak je zadaję to nie mogę się ruszyć z miejsca aby uczynić cokolwiek....
@anula7287 жыл бұрын
Ewuniu, masz rację - najbardziej boli - gdy nie można pomóc. Pozdrawiam serdecznie.
@zdzisawkowalski35687 жыл бұрын
Najnowsze odkrycia dowodzą, że przyczyny większości chorob dzieci do 3 roku życia tkwią w emocjonalnej strukturze rodziców. Nierozwiązane konflikty w czasie ciąży i później a nawet sprawy rodowe. Polecam. TOTALNA BIOLOGIA.
@tinaalley98927 жыл бұрын
Anula, co do chorób małych dzieci i nie tylko. Może to będzie pomocne kzbin.info/www/bejne/kIa8pWqIaL6jipI
@agaemiliaj5597 жыл бұрын
Anula Dzieci są bez grzechu, ale ich rodzice, dziadkowie już nie. Skutki grzechu odczuwają najbliżsi.
@gogacze52357 жыл бұрын
Bardzo dobra seria,choć trudne tematy . Dzięki za wyjaśnienia!
@ewak75727 жыл бұрын
Mam dość już tych chorob, Ojcze Adamie - to nieszczęście chyba nie ma granic. Jestem chora na postępujący zanik mięśni a moja Mama w tym roku skończyła walkę z rakiem, która pozbawiła jej siły by zwozić mnie wózkiem po ośmiu schodach, które dzielą mnie do wyjścia na wolność. Zaczęliśmy organizować zgodę na budowę balkonu i windy. Po ciężkiej drodze załatwiania niezbędnych formalności udało się, ale kupno windy okazało się przerastać moje możliwości - zwłaszcza, że nie załapałam się na dofinansowanie z PFRONu. Założyłam zbiórkę, dzięki której uzbierałam 12000 zł, ale koszt windy wynosi 30.500 zł. Tym sposobem moje dwupokojowe mieszkanie stało się dla mnie więzieniem. Raz na jakiś czas za pomocą sąsiadów, którzy zwozili mnie ze schodów wychodziłyśmy z Mamą z domu. Jednak prawie 3 tygodnie temu, gdy wróciłyśmy do domu, w kamienicy nie było nikogo kto by mógł pomoc. Mama postanowiła sama się wdrapać ze mną po schodach (rozpadał się deszcz i nie mogłyśmy na nim dłużej stać, na ulicy nie było żywego ducha). No i stało się - spadłyśmy ze schodów. Mnie jakimś cudem nic takiego się nie stało, ale moja biedna Mama ma mocno obite żebra i odklejone jakieś chrząstki w mostku… Ból sprawia, że nie może mnie podnieść i teraz jest nam jeszcze straszniej. Kochani, pomożecie? Oto mój numer konta w fundacji 89 8944 0003 0000 2088 2000 0010 Tytuł przelewu: 1038 Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym „SŁONECZKO”. Będę wdzięczna za najdrobniejszą wpłatę. Jesteśmy dzielne… ale ile można? Wszelkie moje poczynania w tej sprawie można śledzić tutaj: facebook.com/EwaM.Kuchna/
@agamalinowa7 жыл бұрын
Chciałabym umieć oddawać każde cierpienie Bogu bez żalu i utyskiwania.. .
@bdorotkabbdorotkab7 жыл бұрын
agamalinowa 😇😇😇Aguś, przeczytaj MOC UWIELBIENIA Merlin R. Carothers, a na co dzień dziękuj Panu Bogu za wszystko - za ból, za cierpienie, za ☔, za brak tego co potrzebujesz, za korki, za współpracowników, za nieprzyjemności, po prostu za wszystko, a im bardzie boli, tym więcej dziękuj, to jest bardzo trudne, bo trudno dziękować za coś, czego wcale nie chcesz, ale jak boli, to powtarzaj: "z ręki Pana nie boli", a ból się zmniejszy, wszystko co nas spotyka, Pan Bóg dawno zaplanował jako drogę naszego życia, skoro pochodzi od Niego, znaczy jest dla nas dobre, dlatego (choć trudno to czasem zrozumieć), trzeba za wszystko dziękować, może to co boli jest po to nam dane, byśmy szybciej do nieba poszli, a krócej cierpieli w czyścu, życzę, by nie bolało, ale spróbuj 😍😄😇😇😇
@agamalinowa7 жыл бұрын
Bdorotkab Bdorotkab 💓 tak zrobię, kochana. B.dziękuję. Błogosławionego dnia 💓 Nawet mam tę książkę ale o niej zapomniałam...
@Izabela_Wojtal4 жыл бұрын
No i bang ojcze Adamie! Jest epidemia i dużo czasu na bycie z Bogiem 😊
@emilialiberra67017 жыл бұрын
DZIEKUJE!KOCHAM OJCA!CALUSY!
@dochtorka7 жыл бұрын
Nie dalej niż wczoraj rozmawiałam o tym, jak choroba, a często samo obcowanie z chorymi zmienia spojrzenie na wszystko. Na wieczornej wizycie chora, która po przeszczepie szpiku wyjdzie w poniedziałek do domu powiedziała mi: " A wie pani? A ja mogę powiedzieć, że dzięki temu wszystkiemu jestem szczęśliwa". Ja też towarzysząc moim Chorym też jestem szczęśliwa. I od wielu lat, na pytanie: "Co u ciebie słychać?", odpowiadam: "Dzięki, wszystko dobrze". Choć problemy są i będą.
@belcik71757 жыл бұрын
Moja choroba faktycznie mnie zbliżała do Boga, ale był to bardziej lament z serii jak trwoga to.....Potem było uzdrowienie i to jakby zupełnie przypadkowe :) bo nawet fakt, ze tu akurat oj. Witko modlił się za osobę chora na moja chorobę, co nie było normalne bo choroba jest dość nietypowa, nie spowodował ze uznałam to za działanie Boga, tylko za zwykły przypadek i to go zlekceważyłam. Uzdrowienie przyszło po kilku tygodniach jak szłam na badania i w myślach pojawił mi się obraz twarzy Chrystusa z krzyża, który powiedział "jesteś zdrowa nie martw się" :) lekarz po badaniu był w szoku a ja wiedziałam, ze to było działanie Boga w tamtej chwili, podczas modlitwy. Potem wątpliwości z przyjęciem uzdrowienia itd. Najważniejsza jednak była nieustanna siła sprawiająca, ze chce się więcej , bliżej, mocniej, poznać, być, głosić, dawać świadectwo, .......człowiek nie może się opanować żeby nie głosić jego chwały. Tak poznałam oj. Adama i languste i inne strony i księży i ruchy w kościele i w końcu ktoś mi powiedział, ze Bóg jest dobry i choroby nie pochodzą od niego. Wiedzac to wszystko uważam , ze jak się już to ma i wie się , ze Bóg jest dobry, ze jest, ze uzdrawia i czyni cuda to głupota jest chcieć choroby!!!!! Trzeba tu gdzie się jest, robić to, co się robi dla Jego chwały i pomagać innym. To ojciec robi dobrze i naprawdę trudno mi słuchać takich głupot o chęci doznania choroby. Dwa, ze nauczyłam się rozumowo przyjmować fakt , ze choroba nie pochodzi od Boga. Mam jeszcze problem z przyjęciem tego sercem, bo niestety tak zostaliśmy wychowani i mowa, ze bog ( tu z małej bo to nie jest mój Bóg) cię pokarze jest standardem, i nie chce wprowadzania w moje życie już nawet najmniejszych wątpliwości, niepewności co do tego, zwłaszcza od ciebie ojcze Adamie!!!
@mariuszwiatr11937 жыл бұрын
no może znasz tez odpowiedz na pytanie skąd skoro nie od boga są choroby
@belcik71757 жыл бұрын
Mariusz Wiatr poczekaj na następny odcinek oj.Adam ma powiedzieć
@mariuszwiatr11937 жыл бұрын
boje się ze o.Adam ma czasami tendencje do ślizgania się po temacie. Ale masz racje warto poczekać na następny odcinek.
@martalizak78406 жыл бұрын
Dziękuję to znowu odcinek dla mnie. Proszę o modlitwę.
@majamord51857 жыл бұрын
KOCHANI, NIGDY TU NA ZIEMI NIE ZGŁĘBIMY SENSU CIERPIENIA, SZCZEGÓLNIE JAK TO PISZECIE NIEWINNYCH DZIECI .,, TERAZ WIDZIMY JAKBY. W ZWIERCIADLE,, NIEJASNO,;WTEDY ZAŚ (ZOBACZYMY) TWARZĄ W TWARZ. TERAZ POZNAJĘ PO CZĘŚCI, WTEDY ZAŚ POZNAM TAK, JAK I ZOSTAŁEM POZNANY. "(1 KOR13,12)
@antoninalo51197 жыл бұрын
Maja Mord I to jest prawidłowa odpkwiedź!!!!
@mirime1232 жыл бұрын
Didaskalia najlepsze!
@marya58547 жыл бұрын
"jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie" kiedyś ludzie prosto a trafnie rozumowali. Zawsze się zastanawiałam nad tym powiedzeniem
@zdzisawkowalski35687 жыл бұрын
Mary A. Co dajesz to otrzymujesz. Nawet w myślach. Samych Bożych myśli życzę.
@MarekMalecBestpalm7 жыл бұрын
Cóż rzec. Zawsze słuchałem ojca Adama na KZbin ze wszystkim co się pojawiło. Teraz mam w domu kolejne trzecie dziecko i już niestety nie ma czasu. Ale odcinki nieszczęśni nawet w środku nocy wysłucham. Może się kiedyś w końcu dowiem czemu czasem jestem nieszczęśliwy wszystko co do życia potrzebne mając. Nie rozumiem tego póki co. Bóg zapłać ojcze Szustaku 👍
@makalu62667 жыл бұрын
Marek Malec Marku....czyzby depresja? Ostatnio uslyszalam jak moja kolezanka mowila o tym, ze wlasnie przestala brac leki na depresje. Bylam w szoku! Ona?! Ma kochajacego meza. Zdrowe i madre dzieci. Oboje bardzo wierzacy i zaangazowani w zycie kosciola w roznych grupach. Dwa mieszkania. Super dobrze platna praca. Przyjaciele. I....depresja? To choroba, ktora dopadnac moze kazdego. Sprobuj moze porozmawiac o tym z kims kompetentnym. Jej to oraz leki pomogly. Pozdrawiam i zycze zdrowia. Bog z Toba
@MarekMalecBestpalm7 жыл бұрын
makalu owszem coś w tym sensie, to długa historia
@makalu62667 жыл бұрын
Marek Malec Zycie nie rozpieszcza.....Ale w Panu nasza nadzieja! Zapewniam o modlitwie i zycze wszelkiego dobra , ktorego potrzebujesz by osiagnac pokoj 😊
@MarekMalecBestpalm7 жыл бұрын
makalu bardzo dziękuję fajnie wiedzieć że ma się wsparcie
@makalu62667 жыл бұрын
Marek Malec Wiem 😆
@monikamariawf7647 жыл бұрын
nastąpi uzdrowienie! najważniejsze uzdrowie duchowne... trudne ale to czego nie możemy pojąć - Niech wypełni Wiara w nas 😊 Ojczulku co u Ciebie - jak Mamusia Ojczulka się czuje......?
@sylwiasurowiec84126 жыл бұрын
Ja w wieku 24 lat dowiedziałam sie, że jestem chora na raka. Nie pytałam czemu ja,dlaczego tak a nie inaczej. Z chwila kiedy lekarze mi oswiadczyli ze mam raka jelita grubego, nacieki na miednicy oraz tylnej scianie macicy, nie rozpaczalam. Od razu wiedziałam, ze z choroba wezme się za lby. Zawsze chcialam isc do wojska a to potraktowalam jako wojne,walke na froncie. Szybko tracilam sily fizyczne ale sie nie poddawalam. Z 55 kg schudlam do 44, ledwo trzymalam sie na nogach, wymiotiwalam, nie jadlam bo nie mialam apetytu, zapadalam sie na ciele ale dusza walczyla. Kiedy czesc leczenia sie skonczyla przez 5 dni odczuwalam koszmarny bol, bylam wycienczona a spalam tylko po kilka godzin bo bol nie dawal spokojnie zasnac. Modlilam sie wtedy do Boga zeby uwolnil mnie od bolu, blagalam o ulge w cierpieniu. Bol ustal 5 dnia dnia, kiedy jechalam na dalsze leczenie. Raz jeden jedyny upadlam na duchu-dzien przed Wigilia kiedy po prostu choroba odebrala mi calkowicie sily, kiedy bolalo wszystko, targaly mna torsje. Wtedy w myslach rzeklam do Boga-niech sie to skonczy, w jedna albo w druga strone. i wiem ze wlasnie wtedy Bog mnie niosl na swoich rekach, kiedy upadlam i nie moglam wstac ktos mnie niosl na swoich barkach, tulil jak dziecko ktore otarlo kolano. Od tych swiat sprawy potoczyly sie szybko. W styczniu otrzymalam wiadomosc ze leczenie przynioslo skutek i jestem zakwalifikowana na zabieg. Zyje. Od tego czasu minelo 13 lat. I ten czas choroby wspominam jak podroz do piekla i z powrotem, jako czas mroku, ciemnosci. Czulam sie troche jak żołnierz na polu bitwy, tylko wroga nie widzialam. Ale sama tez na tym polu bitwy nie zostalam. Dowiedzialam sie sama o sobie ile potrafie zniesc, ze to ja bylam wsparciem dla bliskich w czasie choroby. Teraz znowu mam klopoty-bardziej przyziemne. Malo istotne jakie, modle sie o sile, o wytrwalosc, o wsparcie . I was tez kochani prosze o modlitwe.
@CieMaKat7 жыл бұрын
Ostatnio miałem takie przemyślenia - jeśli herezja - usunę. Bóg nie jest sprawcą zła na świecie, ale przyzwala na zło, abyśmy byli prawdziwie wolni. Gdyby nie było wyboru pomiędzy dobrem a złem bylibyśmy zmuszeni do dobra, bylibyśmy w niewoli dobra. I jakkolwiek byłoby to cudowne, nie bylibyśmy wolni. A przecież "ku wolności wyswobodził nas Chrystus".
@Izumi.Verdoux7 жыл бұрын
Ja dziś dowiedziałam się że zostałam uzdrowiona! Komornicy umorzyli mi długi na 35000!Przepraszam że nie o chorobie, bo takiej nie mam.Ja się modliłam o to umorzenie. Tyle lat męki, nie spania po nocach.
@grazynapocka81357 жыл бұрын
Niech Jezus będzie Uwielbiony.....ale się cieszę! Amen
@agaemiliaj5597 жыл бұрын
Izabela Chabracka Chwała Panu :)
@anetakozowska1737 жыл бұрын
Chwała Panu:)
@agnieszkaceglarz37447 жыл бұрын
Napisz pls na mojego FB jak to uczyniłaś. Gratulacje!
@agaemiliaj5597 жыл бұрын
Agnieszka Ceglarz Też chętnie się dowiem bo mam długi w banku.
@ela27287 жыл бұрын
Dziekuje 😓💛
@carolt56167 жыл бұрын
Dbanie o swoje zdrowie wiąże się z miłością własną. A przecież nie ma miłości bliźniego bez niej.
@ula1587 жыл бұрын
Wielka prośba o przyciszenie wstawek muzycznych, albo podgłośnienie ojca Adama, ponieważ jak słucham rano to budzę wszystkich. Muszę podgłośnić mocno, żeby ojca Adama usłyszeć, a za chwilę pojawia się bardzo głośna muzyka.
@lilaknecht47162 жыл бұрын
Bog zaplac
@kukurczak2852 жыл бұрын
Ojej ile bym dała żeby został mi tylko miesiąc życia !!
@qb86087 жыл бұрын
Paluch! ;] edit: Ale dobrze prawisz Marcin! Jakby się taki bez grzecha oburzał, to znaczy, że pychą by się napełniał! Więc po prostu tacy bez grzechu, jak np. Marysia, się po prostu nie oburzali. O.
@martawojcik54807 жыл бұрын
Zawsze zastanawiało mnie, co fajnego widzą moi znajomi w oglądaniu godzinami filmików na KZbin. O. Adam uzależnił mnie od KZbin!!! 🙊🙊🙊 Ciągle sprawdzam czy coś nowego zamieścił 🙈🙈🙈
@agnieszkasak51377 жыл бұрын
Marta Wójcik mam to samo:)
@elzbietaniezgoda74307 жыл бұрын
Marta, my wszyscy tutaj mamy to samo .
@Cpt.Poland7 жыл бұрын
To czas na odwyk.
@czesiajanus78067 жыл бұрын
Marta Wójcik Mam nocny dyżur z moimi kochanym noworodkami.Chwila ciszy a ja słucham O.Adama. Właśnie tłumaczyłam swojej koleżance z Ghany , że jestem zakochana w tych nauczania. Jestem uzależniona❤
@carmenliz74237 жыл бұрын
Marta Wójcik dokladnie dolaczam sie 😊
@duga72477 жыл бұрын
Marcin piękne zdjęcia💜 jak zawsze:)
@izabelaandrusiuk49687 жыл бұрын
A ja życzę Ojcu wie......lu długich i owocnych lat życia.To co Ojciec robi jest tam u Pana Boga zapisane wielkimi literami.No i w związku z tym w niebie czeka Ojca nagroda chociażby za to że słowo,które Ojciec głosi dociera do tak wielu.
@danar26117 жыл бұрын
łeeeee, zawsze po górkę
@beatabeata65477 жыл бұрын
Siedzę sobie cichutko i piszę skromniutko Byłam kiedyś mała i tego życia nie znałam Bóg mi je pokazał Dobrą drogę wskazał Dziś już jestem duża Choć czasem nabiję sobie guza.... Młotek wezmę,zupę zrobię i sąsiadkę też podwiozę.. Choć to wciąż jest mało wychodzę na przeciw śmiało... Życie płynie a ja z nim Czy pomogę komuś dziś???
@pawelb74717 жыл бұрын
Beata Beata brawo!!!!
@beatabeata65477 жыл бұрын
Pawel B Brawo Ja?!??? Pozdrawiam serdecznie i życzę spokojnej nocki:)☺
@ewa66077 жыл бұрын
Beata Beata Beatko,serduszko chęcią pomocy ci bije że hej!...aż u mnie to słychać..:)))) Ślicznie napisane..Dobrej nocki.
@beatabeata65477 жыл бұрын
O kurczaki!!! To trzeba je trochę wyciszyć bo nie uśniesz....a tego nie chcemy:))) Witaj Ewuniu Dziękuję że Jesteś....:)))
@krzysztofk.76117 жыл бұрын
:))))))
@sylvvix_7 жыл бұрын
Kochani, mam ogromną prośbę o modlitwę w intencji tego, aby decyzja z uczelni, na którą czekam była pozytywna 🐼 Bardzo mi na tym zależy, a ciągłe przeciąganie przez uczelnie terminu mnie stresuje. Więc jeśli ktoś mógłby/chciałby się pomodlić o to, wielkie BÓG ZAPŁAC!
@krystyna72377 жыл бұрын
irishwoman ok.
@elzbietagegotek3447 жыл бұрын
irishwoman pomodlę się
@justynaukowska54837 жыл бұрын
+ :)
@dochtorka7 жыл бұрын
No ba! Się zrobi 😊
@kamiladziuba24817 жыл бұрын
Pomodlę się 😊
@rozaszczepanik30987 жыл бұрын
dobra końcoweczka! 😉
@Cpt.Poland7 жыл бұрын
Szczerze mówiąc to rozbieżność pomiędzy ludzką grzeszną naturą a efektami ubocznymi życia w tym świecie skażonym grzechem a wolną wolą i tym co Bóg dopuszcza i nie dopuszcza na tego człowieka i tamtego powoduje, że ciężko mi się do końca zgodzić z tym co ojciec mówi. W ogóle ciężko mi uwierzyć, że Bóg szanuje wolną wolę człowieka i nie bawi się jego życiem jak jakiś tyran i sadysta, a wszystko co dopuszcza w naszym życiu jest w zgodzie z naszą wolną wolą i osobowością i ogólnie całą resztą bo Bóg akceptuje naszą wolność bo nas kocha. Dużo już się nasłuchałem i naczytałem i mimo to nie pomogło mi to ani tego zrozumieć ani uwierzyć. Moje osobiste doświadczenia jak i innych ludzi cały czas wytrącają mi jakiekolwiek sensowne argumenty w myśl zasady w teorii wszystko pięknie a w praktyce nic takiego nie występuje. A uwierzyć na zasadzie "bo tak" to dla mnie zwyczajnie oszustwo, bo chcę wierzyć szczerze a nie bo tak trzeba wierzyć i już. Akceptuję, że Bóg dopuszcza chrobę tym, którzy w jakimś stopniu są na nią gotowi i otwarci. A co z tymi, którzy są na nią zamknięci i jej nie chcą a ją dostają? I w trakcie jej trwania tym bardziej jej nie chcą i się modlą aby się jej pozbyć. Oczywiście, może to być pomócne i "oczysczające" doświadczenie a może nie. I wiadomo Bóg zna człowieka, rządzi czasem więc wie jak będzie i dlatego jednemu daje a drugiemu nie. Ale mimo to, to wszystko wydaje się, że dzieje się bez jakiejkolwiek zgody czy jej braku od człowieka, który ma tego doświadczyć lub też nie. Bo niby jak miałby "zablokować" taki plan? Albo się zgodzić. Albo inny przykład. Jak Bóg akceptuje naszą wolną wolę kiedy decyduje w jakiej rodzinie, ktoś się urodzi. Jedni chcą w bogatej a rodzą się w biednej i przez długą cześć życia odkrywają to a potem walczą aby to zmienić. A inni rodzą się w bogatej rodzinie i są zadowoleni. I jeszcze długa lista innych przykładów. Odnoszę wręcz wrażenie, że nasza wolna wola nie jest w gruncie rzeczy decyzyjna i w wielu aspektach odnoszę wrażenie, że Bóg z "resztą" ustala/ustalił jak będzie na podstawie znajomości danego człowieka i On sam nie ma za dużo do gadania i np. nie może sobie wybrać wielu aspektów swojego życia. I to nie byłby problem dla mnie gdyby nie takie ofensywne podkreślanie w kościele o wolności człowieka i jej respektowaniu przez Boga bo tak bardzo go kocha. Nie umiem się z tym zgodzić, kiedy sam mam wątpliwości co do tego a z drugiej strony jedyne co słyszę to Bóg Cię kocha i respektuje twoją wolność bo tak jest i a w moim życiu odnoszę odmienne wrażenie patrząc na to co się dzieje i jaki mam na to wpływ a raczej jak bardzo go nie mam. I od razu uprzedzam nie chcę demonizować kościóła jaki to on straszny, jacy wszyscy księża źli itp bo sam do tego kościoła należę. I po prostu nie tylko nie zamierzam na niego pluć ale też raczej go bronię niż krytykuję. Co nie zmienia faktu, że i w kościele jest dużo złych rzeczy i ogólnie mówiąc grzechu. Tyle tylko, że to nic nowego bo tak było jest i będzie bo taka już jest natura ludzka i tego świata. Niemniej jednak odkąd zacząłem mieć coraz silniejsze "kryzysy" wiary coraz trudniej mi było się odnaleźć. I teraz kiedy mam dość duży problem z uwierzeniem że Bóg mnie kocha i nie niszczy mi życia jak sadysta a daje bardzo trudne doświadczenia (nie, nie mam raka ani innej śmiertelnej choroby a przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo) i odczuwam dosyć dużą bezsilność i brak jakiś możliwości zapobiegania tym wydarzeniom czy obroną przed ich skutkami i nie akceptuję tego i nie jestem wstanie zrozumieć czemu Bóg mi coś takiego robi to doświadczam dosyć kompletnej pustki i osamotnienia właśnie w kościele gdzie próbuję odnaleźć odpowiedź po co i czemu Bóg mi to dopuszcza. Ja tego po prostu nie chcę. Mam wolną wolę. Nie zgadzam się. Modlę się. Walczę. Próbuję zrozumieć i nic. I po prostu wszystko się zepsuło w całym moim życiu i to wręcz jest cud, że coś takiego mogło się zdarzyć. Tylko, że nie jest to cud w pozytywnym tego słowa znaczeniu. I to jest poniżające, bolesne, niesprawiedliwe i ogólnie mówiąc podłe. I jedyne co słyszę w odpowiedzi to cisza. Kompletny brak reakcji. Jakby Bogu zupełnie nie zależało. I jak już się wszystko popsuło tak teraz to tak leży i nic nie da się zrobić i tylko mija czas. I wręcz jedno retoryczne pytanie atakuje cały czas. Czemu Bóg nie chce pozwolić mi żyć normalnie tylko serwuje mi taką podłą wegetacje. I rozumiem, że jest to tymczasowe. I to doświadczenie, które ma mi pomóc. Ale po tylu latach cierpienia po prostu mam już dość i nic mi się nie chce bo nie mogę robić tego co chcę a to co mogę zrobić nic nie zmienia. Ogólnie mówiąc ściana z każdej strony i pustka. Trwa to już kilka lat. Jednym z efektów tej sytuacji jest to, że oddaliłem się od kościoła. Bo im bardziej pogarszało się tym bardziej próbowałem to zrozumieć i dostrzec w tym jakieś sensowne działanie Boga. Doświadczyć tej akceptacji wolności i miłości. Ale im bardziej próbowałem tym bardziej się pogarszało i w pewnym momencie już po prostu skończyła mi się gotowość chodzenia do kościoła na mszę czy do spowiedzi. Straciło to dla mnie sens. Bo nie umiem szczerze przyjść i uczestniczyć w mszy jeśli tam się chwali Boga i mówi jak to się wierzy w jego miłość. A ja nie chciałem chwalić ani mówić że wierzę kiedy nie wierzę a fałszywie tego robić nie ma po co. Tak samo, ze spowiedzią. Po co miałbym do niej chodzić? Aby od tak po prostu wyzerować sobie konto grzechów? Po pierwsze przestało mi się chcieć i straciłem sens takiej czynności a po drugie nie chcę się spowiadać w myśl zasady o jak zaszkodziłem moimi grzechami Bogu bo to nie tak działa ale ogólnie mam niechęć do Boga i ostatnie co chcę robić to się przed nim spowiadać kiedy mnie tak traktuje. A mi samemu to do niczego nie potrzebne. A przynajmniej nie umiem znaleźć niczego sensownego aby myśleć inaczej. I po prostu nigdzie nie umiem znaleźć nic dla osób takich jak ja. Dla osób, które czują się pokrzywdzone przez Boga. Wiadomo, że tak nie jest ale jakby nikt nie chce powiedzieć sensownie czemu i w ogóle zainteresować się tym. Nawet tu na languście i innych kanałach. Nawet w tej serii. Ciągle wszystko w tonacji jacy to my ludzie robimy sobie w życiu źle i jak to dobry Pan Bóg nam miłosiernie pomaga. I jeszcze w dodatku taka zachęta aby w ogóle to oddać całą swoją wolną wolę Bogu i być jego niewolnikiem i tylko cały czas oddać mu pokłon od tak nie ważne czy chcesz czy nie. Ten cholerny dysonasn pomiędzy retoryką wielkiej akceptacji ludzkiej wolności przez Boga bo tak nas bardzo kocha a z drugiej cały czas retoryka lepiej być niewolnikiem Boga i non stop oddawać mu pokłon i chwałę bo tak bo Taki On wspaniały niż mieć wolną wolę i wierzyć bo to rozumiem i chcę bo w gruncie rzeczy nasza wolność to tylko robi nam problemy i my głupi ludzie nic nie rozumiemy i tylko wspaniałemu Bogu przeszkadzamy. I wręcz mówienie, że tylko taka postawa ma w ogóle jakikolwiek sens a wszystko inne to ludzka grzeszność i głupota, którą wykorzystuje szatan. I ok trochę przesadzam, ale ogólnie wydaje mi się, że rozumiecie o co chodzi. I nie mówię, że tak nie jest. Może to prawda. Ale w przekazywaniu tej prawdy o tym jak dobrze oddać Bogu wszystko często nie widzę miłości i poszanowania osobowości drugiego człowieka. W ogóle często nie ma nic poza masz tak robić albo jesteś grzesznikiem i spłoniesz w piekle. I nawet tutaj ojcze nie widzę zbytnio jakichkolwiek argumentów na temat tego niby czemu miałbym uwierzyć w miłość Boga i w to, że On wie lepiej. Nawet w tym odcinku odnoszę wrażenie, że jedyna słuszna droga to "ok. Mam raka. To teraz uznam to za coś dobrego i będę się do Boga zbliżał bo.... tak. Jakby to było takie naturalne i oczywiste. No właśnie, że nie. I ja rozumiem, że to proces. Długi. I często bolesny. No ale nadal brakuje mi odpowiedzi, czemu. Ojciec opisuje sytuację, jak to było i jak to ten król zrobił. I jak to się potoczyło. I że warto to naśladować bo może nas zbliżyć do Boga. To wszystko pięknie ale jak dla mnie to zbyt ogólnie i po prostu nie rozumiem czemu niby ten człowiek zachował się tak a nie inaczej. Jak udało mu się z Bogiem dogadać. Jakim cudem nie popadł w załamanie. Co nim kierowało. No po prostu nie umiem przyjąć, że on po prostu kochał Boga więc się nie załamał tylko poszedł na pełen hardcore i bum dostał uzdrowienie. Ba nawet z tego fragmentu jak dla mnie bije w oczy jak wiele emocji ten człowiek miał i jak był przerażony i załamany. Więc ciężko mi uwierzyć, że od tak się ogarnał bo tak trzeba i nie ważne czy chcesz czy nie zostaw swoją wolność i jak niewolnik wychwalaj Pana nawet wtedy kiedy za Jego zgodą dopada Cię śmiertelna choroba i wiesz, że umrzesz. A potem ciesz się bo wielmożny Pan okazał łaskę i jednak nie umrzesz. No to nie wygląda dobrze jak się na to tak trzeźwo spojrzy. Więc jak to jest Ojcze?
@blackwoj7 жыл бұрын
Szymon Piotr rozumiem doskonale o czym piszesz ....Wiem że wiele aspektów jak to nazywasz jak Bóg nas traktuje jest z ludzkiego punktu widzenia nie do ogarnięcia. Ja mogę Ci tylko, czy może aż tyle napisać.... Z własnego doświadczenia wiem, że nigdy nie byłem tak blisko Boga jak w mojej chorobie i cierpieniu. I to jest właśnie na rzeczy, jak mówił JP2 że w chorobie i cierpieniu jesteśmy szczególnie Wybrani i Błogosławieni przez niego...on nam tej choroby nie zesłał, ale jeśli weźmiemy te cierpienie na siebie jak to zrobił Jezus i w pełni mu zaufamy....To wtedy niech nie nasza a jego wola się dzieje i zawierzmy mu się całkowicie.Jeśli będziemy musieli umrzeć i stanąć z naszym jestestwem(grzechami)przed jego obliczem to niech tak się stanie...Przeczytaj książkę ks. Kaczkowskiego „Życie Na Pełnej Petardzie" on potrafił w niej nadać sens cierpieniu...W ostatnim czasie dosłownie... ostatnich 5 dni, otacza mnie śmierć i niełatwo przejść mi nad tym obojętnie...Ponieważ zdajesz sobie wtedy sprawę ... może ja będę tym następnym ? Pozdrawiam i życzę Ci właśnie takiej żywej poszukującej wiary która zadaje pytania...ale jednocześnie nie popada w zwątpienie...✝️🙏🏻
@tinaalley98927 жыл бұрын
Nie umiem swoimi słowami i w zwięzły sposób napisać wszystkiego, co trzeba, ale mogę dać namiary na ludzi mądrzejszych ode mnie, którzy wyjaśniają wszystko, jak trzeba. Zajrzyj na kanał Dotyk Boga, myślę, że znajdziesz tam odpowiedzi na różne wątpliwości. Polecam książkę Neala Lozano "Modlitwa o uwolnienie cz I". Można umówić się na taką modlitwę za darmo w kilku miastach w Polsce, ale już samo przeczytanie książki powinno pomóc zrozumieć pewne rzeczy.
@Cpt.Poland7 жыл бұрын
@jacek k Poszukuję zdrowej i sensownej granicy pomiędzy tym co można odkryć i zrozumieć a tym w co trzeba uwierzyć i zaufać bo nie da się zrozumieć. I to są bardzo trudne poszukiwania. Ale bez nich nie umiem szczerze uwierzyć w każdym aspekcie. Zgadzam się, że cierpienie to szczególny dar od Boga. Wybrany dla nas konkretnie i z konkretnymi błogosławieństwami. Co nie zmienia faktu, że nie umiem "wziąć to cierpienie na siebię jak Jezus i złożyć 'ofiarę' z swojej wolnej woli i w pełni zaufać". Z kilku powodów. Po pierwsze nie umiem zaakceptować tego faktu, że Bóg to cierpienie mi dopuścił. Czuję się w tej sytuacji przez Boga oszukany. Zdradzony. W takim poczuciu, że moja wolna wola nic dla Boga nie znaczy bo "jak będzie chciał mi dokopać to i tak to zrobi i ja nie mam na to żadnego wpływu". I to dla mnie jest zaprzeczenie miłości bo nie ma w niej wolności. I skoro czuję się, że moja wolna wola jest ignorowana to nie tylko nie chcę się jej pozbywać ale wręcz przeciwnie jeszcze bardziej chcę jej bronić. Nie mam zaufania i nie wskrzeszę go w sobie. Potrzebuję doświadczeń i łaski otwarcia aby zobaczyć, że być może jest inaczej. Ale nie na zasadzie bo tak. Bo inni tak mówią. Muszę sam tego doświadczyć. Ponadto ja po prostu nie mam relacji z Jezusem. Po prostu to dla mnie abstrakcja mimo wielu lat w kościele i w wspólnocie. Mimo wielu poszukiwań i prób. Umiem się modlić do Boga, do Maryi, do Ducha Świętego, do Anioła Stróża, do Świętych, do Błogosławionych, nawet do moich zmarłych bliskich, którzy są w niebie o wstawiennictwo i niektóre z tych "relacji" są bardziej żywe niektóre mniej (nawet kiedy jest tak jak teraz cisza i nie ma żadnej odpowiedzi od dłuższego czasu) ale nic nie jest dla tak dziwnie, sztuczne i "zupełnie tego nie czuję i nie ogarniam" jak modlitwa do Jezusa. Jest dla mnie jak kosmita i po prostu od czasu do czasu próbuję się do Niego modlić ale po pierwsze nic to nie daje a po drugie bardzo mnie to odpycha jak źle się czuję podczas takiej dziwnej modlitwy. Jakbym rozmawiał z ścianą. I po prostu nie chcę tego za często robić, bo to dla mnie czysta abstrakcja. I dlatego nie umiem zaufać Jezusowi. Bogu może trochę potrafię czy Maryi. Jezusowi nie. Dlatego nie potrafię tego zrobić ani nie dostaję łaski zmiany tej sytuacji. Szczerze mówiąc nie boję się śmierci i sądu ostatecznego. Wiem jak się "dostać do nieba". I tak rola Jezusa jest mi dobrze znana i o dziwo gdybym umarł nie miałbym problemów aby pozwolić mu załatwić za mnie sąd ostateczny i niebo. Ale tu na ziemi nie potrafię. Zresztą już kilka razy w swojej wspólnocie głosiłem (przekazywałem) katechezę o śmierci, sądzie ostatecznym, czyściu i niebie. I szczerze mówiąc wolałbym być w niebie niż się tu męczyć na ziemi ale jednocześnie po prostu jest kilka rzeczy, które powodują, że jeszcze jestem tu na ziemi potrzebny i nie chcę "uciekać" do nieba zostawiając tu na ziemi ludzi, którzy mnie potrzebują no i też jestem młody i po prostu chcę to życie na ziemi tu przeżyć dobrze i godnie na odpowiednim poziomie. Nie mam tego pięknego wyzwolenia, które mieli niektórzy święci, którzy najbardziej pragnęli być w niebie a cały czas który spędzą zanim się tam znajdą oddali Bogu i pozwoli aby stali się narzędziami Boga i oddali mu swoje życie, plany, aspiracje i ogólnie mówiąc wszystko razem z wolną wolą do dyspozycji. Co do twoich ostatnich ciężkich 5 dni. Nie napisałeś tego wiec nie wiem czy chcesz być następny i masz taką zdrową chrześcijańską gotowość czy może raczej tak jak ja jesteś człowiekiem zakochanym w świecie i jego wygodach i nie palisz się aby iść do nieba mimo że wiesz jak tam jest cudownie? To trochę szaleństwo, bo porównanie ziemi i nieba mija się z celem bo wiadomo co jest lepsze, ale i tak większość z nas kurczowo trzyma się ziemi bo tu ma bliskich, bo zawsze jest jeszcze tyle rzeczy, które chce się zrobić a z tym niebem to nigdy do końca nie wiadomo 😂 Przeczytałem tą książkę księdza Kaczkowskiego. I jeszcze inną. I też wysłuchałem dużo jego wypowiedzi. I wielu innych kapłanów ale tak jak mówiłem nie pomogło mi to aż tak aby zażegnać swoje wątpliwości i znaleźć odpowiedzi na palące pytania. Zawsze tak się czuję, że u nich to wszystko tak przyjemnie i sprawnie działa mimo cierpienia i trudności a u mnie jakby cała ta religia nie działa albo był jakiś błąd i wszystkie te porady nie pomagają bo przez ten błąd nie działają. Dziękuję za odpowiedź i dobre życzenia. Również pozdrawiam i też życzę (mimo moich wątpliwości) wszystkiego co najlepsze według woli Bożej dla Ciebie. @Tina Alley Bardzo pokornie przyznajesz się do swojej niemocy, natomiast nie przejmuj się. Jeśli chcesz możesz spróbować odpisać. I nie musi być w zwięzły sposób tym bardziej, że ja sam nie umiem zbytnio w takim sposób pisać. Co do tych namiarów na ludzi, których polecasz to możesz mi podać. Spróbuję. Porozmawiamy. Może pomogą mi znaleźć odpowiedzi. Na pewno nie uda im się na wszystko znaleźć odpowiedź bo to zwyczajnie niemożliwe bo tylko Bóg może to zrobić ale oczywiście mogą być pomocni i na to liczę. Nie ukrywam, że szukam przewodnika duchowego i stałego spowiednika ale po kilku dosyć niemiłych przejściach z kilkoma duchownymi, który nadużyli mojego zaufania a potem mnie wystawili jestem dosyć pozamykany i nie ufam zbyt łatwo dlatego ostrzegam, bo nie chciałbym nikogo zranić tym, że jestem taki bardzo ostrożny i nieufny. Tym bardziej, że dosyć dużo już wiem i jak pewnie zauważyłaś szukam dosyć głęboko i proste odpowiedzi mi nie wystarczają. Ponadto mam specyficzną duchowość i nie jestem fanem podejścia takiego bardzo radosnego i super otwartego (styl oazy czy wspólnot uwielbienia) i jestem z neokatechumenatu i ten styl duchowości jest mi najbliższy. Nie neguję żadnego ale po prostu nie każdy mi pasuje 😉. A nawet nie wspomniałem o moim trudnym charakterze 😅 Zobaczę ten kanał. Dzięki za info. Ta książka, którą polecasz od razu zapala u mnie taką lapkę odpowiedzialną za ostrzeżenia ⚠. Nie ufam modlitwom o uwolnienie, zaśnięciom w Duch Świętym, uwielbieniom itp. Nie neguję tego ale sam osobiście nie chcę się w coś takiego angażować. Ciężko mi opisać to w taki sposób aby niechcący kogoś kto to popiera nie zranić. Dlatego jak na razie wolałbym się w te tematy nie zagłębiać. Niemniej jednak jeśli uważasz, że to by mi naprawdę pomogło i znasz kogoś z kim mógłbym dogłębnie ten temat omówić i przedyskutować wszystkie moje wątpliwości zanim bym się zdecydował wdrążyć w ten temat to jestem otwarty na rozmowę. Ale to rozmówca musiałby mnie przekonać i z spokojniem omówić i odnieść się do mojej długiej listy wątpliwości. I jestem osobą szczerą i bezpośredniom dlatego będę w takiej dyskusji mówił wprost dlatego to musi być osoba odporna 😉. Dziękuję za odpowiedź i pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze według woli Bożej dla Ciebie.
@mareks.41597 жыл бұрын
Nie odważyłbym się napisać tych słów, gdybyś był dotknięty jakąś ciężką chorobą. Wtedy wymądrzanie się może być nawet okrutne. Jak rozumiem, problemem u Ciebie nie jest choroba. Piszesz, że masz pretensje do Boga, że nie możesz uwierzyć w Niego, jako kochającego i szanującego naszą wolną wolę, że nie rozumiesz cierpienia. Piszesz, że czujesz się pokrzywdzony przez Boga! Sam jestem osobą, która uwierzyła w absolutną dobroć Boga i sens istnienia Kościoła po serii trudnych doświadczeń. Wielu pewnie odnajdzie się w Twoich słowach. Widać, że intensywnie szukasz sensu w tym, czego doświadczasz. Nie jesteś sam. Znam te pytania. Znam bezsilność wobec zła, znam bunt wobec Boga, aż do stwierdzenia: „Po co Boże dałeś nam wolność, skoro nie potrafimy z niej korzystać i nieustannie się krzywdzimy”. My chrześcijanie wiemy, że dopóki ten świat będzie istniał, będziemy doświadczać skutków zła (grzechu), bez względu na to, czy sami zawiniliśmy czy też nie. Taka jest rzeczywistość. Wiemy przecież, że ludzie od początku świata dzielą się na tych, którzy byli w kryzysie, są w kryzysie, lub będą w kryzysie. Piszesz, że często nie starcza Ci już sił, więc pewnie na razie żadne słowa Cię nie przekonają. Modlę się, żeby Twój kryzys Bóg zamienił jak najszybciej w głęboką przyjaźń z sobą. Doświadczyłem tego, więc wiem, że to możliwe. Możesz wrócić do tego, co chcę Ci zaproponować, kiedy będziesz gotowy. Bóg ma „szalony” pomysł dla człowieka, żeby uczynić go szczęśliwym. Bóg kocha i to wystarcza, ale chce, żebyśmy my zawierali przyjaźnie przede wszystkim z innymi ludźmi, bo oni są dostępni dla nas fizycznie. I to jest dla nas często problemem. Bo my ludzie nie potrafimy kochać! Moim zdaniem, Ty masz problem właśnie z ludźmi, nie z Bogiem. Zawiodłeś się na ludziach (na bliskich, na niedouczonych księżach, może na sobie samym), a nie na Bogu. Życzę Ci spotkania z człowiekiem, który doświadczył, jaki jest Bóg... Przecież skoro Jezus dał się zabić (dla nas) w tak okrutny sposób, sam nie mając żadnej winy, to nie jest zdolny do tego, żeby komukolwiek wyrządzić krzywdę! Nie wierzysz w miłość Boga, bo prawdopodobnie nie doświadczyłeś miłości człowieka! Wielu z nas cierpi z tego powodu. Jeśli ktoś przekonywał Cię, że; „masz tak robić albo jesteś grzesznikiem i spłoniesz w piekle”, to kłamał na temat Boga! I jeszcze to, że jeśli ktoś mówił Ci, że Bóg chce żebyśmy byli Jego niewolnikami, to również kłamał na temat Boga! Przeczytaj jeszcze raz 15 Rozdział Ewangelii Św. Jana. Nie zgadzasz się na zło, na cierpienie! I to jest normalne. W jakiś tajemniczy sposób Bóg toleruje zło na tym świecie. Nikt tego do końca nie rozumie. Z tego, co piszesz można odczytać, że się asekurujesz, mówiąc z jednej strony, że cierpisz niezasłużenie, ale z drugiej strony pokazujesz, że starasz się to zrozumieć, „bo taka już jest natura ludzka i tego świata”. Nie oszukuj samego siebie. Odwagi. Nie obawiaj się Boga. Nie bój się prawdy o sobie i tego, co o Bogu myślisz. On nas zna. Zna też Ciebie. Wie, że jest Ci trudno. Nie bój się tych myśli, w których oskarżasz Boga! Połowa Psalmów jest o tym! Powiem brutalnie i mówię to świadomie. Odrzuć wszystko to, co usłyszałeś na temat Boga od innych ludzi. Klęknij przed Bogiem sam na sam. To Cię nie poniży. To On pierwszy klęknął przed Tobą. Kiedy to odkryjesz… zresztą... sam się przekonasz. Niech stanie się to Twoją modlitwą. Niech będzie to Twój krzyk. Bóg tego od Ciebie oczekuje. Być może chce Ci pokazać, że nie możesz się zdecydować, czy być z Nim, czy odejść. Nie bój się tych myśli. Zanim jednak zdecydujesz, zrób to. On Cię przeprowadzi. Tylko Ty i On. Nikt nie może Cię zastąpić w osobistej relacji z Bogiem. Powiedz Mu wszystko. Krzycz, złorzecz, buntuj się, powiedz to, co cię boli. Powiedz Mu, że cierpisz, że nie rozumiesz, dlaczego nie doświadczasz Jego przyjaźni. Przykłady bardzo wielu ludzi uczą, że może stać się to przełomem także w Twoim życiu. Cierpliwości. Kiedy przez to przejdziesz, sam będziesz wiedział dlaczego to było potrzebne. Nigdy bym Ci tego nie proponował, gdybym tego sam nie doświadczył. Jezus nie pozwoli Ci zginąć! Przecież dał się zabić z miłości do Ciebie? Myślę, że jesteś blisko, bardzo blisko Boga i doświadczenia Jego dobroci… Przecież ciągle Ci jednak na Nim zależy... On nie wypuści Cie z rąk. Możesz być tego pewien. W Ewangelii Jezus nie mówi, że kto w Niego uwierzy będzie miał powodzenie w życiu, że nie będzie cierpiał. Miał odwagę nam to powiedzieć prosto w oczy. Jednak zapewnił, że z Nim przetrwamy wszystko. Bez Niego nie jesteśmy w stanie pokonać zła. Jezus nie usunął zła z tego świata. Wiedział, że będziemy mieli do Niego o to pretensje. Wierzę, że On sam nam to kiedyś wyjaśni. Nie wiem, czy Ci pomogłem, ale Twój tekst mnie poruszył. Jestem przekonany, że w końcu usłyszysz słowo, które dotrze także do Ciebie osobiście. I czytaj Pismo Święte. I na koniec, koniecznie poszukaj kogoś, kto doświadczył już, że Jezus jednak żyje i że to, co On mówił jest prawdą. Szukaj aż do skutku. Sam pewnie nie dasz rady uporać się ze swoimi wątpliwościami, skoro jak piszesz, Twój „kryzys” trwa już długo i masz go serdecznie dość. Powodzenia na trudnej, ale twardej, „męskiej” drodze do Boga. Jezus obiecał, że kto (mimo wszystko) w Niego uwierzy, „nie zginie, ale będzie miał życie wieczne” i już na tej ziemi doświadczy Jego dobroci. Jeśli na razie nie wierzysz Jezusowi, to na początek uwierz tym, który już w Niego uwierzyli. Amen. Powodzenia. Marek S.
@Cpt.Poland7 жыл бұрын
Marek S. KZbin nie daje możliwości wklejenia odpowiedzi więc podzielę ją na 2 i może się uda Dziękuję Marku za tą odpowiedź. Bardzo bogatą i z mocą. Całkiem trafnie rozeznałeś kilka aspektów w innych natomiast niewiele się pomyliłeś. To po kolei. Moim głównym problemem nie jest choroba. Co nie znaczy że jednym z ważniejszych aspektów mojego kryzysu nie są moje problemy z zdrowiem. Bo są. Nie jakieś olbrzyme czy śmiertelne ale bardzo irytujące i drażniące i mimo wielu długoletnich wysiłków nie mogę się ich pozbyć. Ani wyprosić ich uzdrowienia. Owszem jakieś 20% tych problemów zniknęło bezpowrotnie i można to uznać za działanie Boga bo lekarstwa i lekarze nie umieli się z tym uporać, mimo że to nie było coś wyjątkowego nadzwyczajnego. Tylko tyle, że te 20 % nie było tak męczące i uciążliwe jak to co nadal jest. I drażni mnie to bardzo, że Bóg może mi to zabrać i pewnie zabierze ale jeszcze tego nie robi i się muszę z tym zmagać, zwłaszcza, że większość osób w moim wieku (a mam lat 27) nie ma takich dolegliwości a już zwłaszcza nie w takiej irytujacej kumulacji. I ogólnie mój stosunek do zdrowia przez pryzmat religii cały czas jest w stanie budowy tylko od dłuższego czasu brakuje jakiegoś działania, przełomu. To właśnie ten zastój który trwa i trwa i nie mogę nic na niego poradzić. I to, że Bóg tak to prowadzi mnie strasznie irytuje. Szczerze mówiąc nie do końca jestem przekonany, że dużo osób odnajdzie się w moich słowach. Być może to prawda. Nie chcę popadać w samozachwyt i uznać to za fakt. Natomiast co ciekawe moje życie tak bardzo jest pokręcone i to moje cierpienie niezwykłe i zakręcone tak bardzo, że ciężko mi uwierzyć, że istnieje osoba, która miałaby podobnie. I nie mówię ogólnie ale o konkretnych zmaganiach, których nie chcę tu publicznie wymieniać. W ogóle to jest dla mnie bolesne, że to cierpienie w pewnym stopniu wymusza na mnie to publiczne rozmawianie o tym. Gdybym miał wybór nigdy bym nie dał zgody aby spotkało mnie to wszystko. Mam głębokie poczucie jak bardzo stało się to wbrew mnie samemu. Wbrew mojej wolnej woli, osobowości czy choćby działaniom. Ba. Robiłem wszystko aby to uniknąć. A i tak wyszło inaczej. Bliski mi jest "bunt" Hioba, który też czuł się niesprawiedliwe potraktowany i chciał Boga postawić przed sądem aby dowieść swojej niewinności. Sam nie raz kiedy dopadnie mnie złość mam ochotę postawić Boga przed sądem i dowieść, że to skandal i bezprawie i wygrać i dostać okropne duże odszkodowanie a Boga ukarać niewyobrażalnie większym cierpieniem niż to, które mnie spotyka. Jednocześnie widzę bardzo wyraźnie, że to Bóg przyszykował to wszystko idealnie pod moją osobę bo wątpię by innego by to tak bardzo dotknęło jak właśnie mnie. Rozumiem taki ruch od Boga. Który czasami zamiast delikatnie to w sposób wybuchowy doświadcza. Ale to nie byłby taki problem gdyby to płynnie szło. A u mnie szło aż nagle się zatrzymało. I trwa. I nic nie mogę na to poradzić. Tymczasowo może bym to jakoś zniósł ale gdy to tymczasowo jest tak długie i się ciągnie i ciągnie to już nie. I to mnie roznosi od środka jak rak. Że to trwa i nie mogę ani tego znieść ani tego przyspieszyć. Co nie zmienia faktu, że akceptuję istnieje takiej rzeczywistości o której mówisz. To o czym piszesz w następnym akapicie jest jeszcze przede mną. Ogólnie masz rację i tak mam problem z ludźmi. Dużo zranień dostałem i to mnie pozamykało. Nie jestem sam jak palec bo teoretycznie mam 2 dobrych znajomych ale przyjaciół a zwłaszcza dobrego i prawdziwego przyjaciela już nie, nie wspominając już czymś więcej niż przyjaźń bo to zbyt osobiste i zbyt dużo różnych, często niezbyt miłych przeżyć. I moi znajomi są ok, ale de facto ani oni mnie zbytnio nie rozumieją ani ja ich. Znamy się dobrze nawzajem i rozumiemy swoje problemy ale po prostu tylko do pewnego stopnia i wiem, że z tych relacji nie da się więcej "wycisnąć". A problem jest taki, że nie mam gdzie szukać nowych. "Przerobiłem" dostępne mi środowiska i tamtych ludzi i po prostu nic z tych znajomości nie wyszło. A nowych nie mam gdzie szukać z racji różnych ograniczeń zwykle niezależnych ode mnie. Zwykle trafiam na ludzi zupełnie odmiennych ode mnie. Takie (nie)szczęście. Sam sobie też życzę spotkania takiego człowieka. Na razie jeszcze mi się to nie udało. Ciężko mi jednoznaczne powiedzieć tak lub nie bo doświadczyłem też dużo dobra od różnych ludzi ale to wszystko było takie mniej lub bardziej przy okazji lub tymczasowo . Takiej długotrwałej miłości drugiego człowieka, szczerej i bezinteresownej w sumie tak jeszcze nie doświadczyłem. Bo to co dała mi rodzina i bliscy to nie wystarczyło.
@majamord51857 жыл бұрын
JAK SŁUCHAŁAM PIERWSZY RAZ MIAŁAM ZAKŁÓCENIA Z GŁOSEM, ADAŚ MÓWIŁ W DWÓCH GŁOSACH JAKBY DWIE OSOBY MÓWIŁY TO SAMO JEDEN PO DRUGIM I WYCHODZIŁ BEŁKOT.
@pielgrzymkak90507 жыл бұрын
Chodzi o grzech pierworodny. Zycie na pełnej petardzie w chorobie to ks. Kaczkowski
@beatabeata65477 жыл бұрын
Paweł K jest mega ....Dziękuję za petarde..
@gabikot12567 жыл бұрын
Hej wszystkim, jutro czeka mnie ważny egzamin dlatego bardzo proszę Was o modlitwę w tej intencji. Z góry bardzo dziękuję. Bóg zapłać😊
@hannaszostek24107 жыл бұрын
Gabi Kot Jezu ufam Tobie miej Gabi w opiece
@annamackiw56857 жыл бұрын
Już się modlę. Pa.
@dochtorka7 жыл бұрын
Gabi Kot się robi 😊
@ewa66077 жыл бұрын
Gabi Kot Pomodlę się..
@mariolaa14987 жыл бұрын
Pomodlone
@Izumi.Verdoux7 жыл бұрын
Aga T. Ja się czasami pomodliłam o łaskawość komornika i zostawiłam całkowicie sprawę, bo i tak nic bym nie mogła zrobić.
@DanWood277 жыл бұрын
Ojcze a jeśli ktoś jest chory od urodzenia
@dochtorka7 жыл бұрын
I jeszcze jedno. Nie zgadzam się, że cierpienie uszlachetnia. Uszlachetnia to, co z nim zrobimy.
@grazynapocka81357 жыл бұрын
Kejt The Chocolate Cierpienie nawet odbiera godność......
@dochtorka7 жыл бұрын
Grażyna Płocka Tak. Nic dodać, nic ująć.
@antoninalo51197 жыл бұрын
Kejt The Chocolate Oczywiście.
@marcinkrzysztof69687 жыл бұрын
Wraz z moją rodziną "partycypuję" w cierpieniu, jakim jest choroba mojego Taty. Marzę o tym aby Duch Święty go uzdrowił ale widzę też, że choroba ojca nie poszła na marne. Dużo by pisać :) Czy nas uszlachetniła? Niech inni to ocenią...
@grazynapocka81357 жыл бұрын
Marcin Krzysztof Nikt tego nie może i nie ma prawa oceniać....Każdy wypowiada się we własnym imieniu.Jednych dźwiganie Krzyża "zabija" innym daje wolność.
@theIzekk7 жыл бұрын
Z grzechem jak ze smogiem
@teanoaz7 жыл бұрын
@Paśnik czy można prosić, żeby muzyka pomiędzy słowami ojca była na tym samym poziomie głośności, co słowa? Bo ustawiam na maksa, żeby usłyszeć słowa, ponieważ nagrały się cicho, a tu nagle jak nie rykną gitary hawajskie na cały dom, a pora była późna. Więc czym prędzej ściszam, a potem znów muszę podgłaśniać bo nie słyszę ojca. To bardzo rozprasza.
@kc-cf3cb2 жыл бұрын
Wszystkie czołówki tak naprawdę poprosimy ciut ciszej 😉. Regulowanie głośności wywala czasem myśli z głowy, a człowiek się próbuje skupić, żeby coś ważnego usłyszeć, a nie posłuchać. Pozdrawiam Ojca. Ten cykl jest dla mnie chyba najważniejszy z dotychczasowych. Dobra robota.
@ewakrawczyk-brzdekiewicz65595 жыл бұрын
Co to za piękne gitary w tle... Może się wydarzyć...
@pawek35232 жыл бұрын
Jedna odpowiedź, która płynie z tego fragmentu, to zanim przejdziemy od rozpaczy (lub acedii) do zwrotu do Pana Boga, warto się zastanowić czy to nie epizod depresyjny, neurotyczny. Druga - ok, Pan Bóg nie zsyła choroby - tu psychicznej. To grzech. Ale trudno mówić, że gdy ktoś choruje psychicznie to jego grzech. Tu już mamy inne kategorie i taka mowa, typu 8:13 "nie chcę mieć nic wspólnego z ludźmi", to być może nie jest kwestia fanaberii, tylko choroby. Paradoksalnie miałem kiedyś takie epizody i traktowałem je jako acedię. Nawet wymyśliłem sobie taki "rytuał" benedyktyński, na wypędzanie ducha acedii. A mianowicie, żeby wybudzić się w środku nocy, pomodlić się do św. Benedykta i modlić się cały dzień, nie przespać kolejnej nocy i kolejnego dnia i po takim cyklu, jak już się wyspałem - wstawałem z autentycznie klawym humorem. Normalnie takie samopoczucie wraca na trwałe po środkach farmakologicznych. Ale do czego zmierzam - do tego, że skoro czasowo to przechodziło na skutek celowego zaburzenia rytmu dobowego (co raczej radziłbym traktować jako parakatolicki szamanizm), to oznacza, że nie miało to ani podłoża w emocjonalnej fanaberii, ani duchowego. Tylko neurologiczny, dla mnie to jest wystarczający dowód. A czy można się wtedy zwrócić do Pana Boga... no można, ale w takim kontekście jw. to nabiera zupełnie innego światła. Tu raczej zadałbym metaforyczne pytanie, czy dla zdrowia można wyjść ze średniowiecza do renesansu. Ze średniowiecznego jednoznacznego fokusu na Boga i fokusu na życie wieczne, do trendu na doczesność i kondycję człowieka. Czy w ogóle puszczenie nóg Pana Boga wchodzi w rachubę, czy trzeba się kurczowo trzymać. To pytanie na potrzeby tych, których neurotyzm w wierze może w takiej sytuacji wykończyć. Edit: ok, sorrunia. W kolejnym odcinku jest doprecyzowane o jaki grzech chodzi, więc zassałem tu zbyt wcześnie konkluzję. Sorrunia. Aka sumimasen.
@MsShaunell7 жыл бұрын
Palec w kadrze: palec Boży 😂
@siwyodz13627 жыл бұрын
Kolejny rewelacyjny cykl, ta klimatyczna muzyka pozwala poczuć Boga, nie mam pytań, te wstawki synth pop Ojca Adama szok,przepraszam ze tak płytko ale muzyka w moim życiu to podstawa ,nie wiem czy Ojciec Adam słyszał o zespole vnv nation dosyć ciężkie brzmienie ale muzykę instrumentalna mają przepiękna, ,może można by było ja wykorzystać gdzieś w languście, jeszcze raz przepraszam ze nie na temat z Bogiem
@krzysztofcz17587 жыл бұрын
a koniec filmu?
@tinaalley98927 жыл бұрын
Czy wszyscy mogą być uzdrowieni? kzbin.info/www/bejne/jGfWlGuZrJh4nqM Gdyby Bóg chciał... kzbin.info/www/bejne/nHaqloJrZdGZeNk Przemiana myślenia kzbin.info/www/bejne/mWq7lYWgpJV_bZI Uzdrowienie fizyczne kzbin.info/www/bejne/bZ2liYGEgMapftU
@martagrajper18357 жыл бұрын
Czy stąd się wzięła "Ściana Płaczu"?hm...
@majamord51857 жыл бұрын
A CO TO PODWÓJNE, ODBIJA SIĘ OD ŚCIANY.
@FleszYr7 жыл бұрын
Marcinek, choroba to skutek i konsekwencje grzechu Twojego lub całej rodziny ludzkiej. To tak jakby wasze dziecko czy brat podczas imprezy alkoholowej spalił dom i cały dobytek rodziny. Nie popełniłeś grzechu ale konsekwencje ponosisz. Przynajmniej ja to tak od jakiegoś czasu rozumuje. Dlaczego to tak działa i czy jest to sprawiedliwe to już dłuższy wywód i szUsty lepiej go wyłoży :D
@zdzisawkowalski35687 жыл бұрын
FleszYr Bóg stworzył Świat z niczego. I my nasz świat stwarzamy z niczego. Bo z czego powstaje myśl? A myśl to energia z której powstaje nasz świat. Najpierw pomyślisz, później wypowiesz słowa opisujące twoje myślu, później zrobisz to o czym mówiłeś a wcześniej pomyślałeś. Myśl niesie energię sprawczą. Zasilamy ten ŚWIAT naszymi myślami, naszą energią. Nie dość, że możemy wysyłać myśli w Świat to możemy też odbierać cudze myśli jako swoje. Pomyślisz sobie " jacy ci muzumanie są wstrętni" i wysyłasz w Świat. I twoją myśl odbiera i traktuje jak swoją bojownik państwa islamskiego i myśli sobie " jacy ci chrześcijanie są wstrętni" Bierzmy odpowiedzialność za swoje myśli. Albo zadajmy pytanie " Czy to jest moja myśl?" Jeśli poczujesz lekkość - to twoja myśl , jeśli ciężkość to puść ją wolno obserwując jak odpływa. To tylko takie moje nocne refleksje nad grzechami tego świata, które wydają się takie bezosobowe. Pozdrawiam ciepło i serdecznie.
@Cpt.Poland7 жыл бұрын
Bez urazy ale się mylisz bo nie ma czegoś takiego jak dziedziczenie grzechów. Adaś ostatnio obalił to mówiąc ja to kościół obalił tę tezę. @rudy lisek przepraszam najmocniej ale mylisz się. My jako ludzie niczego nie stwarzamy. Stwarzać może tylko Bóg. On decyduje o wszystkim. On też dopuszcza nam, że mamy takie myśli albo inne. A nie tylko i wyłącznie my sami. Te tezy o myślach i energii to niebezpieczne tematy, które szatan lubi wykorzystywać aby ogłupiał ludzi i dawać im złudne poczucie władzy i mocy zbawczej. Odradzam zagłębiamie się w te tematy, które z chrześcijańatwem nie mają nic wspólnego. Zalatuje to wręcz religiami rodem z Azji.
@FleszYr7 жыл бұрын
Bez urazy, to dlaczego jestem obarczony grzechem pierworodnym skoro nie ma grzechów "dziedziczonych"? Dlaczego noworodki rodzą się chore skoro nie popełniły żadnego grzechu? Nie napisałem, że dziedziczysz grzech czy za niego odpowiadasz ale ponosisz jego konsekwencje. Tego nie da się obalić, bo to jest w PŚ...
@takijeden28447 жыл бұрын
Szymon Piotr nie dziedziczy się winy ale doświadcza skutków, np. DDA.
@Cpt.Poland7 жыл бұрын
Grzech pierworodny jest likwidowany przez chrzest. Owszem ponosisz jego konsekwencje ale w tym przykładzie o noworodkach to efekt nie "pozostałości" rodzinne tylko ogólnej obecności grzechu na ziemi i efekt uboczny życia na niej. I powtórzę się, że teza o dziedziczeniu grzechów została obalona przez Kościół i ostatnio o tym ojciec Szustak mówił.
@mariuszp16497 жыл бұрын
Ściana płaczu. "Gdzie ta świątynia, w której pokładałem wcześniej nadzieję? Została tylko ściana i płacz do Boga." chyba tak to brzmiało.
@annawiecka47717 жыл бұрын
No petarda. Ojcze patrz na mój komentarz pod ostatnim q&a. Anna Wiecka