Рет қаралды 161,177
Noc dookoła nich żyła też urywanymi krzykami i jękami rannych. Błaganiami i westchnieniami umierających. Nie słyszeli już tego. Przyzwyczaili się od odgłosów cierpienia i umierania, dźwięki te były dla nich zwyczajne, naturalne, tak wkomponowane w tę noc jak rechot żab w mokradłach nad rzeczką Chotlą, jak granie cykad w akacjach nad Złotym Stawem.
Andrzej Sapkowski - Pani Jeziora