W końcu pojąłem (o co kaman) z tymi stopami wielkie dzięki 👍😉
@YANKESStm4 жыл бұрын
Jest Dareczek jest merytoryka.
@Qduaty4 жыл бұрын
Dobry tytul ;)
@tomaszs93864 жыл бұрын
Bardzo dobry
@tomaszs93864 жыл бұрын
Pozdrawiam
@jacike4 жыл бұрын
Ujemne stopy, dochód gwarantowany i nakaz pracy. Co by się nie wydarzyło w przyszłości - zapłaci przeciętny obywatel.
@adamroman30624 жыл бұрын
Nie nakaz pracy tylko automatyzacja pracy. Dzięki takiej stymulacji gospodarki praca szybciej zniknie bo postęp oznacza jej automatyzacje. Twierdzenie że zapłaci za to konsument to bezmyślnie powielanie negatywnych stereotypów wynikających z nie zrozumienia rzeczywistości i skłonności do paranoi, wtłaczając siebie i innych w rolę ofiary (nie określonego zła - patrz największa dekadencka masowa sekta => religia)
@DominikMajek4 жыл бұрын
Ujemne stopy procentowe są na pierwszy rzut oka nieporozumieniem. Ale jak się bliżej przyjrzeć, dostrzegamy, że to faktycznie nieporozumienie xD A tak na serio: Wprowadzanie ujemnych stóp procentowych jest naprawdę przegięciem i właściwie to według mnie raczej nie powinno być praktykowane. Firmy, które nie radzą sobie, muszą zbankrutować, taka jest kolej rzeczy, a takie silne interwencje dają iluzję poprawy sytuacji.
@fabiankozioek79604 жыл бұрын
Numeruj odcinki w tytułach prosze!
@roddypiper51464 жыл бұрын
Jest w skrócie nowoczesna niewola. Brak możliwości długotrwałego oszczędzania to zmuszanie do nieustannej pracy. Offtopic: gdzie mogę znaleźć muzyczkę z intro (to RIck James - Super freak... ale jak się nazywa ta wersja 8 bit - podobna jest tutaj, ale słabsza)
@xnostradamus4 жыл бұрын
Zarówno ujemne stopy procentowe jak i luźna polityka monetarna to zbrodnia za którą nabijanie na pal , krzyżowanie czy łamanie kołem to jak ułaskawienie .Jedyna rozsądna opcja to powrót do złota i rynkowe stopy procentowe
@sajgon3384 жыл бұрын
Rozumiem, że ma to wpływ istniejące zobowiązania. Jednak RRSO obecnie proponowanych kredytów wcale nie spada. Czy możesz wyjaśnić dlaczego?
@TomaszLee4 жыл бұрын
1. Ta polityka tylko odwleka w czasie skutki, które narastają 2. Zmniejsza się wartość pracy 3. Jakość pracy nie ma znaczenia Konsekwencje: - brak chętnych do pracy - brak towarów - ogólne pogorszenie jakości towarów i usług - wzrost ubóstwa - wojna
@maciejkucharski894 жыл бұрын
Ja bym to porównał do dawania alko pijanemu w nadziei, że wytrzeźwieje. Btw. w Szwecji od grudnia jest 0%
@black_belt_jones_4 жыл бұрын
Dobre intro, potem dawaj jakiś kurs montażu, grafiki, informatyki czy tam przyrody proszę
@targetti1234564 жыл бұрын
Konkurs na nazwę kanału rozwiązany?
@amimor10003 жыл бұрын
ujemne stopy a banki mi proponują kredyty rsso 15%.
@wkjaro4 жыл бұрын
moim skromnym zdaniem stopy procentowe w normalnym niekryzysowym czasie powinny być 2% do 3 % ponad cel inflacyjny czyli np. jak celujemy w inflacje 1,5 % to stopa powinna wynieść 3,5% do 4,5 % osoby starsze albo bez wiedzy które chcą oszczędzać mogą to robić odkładająć kase na koncie a ci którzy chcą inwestować muszą mierzyć siły na zamiary i dokonywać dobrych wyborów przy inwestycji .
@piotradamczyk39454 жыл бұрын
Rząd za szybko drukuje by gospodarka to mogła przetrawić a więc banki nie muszą dbać o zdobywanie kapitału , rząd im wciska na chama pieniądze " by stymulować gospodarkę "
@DamianNAudio4 жыл бұрын
Ujemnie oprocentowane obligacje... Kto głupszy, ten co je emituje, czy ten co nabywa...?
@pawemazur32034 жыл бұрын
Emitent obligacji o ujemnej stopie zwrotu wcale nie jest głupi- wręcz przeciwnie. To "wspaniały" instrument aby darmowo wyciągać zyski ze spółek kontrolowanych przez skarb państwa (z małych liter, bo to państwo z tektury). Załóżmy, że spółka X, w której 51% akcji ma skarb państwa, wypracowała 10 mld zysku i chce wypłacić 100% dywidendy. Ile w takim przypadku otrzyma skarb państwa?- 5,1 mld +20% z 4,9mld (podatek belki). Jednak zarząd może przecież przegłosować, że za 10 mld, czyli cały zysk kupi obligacje od skarbu państwa z ujemnym oprocentowaniem (na te przysłowiowe 100 lat). Ile w takim przypadku wpływa do skarbu państwa- otóż 10 mld a zwrócić trzeba będzie mniej
@bazejbruch79934 жыл бұрын
@@pawemazur3203 a obligacje odkupi NBP za nowe pinionszki
@szymonc87394 жыл бұрын
Największe banki komercyjne obowiązuje nakaz posiadania jakiegoś % aktywów o zerowym ryzyku, czytaj obligacje skarbowe. Wiec w sytuacji gdy rząd emituje ujemne obligacje np w Niemczech, deutsche ma obowiązek je zakupić mimo ze stracą. Tyle ze nikt nie traci, bo luzowanie ilościowe polega na tym ze bank centralny odkupuje od nich te aktywa i zyskują płynność i wszyscy zadowoleni.
@sowazmyslowa56964 жыл бұрын
👍
@samciu6664 жыл бұрын
czemu jestes taki chudy ? caly hajs na gielde wkladasz ?
@mrptuk4 жыл бұрын
Za wcześnie na bycie giełdowym tłustym kotem.
@CHRISTMASMEEM2 жыл бұрын
pov: oglądasz to w 2022 roku
@dodekgniewny46874 жыл бұрын
Wybieram pieniądze kupuje dolary i funty
@marekreontzki58274 жыл бұрын
Ujemne oprocentowanie? Środki płatnicze tracą. Prawdziwe pieniądze zyskują.
@delysidus9254 жыл бұрын
Co nazywasz prawdziwymi pieniędzmi?np złoto?
@marekreontzki58274 жыл бұрын
Delysidus tak, złoto przez ostatnie 20 lat „zyskiwało” 2000-1250zł 2020-7500zł
@pawesobczyk97504 жыл бұрын
@@marekreontzki5827 złe stwierdzenie. Porównywanie złota do jakiejkolwiek pieniądza fiducjarnego nie ma sensu, bo jest to papier który nie ma swojego ekwiwalentu. Zasada jest taka że za 1250 zł w 2000 roku można było kupić dużo więcej niż w roku 2020. 2 rzecz jest w tym że jest kryzys gospodarczy, do czego należy dodać że od marca/kwietnia cena złota znacząco odkleiła się od ceny kontraktów na złoto, oraz ceny złota w depozytach, ponieważ w czasach kryzysowych obywatel przestaje ufać zarówno bankom jak i mennicom i złota którego nie dostaje do ręki nie kupuje. Jako że w Polsce każda transakcja złota musi być zapisana ale do pewnej kwoty mennica nie może się pytać klienta o pokazanie dowodu, to w ten sposób Jan III Sobieski oraz Kubuś Puchatek zostali najczęstszymi kupującymi złoto w Polsce.
@adamroman30624 жыл бұрын
6:05 - Twierdzenie, jako by oszczędność była racjonalnym gospodarowaniem jest przestarzałym konceptem z prymitywnych czasów, gdzie brakowało kapitału i możliwości kredytowania. Okoliczności się odwróciły i warto zmienić paradygmat, zauważając, że oszczędność jest wyrazem zaniechania konsumpcji i szkodzi gospodarce ubożąc ją o moce wytwórcze, oraz samego konsumenta. Napiszę więcej na podstawie obserwacji doszedłem doszedłem do winsoku, że obsesyjna oszczędność wywodzi się z biedy i do biedy prowadzi. Prawdopodobnie podszyta podświadomym lękiem, rożnymi traumami z czasów wojny lub nie urodzaju na wsi (gdzie ludzie nie oszczędni umierali z głodu) pokutuje jeszcze w rodzimym myśleniu. Oszczędność jest obecnie irracjonalnym (czytaj głupim) gromadzeniem pieniędzy dla ich gromadzenia, mnożeniem dla mnożenia (to nawet wygląda z boku jak choroba psychiczna). Bo w skrajnych przypadkach oszczędni ludzie żyją skromnie, liczą każdą złotówkę (jakby okradając sami siebie, z możliwości korzystania z dóbr) postrzegając wartość w samym odkładania, dla samego odkładania. To masowa głupota sprowadzona do miana świętości, bo wszyscy na tym tracą. Gdyż pieniądze nie wydawane, dosłownie marnują się. Teraz choć będzie to oczywiste dzięki ujemnym stopom procentowym. Co pobudzi do wydania, czyli do RACJONALNEGO używania pieniędzy zgodnie z ich przeznaczeniem, jako środka wymiany dóbr, a nie wypełniania nimi skarbców. Pieniędzy na inwestycje nie brakuje i nie potrzeba oszczędzać, jest nadmiar kapitału w świecie a kredyty tanie więc oszczędność stała się oczywiście bezsensowna. Kiedyś oszczędność oznaczała dobrą gospodarność i życie w nadmiarze możliwości, mając lekkość inwestycji. Dziś oszczędność to zaniechanie uczestnictwa w obiegu dóbr, co chadza gospodarkę ubożąc świat i daną osobę. Czyli prowadząc do biedy dosłownie. Bo pieniądze nie mają wartości same w sobie, a tylko gdy się je wydaje! Ludzie biedni bojąc się braku są skłonni do gromadzenia na tzw. czarną godzinę. Bojąc się wydać, czasem to przypomina wręcz paranoje. W jedynym z państw wprowadzono pieniądze, które miały termin ważności, aby ludzie nie paraliżowali gospodarki gromadząc je. Teraz zmierzamy do tego w Europie, ale bardzo dyskretnie. Myślę, że z czasem się rozkręci i oszczędzenie stanie się całkiem nie opłacalne. Co przyczyni się do zwiększenia dobrobytu. Bo bogactwo nie liczy się w potencjale nabywczym ale w realnych dobrach, które powstają gdy się po nie sięga poprzez wydatki na konsumpcje. To pobudza produkcje, usługi i wszystko się bardziej kręci. Czyli realne bogactwo dóbr i usług rozkręca się bardziej. Gdyby każdy byłby oszczędny ograniczając się do minimum, to wszyscy byli by tak samo ubodzy nie kupując prawie nic i wszystko by stanęło. Nastąpił by regres cywilizacji. Bogactwo polega na wymianie, czyli wydawaniu pieniędzy, na konsumpcji. Teraz choć oczywiste staje się, że oszczędzanie jest nie opłacalne. Może nawet z czasem wyjdzie na jaw, że szkodliwe społecznie. Gdyż ogranicza, zwalnia postęp cywilizacji. Czasy się zmieniły i wartości!
@adamroman30624 жыл бұрын
Interesujący filmik ekonomisty, który zapowiadał rozwój tego zjawiska 3 lata temu ( o realnych ujemnych kredytach ) kzbin.info/www/bejne/rqLdqJJje7Ogbck Ne zgadzam się tylko z wnioskiem, że trzeba będzie ciągle pracować. Nie będzie trzeba bo nadal można żyć z własności, np. z wynajmu nieruchomości lub biznesu MLM (o innych dziedzinach się nie wypowiem bo nie znam). ______________________________________________________________________________________________________________ Nadmienię, że miałem 2 bardzo różne wzorce w rodzinie. Ojca który inwestował, wolnego finansowo i pozwalającego sobie na wiele. W młodości limuzyna, zabytkowy piętrowy dworek pod Wa-wą, druga limuzyna, potem zabytkowy mercedes (z czasów II-giej wojny - jak byłem w podstawówce sprzedał go TV do wojennego filmu). Kilka domów, pod wynajem, w tym mały zakład przemysłowy. Nie było problemu by dostać kilka tyś na drogi rower, komputer i aparat. Z drugiej strony skrajnie oszczędną matkę, której szkoda było nawet kupić nowego zmywaka jak stary już śmierdział. (rodzice byli w separacji i mieszkali oddzielnie, po prostu ojciec wyprowadził się na swoją budowę, bo tym się zajmował). Uczył mnie (choć za wcześnie, bo jako dziecko miałem wywalone na pieniądze) mówiąc, że: Trzymanie pieniędzy w banku (czyli oszczędzanie) to ich marnowanie. Bo pieniadz MUSI być w obrocie, aby zarabiał na siebie. Matka trzymała pieniądze w banku i to była (teraz to rozumiem) taka czarna owca, taki ekonomiczny tłuk z biedniej wsi. Cóż z tego, że zarabiała dużo jako najlepszy specjalista w (kiedyś państwowej dużej) firmie. Jak nie umiała wydawać. Okradając przez obsesje oszczędności siebie i własne dzieci (nie mówiąc już o wzorcach skąpstwa, samo ograniczenia, które się przejmuje od otoczenia). Doszła do stanowiska prezesa i udziałowca (po tym jak jej brat sprzedał firmę). Nawet nie kupiła sobie samochodu, a remont w domu robiła sama (bo szkoda wydać skoro można zaoszczędzić). Mam też znajomego, skrajnie oszczędnego, który na spekulacji dorobił się milionów, ale potem stracił. I został mu z milion, ale i tak to od początku ukrywa (z oszczędności) będąc na utrzymaniu rodziców i udając biedaka. Ale jak ktoś nie umie wydawać pieniędzy to i tak nie ma żadnej różnicy. Pieniądz to nie punktacja w jakiejś grze o dowartościowywanie się poprzez gromadzenie jego ilości. To praktyczne narzędzie do wymiany dóbr (na tym polega bogactwo - na nabyciu i konsumpcji dobra, które ktoś dzięki temu wytwarza i też zyskuje na przepływie pieniądza). Wiec mam takie przykłady skrajnej głupoty i obserwując tych ludzi uważam, że obsesja oszczędności powinna być leczona. Być może to nie są jakieś zaawansowane przypadki, bo przecież w Polsce była bieda i ludzie mają traumy. Skłonni do bezmyślnej, obsesyjnej, ortodoksyjnej oszczędności dla niej samej. Jak fanatycy, nie widząc że w tym NIE MA ŻADNEGO SENSU. Teraz choć dzięki dalszym, śmiałym reformą polityki finansowej głupota gromadzenia stanie się oczywista. Wg. moich analiz sytuacji i kierunku rozwoju świata z czasem dojdzie do tego, że wartość pieniądza spranie do zera. Czego jestem na 99% pewny, ponieważ wynika to wprost z rozwoju technologii, eliminującej do zera koszt pracy, czyli wytwarzania dóbr. Skoro dobra będą darmowe (produkowane przez roboty i algorytmy A.I.) to pieniądz traci znaczenie. *Gdy system finansowy się zdewaluuje (docelowo tak zupełnie) to osoby oszczędzające załamią się.* Świat do tego zmierza (o zmiany systemu). Technicznie, ideowo i strategicznie (zagłębiając się w historie i cele polityki, można dość do wniosku, że krach niespodzianka będzie opłacalny, bo zaoszczędzi.. /nie mogę napisać czego, bo to było by zbyt nieprawdopodobne, zbyt śmiałe i brutalne - ale patrz WTC jako symbol wewnętrznej roboty wystawionej światu na pokaz jako zewnętrzna. Centrala handlu światowego to był symbol starego świata, który powoli umiera, ale coś zrobi /najprawdopodobniej/ mu przysługę i go dobije aby nie konał powoli przez następne sto lat). Żyjemy w bardzo ciekawych czasach i jedno jest pewne, że nic nie będzie takie samo i to wszystko zmieni się. Dlatego myślenie po staremu, że oszczędność cnotą lub wyrazem rozsądku to już nie jest aktualne. Tak jak pańszczyźniany kult państwa (wynikający z przywiązania chłopstwa do ziemi, czyli do folwarku w którym tyrali). Świat się rozwija, czyli zmienia. Zmieniają się też wartości i z czasem zasady gry (o sto osiemdziesiąt stopni). Życzę miłego lotu bez spadochronu - chciało by się powiedzieć.. ale wierzę, przebudzenie ze snu pozorów i odwyk, do myślenia wartościami naturalnym uzależniając się od pozornych, z których zwykli oceniać się niewolnicy bo tak ich wytresowano (by punktowali się będąc coraz wydajniejsi). Ten system kończy się i warto mentalnie przygotować się, zamiast narzekać, że się zmienia, że jest nie stabilny (a potem wpaść w depresję lub zabić się z frustracji jak się zawali i wszystko straci wartość, bez względu co to nie będzie - bo sztuczna inteligencja i automatyczna produkcja wyeliminują sam sens wymiany, czyli deficyt dóbr i handel jak religie, państwa, praca i pieniądze odejdzie do lamusa). Tak bardzo to wszystko się zmieni wg. mnie do pół wieku, ale pożyjemy zobaczymy (warto dbać o siebie by to zobaczyć:) Przypomnę link o ujemnych kredytach jako norma, że systemowi to się opłaca (filmik od wykładowcy ekonomi) kzbin.info/www/bejne/rqLdqJJje7Ogbckk
@adamroman30624 жыл бұрын
@Pawel Gawel - Po pierwsze pogarda dla CHOREJ, *obsesyjnej oszczędności* nie oznacza jednoczesnego wydawania wszystkiego popadając w drugą skrajność. Nie neguję przydatności posiadania płynności finansowej (która jest praktyczna). Krytykuje bezmyślne oszczędzanie dla samego oszczędzania (brak praktycznej idei, irracjonalne działanie podszyte lękiem, przyzwyczajeniem, bez myślnym naśladowaniem starych itp). Po drugie nie oznacza także, namawiania na zaciąganie kredytów, choć będą one bardzo korzystne dla osób nie wychodzących nawet na zero bo w przypadku ujemnych stup procentowych będą zobligowani do oddania mniej niż pożyczyli (Co wg. podlinkowanego ekonomisty będzie nowym standardem i to nie jakieś grosze, tylko np. *-10% *). *Czy zastanawiałeś się kiedyś jaki jest sens tego typu działania Po co oszczędzać i pomnażać kapitał?* (ja akurat dostałem dom po ojcu i nie widzę takiej potrzeby, ale podobno ludzie oszczędni nie kupowali by nawet domu, bo powierzchnia kojarzy im się z nadmiarem wydatków). Wiec oszczędność to wydaje się być ideologia samo ograniczania i w sumie nawet ma dużo plusów (np. jeśli spojrzy się na ludzi jako na konkurencje, zajmującą ograniczoną przestrzeń na Ziemi). Piszesz, że fajnie, że są możliwości wyboru. Tak jak by to miało wartość. Możliwość wyboru zła, gorszego, głupiego, nie praktycznego rozwiązania. Typu kibel za stodołą i możliwość wylewania szamba na drogę, lub pole oraz palenia śmieci w piecu na drewno. Czy naprawdę wolność do zacofania, bezmyślnie powielając dane schematy, czy wolność do prymitywizmu (który jest ogólnie szkodliwy) jest dobrem ? Co daje taka wolność, że można pomnażać kapitał gromadząc różne rzeczy np. złoto. Oprócz nic nie wartej satysfakcji z posiadania dobra, które realnie traci znaczenie. Ludzkość ma ostatnio wywęszyła asteroidy pełne złota latające w przestrzeni kosmicznej. Jak się do nich dobierze, to ilość złota wzrośnie gwałtownie i straci ono status unikalnego. Podsumowując 2 pytania: - *Czemu służy idea oszczędności i gromadzenia kapitału (w czasach nadmiaru kapitału i braku potrzeb opierania się na sobie w razie potrzeby większych inwestycji) ? Czy w tej decyzji jest ŚWIADOMOŚĆ (świadomy wybór) czy tylko ideologia, czyli bezmyślne wyznawanie czegoś, co inni (dawniej) uznali za wartość. Już coraz otwarciej tu i ówdzie mówi się, że większość ludzi to idioci którzy naśladują się wzajemnie nie wiedząc dlaczego coś robią (nie decydując, a kopiując to co przedstawiono im z góry jako wartościowe). Pytanie 2 (bo ww. komentarz do uzupełnienie do poprzedniego) - *Czemu twierdzisz, że "FAJNIE, że mamy JESZCZE możliwość wyboru"?* Czyżbyś był widzem konserwatywnych kanałów, które opierają się zmianom w świecie nie rozumiejąc ich. I jak na paranoików przystało we wszystkim są skłonni widzieć zło wtłaczając siebie w rolę ofiary jakiegoś spisku na ich wolność, dobrobyt itp. (takich dekadenckich postaw i krytycznych kanałów jest teraz bardzo dużo) Ludzie jak dzikie zwierzęta, boją się wszystkiego czego nie rozumieją, spodziewając się zamachu na siebie. Tak też rolnik jadący drabiniastym wozem mógłby powiedzieć w latach 90-tych: _"Dobrze że nie ma autostrad, bo teraz to mam wolność poruszania się po wszystkich drogach"_ (z wolnym koniem który sra na asfalt, brudzi i ogranicza ruch). Czy aby na pewno zacofanie i głupota powinny być dozwolone. Np. w imię wolności palenie i picie wszędzie. Przeklinanie i plucie. Palenie toksycznymi śmieciami. Tak jak zatruwanie wspólnego środowiska tak też i szkodzenie gospodarki przez nie umiejętne posługiwanie się pieniędzmi) jest społecznie szkodliwe i powinno być regulowane DLA DOBRA wszystkich. Tak jak sikanie do basenu czy chodzenie po lodzie w zimie jest zabronione. Bo jak ktoś zatonie lub stanie się inwalidą to koszty poniesie społeczeństwo. Każdy człowiek jest częścią wspólnoty i głupia (szkodzenie sobie i ogółowi) powinna być tępiona w ramach ogólnego dobra. Tym się różnią ludzie od zwierząt, że tworzą i doskonalą cywilizacje (dzięki władzy, polityce, dzięki zwierzchnictwie jednostek mądrzejszych, wybitnych, które lepkiej rozumieją życie i stymulują do rozwoju pozostałem poprzez nimi zarządzanie). Jeśli uważasz, że władza jest zbędna to popatrz co robią naturalnie ludzie porozstawiani sami sobie. Równolegle dziesiątki tysięcy lat żyją jak zwierzęta w buszu nie tworząc nawet namiastki cywilizacji ! Wszystkie te dobra, cały rozwój masz dzięki organizacji WŁADZY. Jeśli pojemność (skostniałego, bo nabitego starymi schematami) umysłu nie pozwala na zrozumienie tego (dla mnie) oczywistego FAKTU.. .. to choć nie narzekaj na świat, bo nic to nie da (bo on i tak się zmieni. Gdyż rozwój = ZMIANY, to natura życia). _______________________________________________________________________________________________________ Tak konkretnie - to (trzecie pytanie) *czy nie czół byś się zawiedziony, jeśli oszczędności stracą wartość?* Czy oszczędzasz dla sportu, w ramach pokuty (będąc wyznawcą jakiejś religii, która twierdzi, że szczęście i dobro jest w przyszłości i aby je uzyskać trzeba wyrzekać się dobra w teraźniejszości - czyli np. odmawiać sobie dóbr i odkładać pieniądze)? Czyż to nie jest spadek po religijnej ideologii obietnicy raju w zamian za ciężką niewolniczą pracę (wyrzeczenie siebie i cierpienie). Bo na co komu potencjał dobra, którego nie realizuje odkładając na potem swoje właściwie życie (dobrobyt)?
@DamianNAudio4 жыл бұрын
Miło. Przed 40-tką chcę być na emeryturze więc jestem staroświecki, bo oszczędzam i nie daję mojej waluty komuś teraz, tylko dam komuś za 10 lat. A jak wezmę kredyt i dam swoje cyferki komuś teraz, a nie za 10 lat, to jeatem nowoczesny i cool. Bądźcie wolni ludzie, nie dajcie sobie wciskać głupot
@bazejbruch79934 жыл бұрын
@@adamroman3062 oszczędza się na coś. Jest to rezygnacja z pewnych korzyści dziś, na rzecz niepewnych w przyszłości. Czy normalnym jest by firma, która ma zła strukturę finansowania, w momencie zmniejszenia przychodów, miała problemu z płynnością i spłacaniem swoim zobowiązań przy tych samych kosztach stałych? Ta firma może być obywatel, który uważa, że dochody będzie miał zawsze i będą one tylko rosły, a jego wydatki zawsze będą przynosiły mu korzyści. Wydatek dziś, jest pewna korzyścią dziś, nie jutro. Nie można być ślepym, na to czego nie widać. Ujemne stopy procentowe są niekorzystne dla osób oszczędzający. Twierdzisz, że ich brak wydatków powoduje brak inwestycji dziś i przyczynia się do recesji? To produkcja powoduje konsumpcję, a nie konsumpcja produkcję. Oszczędzanie na coś, jest wyborem, a niekorzystne otoczenie np. ujemne stopy procentowe powoduje wzrost ryzyka powodzenia inwestycji w przyszłość, mniejsze korzyści, a nawet stratę.
@adamroman30624 жыл бұрын
@Błażej Bruch - Pisałem o osobach oszczędzających nie na coś, a obsesyjne (jako paranoicy na tzw. czarną godzinę lub dla sportu, bo chcą się dowartościować wynikiem, posiadaniem przy nie umiejętności wydawani, czyli korzystania z pieniędzy). Czyli mam na myśli przypadki upośledzenia umysłu ideologią oszczędzania (nie o sytuacjach gdzie ktoś zbiera na coś konkretnego, bo nie ma innych możliwości, np. wzięcia kredytu lub wypożyczenia danego dobra lub wejścia z kimś w spółę, czy zmiany jakiejś rzeczy, domu, mieszkania). Oszczędność wydaje mi się być cechą ludzi biednych, którzy nie mają pola manewru, zdolności kredytowych. Odpowiem przekornie, na pytanie o masowe problemy z płynnością przedsiębiorstw przy ocięciu dostaw, że (widać po statystykach) że, jest normalne bo jest powszechne. Ponieważ normy obserwuje się na podstawie rzeczywistości. Normalna sytuacja, osoba, reakcja, znaczy przeciętna (standardowa, częsta, powszechna). Chyba że masz na myśli dawną sytuacje, gdzie były inne normy (dziś jest inaczej, ze względu na optymalizacje pracy przedsiębiorstw, gdzie nie gromadzi się zapasów ani w towarze, częściach, ani w kapitale, bo jest to łatwo dostępne i zapasy to zbędne koszty. Zmieniły się okoliczności, a więc i standardy organizacji firm). Jeśli ktoś uważa, że jeśli jego dochody będą zawsze rosły, a koszty malały to wg. mnie myśli właściwie. Ponieważ na tym polega świadome myślenie, na myśleniu o tym czego się od życia chce, na kreowaniu pożądanych okoliczności, a nie uleganiu lękom, paranoi i temu co się obserwuje w koło, czyli przeszłości. Świadome życie to aktywne tworzenie wizji dobrobytu, a nie oglądanie się na innych i na to co złe, na lęki. Przykro mi to stwierdzać, ale większość ludzi wydaje się być paranoikami, przez zastraszanie (media i religia). Teraz dochodzą blogi, z których zieje dekadencko, skrajnie negatywne teorie i wizje nakręcające zagrożenie! Co działa jak samo spełniająca się przepowiednia. Jak silna sugestia, jak efekt placebo, jak panika np. "pandemia" (tak przy okazji, pewnie wiesz /jeśli wnikliwie szukałeś/ że to ściema, że nie ma zagrożenia). Teraz o tendencji wzrostowej bogactwa świata. 1. Bogactwo zwiększa się wraz z postępem technologii, w tempie WYKŁADNICZYM (masowa produkcja). 2. Praca nie jest warunkiem bogactwa, dlatego socjal się rozwija, bo automatyzacja eliminuje potrzebę pracy. 3. Powoli ale konsekwentnie świat dąży do komunizmu, czyli eliminacji nierówności, własności i pieniędzy. W tych 3. ww. powodów oszczędzanie i troszczenie się o przyszłość gromadząc dobra na zapas nie jest mądre. Ponieważ pieniądze stracą wartość jeszcze szybciej niż to było do tej pory (realna inflacja ukryta we wzroście cen i spadku siły nabywczej danej waluty. Słyszałem niegdyś o 18%, a teraz przy takim dodruku). Dodruk pieniądza sprzyja gospodarce, czyli zwiększaniu produkcji dobrobytu, ale nie sprzyja oszczędności. Oszczędność kiedyś była dobrem, jak brakowało kapitału, teraz czasy się zmieniły i jest jego nadmiar. Dlatego oszczędność traci sens, dlatego warto to zauważyć i UWOLNIĆ SIĘ od starego paradygmatu. Mylisz się twierdząc, że to produkcja powoduje konsumpcję. Można wyprodukować masę dóbr i nie mieć zbytu, z uwagi na to że ludzie są oszczędni i szkoda im wydać, bo wolą gromadzić na wszelki wypadek. To konsumpcja napędza produkcję i każdy przedsiębiorca o tym wie, że bez pobytu NIE PRODUKUJE czegoś, bo jemu się to zwyczajnie NIE opłaca. Dlatego to KONSUMENT decyduje o wielkości produkcji. Nie mamy już PRL-u, gdzie nic nie było i ludzie kupowali wszystko jak tylko rzucili towary. Teraz produkujemy rzeczy pod zapotrzebowanie, nie produkujemy ich jak w gospodarce centralnie planowanej z góry, ale pod klienta, pod jego POTRZEBY. Jak konsumuje to produkujemy więcej, jak nie konsumuje to nie produkujemy (nie ma zbytu na ropę rafinerie ograniczają produkcje). Tak to działa, że produkuje się optymalnie pod konsumpcje, a nie na zapas. Bo musi być to PRZEMYŚLANE, dostosowane do zapotrzebowania. Choć poprzez marketing tworzy się potrzeby, to ostatecznie opłacalność i wielkość produkcji zależy od klienta, czy zechce konsumować czy oszczędzać. Jeśli oszczędzać to okrada i uboży siebie oraz resztę świata, bo powstrzymuje OBECNY przepływ dóbr, przekładając swój i innych dobrobyt na nie określona PRZYSZŁOŚĆ. To jest jak religijny mit o zbawieniu w przyszłości, o właściwym życiu po śmierci, jak się zapracuje, zasłuży. To jest jak napis w Auschwitz na branie, że praca czyni wolnym (można dopisać, że oszczędzanie) odkładając żucie na potem. To jest DOSŁOWNIE niewolnictwo, praca dla pieniędzy, które się oszczędza nie ciesząc się z nich, bo nie wydając, nie tworząc dobra. To masowa głupota, spadek po wsi gdzie trzeba było gromadzić zapasy na zimę by przeżyć i oszczędzać, bo jak się za dużo zje to się nie dożyje do wiosny. Realia się zmieniły, choć większość ludzi nadal działa w pozycji niewolników mając limity wielkości tzw. pensji. Co innego w biesie, jak chcesz zarobić więcej to robisz promocje i gwałtownie rośnie sprzedaż, bo ludzie rzucają się na przeceny (na okazje, bo są oszczędni).Poza tym jest mnogość możliwości dodatkowego finansowani, przesuwając kapitał w czasie (wydając wcześniej, a spłacając później z zysków. Co też może przypominać niewolnictwo zobowiązań, terminów, ale jak ktoś umie się tym posługiwać nie uzależniając to nie potrzebuje oszczędności aby mieć płynność bo ma linie kredytowe. Ale jeśli ludzie wpadają w skrajności, wydając nawet to do końca, tak jak oszczędzając wszystko, żyjąc minimalnie - to wtedy jest to nie zdrowe). Jeśli piszesz, że ujemne stopy powodują wzrost ryzyka inwestycji to jest to mniejsza strata dla gospodarki, bo widać nie potrzebuje twojej inwestycji, jeśli daje ujemne stopy, oznacza, że ma nadmiar kapitału. Pogódź się z tym oswajając z kolejnymi zmianami na niekorzyść oszczędności. Ważne, że to sprzyja gospodarce, nakręca ją, bo gospodarka żyje konsumpcją. Pieniądz jest wirtualny i odłożony nie ma wartości, wartość to wymiana dóbr. Zakup, wydanie pieniądza, stymuluje rynek, do tworzenia więcej dobra. Jeśli dajmy na to robię jachty i mam rozmach, że robię na zapas mając 2 i ktoś kupi je, wydając zamiast oszczędzać to robię kolejne 2. Bo to KONSUMPCJA napędza produkcje. Produkcja dóbr zwiększa dobrobyt świata bo ja też kupuje i zamawiam u innych rzeczy. Jak nie sprzedam jachtu to nie zamówię masy rzeczy, których ktoś nie wyprodukuje dla mnie ten ktoś nie zarobi na mnie i też nie kupi czegoś więc inni nie wyprodukują wtedy powstaje kryzys i wszystko się dosłownie ZAPADA, zmniejszając produkcje dóbr i co najważniejsze rozwój nowych technologii, będący odpowiedziom na zapotrzebowania przemysłu !!!! dokończenie niżej (w tym wzmianka o tylu oszczędności matki) i uzasadnienie nie opłacalności skupienia na ograniczaniu wydatków (jako organizacyjnego celu)