Cześć "Szuflado Natchniona", poza kilkoma "wpadkami" językowymi (jestem przekonany o tym, że lepiej piszesz, niż mówisz) recenzja, bez wątpienia, zachęca do sięgnięcia po tę pozycję. Shantaram przeczytałem 13 lat temu, a później kilka razy wracałem do tej książki. W Indiach byłem kilka razy, obecnie też tu przebywam, i jakimś dziwnym magiczno-mistyczno - magnetycznym tropem moje indyjskie życie podążało po ścieżkach Lina. Co prawda po 25 latach od czasów akcji Shantaram, ale jednak. Pytasz o podobne pozycje, więc nieśmiało polecam swoją książkę "Siedemdziesiąt siedem słoni". Jeśli sięgniesz po nią, to bardzo Cię proszę - nie oceniaj jej jako plagiat, ale potraktuj moją książkę jako inspirowaną Shantaramem, ale przede wszystkim moimi własnymi przeżyciami, które słały się pod moimi nogami na indyjskich ścieżkach nieznanego świata. Pozdrawiam. Piotr Biedrzycki