stosuję białe wino wytrawne w proporcji 1-1 z żółtkiem. bez oleju. w lodówce zachowuje parametry ponad pół roku.
@TomekTomek333 Жыл бұрын
tylko polskie wina zawierają siarczyny - takie medium będzie reagowało z czasem z niektórymi pigmentami, np lapis lazuli/ultramaryną powodując jej degradację. wina dodaje się tylko tam gdzie ma sie dostęp do wina bez konserwantów - w polsce takiego niestety nie ma ze względu na nasz klimat :[
@TomekTomek333 Жыл бұрын
Mały błąd. przy użyciu białka nie można pominąć oleju - samo białko po wyschnięciu jest kruche, nigdy nie malowano nim samym, nawet w iluminatorstwie. białko zawsze musi zawierać jakiś plastyfikator, inaczej medium bałkowe będzie bardzo kruche - tak, twarde, ale bardzo wrazliwe na wszelkie napięcia i uderzenia. taką kruchą temperą białkową da się malować na gruntowanej desce ale kompletnie nie nadaje się ona na płótno czy papier. mam poważne wątpliwości a propos użycia takich ilości octu w medium temperowym. ocet natychmiast rozpuszcza węglan wapnia zawarty w gruncie (kreda) oraz czasem wystepujący w samej farbie (kredy dodawano dawniej jako wypełniacza który redukował transparentność farby). Ponadto ocet jest dość aktywny i żrący, ekstremalnie zakwasza farbę a wiadomo że z czasem pigmenty (lapis lazuli) tracą kolor w środowisku kwaśnym (dlatego błękity w malarstwie olejny z czasem bardzo szybko tracą kolor i szarzeją). dość szybko taka octowa farba położona na gruncie kredowo-klejowym będzie degradować. z dawnych przekazów wiemy że octu lub wina używano dosłownie w kroplach a medium wyrabiano codziennie świeże, nie przechowywano go miesiącami. tak robiono także w ruskim malarstwie ikonowym - z relacji wiemy że media się tam regularnie psuły, co oznacza że wyrabiano partię raz na kilka dni i używano aż się nie zepsuła. to znaczy że nie było tam octu. żeby tempera była chudsza wystarczy po prostu dodać więcej wody (np. 1 do 1,5 czy 1 do 2). żeby przedłużyć żywotność medium wystarczy do niego dodać ok 5 kropel olejku goździkowego na 1 żółtko. a żeby osiągnąć twardszą temperę wystarczy dodać do niej odrobinę gumy z drzewa owocowego lub po prostu arabskiej, albo zamiast wody użyć kleju kostnego o bardzo lekkim stężeniu (ok 2-3%) - tak malowano w średniowieczu i renesansie: żółtko, lekka woda klejowa, kilka kropel wina lub octu, ewentualnie odrobinka gumy, z czasem zaczęto dodawać do tej mieszanki coraz więcej olejów. olej nie jest obligatoryjny tylko jeżeli maluje się czystym żółtkiem z wodą - żółtko samo w sobie jest po zaschnięciu elastyczne więc nie wymaga plastyfikatorów. ponadto przy konserwacji ikon wyraznie widac, że po zdjęciu olify i werniksów sama farba jest dość tłusta i nie całkiem matowa, oznacza to że dawniej unikano chudych spoiw i chudych farb i raczej dążono do ich natłuszczania. tłustsza w żółtko farba ma o wiele lepsze właściwości optyczne, co daje ikonom i obrazom głębię i grę warstw. spudrowana chuda tempera jest martwa a cała esencja warstwowości zanika - warstwowe malowanie ma sens wyłącznie wówczas gdy światło penetruje przestrzennie zawieszone w zaschniętej farbie drobiny pigmentów, efekt ten nie zachodzi przy farbie chudej, która nie ma objętości.