Matematyka to królowa nauk, nienawidziłam jej z powodu opresyjnych lekcji lat 70. / 80. niczego nie łapałam, bo byłam adhd, pani mnie nie znosiła wyrzucała z klasy, karała. Biedna, bo też nie radziła sobie z systemem. Tata po rosyjskiej szkole uczył mnie innych sposobów obliczeń. Do dzisiaj pamiętam jej zamaszyste czerwone "2" z wykrzyknikiem na każdej kartkówce, wpisane z ogromną satysfakcją komunistycznego pruskiego belfra, że nie obliczone właściwie. Patrzyłam w okno, nie nadążałam. Czasem płakałam z rozpaczy, że nie rozumiem, czułam się słabsza, głupsza. Rodziły się kompleksy, wstyd na całe życie. Nie ja jedna w klasie. Na korepetycjach prywatnych, w sekundę rozumiałam każde zadanie. Ból pozostał do dzisiaj - nie umiem dodać 2+2, bo paraliżuje mnie strach. Zachwyca mnie jak obecnie córkę uczą matematyki i jak bardzo ją kocha. Moim marzeniem jesieni życia jest nauczenie się matematyki od początku. Szkoła w Chmurze daje spokój i wsparcie taki, że kredowa tablica o której mówisz Zuza świeci się w kolorze fotosyntezy.😍
@sonyfan10009 ай бұрын
Goscini???!!! Nowomowa w duchu lingwistyki feministycznej. Uszy wiedna.