Odnośnie alkoholu, to w tamtych czasach były inne obyczaje i klimaty, gorzałę bardzo dużo ludzi piło i to tylko czystą, bo inne alkohole uważano za perfumy. Ja jestem młodszy od Wojtka, ale w tamtych też dużo piłem i otarłem się o to co on.
@GratiaPlena-c6t3 ай бұрын
żył skromnie ,tworzył pięknie a dziś?Miernoty zapełniają stadiony
@arturos252 жыл бұрын
Jak ktoś jest młody duchem, to będzie taki nawet choćby miał 100 lat... Wojtek Belon, gdyby żył, dalej byłby młody!
@piechu442 жыл бұрын
Musiałby nie pić ... ale wtedy może nie byłby Belonem.
@arturos252 жыл бұрын
@@piechu44 , jakby nawet nie pił, to by na niego znaleźli inny sposób. Zaszczuliby go i oprowadzili do samobójstwa jak Stachurę, albo po prostu nasłali na niego jakiegokolwiek lekarza, który by mu pomógł zejść z tego świata udając, że go leczy, albo "seryjnego samobójcę piątkowego" (bo już wtedy "opozycja demokratyczna" tak likwidowała niewygodnych ludzi, jak się nie dało nasłać na nich SB i ich zlikwidować rękami władzy). Był wypadek, kiedy 2 ludzi np. ..."popełniło samobójstwo" wyskakując razem oknem. A poza tym, tym, co decydowało o osobowości i zdolnościach Belona, na pewno nie był alkohol. On był bardzo uzdolnionym człowiekiem zanim go w Krakowie na studiach "demokracja" rozpiła.
@kazimierasitko884627 күн бұрын
Ładne 😊😊😊
@Hyymiee3 жыл бұрын
Słyszałem i widziałem wiele materiałów dotyczących Wojtka. Niestety nigdy nie porusza się tematu uzależnienia Wojtka. Trzeba powiedzieć wprost Wojtka zabił alkohol
@jacekmroz26203 жыл бұрын
Życie na wysokich obrotach, przekraczanie granic szarej codzienności w końcu wywołuje niedosyt emocji i wtedy zakrada się wóda albo narkotyki. Wiadomość o śmierci Wojciecha Belona obiegła akademiki w Krakowie bardzo szybko, a nie było telefonów komórkowych. Zaglądam do Wikipedii, który to był rok, 1985. Oczywiście pytanie, które zadawaliśmy sobie brzmiało, jak do tego doszło? Tak, mówiło się, że powodem była wóda, ale cóż wtedy nie tylko w środowiskach poetów i muzyków artysta na lekkiej bani był czy kimś normalnym. Krytycy pisali o nich, „kaskaderzy literatury”: Marek Hłasko, Rafał Wojaczek, Edward Stachura, Ryszard Milczewski-Bruno i wielu bezimiennych tekściarzy.
@arturos252 жыл бұрын
@@jacekmroz2620 , mylisz się. W tamtych czasach "nakręcano" tę autodestrukcję w środowiskach artystycznych całkowicie sztucznie i stała za tym konkretna postać, a mianowicie Andrzej Wajda. Środowiska "opozycji antykomunistycznej" propagowały alkoholizm jako rzekomy "atrybut prawdziwego mężczyzny" wśród polskiej inteligencji po 1953 r., kiedy okazało się, że coraz trudniej jest po dawnemu rozprawiać się z nią po prostu za pomocą kuli w potylicę. Jak jakiś artysta nie chciał się zapijać, a przynajmniej otwarcie, to go wykluczano towarzysko. Stachura i Hłasko UDAWALI alkoholików, żeby ich akceptowano. Po 1968 r. "odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne" spacyfikowało główne siły w partii stanowiące oparcie dla tego systemu i zrobiło trochę porządku z tym syfem. Przeczołgało głównych prowokatorów (np. aktor "Duduś" Pawlikowski), albo chociaż nie pozwoliło im wrócić zza granicy (np. Polański). Niestety, system przetrwał w złagodzonej postaci, choćby dlatego, że przetrwał jego główny animator, który miał bardzo silne "plecy" za granicą i nie można go było po prostu pod jakimkolwiek pretekstem wsadzić do jednej celi z recydywą, na co sobie zasłużył SOLENNIE. Poza tym, rozpijanie cieszyło się cichym wsparciem władz Kościoła, rządzonego wówczas przez pupilka Stalina, Wyszyńskiego (dostał się do władzy dzięki "seryjnemu samobójcy") i na koniec rozpijanie przeszło w mniej oficjalną formę. Przed 1968 posyłano po prostu do poszczególnych środowisk artystycznych parami facetów, z których jeden miał pieniądze, a drugi umiał rozkręcać zabawę i oni decydowali, kogo się zaszczuwa i wyklucza. Po tej dacie wysyłało się po prostu do wybranych ludzi kolejkę "przyjaciół" z flaszką, którzy się tylko zmieniali. Żona Belona wspominała, że nawet, jak Wojtek był już w poważnym stanie, nijak nie dało się wytłumaczyć odwiedzającym go "przyjaciołom", żeby nie częstowali go alkoholem. Tak samo było z Jędrkiem Wasielewskim "Połoniną", któremu ludzie, spotkani na szlaku nic, tylko stawiali wódkę... Dodatkowo jeszcze Belon miał pecha, bo mieszkał w Krakówku, który był i jest najbardziej masońskim miastem Polski obok Gdańska. W tych miastach środowiska "demokratyczne" miały najwięcej do powiedzenia mimo 1968 r. Jednak ta metoda "na mrówkę" miała zdecydowanie mniejszą skuteczność i można było nią niszczyć tylko bardzo nielicznych, wybranych ludzi. Większość artystów stała się w tym momencie wolna od alkoholowego terroru, a nawet zaczęły stawać się coraz powszechniejsze wśród nich klimaty harcersko-abstynenckie
@arturos252 жыл бұрын
Nieprawda. Temat alkoholu wypływa ZAWSZE, jak tylko jest mowa o Belonie. W tym filmie też - od 10:00. Ale przede wszystkim ZAWSZE przy takiej okazji ujawniają się trolle, które krzyczą, że ich zdaniem tego tematu jest za mało i wciskają go, gdzie się tylko da, tak jakby chcieli, żeby Belona kojarzono z alkoholem, nie z wierszami... Ciekawe, że jakoś nie uważa się, że w przypadku Osieckiej czy Kaczmarskiego jest za mało mowy o alkoholu, choć on z pewnością przyczynił się do ich przedwczesnej śmierci na raka. A śmierć na syfilis Wyspiańskiego jakim jest wspaniałym tematem! Jednak nikt nie domaga się jego wałkowania. Jest tak tylko w przypadku Belona... Dla mnie to jest tylko dowód, że PRAWDA O ŚMIERCI BELONA BYŁA INNA I KTOŚ CHCE TO PRZYKRYĆ! Gdyby rzeczywistą przyczyną śmierci Wojtka był alkohol, to by na dawnej stronie WGB nie pisano o tym tak: "O śmierci Wojtka krążą dziesiątki historyjek. Prawda jest tylko jedna, lecz nie będzie nigdy Ci udostępniona. Ci, którzy ją znają, strzegą jej bardzo starannie. Zastanów się, po co właściwie chcesz wiedzieć jak umarł ? Lepiej odwiedź jego grób i zawieź łupinkę z bukowego orzeszka". To jest sposób pisania ludzi zastraszonych, nie mówiąc już o tym, że gdyby przyczyną śmierci było pijaństwo, to po cóż mówić o jakiejś niedostępnej poza nielicznymi tajemnicy? Sprawa byłaby oczywista... Zresztą, na aktualnej stronie WGB nie ma nawet tego tekstu, co też wiele mówi... Z tego, co sły Belon był niewygodny dla tzw. opozycji demokratycznej w PRL-u, ponieważ ją PRZEJRZAŁ: 12:00. I bardzo znamienne, że wiersze, krytykujące ją, znikły po jego śmierci. Domyślam się, że Joanna Belon oddała całą twórczość męża tym, którzy się do niej zgłosili, żeby i jej oraz córki nie spotkał podobny los. Może nie alkohol by je "zabił", ale np. gaz, samochód na drodze albo by "popełniły samobójstwo" w piątkowy wieczór (to by nawet pasowało do romantycznej historii wielkiej miłości równie, jak do Wojtka pasowała śmierć przez zapicie). Zresztą, gdyby zginął sam Wojtek, to można by mówić, że rzeczywiście o tym, że to był przypadek, spowodowany alkoholem. Ale l. 1979-85 to był czas wręcz PLAGI ZGONÓW wszystkich znanych, młodych osób, które były niezależne i wiadomo były, że byłyby przeciwne kierunkowi, w którym Polska poszła po tzw. obaleniu komunizmu. Edward Stachura, Krzysztof Klenczon, ks. Jerzy Popiełuszko, Wojtek Belon... Sygnałem była śmierć Bolesława Piaseckiego, ale on raczej zmarł bez "pomocy". Wyraźnie jednak po tym wydarzeniu ruchowi "antydemokratycznemu" zabrakło niestety "głowy" i "demokracja" w stylu Berii się rozszalała...