Рет қаралды 1,791
Pojawiły się doniesienia, że w niektórych polskich miastach świadkowie wykroczeń, czyli tzw. "donosiciele" są częściej karani przez straż miejską mandatami niż sami kierowcy, którzy źle zaparkowali samochód. Postanowiliśmy sprawdzić jak sprawa ma się w stolicy Dolnego Śląska.
Według miejskich aktywistów Staż Miejska Wrocławia znacznie częściej nakłada kary na świadków zgłaszających wykroczenia - z czego większość dotyczy źle zaparkowanych samochodów - niż na samych sprawców wykroczeń. Chodzi o tzw. kary porządkowe, a jak działa to w praktyce i czym taka kara w ogóle jest?
- Nie jest tak, że Straż Miejska Wrocławia nakłada te kary porządkowe jedynie na osoby zawiadamiające o popełnieniu wykroczenia. Wręcz przeciwnie Straż Miejska Wrocławia stosuje kary porządkowe głównie wobec właścicieli pojazdów wzywanych w charakterze świadka do stawiennictwa w Straży Miejskiej Wrocławia. Gdy taki właściciel pojazdu, który może mieć wiedzę o tym kto był sprawcą wykroczenia, nie stawia się na to wezwane wtedy istotnie w Straży Miejskiej Wrocławia stosowana jest ta kara porządkowa. Kara porządkowa, czyli taki sposób sprawienia, spowodowania, że osoba stawi się na wezwanie - mówi Piotr Szereda, Wrocławska Straż Miejska.
W roku 2021r. Straż Miejska Wrocławia nałożyła na świadków wykroczeń 191 kar porządkowych, z czego 184 to były kary nałożone na właścicieli pojazdów, którzy nie stawili się na wezwanie, a jedynie 7 kar porządkowych było nałożonych na osoby zawiadamiające o popełnieniu wykroczenia. A w jakich sprawach mieszkańcy Wrocławia uprzejmie donoszą najczęściej?
- Osoby zawiadamiające przysyłają do nas powiadomienia - bądź mailowo, bądź listem poleconym, bądź po prostu pozostawiając na biurze podawczym - zazwyczaj wskazują na nieprawidłowo zaparkowane pojazdy. Czyli to jest pojazd w miejscu, gdzie jest zakaz zatrzymywania się, to jest postój na chodniku bez pozostawienia półtora metra przejścia dla pieszych, czym utrudniony jest ich ruch. To są takie wykroczenia istotnie typowe w takim ruchu miejskim, w ruchu pieszych, które się przytrafiają, są to oczywiście też zawiadomienia dotyczące dla przykładu psa wyprowadzonego bez smyczy, ale najczęściej istotnie zawiadomienia dotyczą wykroczeń drogowych - dodaje Piotr Szereda.
Zapytaliśmy Wrocławian czy według nich zgłaszanie władzom wykroczeń to obywatelski obowiązek czy donosicielstwo.
- To jest trudne pytanie, bo jeśli ktoś łamie prawo, przykładowo hałasując samochodem robi wyścigi nielegalne w nocy, to w takiej sytuacji jak zareagować? Trzeba coś zrobić.
- Myślę, że donosicielstwo to zła rzecz.Bo powinno się otwarcie wszystko mówić, nie ukrywać niczego.
- Nie ma co donosić, bo to nie jest dobre.
- Ja osobiście jeżeli mam nawet taką sytuację, to po prostu rozmawiam z kimś. Jeżeli jest powiedzmy sobie niegrzeczny, bo taki też może być, no to są na to różne sposoby. W tym wypadku nie zdażyło mi się jeszcze, żebym musiał dawać znać na policję czy gdzieś. Ogólnie to normalna sprawa, że źle ustawiłeś, albo coś - mówią wrocławianie.
Owszem, wykroczenia powinny być karane, a dla wielu mogą być nauczką na przyszłość, jednak wszyscy jesteśmy tylko ludźmi i często ludzkie podejście do sprawy może więcej wskórać niż zgłaszanie sprawy do straży miejskiej, co może w rezultacie skończyć się nie jednym, a dwoma mandatami.
Odwiedź Telewizję Echo24:
Oficjalny portal informacyjny:
www.echo24.tv/
Facebook:
/ telewizjaecho24
Twitter:
/ telewizjaecho24
Instagram:
/ telewizjaecho24
KZbin:
/ telewizjaecho24