Trochę nie na temat powyższego filmu. Przepraszam... W czasach PRL-u dużo podróżowałem z rodzicami po Polsce i w wielu restauracjach w menu figurował rumsztyk wołowy. Był to kotlet z siekanego mięsa podawany z cebulką, czasem też z pieczarkami. Rumsztyk był chyba moim ulubionym daniem w restauracjach, a od poł. lat 90 XX w. zastąpiły go (i wiele innych naszych potraw) jakieś nowoczesne wynalazki... Czy byłby Pan tak uprzejmy i napisał parę słów, jak go przyrządzić? O film nie śmiem prosić... Szukałem przepisu w Internecie, ale jest ich wiele i każdy inny. Niektórzy dodają do mięsa jajko, niektórzy bułkę tartą, czasem musztardę. Pozdrawiam serdecznie :)
@filmykulinarne6 жыл бұрын
Witam.Z przyjemnością podzielę się przepisem.W lepszych restauracjach faktycznie był rumsztyk siekany z lepszej wołowiny w innych w tym w barach z braku możliwości -czasu mięso było mielone na grubym sicie i dokładnie mieszane do rozklejenia potem porcjowane i kształtowane kształt prostokąta grubość 1-2 cm obtaczane w mące smażone na smalcu po usmażeniu sól-pieprz z dodatkiem jak wymieniłeś czasem występował też z jajkiem sadzonym . Co do techniki wykonania lepszego rumsztyka bitego-mięso rostbef lub antrykot kroimy w poprzek włókien w cienki plastry { mięso oczyszczone z tłuszczu i powięzi } rozbijamy prawie na miazgę tłuczkiem całość po rozbiciu siekamy dokładnie tasakiem wyrabiamy by się rozkleiło-porcjujemy i formujemy. Stary film na ten temat tu kzbin.info/www/bejne/h5SlaGmsfraLetU przejdż do czasu wyświetlania 3.05 Powodzenia. Filmu nie obiecuję......:>} Zawsze staram się merytorycznie pomóc by choć cząstka starych przepisów ocalała. Dziękuję za komentarz.Miłego wieczoru.
@filmykulinarne6 жыл бұрын
PS Do mięsa dodawano bułkę tartą mąkę jajka wodę by zwiększyć ilość porcji i zarobić tak jak teraz jest z wędlinami,rybami itp dla zysku najlepszy najtańszy dostępny wypełniacz woda.........
@Orgelbrant6 жыл бұрын
Jestem bardzo wdzięczny za odpowiedź. Wiedziałem, że na Pana można liczyć. Serdecznie dziękuję. Pozdrawiam i również życzę miłego wieczoru...