"Matt zamówił u mnie klipa. Zrobiłem go z pomocą kolegi, którego zwabiłem do Leeds słowami: „Przyjeżdżaj, będziemy klipy kręcić, przecież nie będziesz cały czas w Londynie mebli składał”. On przyjechał o 3.00 w nocy, a o 5.00 szliśmy kręcić. Była szybka narada w dwie godziny i skręciliśmy klipa dla Matta - „Cities in flight”. Zrobiliśmy przy tym masę błędów, ale klip mi się wtedy podobał. Wziąłem 200 funtów. Matt powiedział: „Drogo”. Fakt, za to, co mu zrobiłem, powinienem wziąć 50 [...]". Zajebiście pozytywna historia. Ta i inne w artykule. A klip i tak mi się podoba, plus nutka też daje radę.