Noc da się polubić. Może nie jest prosta, wiele zabiera, ale daje więcej wolności mimo wszystko.
@beniaminsektas7572Ай бұрын
List (bez odpowiedzi) skierowany do księdza Adama Świeżyńskiego. 29.09.2024 Księże Adamie, Długo powstrzymywałem się z napisaniem tego listu, choć myślałem o nim już od 17 maja, kiedy Ksiądz pobłogosławił parę homoseksualną na nabożeństwie ekumenicznym w Warszawie. W kontekście tego wydarzenia przypomniało mi się wspomnienie ks. Jana Ziei, który podczas studiów biblijnych spotkał się z księdzem studiującym wtedy w Rzymie. Był to czas rządów Mussoliniego. Kiedy polscy studenci pytali studenta z Rzymu, jak faszyzm ma się do Ewangelii, mieli usłyszeć odpowiedź, że Ewangelia była dobra w czasach Jezusa, a teraz trzeba patrzeć na świat inaczej. Dzisiaj wielu religijnych liderów wypacza sens słowa Bożego, głosząc modne hasła. Po swojemu interpretując Objawienie Boże, często popadają w sprzeczność z tym, co Bóg powiedział. Podobnie jak rzymski student biblistyki bardziej wierzą w światową ideologię niż w niezmienne prawo Boże. Oglądając nabożeństwo, w którym Ksiądz brał udział, stwierdzam, że było ono wymieszaniem prawdy Bożej z ideologią LGBT. Oznaką tego było rozłożenie na stole komunijnym w zborze - o zgrozo! - tęczowej flagi LGBT. Na niej położono księgę Pisma Świętego, która przecież jednoznacznie potępia czyny homoseksualne słowami: „Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie” (Rz 1, 26-27). Następnie pod koniec nabożeństwa słowa Bożego pastor luterańska, pastor kalwiński i Ksiądz jako przedstawiciel Kościoła rzymskokatolickiego pobłogosławili pary homoseksualne. Całość wywołała we mnie zgrzyt, odrazę i gniew. Trzeba mieć zaciemniony rozum, by uznać tę farsę za chrześcijańską i ekumeniczną. Jak przypuszczam, Ksiądz ośmielił się wziąć udział w tej ceremonii w związku z wydaniem deklaracji Dykasterii Nauki Wiary „Fiducia Supplicans”. Odważył się Ksiądz zrobić to, czego nie uczyniłby rok wcześniej, a tym bardziej w dniu swoich święceń kapłańskich. Uległ więc Ksiądz dyktatowi relatywizmu i w ten sposób zbluźnił Bogu, przywołując Jego święte imię dla błogosławienia homoseksualistów. Apostoł Paweł czyny homoseksualne wymienia razem z innymi grzechami ciężkimi: „Prawo nie dla sprawiedliwego jest przeznaczone, ale dla postępujących bezprawnie i dla niesfornych, bezbożnych i grzeszników, dla niegodziwych i światowców, dla ojcobójców i matkobójców, dla zabójców, dla rozpustników, dla mężczyzn współżyjących z sobą, dla handlarzy niewolnikami, kłamców, krzywoprzysięzców i [dla popełniających] cokolwiek innego, co jest sprzeczne ze zdrową nauką” (1 Tm 1,9-11). Duchowni błogosławiący homoseksualistów są kłamcami, bo nie mówią całej prawdy o grzechu śmiertelnym, który oddziela człowieka od Boga. Utrzymują zaś, że przybliżają grzesznikom Boga, co jest fałszowaniem zdrowej nauki. Ceremonia, której Ksiądz współprzewodniczył, była podeptaniem Bożego Objawienia i wyniesieniem własnych upodobań uczestników tej niemiłej Bogu modlitwy. Oczywiście, w przypływie teologicznej brawury może Ksiądz próbować usprawiedliwić swoją postawę stwierdzeniem, że przyzywał obecności Ducha Świętego nad tym, co w relacji tych dwóch osób jest „prawdziwe, dobre i po ludzku ważne” (Fiducia supplicans, 31). Czy można oddzielić te pozytywne aspekty od całości sytuacji, w jakiej znajdują się pary homoseksualne? Czy nie jest to oddzielaniem przypadłości od istoty? A ponadto, czy dokument wydany przez władzę, której wypowiedzi ciągle trzeba wyjaśniać, bo rzekomo źle jest rozumiana, nie domaga się rzetelniejszej i krytycznej analizy filozofa? Apostoł Narodów w cytowanym Liście do Rzymian ocenia, że homoseksualizmowi towarzyszy utrata rozumu, ponieważ poznanie prawdziwego Boga zmienia w bałwochwalstwo: „Podając się za mądrych stali się głupimi. [...] A ponieważ nie uznali za słuszne zachować prawdziwe poznanie Boga, wydał ich Bóg na pastwę nic niezdatnego rozumu, tak że czynili to, co się nie godzi” (Rz 1,22.28). W warszawskim nabożeństwie przewijała się myśl o solidarności z dyskryminowanymi. Nie jest ona obca Stolicy Apostolskiej. W sierpniu tego roku papież Franciszek spotkał się z aktywistką z Ugandy, rozmawiając o dyskryminacji osób LGBT+ w Afryce. Obecnie w agendzie Stolicy Apostolskiej jest wiele punktów, które absorbują głównie świat polityki. Nie trzeba być specjalistą od nauk społecznych, by kwestie walki z ociepleniem, multikulturalizm, pluralizm religijny wraz z postulatami LGBT sprowadzić do wspólnego mianownika. Jest to wpisywanie się w dyskurs lewicy. Nie wyobrażam sobie, by było to możliwe za pontyfikatu papieża Polaka. Nie mieści mi się w głowie, by Jan Paweł II zatwierdził „Fiducia supplicans”, a Matka Teresa odbierając nagrodę Nobla, mówiła o dwutlenku węgla. Po raz kolejny religia jest wykorzystywana przez politykę. Historia Kościoła zna takie przypadki, gdy hierarchia Kościoła podporządkowywała się interesom władców świeckich. Taki charakter miała też ceremonia w Warszawie, o czym świadczyła chociażby tęczowa flaga, symbol globalistycznego ruchu LGBT+. Apostoł Paweł przypomina „Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego” (1 Kor 6,9-10) Spotkaniu z 17 maja nadano charakter ekumeniczny. Błogosławienie par homoseksualnych jednak oddala od siebie podzielonych wyznawców Chrystusa. Jest ono zamachem na jedność chrześcijan i wyrządza wielką ranę Mistycznemu Ciału Chrystusa. Niszczy od środka poszczególne denominacje i dodatkowo dzieli podzielone. Stosunek do homoseksualizmu poróżnił już anglikanów, starokatolików i dzieli kolejne wspólnoty. Tym samym przypisywanie ekumenicznego charakteru warszawskiemu spotkaniu jest absurdalne. Nie tylko jest obrazą Boga, ale rani uczucia religijne chrześcijan, którzy nie chcą widzieć Pisma Świętego w zestawieniu z flagą LGBT, symbolem rozwiązłości. Ponadto to spotkanie było zgorszeniem dla wierzących Polaków. W naszej Ojczyźnie nie ma zgody większości obywateli na propagandę LGBT, tym bardziej w Kościele. Zdaje się, że Ksiądz na tym zgromadzeniu miał założoną stułę. Błogosławienie homoseksualistów według „Fiducia supplicans” zakłada nieliturgiczność tego procederu. Białą stułą kapłan przewiązuje złączone prawe dłonie nowożeńców podczas sakramentu małżeństwa. Choćby nawet Ksiądz zdjął ją na moment nieuwiecznionego przez kamerę obrzędu błogosławieństwa pary homoseksualnej, to mając ją na sobie podczas którejkolwiek części tego świętokradzkiego spotkania, obraził ksiądz wiele katolickich małżeństw i mnie jako kapłana. Przed nami miesiąc październik, w którym Ksiądz odmawiając Różaniec, rozważa tajemnice z życia Pana Jezusa i Jego Matki. Proszę Księdza, by w tym czasie przemyślał zgodność swojego postępowania z chrześcijańską wiarą. Domagam się, by złożył Ksiądz publiczną samokrytykę. Apeluję o to, by Ksiądz odrzucił fałszywą dumę ze współpracy z ideologią LGBT i jej wyrazicielami w polskim Kościele, którą chwali się Ksiądz w wywiadzie dla Tygodnika Powszechnego z 20 sierpnia. Może ona doprowadzić Księdza do piekła. Oby słowa naszego Pana Jezusa Chrystusa „nigdy was nie znałem” nie odniosły się do Księdza aktywności, której w porę Ksiądz nie zaprzestanie. ks. Beniamin Sęktas
@KrystynaR67 Жыл бұрын
Dziękuję.
@wiez_pl Жыл бұрын
I my dziękujemy!
@adamsztefko67347 ай бұрын
ks. Świeżyński błogosławiący wraz z heretykami homoseksualistów. Horrendum, czyli postępowy - za przeproszeniem - katolicyzm posoborowy.
@dzikaorchidea2754 Жыл бұрын
W nocy człowiek jest jakoś bardziej i Bóg chyba też jest jakoś bardziej, chociaż nie widać nic.